Bundeswehra ma wkrótce zamówić nową wersję Leoparda 2, oznaczoną A8. Nie będzie to ostatnie słowo w rozwoju niemieckiego kota, bowiem cały czas trwają prace nad Leopardem 2AX, który ma się objawić za kilka lat. Dalszy rozwój niemłodego już czołgu jest uzasadniony, bowiem prace nad niemiecko-francuskim MGCS znowu utknęły z powodu sporów o przyszły kształt projektu.

Nazwa Leopard 2A8 nie jest jeszcze oficjalna, jednak magazyn Europäische Sicherheit & Technik dowiedział się o niej od kilku niezależnych źródeł w wojsku, ministerstwie obrony i przemyśle zbrojeniowym. Do końca czerwca tego roku Bundeswehra ma złożyć zamówienie na osiemnaście wozów, które zastąpią Leopardy 2A6 przekazane Ukrainie.

Najprawdopodobniej zakup zostanie sfinansowany z zaakceptowanego przez parlamentarną komisję finansów pakietu pomocy wojskowej dla Kijowa wartego 12 miliardów euro. O co chodzi? Minister obrony Boris Pistorius zapowiedział, że blisko 4 miliardy euro z tego pakietu mają posłużyć do zastąpienia przekazanego Ukrainie sprzętu.



Wartość umowy na Leopardy 2A8 ma wynieść około 25 milionów euro. Dostawa pierwszych wozów spodziewana jest w roku 2025. Liczba osiemnastu wozów nie jest może imponująca, ale spodziewane zamówienie ma swój ciężar gatunkowy. Będą to pierwsze od trzydziestu lat fabrycznie nowe Leopardy 2 dla Bundeswehry. Co więcej, kolejne źródła potwierdzają to, co w marcu mówiła przewodnicząca komisji Bundestagu do spraw obrony Marie-Agnes Strack-Zimmermann: należy spodziewać się dużego zamówienia na nowe czołgi. Kontrakt na Leopardy 2A8 ma być bowiem umową ramową, a za pierwszą transzą ma pójść „średnie trzycyfrowe zamówienie”. Taka skala jest jednym z warunków skokowego zwiększenia produkcji czołgów postawionych przez prezesa Krauss-Maffei Wegmann (KMW) Ralfa Ketzela.

Leopard 2A7V.
(Boevaya mashina, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)

Najwyraźniej w myśleniu niemieckiego kierownictwa politycznego o siłach zbrojnych zaszła istotna zmiana i kupno fabrycznie nowych wozów uznano za lepsze rozwiązanie niż modernizacja posiadanej floty. Jak zwraca uwagę ESUT, zwiększone zamówienia dają efekt skali, a tym samym niższą cenę jednostkową. Do tego posiadane Leopardy 2A5 i A6 nie muszą być przekazywane do producenta w celu modernizacji. Przemysł może skierować więcej środków na produkcję, a jednostkom pancernym nie grozi „depresją czołgowa”, gdy modernizowanych wozów nie ma czym zastąpić.

Leopard 2A8

Oznaczenie Leopard 2A8 jest bardziej chwytem marketingowym niż oznaką nowej jakości. Projekt ma bazować na Leopardzie 2A7HU, produkowanym dla Węgier. Głównym wyróżnikiem A8 ma być zastosowanie nowej wersji aktywnego systemu ochrony pojazdu Trophy, chociaż co dokładnie to oznacza, jeszcze nie wiadomo. Przypomnijmy, że Trophy otrzymały Leopardy 2A7A1. Dach wieży ma otrzymać ochronę przed niewielkimi bombami i granatami zrzucanymi z dronów. To widoczny wniosek z wojny rosyjsko-ukraińskiej, znowu jednak nie wiadomo, jak takie rozwiązanie ma wyglądać.



Istotnym elementem ma być poprawa świadomości sytuacyjnej załogi. Obejmie ona w pełni cyfrowy system kierowania ogniem, nowe urządzenia obserwacyjne z kanałami dziennym i nocnym dla dowódcy i celowniczego, rozszerzone zdolności obserwacji terenu przed i wokół czołgu w dzień i w nocy dla kierowcy. Do tego armata Rheinmetall L55/A1 kalibru 120 milimetrów ma być przystosowana do strzelania nowymi typami amunicji przeciwpancernej i odłamkowej, w tym programowalną.

Według źródeł ESUT nie należy spodziewać się instalacji zdalnie kierowanego stanowiska uzbrojenia ani znanej z Leoparda 2A6M poprawionej ochrony przeciwminowej. W grę wchodzi natomiast montaż pomocniczej jednostki napędowej o mocy trwałej co najmniej 20 kilowatów. Poprawie może ulec także sieć elektryczna czołgu.

Leopard 2A8 może być oferowany także klientom zagranicznym. W grę wchodzą przede wszystkim Włochy, które rozważają pozyskanie 125 Leopardów 2A7. Wśród potencjalnych zainteresowanych wymieniane są jeszcze Szwecja, rozglądająca się za następcą Leopardów 2A5, nowy użytkownik Leopardów, którym są Czechy, a także zainteresowana pozyskaniem niemieckich czołgów Litwa.

Jak widać, Leopard 2A8 będzie mieć liczne cechy Leoparda 2AX, o którym informacje zaczęły pojawiać się w roku 2021. Początkowo spekulowano nawet, że AX będzie docelowo nosić oznaczenie A8. Obecnie widać, że będą to dwa osobne projekty. AX również ma otrzymać poprawione w stosunku do poprzednich wersji zdolności obserwacji, celowania i obserwacji dookolnej oraz nowoczesną amunicję i aktywny system ochrony. Brak informacji, czy będą one tożsame z Leopardem 2A8, czy też zostaną zastosowane inne rozwiązania.

Czołg ma otrzymać zdalnie sterowane stanowisko uzbrojenia. Główna zmiana dotyczyć ma jednak napędu. Dotychczasowy silnik wysokoprężny MTU MB 873-Ka 501 o mocy 1500 koni mechanicznych ma zostać zastąpiony nową jednostką napędową o mocy zwiększonej do 1609 koni mechanicznych. Nie ma natomiast ani cienia sugestii, aby pod uwagę była brana nowa wieża z armatą kalibru 130 milimetrów Rheinmetalla. KMW przymierzała się do zaprojektowania takiej wieży, lecz według nieoficjalnych informacji propozycja została odrzucona.



MGCS na kolejnej mieliźnie

Skoro o armacie kalibru 130 milimetrów mowa – stała się ona kolejną kością niezgody w projekcie MGCS. Jak łatwo się domyślić, Niemcy forsują swoje działo, natomiast Francuzi naciskają na zastosowanie armaty kalibru 140 milimetrów Nextera. Po poprzedniej turze sporów Berlin i Paryż miały dojść do porozumienia, że Niemcy są państwem wiodącym w projekcie MGCS, natomiast Francja zostaje liderem projektu samolotu bojowego następnej generacji FCAS. Tym sposobem niczego jednak nie rozwiązano. Według informacji magazynu Capital cały czas trwają spory o to, kto będzie liderem czterech spośród ośmiu głównych projektów realizowanych w ramach MGCS.

Ma to daleko idące negatywne konsekwencje. W rozmowie z gazetą prezes Rheinmetalla Armin Papperger stwierdził, że pierwotnie planowany na rok 2035 termin wdrożenia nowego czołgu jest nierealny i należy liczyć się z przesunięciem daty na rok 2040. Niemiecki przemysł zbrojeniowy jest coraz bardziej zirytowany tą sytuacją. Zdaniem Pappergera inwazja Rosji na Ukrainę sprawiła, ze rynek sprzedaży nowych, zaawansowanych czołgów jest „tu i teraz, a nie za dwadzieścia lat”.

Co nie jest zaskoczeniem, prezes Rheinmetalla wykorzystał okazję do promocji najnowszego dzieła koncernu, czyli czołgu podstawowego KF51 Panther, przedstawionego na ubiegłorocznej wystawie Eurosatory. Z drugiej strony, w obliczu ciągłych sporów w MGCS, Panther i kolejne wersje Leoparda 2 stają się coraz atrakcyjniejszą opcją.

Zobacz też: Izraelska minister oskarża Iran o ekoterroryzm, ale Mosad i wojsko się nie zgadzają

Fric.matej, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International