Fregaty typu Oliver Hazard Perry przez kilka dziesięcioleci były końmi roboczymi nie tylko amerykańskiej marynarki wojennej, ale również wielu flot sojuszniczych. W niektórych służą do tej pory i posłużą jeszcze długo. Jako że dziś mija czterdzieści pięć lat od wodowania jednej z pierwszych jednostek tego typu – USS Clark (FFG 11) – postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej tym dosyć urokliwym okrętom. A dlaczego właśnie rocznica wodowania Clarka stała się impulsem? Część Czytelników na pewno kojarzy. A tych, którzy nie kojarzą, tym bardziej zachęcamy do lektury.
Zanim przypłynęły FFG 7
W latach 60. ubiegłego wieku amerykańska marynarka wojenna dysponowała istnym zatrzęsieniem różnych typów okrętów. Oprócz nowo wprowadzanych do służby jednostek w służbie pozostawały okręty pamiętające czasy drugiej wojny światowej i przestarzałe koncepcyjnie jednostki z początku lat 50. Jak można było się spodziewać, mnogość typów o różnym poziomie zaawansowania technicznego nie ułatwiała wspólnej eksploatacji, a nie każdy typ mógł wykonać każde zadanie. Dla zobrazowania problemu przedstawimy małe porównanie. W drugiej połowie lat 60. US Navy eksploatowała stosunkowo nowoczesne fregaty rakietowe typów Brooke i Garcia. Jednostki wypierały około 2600 ton. Te pierwsze dysponowały zarówno rakietowym uzbrojeniem przeciwlotniczym jak i systemem zwalczania okrętów podwodnych, te ostatnie – wyłącznie ZOP. Obok nich w służbie pozostawały zbudowane na początku lat 50., jednak dekadę później całkowicie przestarzałe pod względem koncepcyjnym, niszczyciele eskortowe typu Dealey i Claud Jones.
US Navy wprowadzała w tym czasie do służby niewielkie serie okrętów innych projektów, co tylko pogłębiało problem mnogości oraz mieszany przestarzałych i nowoczesnych okrętów. Zmianę podejścia pod koniec lat 60. zaproponował admirał Elmo Zumwalt (na którego cześć nazwano najnowszą serię amerykańskich niszczycieli rakietowych). Słusznie zauważył, że praktycznie żadne państwo, nawet ówczesne Stany Zjednoczone, nie jest w stanie udźwignąć finansowo kosztów budowy wyłącznie dużych i silnie uzbrojonych okrętów.
Warto pamiętać, że wymienione wyżej typy fregat stanowiły zdecydowaną mniejszość w strukturze sił okrętowych US Navy. Jej trzonem pozostawały niszczyciele rakietowe i krążowniki. Od lat 50. do początku 60. Amerykanie wprowadzili trzy zasadnicze typy niszczycieli rakietowych: Forrest Sherman (osiemnaście okrętów), Farragut (dziesięć) i Charles F. Adams (dwadzieścia dziewięć). Każdy typ przeznaczony był do innego rodzaju zadań. Budowanie kosztownych niszczycieli z ograniczonym wachlarzem uzbrojenia (w dodatku licznych) było według Zumwalta bezsensowne. Zaproponował więc stworzenie złotego środka: pozyskanie zarówno silnie uzbrojonych dużych okrętów bojowych, jak i tańszych, o mniejszych możliwościach. Jednostki obu koncepcji miałyby wzajemnie się uzupełniać tworząc zintegrowany system walki.
Koncepcja otrzymała nazwę „high-low fleet plan”. W jej ramach Zumwalt zaproponował między innymi przeorganizowanie i unifikację amerykańskich sił okrętowych: pozyskanie jednego typu wielozadaniowych niszczycieli rakietowych i jednego typu wielozadaniowych fregat rakietowych. Projekt niszczycieli przeobraził się w późniejsze jednostki typu Spruance, zaś fregaty – w bohaterów tego artykułu. Zumwalt chciał, aby przyszłe fregaty dysponowały sensownymi możliwościami bojowymi i mogły uczestniczyć w szerokim spektrum działań przy jednoczesnej prostocie projektu i niskich kosztach budowy.
Swoistą przygrywką do tego podejścia były fregaty typu Knox, wprowadzane do służby w latach 60., wyspecjalizowane do zwalczania radzieckich okrętów podwodnych. Knoxy miały pewne wady, głównie napęd parowy i wąski wachlarz uzbrojenia. Wprawdzie na początku lat siedemdziesiątych zamontowano na nich rakietowe systemy przeciwlotnicze, jednak dalej brakowało im możliwości działań ofensywnych, wymaganej przez dowództwo US Navy. Szybko zdano sobie sprawę z konieczności zbudowania fregat wielozadaniowych, klasyfikowanych jeszcze jako niszczyciele eskortowe, a główną rolę w ich tworzeniu odegrał Zumwalt wraz ze swoją koncepcją floty.
Narodziny fregat Oliver Hazard Perry
Na początku lat 70. pod przewodnictwem admirała Zumwalta rozpoczęto prace studyjne nad opracowaniem takiej jednostki. Według założeń projektantów nowe jednostki miały mieć bardzo prostą konstrukcją. Program otrzymał początkowo oznaczenie „fregata patrolowa PF-109” (można spotkać się z nazwą PFG-109). Termin „fregata patrolowa” wynikał z dosyć skromnego uzbrojenia, jakim miały dysponować okręty w myśl wstępnych projektów pod koniec 1970 roku. Ogólnie rzecz biorąc, konstruktorzy trzymali się narzuconych trzech zasad: cięcie kosztów, ograniczenie wyporności, ograniczenie załogi. Nic też dziwnego, że przyszłe fregaty nazywano wówczas patrolowcami.
Z czasem nazwę projektu zmieniono na FFG 7 – odczytywaną pieszczotliwie jako „FIG-7”. Okręty zgodnie z założeniami miały pełnić funkcje eskortowe, głównie lotniskowcowych grup uderzeniowych. Głównym przeznaczeniem FFG 7 było zwalczanie okrętów podwodnych, jednak projektanci zapewnili fregatom możliwość zwalczania celów powietrznych i nawodnych.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/reid-640x744.jpg)
USS Reid (FFG 30) w budowie w stoczni Todd Pacific, dobrze widoczne hangary śmigłowców pokładowych, 1981 rok.
(Joseph Ernest via National Archives and Records Administration)
Wiodącą rolę w budowie przyszłych fregat przyznano stoczni Bath Iron Works i spółce Todd Pacific Shipyards. W przypadku Todda budowę rozdzielono między dwie stocznie – w San Pedro i w Seattle. Ta druga dysponowała znacznie skromniejszymi mocami przerobowymi i infrastrukturą w porównaniu ze stocznią Bath. Co ciekawe, w przypadku poprzedniego „dziecka” Zumwalta, niszczycieli typu Spruance, projekt okrętu opracowywano we współpracy z jedną stocznią – Ingalls Shipbuilding. Potem jedynie ona opowiadała za budowę okrętów serii. Z FFG 7 miało być zupełnie inaczej. Dzięki prostocie konstrukcji budowę można było zlecić praktycznie każdej amerykańskiej stoczni budującej fregaty bądź niszczyciele. W ten sposób mniejsze stocznie byłyby w stanie poradzić sobie z budową przyszłych OHP.
Prace projektowe rozpoczęto w maju 1973 roku i stopniowo podejmowano kroki w celu zmaterializowania się pierwszej jednostki. Konstruktorzy przyjęli nowatorskie podejście do budowy pierwszej jednostki: nowe rozwiązania, które chciano wdrożyć na fregatach, testowano na innych okrętach. Na przykład fregata USS Talbot (FFG 4) typu Brooke służyła za platformę testową systemu kierowania ogniem Mk 92 dla armaty automatycznej Mk 76, zaś stację radiolokacyjną dalekiego zasięgu SPS-49 testowano na pokładzie USS Dale (DLG 19) typu Leahy.
W przypadku uzbrojenia zdecydowano się postawić na znane już amerykańskim marynarzom wyrzutnie Mk 13 dla pocisków rodziny Standard i Harpoon. Innowacyjne było prowadzenie prób w ośrodkach lądowych – te dotyczyły w głównej mierze prototypowej siłowni złożonej z przez turbiny gazowe oraz odwzorowania pomieszczenia i systemów bojowego centrum informacyjnego (combat information center – CIC). W toku prób zidentyfikowano pewne problemy dotyczące kompleksu walki podwodnej i zastosowano się do części uwag GAO. Jeszcze w toku prób przeprojektowano system i usunięto wady.
Według szacunków z 1973 roku koszt pozyskania floty pięćdziesięciu fregat miał wynieść około 3,2 miliarda dolarów. W 1979 roku GAO (odpowiednik polskiego NIK‑u) opublikowało raport podsumowujący początkowy okres budowy fregat, zwracając w nim uwagę na potencjalnie niską przeżywalność: główne uzbrojenie miała stanowić pojedyncza wyrzutnia pocisków przeciwlotniczych i przeciwokrętowych, wyrzutnie torped ZOP, armata automatyczna kalibru 76 milimetrów i system ochrony bezpośredniej. Z drugiej strony należy pamiętać, że wedle przedstawionej i zaakceptowanej przez US Navy koncepcji Zumwalta fregaty te miały być jednostkami przeznaczonymi do „podstawowych zadań”. Za zadania „wyższego ryzyka” odpowiadać miały okręty wyższej klasy.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/cic-640x550.jpg)
Nieukończone jeszcze bojowe centrum informacyjne na fregacie USS Rentz (FFG 46), 1984 rok.
(Todd Pacific Shipyard Corp via National Archives at College Park)
GAO zauważyło również inną kluczową kwestię, która uwidaczniała się z biegiem służby okrętów we flocie zarówno amerykańskiej, jak i innych użytkowników. O ile „wybrakowane” uzbrojenie i zestaw sensorów można wytłumaczyć założeniami konstrukcyjnymi, o tyle projektanci praktycznie nie przewidzieli zapasu miejsca i wyporności pod przyszłe modernizacje. Według GAO standardem w ówczesnych czasach był zapas 150 ton wyporności dla modernizacji w toku służby. W przypadku FFG 7 zapas ten wynosił niespełna pięćdziesiąt ton. Ograniczona wyporności i rozmiary projektu nie pozwalały również zwiększyć poziomu przeżywalności okrętów, przez co GAO wraz z częścią personelu US Navy uważało, że OHP będą narażone na atak wroga „niskiego i średniego poziomu”.
Problemy projektu nie przeszkodziły w pozyskaniu okrętów. W październiku 1973 roku Departament Obrony przyznał stoczni Bath Iron Works kontrakt na budowę okrętu wiodącego, wart 94,4 miliona dolarów. W marcu 1975 roku rozpoczęto budowę pierwszego okrętu, a już na początku 1976 roku zlecono budowę kolejnych jedenastu. Po dwóch latach okazało się, że początkowe szacunki kosztów programu były całkowicie chybione. W 1978 roku zakładano, że amerykański podatnik za pięćdziesiąt dwie jednostki zapłaci 10,1 miliarda dolarów, niemal trzykrotnie więcej niż początkowe założenia. Przeciętnie każdy z okrętów kosztował około 194 milionów dolarów. Wzrost kosztów wiązał się w dużej mierze z doposażeniem jednostek między innymi w sonar holowany i systemy stabilizacji oraz ogólnym wzrostem kosztów budowy w stoczniach.
Jednostka wiodąca – USS Oliver Hazard Perry (FFG 7) – została zwodowana 25 września 1976 roku, zaś służbę rozpoczęła 17 grudnia następnego roku. Okręt, podobnie jak cała seria, otrzymał imię po amerykańskim komodorze Oliverze Hazardzie Perrym – bohaterze bitwy o jezioro Erie z czasów wojny brytyjsko-amerykańskiej. Siły dowodzone przez Perry’ego pokonały i przejęły brytyjską flotę na jeziorze, składającą się z sześciu okrętów. Zwycięstwo dało Amerykanom kontrolę nad obszarem praktycznie do końca wojny.
Służba w Stanach Zjednoczonych
Mimo że okręty zaprojektowano jako eskortowce wielozadaniowe, największy nacisk położono na zwalczanie okrętów podwodnych. Komandor John D. Beecher, ówczesny kierownik programu fregat rakietowych, stwierdził w 1978 roku, że fregaty OHP idealnie uzupełnią niszczyciele typu Spruance i fregaty typu Knox. Wprawdzie zaznaczał, iż oba typy fregat przeznaczone są do działań ZOP, ale OHP dysponują dokładnym sonarem podkadłubowym krótkiego zasięgu, a Knoxy miały wyłącznie urządzenie dalekiego zasięgu. Według Beechera jednostki te, współdziałając, tworzyły zabójczy dla radzieckich okrętów podwodnych system walki. Fregaty miały też zdecydowanie mniejszą załogę.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/Ingraham-640x419.jpg)
Marynarze przy karuzeli armaty kalibru 76 mm na USS Ingraham (FFG 61).
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Adam Henderson)
Mimo przekazania flocie okręt wiodący jeszcze przez trzy miesiące przechodził prace wyposażeniowe. Miały one przygotować okręt do prób eksploatacyjnych zaplanowanych na osiem miesięcy. W kontekście testów należy wspomnieć, że po raz pierwszy przeprowadzono testy wytrzymałościowe kadłuba na pobliskie eksplozje. Odbyły się one w 1978 roku na Morzu Karaibskim. Mimo że okręt przeszedł je pomyślnie, spowodowały trwałe uszkodzenia kadłuba i nadbudówki, które pozostały z FFG 7 już do końca służby.
Amerykańska marynarka wojenna wprowadziła do służby w latach 1977–1989 pięćdziesiąt jeden fregat typu Oliver Hazard Perry w dwóch odmianach – krótko- i długokadłubowej. Skąd ta różnica? W momencie projektowania OHP podstawowym amerykańskim śmigłowcem pokładowym była rodzina Kaman SH-2 Seasprite (i późniejszy Super Seasprite). Jej następca – późniejszy Sikorsky SH-60 Seahawk – znajdował się w powijakach, toteż nie było potrzeby dostosowywania okrętów do przyszłego śmigłowca. W związku z tym pierwsza seria fregat („krótkich”) miała kadłuby o długości 136 metrów i dostosowana była wyłącznie do współpracy z SH-2. Pozostałe okręty wybudowano w wariancie „długim”, o 138-metrowym kadłubie. Kilku okrętom kadłuby w toku służby przedłużono w ramach prac modernizacyjnych. Te jednostki wykorzystywały maszyny rodziny Seahawk w roli pokładowego śmigłowca ZOP.
Okręty pierwszych serii cierpiały na defekt związany z wytrzymałością nadbudówek. W toku eksploatacji zauważono tendencję do pojawiania się pęknięć biegnących przez nawet 70% jej długości. Pęknięcia były na tyle głębokie i poważne, że mogły przejść na kadłub i być źródłem przecieków przy wysokiej fali. Przekładało się to na ryzyko zalania przedziałów z elektroniką i uzbrojeniem. Później wprowadzono poprawki do projektu dla nowo budowanych fregat, zaś w już eksploatowanych zastosowano wzmocnienia konstrukcji. Przez większość początkowego okresu służby jednostki uczestniczyły w różnego rodzaju misjach patrolowych i ćwiczeniach z sojusznikami. Jako jedne z podstawowych okrętów nawodnych US Navy uczestniczyły praktycznie we wszystkich jej operacjach i konfliktach w latach 80. i 90. Dla większości OHP była to monotonna służba. Z trendu wyłamały się trzy jednostki: USS Stark (FFG 31), USS Samuel B. Roberts (FFG 58) i USS Simpson (FFG 56).
USS Stark udowodnił, że obawy dotyczące słabej wytrzymałości projektu były błędne, jednak incydent kosztował życie amerykańskich marynarzy (a pośrednio – kilkuset osób). Stark był dwudziestą trzecią fregatą z serii, wprowadzoną do służby w październiku 1982 roku. Praktycznie do początku 1984 roku załoga okrętu przechodziła konieczne cykle szkoleń i certyfikacji, po czym Stark operował głównie na wodach Bliskiego Wschodu, w związku z trwającą wojną iracko-irańską. Około godziny 22.00 17 maja 1987 roku załoga operującego w pobliżu AWACS-a wykryła samolot, zidentyfikowany jako Mirage F1. Chwilę później maszynę, odległą już tylko o osiemdziesiąt mil, dostrzeżono na ekranie okrętowego radaru AN/SPS-49. Po kolejnych siedmiu minutach stacja ostrzegawcza przekazała komunikat o opromieniowaniu okrętu przez radar zidentyfikowany jako francuski Thomson CSF Cyrano-IV.
Dowodzący fregatą komandor porucznik Glenn Brindel polecił nadać na międzynarodowej częstotliwości komunikat do pilota z prośbą o podanie zamiarów. Wobec braku odpowiedzi komunikat powtórzono. Zamiast udzielić odpowiedzi, iracki lotnik z odległości niecałych trzynastu mil odpalił w ciągu kilku sekund dwa pociski przeciwokrętowe AM39 Exocet. Zauważyli to zarówno operatorzy AWACS-a, jak i obserwatorzy na fregacie, lecz było już za późno, żeby rozkaz, aby przygotować uzbrojenie przeciwlotnicze, mógł cokolwiek zmienić. Oba pociski trafiły w lewą burtę.
Eksplodowała tylko jedna głowica bojowa i prawdopodobnie wyłącznie dzięki temu udało się uratować okręt przed zatonięciem. Zginęło jednak trzydziestu siedmiu marynarzy. W wyniku sprawnej akcji ratowniczej okręt, mimo dużego przechyłu na lewą burtę, odholowano do Manamy, skąd samodzielnie przeszedł do Stanów Zjednoczonych. Irakijczycy przeprosili Amerykanów i pokryli część kosztów remontu jednostki, co zakończyło sprawę na szczeblu państwowym, jednak komandora porucznika Brindela zwolniono ze służby i przeniesiono w stan spoczynku za nieobronienie okrętu. Później doświadczenia Starka przyczyniły się do tragedii lotu Iran Air 655. 3 lipca 1988 roku załoga amerykańskiego krążownika USS Vincennes (CAG 49) typu Ticonderoga zestrzeliła irański samolot pasażerski, uznawszy go za irański myśliwiec. Zajście opisywaliśmy szerzej w osobnym artykule.
Kilka miesięcy później doszło do incydentu z udziałem innej fregaty OHP. USS Samuel B. Roberts od lutego 1988 roku, podobnie jak wcześniej Stark, działał na wodach Bliskiego Wschodu w związku z konfliktem iracko-irańskim. Okręt udał się 14 kwietnia na wody Zatoki Perskiej w celu uzupełnienia zapasów z okrętu zaopatrzeniowego. Tam wachta obserwacyjna zauważyła w niewielkiej odległości od fregaty trzy czarne kule ledwo wystające nad powierzchnię wody. Obiekty szybko zidentyfikowano jako miny morskie, które na dużą skalę wykorzystywał Iran.
Roberts zatrzymał się przed zidentyfikowanym polem minowym, a dowódca okrętu, komandor Paul Xavier Rinn, stwierdził, że po wejściu na pole minowe najrozsądniejszą możliwością jest wycofanie fregaty po pozostawionym śladzie kilwateru. Podczas cofania okręt zderzył się rufą z niewidoczną miną morską. Eksplozja była na tyle potężna, że wybiła w kadłubie wyrwę długości prawie pięciu metrów, zerwała z mocowań silniki i doprowadziła do pożaru. Wdzierająca się woda zalała całą maszynownię i przelewała się dalej. Na szczęście dla załogi Rinn był fanatykiem ćwiczeń zespołów awaryjnych. Marynarzom w końcu udało się opanować przecieki i ugasić pożar, ratując tym samym okręt. W eksplozji rannych zostało dziesięć osób. Po naprawie obejmującej usunięcie praktycznie całego bloku siłowni FFG 58 powrócił do służby w 1989 roku i pozostał w niej aż do 2015 roku.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/roberts-640x319.jpg)
USS Samuel B. Roberts transportowany do USA przez statek półzanurzalny Mighty Servant II.
(National Archives at College Park)
Ostatnie znaczące wydarzenie w służbie typu Perry zapisał na swoim koncie USS Simpson (FFG 56). Po tym jak US Navy o mało nie straciła Samuela B. Robertsa, szybko ustalono, że miny, na które wszedł amerykański okręt, rozstawiła irańska flota. W związku z tym Amerykanie rozpoczęli 18 kwietnia tego samego roku operację odwetową pod kryptonimem „Praying Mantis”. Simpson wraz z niszczycielem rakietowym USS Wainwright (CG 28) typu Belknap i fregatą rakietową USS Bagley (FF 1069) typu Knox stanowił grupę mającą zaatakować platformę wiertniczą u wybrzeży wyspy Sirri. Simpson zatopił wówczas irański kuter rakietowy Dżouszan (P225) francuskiego typu La Combattante II, który wystrzelił w kierunku Amerykanów pocisk przeciwokrętowy. Załoga Simpsona wraz z Wainwrightem odpaliła w kierunku Dżouszana kilka pocisków przeciwlotniczych SM-1, które zatopiły kuter (rodzina pocisków SM ma ograniczoną możliwość zwalczania celów nawodnych). Operację zabezpieczał także USS Jack Williams (FFG 24).
Po wycofaniu w 1994 roku ostatnich okrętów typu Knox OHP pozostawał jedynym typem fregat w US Navy. W kolejnych latach zaczęła się coraz bardziej uwidaczniać wada ograniczonego zapasu miejsca pod modernizacje. Fregaty typu Perry stawały się coraz bardziej przestarzałe. Jeszcze pod koniec lat dziewięćdziesiątych rozpoczęto proces wycofywania najstarszych jednostek.
Te w „krótkiej” wersji kadłuba w zdecydowanej większości wycofano do 2003 roku. Część odsprzedano sojusznikom, a resztę skierowano do rezerwy, a następnie na złom lub do roli okrętu celu. Również w 2003 roku rozpoczęto proces demontażu wyrzutni Mk 13 i towarzyszącego jej osprzętu z okrętów pozostających w służbie. Miało to obniżyć koszty eksploatacji jednostek. Dodatkowo pociski rodziny SM-1 były już relatywnie przestarzałe i nie nadawały się do zwalczania nowoczesnych pocisków przeciwokrętowych, jednak tym samym pozbawiono OHP możliwości odpalania Harpoonów. W ramach rekompensaty pozostawione w służbie jednostki otrzymały zmodernizowany system ochrony bezpośredniej Phalanx i wyrzutnie celów pozornych. Fregaty oddelegowano do zadań ZOP i misji patrolowych, głównie w zakresie zwalczania przemytu narkotyków. Ostatnie dziesięć okrętów pod koniec służby w miejsce zdemontowanych wyrzutni Mk 13 otrzymało zdalnie sterowany moduł uzbrojenia Mk 38 Mod 2 z armatą kalibru 25 milimetrów. Wcześniej planowano zastąpienie wyrzutni Mk 13 wyrzutnią pocisków RIM-116 Rolling Airframe Missile, jednak zrezygnowano z tego zamiaru.
Praktycznie do końca służby w US Navy fregaty OHP były jednymi z najaktywniejszych okrętów w amerykańskiej flocie – odpowiadały za ponad 16% wszystkich rozmieszczeń okrętów w morzu. Pozostające w służbie fregaty wycofano w latach 2012–2015. Ostatnia – zasłużony USS Simpson – opuścił amerykańską banderę 29 września 2015 roku, zamykając na wiele lat rozdział fregat w US Navy. Miejsce typu Perry zajęły problematyczne LCS-y, jednak w zasadzie następcą OHP będą dopiero budowane fregaty rakietowe typu Constellation. Co ciekawe, w 2017 roku US Navy poważnie rozważała przywrócenie do służby kilku OHP do operacji antynarkotykowych, jednak ostatecznie pomysł zarzucono.
OHP za granicą
Amerykańska marynarka wojenna była największym użytkownikiem fregat rakietowych typu Oliver Hazard Perry, ale znalazły one również wielu odbiorców zagranicznych, którzy pozyskali licencję na produkcję w kraju lub, tak jak Polska, otrzymały używane okręty z nadwyżek. W zdecydowanej większości przypadków OHP stanowią trzon flot wojennych tych państw. Pierwszym użytkownikiem Perrych stała się Australia, która wprowadzała je praktycznie równolegle z US Navy.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/rentz-640x400.jpg)
Personel straży wybrzeża na USS Rentz (FFG 46) z ładunkiem kokainy przechwyconym w toku operacji antynarkotykowej na Morzu Karaibskim.
(US Navy / Lt. Cmdr. Corey Barker)
W 1966 roku Royal Australian Navy uruchomiła program budowy lekkich niszczycieli rakietowych. Miały one otrzymać amerykańskie sensory i uzbrojenie, głównie w celu unifikacji z eksploatowanymi wówczas niszczycielami rakietowymi typu Perth, powstałymi notabene na bazie amerykańskiego typu Charles F. Adams. Przyszłe lekkie niszczyciele miały zastąpić przestarzałe jednostki typu Daring. W toku ciągłych zmian w wymaganiach i rosnącego przez to poziomu skomplikowania projektu (i kosztów) w 1973 roku projekt zarzucono. Ale oczywiście problem konieczności pozyskania nowych okrętów nie zniknął. RAN postanowiła pozyskać okręty z wolnej ręki. W grę wchodziły brytyjskie niszczyciele rakietowe typu 42 i właśnie powstające wówczas fregaty OHP. W obu przypadkach chciano zintegrować okręty z amerykańskim uzbrojeniem, głównie wyrzutniami Mk 13 i pociskami przeciwlotniczymi SM-1.
Z powodu trudności w dostosowaniu brytyjskich okrętów do australijskich wymagań w 1974 roku Canberra zatwierdziła pozyskanie OHP pod lokalnym oznaczeniem typu Adelaide. Dodatkowym czynnikiem przemawiającym za amerykańskimi fregatami były pozytywne oświadczenia z budowy i eksploatacji niszczycieli typu Perth. Dwa lata później złożono zamówienie na dwie jednostki, które zbudowano w Stanach Zjednoczonych. Budowa HMAS Adelaide (FFG 01) rozpoczęła się w lipcu 1977 roku w stoczni Todd Pacific w Seattle, a HMAS Canberra (FFG 02) – w marcu 1978 roku. Jeszcze w tym samym roku zakontraktowano trzecią jednostkę, zaś w 1980 roku – czwartą. Dwie pierwsze fregaty wprowadzono do służby odpowiednio w 1980 i 1981 roku; HMAS Sydney (FFG 03) i HMAS Darwin (FFG 04) podniosły bandery w 1983 i 1984 roku. Trzy pierwsze okręty zamówiono w wariancie „krótkim”, dopiero Darwin miał przedłużony kadłub. Okręty w zdecydowanej większości były technicznie tożsame z amerykańskimi OHP, również pod względem sensorów i systemów uzbrojenia.
W 1983 roku australijski rząd postanowił dokupić kolejne dwie jednostki, które miałyby zostać zbudowane w kraju. Decyzja ta miała pomóc w odbudowie krajowego przemysłu stoczniowego. Stępkę pod pierwszą fregatę nowej serii, HMAS Torrens (FFG 05), położono w lipcu 1985, ale przed wodowaniem kadłuba w maju 1989 roku nazwę zmieniono na HMAS Melbourne. Budowa HMAS Newcastle (FFG 06) ruszyła w lipcu 1989 roku, a wodowanie odbyło się w lutym 1992 roku. Obie fregaty, zbudowane w stoczni w Williamstown w stanie Victoria, należącej do firmy AMECON (obecnej Tenix), rozpoczęły służbę w latach 1992–1993. Fregaty typu Adelaide razem z fregatami Anzac pozostawały trzonem RAN praktycznie do wprowadzenia niszczycieli rakietowych typu Hobart (pierwszy rozpoczął służbę w 2017 roku).
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/HMAS-Melbourne-640x334.jpg)
Australijska fregata HMAS Melbourne i amerykański lotniskowiec USS Ronald Reagan (CVN 76).
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Anaid Banuelos Rodriguez)
W toku służby Adelaide’y uczestniczyły w wielu misjach zagranicznych. HMAS Adelaide i Darwin brały udział w pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej. W latach kolejnych Darwin był kilkukrotnie rozmieszczany w Zatoce Perskiej. W maju 1998 roku Canberra ewakuowała australijskich obywateli z Dżakarty, gdzie po zastrzeleniu czterech studentów wybuchły zamieszki, które pochłonęły około 1200 ofiar śmiertelnych. W 1999 roku fregaty Adelaide, Sydney, Darwin i Newcastle uczestniczyły w operacji pokojowej w Timorze Wschodnim, a w latach 2000–2001 – w operacji pokojowej wokół Wysp Salomona. Od 2001 roku wszystkie Adelaide’y w różnych okresach uczestniczyły w działaniach antyterrorystycznych na wodach Zatoki Perskiej oraz wspierały działania wojenne w Afganistanie i Iraku. Dwie pierwsze fregaty wycofano odpowiednio w 2008 i 2005 roku. Zostały zatopione jako atrakcja dla nurków.
Decyzja o wycofaniu dwóch pierwszych fregat miała podłoże finansowe. Resort obrony prowadził wówczas projekt kompleksowej modernizacji tych jednostek w ramach programu Sea 1390. Jako że HMAS Adelaide i HMAS Canberra miały krótkie kadłuby i należały do pierwszej serii OHP, nieopłacalne było prowadzenie na nich szeroko zakrojonych prac. Koszt przedsięwzięcia dla pozostałych okrętów wynieść miał łącznie około 1 miliarda dolarów australijskich, ale z uwagi na problemy, spowodowane głównie przez mały zapas miejsca pod modernizacje, wzrósł do blisko 1,5 miliarda. Prace obejmowały gruntowny remont, wprowadzenie nowego systemu zarządzania walką, modernizację systemu Phalanx, integrację fregat z nowocześniejszymi pociskami przeciwlotniczymi SM-2 i doposażenie ich w ośmiokomorową wyrzutnię pionową systemu Mk 41 dla pocisków przeciwlotniczych RIM-162 ESSM. Prace prowadzono w latach 2008–2010.
Dwie kolejne fregaty – Sydney i Darwin – wycofano odpowiednio w 2015 i 2017 roku, zaś dwie ostatnie jednostki serii – Melbourne i Newcastle – opuściły bandery w 2019 roku. W 2017 roku Polska rozważała odkupienie dwóch ostatnich Adelaid, jednak ostatecznie pomysł zarzucono. Z okazji skorzystało Chile i w 2020 roku przyjęło obie fregaty do służby w swojej flocie pod nazwami Capitán Prat (FFG 11) i Almirante Latorre (FFG 14).
Nie tylko Australia postanowiła wybudować OHP na licencji. Hiszpanie w latach siedemdziesiątych rozpoczęli poszukiwania nowego typu okrętów eskortowych. Wprowadzone wówczas fregaty typu Knox, oznaczone lokalnie jako typ Baleares, zoptymalizowane były pod kątem zwalczania okrętów podwodnych i nie spełniały wymagań stawianych przez dowództwo floty. Duże zainteresowanie wykazywano typem Perry i ostatecznie w 1977 roku pozyskano licencję na produkcję okrętów w hiszpańskiej stoczni IZAR Construcciones Navales, pod lokalnym oznaczeniem typ Santa María (F80).
W ramach pierwszej transzy zakontraktowano trzy fregaty: Santa María (F81), Victoria (F82) i Numancia (F83). Okręty zbudowano w latach 1984–1987, zaś bandery podniosły w latach 1986–1988. Szybko podjęto decyzję o domówieniu kolejnych trzech jednostek. Otrzymały nazwy Reina Sofía (F84), Navarra (F85) i Canarias (F86). Wprowadzenie do linii trzech ostatnich fregat nastąpiło odpowiednio w 1987, 1992 i 1993 roku. Jednostki w zdecydowanej większości wykorzystywały komponenty tożsame z tymi zamontowanymi na Perrych, aczkolwiek hiszpańskie fregaty charakteryzują się nieco szerszymi kadłubami i zostały zaprojektowane z większym marginesem wyporności, aby umożliwić przyszłe modernizacje i rozbudowy.
Główne różnice dotyczą zastosowania dodatkowego radaru RAN-12L do wykrywania celów nisko lecących i krajowego systemu walki elektronicznej Nettunel w miejsce amerykańskiego SLQ-32. Inny jest również systemu obrony bezpośredniej. Zamiast Phalanxa Hiszpanie postanowili zamontować rodzimy system Meroka z dwunastoma lufami kalibru 20 milimetrów. Okręty szybko zaczęły intensywną służbę na Bliskim Wschodzie, początkowo w operacji „Pustynna Burza”, następnie w ramach rutynowych misji patrolowych i stabilizacyjnych. W latach 1992–1995 fregaty uczestniczyły w operacji „Sharp Guard” w ramach konfliktu na Bałkanach, a od marca 2002 do maja 2003 roku w operacji „Enduring Freedom” w Zatoce Adeńskiej i na Morzu Arabskim, mającej na celu walkę z międzynarodowym terroryzmem. Obecnie fregaty rotacyjnie uczestniczą w unijnej operacji „Atalanta”, zwalczającej piractwo na Oceanie Indyjskim. W ubiegłym miesiącu turę służby w ramach operacji rozpoczęła fregata Canarias, doposażona w system przeciwdronowy. Obecnie wszystkie jednostki typu Santa María pozostają w służbie i zostaną w niej przynajmniej do końca dekady. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych ich miejsce zajmie pięć fregat rakietowych F110.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/santa-m-640x245.jpg)
Hiszpańska fregata Santa María.
(Bene Riobó, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)
Natomiast do pozyskania licencji na OHP przez Tajwan przyczyniła się paląca potrzeba modernizacji marynarki wojennej. W latach osiemdziesiątych dysponowała ona całkowicie przestarzałą flotą – okręty wywodziły się rodowodem końca lat czterdziestych. Dowództwo zdawało sobie sprawę z fatalnego stanu sił okrętowych i uruchomiło kilka programów mających na celu pozyskanie nowych okrętów różnych klas. W grę wchodziły okręty używane, pozyskane z rezerw US Navy, ale planowano też zbudować zupełnie nowe jednostki. W ten sposób tajwańska flota zamówiła sześć francuskich fregat rakietowych La Fayette (lokalnie znanego jako typ Kang Ding) i pozyskała licencję na budowę amerykańskich Perrych w kraju (przemianowanych na typ Cheng Kung).
Okręty pozyskano pod koniec lat osiemdziesiątych w ramach programu Foreign Military Sales. Na mocy porozumienia z firmami ze Stanów Zjednoczonych odpowiadającymi za budowę OHP tajwański koncern stoczniowy CSBC mógł budować okręty typu Oliver Hazard Perry na Tajwanie oraz zmodyfikowała projekt pod kątem montażu lokalnych sensorów i systemów uzbrojenia. Łącznie Tajwan zakontraktował osiem fregat, które powstały w latach 1991–2002. Okręt wiodący, Cheng Kung (1101), rozpoczął służbę w 1993 roku, zaś ostatnia jednostka z serii, Tian Dan (1110), w roku 2004.
W projekcie wprowadzono szereg zmian. Ogólny kształt i podzespoły siłowni pozostały te same, podobnie jak radary, system kierowania ogniem i kompleks ZOP. Tajwańskie fregaty dysponowały jednak zdecydowanie szerszym wachlarzem uzbrojenia w stosunku do pierwowzoru. Oprócz „seryjnego” pakietu uzbrojenia otrzymały dwie dodatkowe armaty automatyczne Boforsa kalibru 40 milimetrów (na wysokości głównej armaty, na specjalnych sponsonach nadbudówki) i dwa stanowiska z armatami kalibru 20 milimetrów. Największa zmiana dotyczyła jednak uzbrojenia przeciwokrętowego. Zrezygnowano z amerykańskich Harpoonów i zintegrowano okręty z rodzimymi pociskami Hsiung Feng. Co ciekawe, pociski nie są odpalane z wyrzutni Mk 13 – ta służy wyłącznie do używania pocisków przeciwlotniczych SM-1MR – ale z kontenerów startowych, podobnych do tych instalowanych na polskich okrętach rakietowych typu Orkan. Wyrzutnie ulokowano między masztami radarowymi. Każda fregata może zabrać od czterech do ośmiu kontenerów startowych.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/perry-tajwan-640x346.jpg)
Śródokręcie fregaty Chang Chien. Widoczne działo OTO Melara 76 mm (w klasycznej wieży „Compact”), pokład niżej przy burcie wieża działa Bofors kalibru 40 milimetrów (widziana od tyłu), a w tle wyrzutnie pocisków Hsiung Feng. Widać także antenę radaru naprowadzania STIR.
(玄史生 via Wikimedia Commons)
W 2017 roku Republika Chińska przejęła dwa wycofane amerykańskie OHP: USS Taylor (FFG 50) i USS Gary (FFG 51). Okręty przeszły przegląd remontowy i ograniczoną modernizację (obejmującą częściowe ujednolicenie z typem Cheng Kung), połączoną z wydłużeniem ich okresu zdatności do dalszej eksploatacji. 8 listopada 2018 roku obie fregaty zostały oficjalnie wcielone do służby i przemianowane odpowiednio na Ming Chuan (1112) i Feng Jia (1115).
Pozyskanie wycofywanych Perrych przez inne państwa nie było rzeczą dziwną. Amerykanie intensywnie oferowali sojusznikom odkupienie bądź przekazanie okrętów. W ten sposób pierwszy OHP trafił w 1996 roku do Bahrajnu. Dawny USS Jack Williams (FFG 24) został odkupiony i przemianowany na Sabhę. W 2019 roku maleńkie królestwo zwróciło się z prośbą o odsprzedaż drugiego okrętu. Wytypowany w tym celu został USS Robert G. Bradley (FFG 49). Okręt trafił do Bahrajnu dopiero kilka miesięcy temu pod nową nazwą Chalid ibn Ali. Egipt w latach w latach 1996–1999 pozyskał cztery fregaty, zaś Pakistan – jedną w 2010 roku. Fregaty znad Nilu zostaną zastąpione w najbliższych latach przez budowane w Niemczech cztery fregaty MEKO A‑200 EN. Używane okręty trafiły również do Polski i Turcji, która przeprowadziła gruntowną modernizację jednostek, dając im w zasadzie drugie życie oraz nieporównywalnie większe możliwości w stosunku do pierwowzoru i zagranicznych odmian OHP.
W latach 1998–2003 turecka marynarka wojenna pozyskała osiem używanych fregat „krótkich” zbudowanych w latach 1979–1981. Okręty przemianowano na typ Gabya (częściej skrótowo nazywany typem G). Ponadto Turcja kupiła kolejną fregatę, dawnego Duncana (FFG 10), jako dawcę części zamiennych. Turcy podeszli kompleksowo do tematu modernizacji, przedstawiając na początku nowego stulecia koncepcję zakrojonych na dużą skalę zmian w ramach programu GENESIS (Gemi Entegre Savaş İdare Sistemi). Okręty dostały opracowany w Turcji system zarządzania walką o tej samej nazwie, a w ramach drugiego etapu modernizacji cztery ostatnie fregaty wyposażono w ośmiokomorową wyrzutnię pionową Mk 41, zlokalizowaną na dziobie przed klasyczną wyrzutnią Mk 13. Każda komora mieści cztery kontenery pocisków przeciwlotniczych ESSM. Kolejną istotną modyfikacją ostatniej czwórki jest zastąpienie dwuwspółrzędnego radaru AN/SPS-49 nowoczesną trójwspółrzędną stacją radiolokacyjną SMART-S Mk 2. Dodatkowo dzięki wyposażeniu w kanadyjski system wspomagania lądowania ASIST (Aircraft Ship Integrated Secure and Traverse) tureckie fregaty są teraz zdolne do przyjmowania większych śmigłowców Sikorsky S-70B Seahawk przy krótkim kadłubie. Okręty niemające tego systemu wykorzystują lżejsze śmigłowce AB-212.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/goksu-640x374.jpg)
Turecka fregata TCG Göksu (F-497).
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Jackson Adkins)
Cztery okręty, które przeszły największy zakres prac, pozostaną w służbie tureckiej floty do początku lat trzydziestych. Fregaty typu G często operują w ramach NATO‑wskich zespołów okrętowych, a dzięki kompleksowej modernizacji dysponują największymi zdolnościami w całej rodzinie OHP.
Fregaty typu Oliver Hazard Perry w Polsce
Również nasza Marynarka Wojenna skorzystała pod koniec lat dziewięćdziesiątych z możliwości otrzymania fregat wycofanych ze służby w US Navy. Wówczas trzon polskiej floty jeden duży okręt nawodny: niszczyciel ORP Warszawa projektu 61, wspierany przez korwetę zwalczania okrętów podwodnych ORP Kaszub i siedem małych okrętów rakietowych. Warszawa nie była okrętem interoperacyjnym z innymi jednostkami NATO, była za to relatywnie przestarzała i wyeksploatowana. W latach 1969–1987 okręt służył w radzieckiej flocie jako Smiełyj, by następnie zostać przekazany Polsce. Mniejsze jednostki pozwalały Polsce operować wyłącznie w rejonie Morza Bałtyckiego i Północnego, co automatycznie dyskwalifikowało je z udziału w NATO-wskich grupach okrętowych.
W styczniu 1999 roku zawarto porozumienie, zgodnie z którym Polska miała przejąć z zasobów US Navy dwie fregaty OHP pierwszych serii. Miało to być rozwiązanie pomostowe dla polskiej floty do czasu pozyskania nowych okrętów, pozwalające się zaznajomić zachodnimi systemami i zapewniające interoperacyjność z siłami NATO na morzu. Do przekazania wytypowano dwie fregaty: USS Wadsworth (FFG 9) i USS Clark (FFG 11). Jednostki trafiły do naszego kraju na mocy procedury Foreign Military Sales z finansowaniem z bezzwrotnych pożyczek dla państw zaprzyjaźnionych z funduszu Foreign Military Financing (FMF).
Po intensywnym szkoleniu polskich marynarzy jako pierwszy przekazany został Clark, który po wycofaniu ze służby pozostawał w rezerwie. W związku z tym zdemontowano część wyposażenia i dodatkowe opancerzenie najżywotniejszych pomieszczeń. Podniesienie biało-czerwonej bandery nastąpiło 15 marca 2000 roku w bazie amerykańskiej marynarki wojennej w Norfolku w stanie Wirginia. Fregata otrzymała nazwę ORP Gen. K. Pułaski i numer burtowy 272. Wadsworth w odróżnieniu od Clarka praktycznie do końca pozostawał w służbie czynnej, w związku z tym nie był zdekompletowany. 28 czerwca 2002 roku w porcie wojennym w San Diego w Kalifornii nastąpiło jednoczesne opuszczenie amerykańskiej bandery i podniesienie polskiej. Wadsworth otrzymał imię – ORP Gen. T. Kościuszko i numer burtowy 273. Razem z Kościuszką Marynarka Wojenna otrzymała również pierwsze dwa z czterech pokładowych śmigłowców ZOP Kaman SH-2G Super Seasprite. Były to pierwsze (i jak na razie jedyne) śmigłowce pokładowe w historii Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Obie fregaty służą w 3. Flotylli Okrętów, w Dywizjonie Okrętów Bojowych.
Jeszcze pod amerykańską banderą Kościuszko trafił na wielki ekran. W filmie „Polowanie na Czerwony Październik” z Seanem Connerym w roli głównej to właśnie on w niektórych scenach odgrywa rolę siostrzanej fregaty USS Reuben James wychodzącej na spotkanie tytułowemu bohaterowi u wybrzeży Stanów Zjednoczonych. W innych scenach rolę Reubena Jamesa gra zaś USS Gary (FFG 51). Uważny widz zauważy, iż filmowa fregata zmienia numer burtowy, ale ani razu nie jest to właściwy 57.
Niestety polskie fregaty nie należały do najnowocześniejszych z serii, co dało się we znaki w toku eksploatacji. Przykładowo system obrony bezpośredniej Phalanx reprezentuje najstarszą odmianę Block 0. W dodatku nie jest sprawny, o czym świadczy miedzy innymi to, że pod polską banderą nigdy nie odbyły się z niego strzelania. Skromny był również zapas pocisków. Wraz z fregatami otrzymaliśmy dwa przeciwokrętowe Harpoony (obecnie wycofane) oraz siedemnaście przeciwlotniczych SM-1MR Block VI i jeden pocisk szkolny. W 2006 roku dokupiono kolejną partię siedemnastu pocisków Standard.
Niestety polskie fregaty z uwagi na brak środków finansowych nie przeszły głębokiej modernizacji, jak na przykład tureckie czy australijskie w zakresie zwalczania celów powietrznych lub nawodnych jak w przypadku Tajwanu. Niestety zanim przejęte fregaty osiągnęły zdolność operacyjną, minęło jeszcze dużo czasu. Amerykanie „uszczuplili” OHP o zapas części i narzędzi oraz systemy komputerowe i wspomagania walki. Usunięto z nich system wykrywania skażeń i system łączności ze śmigłowcami pokładowymi, co utrudniało ich współdziałanie. Natomiast od razu po wprowadzeniu Perrych do służby podjęto decyzję o modernizacji kompleksu poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych. Dotychczasowe torpedy produkcji amerykańskiej zastąpiono nowocześniejszymi MU90 Impact. Okręty otrzymały również ich programatory.
W latach 2003–2006 okręty przeszły kolejną modernizację systemów ZOP. Podkadłubowa stacja hydrolokacyjna SQS-56 i sonar holowany SQR-19 zostały ucyfrowione przez zespół inżynierów z Politechniki Gdańskiej, otrzymały cyfrowe systemy obróbki i zobrazowania danych oraz całkowicie nowe konsole operatora. W kolejnych latach zmodernizowano między innymi system nawigacyjny i usprawniono radar kierowania ogniem. Torpedy MU90 otrzymały również śmigłowce SH-2G.
Mimo kontrowersyjnych początków w polskiej służbie OHP stanowiły znaczne wzmocnienie dla floty. Uważano je za rozwiązanie tymczasowe, mające pozostawać w służbie do czasu wprowadzenia budowanych wówczas korwet wielozadaniowych projektu 621 (typ Gawron). Niestety wszyscy wiemy, jak zakończył się program Gawron. Po raz kolejny okazało się, że żadne rozwiązanie nie jest tak trwałe jak rozwiązanie tymczasowe. Polskie OHP uczestniczyły w wielu ćwiczeniach krajowych i zagranicznych. Zarówno Kościuszko, jak i Pułaski kilkukrotnie działały w ramach Stałego Zespołu Okrętów NATO SNMG1 i SNMG2. Wcześniej Pułaski dwukrotnie (w 2006 i 2008 roku) uczestniczył w operacji antyterrorystycznej „Active Endeavour” na Morzu Śródziemnym. W sierpniu 2018 roku na poligonie morskim na Hebrydach, u wybrzeży Szkocji, odbyły się strzelania pocisków przeciwlotniczych Standard SM-1MR. Były to pierwsze strzelania rakietowe zarówno dla fregaty jak i okrętów typu Oliver Hazard Perry pod biało-czerwoną banderą.
Przez pierwszą połowę ubiegłego roku ORP Gen. T. Kościuszko operował wspólnie z sojuszniczymi okrętami w ramach zespołu SNMG1. Na początku miesiąca obie fregaty uczestniczyły w manewrach „Dragon 24”. Pierwotne plany zakładały pozostawienie polskich Perrych w linii do 2017 roku. Wówczas służbę miały rozpocząć pierwsze nowe okręty Miecznik. Ostatecznie program następcy uległ opóźnieniu, a datę wycofania OHP przesunięto na 2025 rok. Mimo że rozpoczęła się już budowa pierwszej nowej fregaty dla Marynarki Wojennej, wydaje się mało prawdopodobne – jeśli weźmiemy pod uwagę, że przekazana zostanie dopiero w 2028 lub 2029 roku – iż OHP zakończą służbę w przyszłym roku. Najpewniej Kościuszko i Pułaski długo będą nosić polską banderę i miano głównych okrętów Marynarki Wojennej.
Na #OSTROBOK24 nie ma dni wolnych dla @MarWojRP❗️
Zaopatrywanie okrętów na morzu czyli tzw. RAS (Replenishment at Sea), pozwala na wydłużenie działań okrętów bez konieczności zawijania do portu. Załogi okrętów trenują uzupełnianie paliwa w ruchu.
3 FO pic.twitter.com/JrHDNSAQDA— Marynarka Wojenna RP/ Polish Navy (@MarWojRP) March 3, 2024
Opis techniczny
Długość całkowita fregat rakietowych typu Oliver Hazard Perry w odmianie „krótkiej” wynosi 135,6 metrów, jednostki dłuższym pokładzie lotniczym (FFG 8, 28, 29, 32, 33 i 36–61) mają kadłub o długości 138 metrów. Te drugie charakteryzują się również ostrzej pochyloną pawężą i obniżonym pokładem tuż za lądowiskiem śmigłowca. Największa szerokość sięga 13,7 metrów, natomiast zanurzenie samego kadłuba wynosi 5,8 metrów. Sonar podkadłubowy zwiększa jednak całkowite zanurzenie do 7,5 metra. Fregaty mają około 3450 ton wyporności standardowej, wyporność pełna może wynieść nawet 4200 ton. Przez zdecydowaną większość długości kadłuba przebiega ciągłą nadbudówka, na której końcu ulokowane są pomieszczenia hangarowe dla dwóch śmigłowców pokładowych. Wersję o krótszym kadłubie dostosowano do współpracy z śmigłowcami rodziny SH-2 Seasprite, natomiast okręty długokadłubowe mogą działać z większymi śmigłowcami rodziny Sea Hawk. W służbie zagranicznej fregaty współdziałały z różnymi typami wiropłatów dostosowanymi do rozmiarów pokładu lotniczego.
Napęd stanowią dwie turbiny gazowe General Electric LM2500, generujące łączną moc 40 tysięcy koni mechanicznych. Oba silniki napędzają pojedynczą linię wału, zakończoną śrubą. Silniki wspomagane są przez cztery spalinowe generatory prądu. Co ciekawe, OHP mają w dyspozycji dwa wysuwane elektryczne pędniki pomagające w manewrowaniu i służące za awaryjne źródło napędu. Skonfigurowana w ten sposób siłowania pozwala osiągnąć fregatom maksymalną prędkość 29 węzłów, zaś napęd awaryjny pozwala poruszać się z szybkością do 5 węzłów. W momencie powstawania OHP było to rozwiązanie nowatorskie i rzadko spotykane. Przy prędkości 20 węzłów okręty były w stanie przebyć 4500 mil morskich. Obszary kluczowe dla żywotności okrętu otrzymały aluminiowy i stalowy pancerz przeciwodłamkowy, zaś centrum dowodzenia i pomieszczenia z elektroniką – pancerz kewlarowy.
Oczami Perrych jest dwuwspółrzędna stacja radiolokacyjna dalekiego zasięgu SPS-49. Pozwala ona prowadzić obserwację przestrzeni powietrznej w odległości ponad 400 kilometrów. Początkowo fregaty otrzymały prostszą stację SPS-49(V)2, w toku służby wymieniono ją na bardziej zaawansowaną wersję SPS-49(V)4. Główną zmianą było zwiększenie odporności na zakłócenia. Radar dalekiego zasięgu uzupełniany jest przez AN/SPS-55, służący do obserwacji powierzchni.
![](https://www.konflikty.pl/wp-content/uploads/2024/03/kauffman-640x457.jpg)
Bojowe centrum informacyjne na fregacie USS Kauffman (FFG 59)
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class J.T. Bolestridge)
Turcja zdecydowała się w toku służby zastąpić SPS-49 nowoczesną trójwspółrzędną stacją SMART-S, zaś Hiszpanie, zamawiając swoje fregaty, zrezygnowali z radaru SPS-55. Zamiast niego zamontowali stację RAN-12L służącą do obserwacji powierzani morza i wykrywania celów nisko lecących. Obecnie na hiszpańskich fregatach zastąpiła go stacja RAN-30. OHP dysponują systemem kierowania ogniem pocisków rakietowych Mk 92. Jego najbardziej widocznym elementem jest antena radaru naprowadzania Mk 54 STIR, umiejscowiona przed armatą Mk 75, i radar Mk 53 CAS. System pozwala zwalczać jednocześnie tylko jeden cel.
Okręty dysponują również kompleksem poszukiwania i wykrywania okrętów podwodnych. W jego skład wchodzi podkadłubowa stacja hydrolokacyjna SQS-56 i SQR-19. Fregaty dysponują również systemem pasywnej samoosłony, w którego skład wchodzi wyrzutnia wabików Mark 36 SRBOC i holowana pułapka przeciwtorpedowa SLQ-25 Nixie. Uzupełniały one system walk elektronicznej SLQ-32(V)2. Po incydencie z USS Stark fregaty otrzymały jego nowszą odmianę (V)5. Turcy i Hiszpanie zastąpili amerykański kompleks walki radioelektronicznej innymi konstrukcjami.
Uzbrojenie okrętów w podstawowej konfiguracji stanowiła wyrzutnia pocisków rakietowych Mk 13 ulokowana na dziobie, przed nadbudówką. Wyrzutnia dysponuje pojedynczą prowadnicą umożliwiającą wykorzystanie pocisków przeciwlotniczych SM-1MR i przeciwokrętowych RGM-84 Harpoon. Jednostka ognia dla pojedynczej fregaty wynosi trzydzieści sześć pocisków przeciwlotniczych i cztery przeciwokrętowe. Wyrzutnia Mk 13 ma zautomatyzowany system ładowania, składający się z dwóch karuzel mieszczących pociski w pionie. Przesuwając się w kierunku rufy, natkniemy się na armatę automatyczną Mk 75 L/62 kalibru 76 milimetrów, mogącą zwalczać cele powietrzne i morskie. Stanowi ona licencyjną odmianę włoskiego systemu OTO Melara. Na rufie ulokowano system ochrony bezpośredniej Phalanx, początkowo w odmianie Block 0, z czasem zastąpiony nowocześniejszą Block 1B. Do zwalczania okrętów podwodnych służą dwie potrójne wyrzutnie torped Mk 46 kalibru 324 milimetrów. W zależności od okresu służby i użytkownika zestaw uzbrojenia Perrych ulegał zmianie, co opisywaliśmy wcześniej.
Podsumowanie
Mimo krytyki, jaką obarczano projekt, USS Oliver Hazard Perry był okrętem chwalonym przez załogę, głównie z uwagi na nowoczesne rozwiązania techniczne w porównaniu z innymi fregatami służącymi w US Navy. Komandor Stephen J. Duich, pierwszy dowódca FFG 7, po roku użytkowania wypowiadał się o projekcie bardzo pozytywnie. Z jednej strony trudno wymagać od dowódcy innego podejścia (z wyłączeniem dowódcy kanadyjskiej marynarki wojennej), jednak nowe fregaty faktycznie przyniosły rewolucję w amerykańskich siłach okrętowych. W toku służby OHP zdobyły również uznanie za granicą. Przez wiele lat pozostawały podstawowym okrętem bojowym wielu flot. O ile Australia i Stany Zjednoczone wycofały już swoje jednostki, o tyle w przypadku części obecnych użytkowników nie zapowiada się, by fregaty szybko przeszły na zasłużoną emeryturę.
Bibliografia
Captain John D. Beecher, FFG-7: The Concept and Design. Proceedings, marzec 1978. USNI.
Kevin Delamer, Analysis: The U.S. Navy’s High-Low Mix. 10 czerwca 2013. USNI News.
Commander Stephen J. Duich, The Navy’s Newest Ship: FFG-7. Proceedings, marzec 1978. USNI.
Tomasz Grotnik, Amerykańskie prezenty. Morze, Statki i Okręty, 2015, ss. 72–83. Magnum X.
Bradley Peniston, The Day Frigate Samuel B. Roberts Was Mined. 22 maja 2015. USNI News.
John Pike, FFG-7 Oliver Hazard Perry-class. FAS.org.
Captain Robert C. Powers, Battle Frigate. Proceedings, kwiecień 1984. USNI.
Navy’s FFG-7 Class Frigate Shipbuilding Program and Other Ship Program Issues. 3 stycznia 1979. GAO.