Przez ostatnie trzy miesiące sytuacja w Mjanmie nie uległa zmianie. Wojska rządowe cały czas się cofają pod naporem sił opozycji. Mimo kolejnych klęsk junta jeszcze się nie załamała, ale nie wiadomo, jak długo będzie w stanie wytrzymać. Mjanma to kolejny konflikt, w którym na coraz większą skalę stosowane są systemy bezzałogowe, od dronów FPV po chałupniczo produkowane, choć często z zastosowaniem zaawansowanych rozwiązań, większe systemy.
Wojna domowa w Mjanmie – dawnej Birmie – wkroczyła w nowy etap 27 października ubiegłego roku, gdy ruszyła ofensywa Sojuszu Potrójnego Bractwa. W skład tego przymierza wchodzą trzy grupy: Armia Narodowego Sojuszu Demokratycznego Mjanmy (MNDAA), Narodowa Armia Wyzwolenia Ta’ang (TNLA) i Armia Arakanu. Należą one do najlepiej zorganizowanych i wyposażonych grup walczących z juntą. Operację przygotowano i przeprowadzono z rozmachem, który zaskoczył rządowe siły zbrojne (Tatmadaw).
Sytuacja junty, rządzącej krajem od zamachu stanu z lutego 2021 roku, zaczęła się z tygodnia na tydzień pogarszać. Sukcesy Sojuszu Potrójnego Bractwa zachęciły kolejne grupy antyrządowe do podjęcia działań ofensywnych. Nawet jeżeli Tatmadaw byłby w stanie stawić czoła trzem głównym przeciwnikom, konieczność walki na wielu frontach jednocześnie znacząco nadwyrężyła jego siły. Powstańcy chętnie zamieszczają w sieci zdjęcia i nagrania zniszczonego sprzętu sił rządowych. Często mamy tutaj do czynienia nie ze stratami bojowymi, lecz z niszczeniem pojazdów przed odwrotem. Często też sprzęt jest w tak fatalnym stanie, że jego przydatność bojowa jest wątpliwa. Ocenia się, że junta straciła 60% terytoriów, które kontrolowała w październiku ubiegłego roku.
Myanmar rebels captured Government Forces military equipment including:
-2 destroyed (burnt damage) WMA-301
-3 partially damaged WMA-301 self-propelled guns (PTL-02)
-3 scrapped MT-LBSh with KBA-105 “Shkval”
-1 intact + a few other Dongfeng trucks
(via t. me/btvt2019) pic.twitter.com/4ZuUi56geK— Jesus Roman (@jesusfroman) March 26, 2024
Armia Arakanu poszła o krok dalej, umieszczając film, na którym widać kilkuset jeńców wojennych. Obecność cywilów na nagraniu nie powinna dziwić, jednostki Tatmadawu często przemieszczają się wraz z rodzinami. Większa liczba jeńców, a przynajmniej informacje na ten temat, obrazują pewną zmianę. Do tej pory pokonanym jednostkom rządowym pozwalano odejść lub przejść na terytorium państw ościennych, potwierdzone przypadki dotyczą Indii i Chin.
#Myanmar : Arakan Army (#AA) has released footage, showing hundreds of junta soldiers who surrendered to the resistance in the Buthidaung township in #Rakhine.
Countless soldiers, marching on bare feet, malnourished and exhausted, following their defeat. pic.twitter.com/2MejkeeNiu
— Thomas van Linge (@ThomasVLinge) May 6, 2024
W ciągu ostatnich trzech miesięcy istotne sukcesy osiągnęły dwa ugrupowania pozostające do tej pory nieco na uboczu działań. 5 marca ofensywę na północy kraju rozpoczęła Armia Niepodległości Kaczinów (KIA). Jej celem było odepchnięcie Tatmadawu jak najdalej od położonego na granicy z Chinami miasta Laiza, pełniącego funkcje stolicy Kaczinów. Siły rządowe od ponad dziesięciu lat utrzymywały odległe o zaledwie pięć kilometrów od miasta wzgórza, skąd prowadziły regularny ostrzał artyleryjski. Front udało się przełamać po pięciu dniach, a już 12 marca KIA odepchnęła siły rządowe na 25 kilometrów od miasta.
Nie oznaczało to opanowania całego terytorium, na zapleczu cały czas pozostają izolowane punkty oporu. Nie przeszkodziło to jednak KIA podjąć udanej ofensywy w stronę Myitkyiny, stolicy stanu Kaczin. Kaczinów wsparły Ludowe Siły Obrony (PDF), czyli siły zbrojne Rządu Jedności Narodowej. 7 maja sojusznicy ogłosili zdobycie miasta Sin Khan i położonego tam ważnego mostu na rzece Irawadi.
#Myanmar : #PDF resistance forces at the Sin Khan bridge across the Irrawaddy in #Kachin state. pic.twitter.com/MN2uA2g6Iy
— Thomas van Linge (@ThomasVLinge) May 7, 2024
Ale dni Tatmadawu bynajmniej nie są policzone. Wojska rządowe mimo wszystkich problemów, braków i kolejnych klęsk cały czas demonstrują zdolność do prowadzenia walki, a nawet odnoszenia lokalnych zwycięstw. Od początku kwietnia terenem zaciekłych walk są okolice miasta Myawadi na granicy z Tajlandią. Na początku miesiąca miasto zajęły siły Narodowej Unii Karenów (KNU). Tatmadaw zdołał jednak przygotować kontrofensywę i do 23 kwietnia zmusił KNU i współpracujące z nimi oddziały PDF do opuszczenia Myawadi i pobliskiego Kawkareik. Siły rządowe nadal nie są jednak w stanie odzyskać kontroli nad autostradą łączącą Myawadi z Yangonem (dawny Rangun).
A disappointing sight for #Myanmar: Soldiers back at 275th base in Myawaddy replacing the Karen flag raised by the resistance a week ago with the flag used by the junta. But the battle for Myawaddy seems far from over. 1/8 #whatshappeninginMyanmar pic.twitter.com/KtlxxmQtjz
— Lorcan (@Lorcan_Lovett) April 23, 2024
Sytuacja w regionie jest cały czas skomplikowana i dynamiczna. Dodatkowym czynnikiem jest granica z Tajlandią. Bangkok skierował w okolice sąsiadujące z regionem walk posiłki, w tym lotnictwo. O powadze sytuacji świadczy wizyta na pograniczu ministra spraw zagranicznych Marisa Sangiampongsa 23 kwietnia. Głównym powodem do obaw jest ryzyko masowego napływu uchodźców lub przekroczenia granicy przez zmuszone do odwrotu jednostki którejś ze stron. Bangkok już w połowie marca otworzył korytarz humanitarny i rozpoczął dostawy pomocy. W operację zaangażowane są Tajlandzki Czerwony Krzyż, ministerstwo spraw zagranicznych i wojsko. Sytuacja wydaje się stabilna, ale organizacje pomocowe biją na alarm. Do tego ani rząd, ani opozycja nie odpuszczają i kierują w rejon walk dodatkowe siły.
Odrodzenie Złotego Trójkąta
Żeby jeszcze bardziej skomplikować sytuację, na scenie pojawiła się trzecia siły, czyli mjanmańska straż graniczna. Pod koniec marca pogranicznicy ze stanu Kayin, wcześniej Karen, wypowiedzieli posłuszeństwo juncie i przyjęli nazwę Narodowej Armii Karen (KNA). Jednocześnie dawna straż graniczna ogłosiła neutralność, co mogło pomóc siłom antyrządowym czasowo opanować Myawadi.
Co skłoniło pograniczników do takiej decyzji? Najprawdopodobniej chęć ochrony własnych szemranych interesów. Dowodzący oddziałami dawnej straży granicznej w rejonie Myawadi podpułkownik Saw Chit Thu oskarżany jest o organizowanie nielegalnego hazardu, współpracę z chińskimi grupami przestępczymi specjalizującymi się w oszustwach internetowych, handel ludźmi, narkotykami i inną działalność odbiegająca od zadań stróża prawa i porządku, za to niezbyt zaskakującą w takich rejonach jak ogarnięta wojną domową Mjanma.
BGF strongman Col. Saw Chit Thu is "a cancer against the rule of law, good governance and human rights in Karen State, and ultimately will need to be dealt with, one way or another” says @hrw to Al-Jazeera @AJEnglish. #WhatsHappeninginMyanmar #Myawaddy https://t.co/XFmuvURMB2 pic.twitter.com/Pks6u7mbpf
— Phil Robertson (@Reaproy) May 1, 2024
Większość tej działalności koncentruje się wokół kompleksu kasyn Shwe Kokko, formalnie ośrodka turystycznego wybudowanego przez hongkońską Yatai International Holdings Group. W ostatnich latach Mjanma stała się schronieniem dla licznych chińskich grup przestępczych, szczególnie tych specjalizujących się w oszustwach internetowych. Stąd też Pekin stale naciska na wszystkie stronnictwa wojny domowej, aby współpracowały z chińskimi organami ścigania. Efekty są różne. Na przełomie lutego i marca ze Shwe Kokko mieli zostać wydaleni chińscy cyberprzestępcy, ale zdaniem złośliwych ich miejsce zajęła mjanmańska straż graniczna.
Z kolei w regionach graniczących z Chinami Tatmadaw i opozycja regularnie chwalą się rozbiciem kolejnych szajek, chociaż trudno zweryfikować te doniesienia. Osobną kwestią pozostaje, jakie środki nacisku stosuje Pekin i jakie nagrody przyznaje w zamian za współpracę. Siły antyrządowe regularnie odrzucały wysuwane przy chińskim pośrednictwie propozycje zawieszenia broni, podobnie również między juntą a Pekinem panuje coraz większy brak zaufania. Można śmiało spekulować, że najmilej widzianą formą wynagrodzenia za zwalczanie chińskich grup przestępczych są dostawy broni.
Przypadek Shwe Kokko obrazuje jeszcze jeden katastrofalny trend. Jest nim wzrost handlu narkotykami. Wojnę trzeba z czegoś finansować, dla sił antyrządowych jest to najlepszy sposób zdobycia środków. W niestabilnych warunkach, gdy brakuje normalnej pracy, nie brakuje zwykłych ludzi chętnych do produkcji i przemytu środków odurzających. Junta usiłuje walczyć z tym procederem, jednak gdy policja jest przekierowywana do zwalczania opozycji, ściganie producentów i handlarzy narkotyków staje się farsą.
Według raportu dziennikarzy japońskiego Nikkei Asia Azja Południowo-Wschodnia została w ostatnich latach zalana narkotykami. Do tego w przeciwieństwie do czasów Złotego Trójkąta większą popularnością wśród producentów cieszą się nie opiaty, ale metamfetamina. Nadprodukcja doprowadziła do spadku cen, według tajlandzkiej policji średnia wartość działki metamfetaminy u ulicznych dilerów spadła od roku 2020 średnio o 75%. Tym samym rośnie liczby konsumentów. Po stymulanty mają sięgać już nie tylko studenci czy kierowcy długodystansowi, ale także robotnicy i rolnicy.
A record-breaking 5 tons of crystal meth from the #GoldenTriangle #Myanmar were seized in Mandalay. These were en route to Yangon for maritime #trafficking to international markets. By far the largest single seizure of crystal meth in the #Mekong #ASEAN region. pic.twitter.com/zmasrOPdHK
— Inshik Sim (@yasdre) May 7, 2024
Narkotyki z Mjanmy trafiają do Australii, Japonii, Korei Południowej, Nowej Zelandii, Malezji, Pakistanu i na Filipiny. Drastycznie miała wzrosnąć konsumpcja w Arabii Saudyjskiej i pozostałych krajach Zatoki Perskiej. Chiny i Indie oficjalnie unikają tematu, jednak wzmożona aktywność organów antynarkotykowych pokazuje, że dzieje się dużo. Bangladesz i Tajlandia starają się uszczelnić granice.
Oczywiście producenci z Mjanmy nie działają w próżni. Początkowo głównym źródłem chemikaliów potrzebnych do produkcji metamfetaminy były Chiny. Gdy Pekin rozpoczął zakrojoną na dużą skalę akcję przeciwko siatkom dostawczym, łańcuchy dostaw szybko się zreorganizowały. Teraz większość tak zwanych prekursorów ma trafiać do Mjanmy z Indii.
Wszędzie drony
Wprawdzie skali użycia dronów i systemów bezzałogowych w Mjanmie nie można porównywać z Ukrainą, coraz mocniej zaznaczają jednak one swoją obecność na polu walki. Początkowo komercyjne i chałupniczo produkowane (chociaż często przy użyciu druku 3D) drony dawały siłom antyrządowym namiastkę lotnictwa. Ale wraz ze zużywaniem się samolotów, brakiem pieniędzy na zakup części zamiennych i amunicji lotniczej po bezzałogowce zaczął coraz częściej sięgać także Tatmadaw.
Na razie to jednak siły antyrządowe śmielej poczynają sobie z wykorzystaniem dronów, a przynajmniej skuteczniej się tym chwalą. 4 kwietnia kilkanaście bezzałogowców zaatakowało obiekty wojskowe w stołecznym Naypyidaw. Celem ataku były naczelne dowództwo i baza lotnicza Alar. Według opozycyjnego Rządu Jedności Narodowej zadano straty, chociaż nie podano, jak duże. Junta twierdzi, że obeszło się bez strat, dwa drony eksplodowały w powietrzu, a trzynaście rozbiło się, nie doleciawszy do celów. Jak natomiast donoszą lokalne źródła, atak był skuteczny, zginęło dwóch żołnierzy, a ponad dziesięciu zostało rannych.
W następnych tygodniach mogło być jeszcze gorzej, a przynajmniej bardziej upokarzająco dla wojska. W atakach bezzałogowców mieli zostać ranni wicepremier generał Mya Tun Oo i „numer dwa” junty generał Soe Win.
Podobnie jak w Ukrainie na coraz większa skalę stosowane są drony FPV. Większość publikowanych materiałów dotyczy jednak użycia tych bezzałogowców przez siły antyrządowe. Wiadomo natomiast, że Tatmadaw raczej rzadko uzbraja swoje drony FPV w głowice z granatników przeciwpancernych i najwyraźniej stawia na miniamunicję własnej produkcji.
Anti-junta fighters using FPV drones near Kawkareik (Karen/Kayin State). First use could date back to December 2023.
(Pilots need practice, but a noteworthy development in the conflict)
Warning : the video sound is very loud
Source : https://t.co/1a6rUCYYYe pic.twitter.com/YuKNHh1p1l— Asia Intel (@Asia_Intel) April 4, 2024
Co dalej?
Mimo sukcesów w rejonie Myawadi sytuacja junty pozostaje trudna. Tatmadaw nadal kontroluje główne miasta, ale już drogi je łączące są we władaniu partyzantów. Armia Arakanu jest już prawie w stanie samodzielnie rządzić na terenie stanu Rakhine. Z kolei Narodowa Armia Wyzwolenia Ta’ang (TNLA) pobiera podatki na kontrolowanych przez siebie terytoriach. Junta straciła kontrolę nad sześcioma z siedemnastu przejść granicznych. Ma to istotne znaczenie ze względu na pobierane tam cła. Krótko mówiąc, wojsko traci źródła dochodów. Być może właśnie z tym związek ma wznowienia 6 maja, po zaledwie tygodniu przerwy, wydawania pozwoleń na pracę za granicą.
Nie należy jednak liczyć na upadek junty ze względu na brak finansów. Wojskowi dopiero zaczynają mobilizować zasoby. Między rokiem 2020 a 2022 wydatki Mjanmy na obronę spadły z 2,5 miliarda do 1,9 miliarda dolarów. Ale w ubiegłym roku odbiły i sięgnęły według szacunków Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych 3 miliardów dolarów. Osobną kwestią jak długo uda się utrzymać taką mobilizację zasobów i ile z nich wycisnąć.
To niejedyny problem. Wprowadzony w lutym pobór do wojska nie przynosi oczekiwanych efektów. Kto może, unika służby wojskowej, a najskuteczniejszym sposobem zdobywania rekrutów staje się branka, co jeszcze bardziej obniża popularność junty. Pogarszającą się sytuację widać było wyraźnie podczas obchodów Dnia Sił Zbrojnych 27 marca. Defilada była mniejsza niż w roku ubiegłym, zabrakło ciężkiego sprzętu. Tatmadawowi we znaki daje się też logistyka. Coraz trudniej zaopatrywać odcięte i izolowane garnizony. W regionach nadmorskich można jeszcze liczyć na marynarkę wojenną, ale w głębi lądu sytuacja jest znacznie gorsza.
Birmanistka Edith Mirante wskazuje na pewną istotną, ale często niedostrzeganą przewagę, jaką mają siły antyrządowe. Są nią dobrze zorganizowane, wyszkolone, wyposażone i sprawnie działające służby medyczne. Jaki ma to wpływ na morale walczących i zdolność do odtwarzania sił, chyba nie trzeba tłumaczyć.
12. Highly trained medical professionals & paramedics have been an advantage for anti-coup revolutionary forces, even in remote regions of Myanmar, saving lives (civilian as well as military) under extremely difficult circumstances. https://t.co/4O6J78eoA9
— Edith Mirante (@EdithMirante) April 19, 2024
Jak szybko może upaść junta? Mimo wszystkich niepowodzeń birmański niedźwiedź jeszcze biega po lesie. Wojsko nadal kontroluje najgęściej zaludnione i najbardziej rozwinięte części kraju. Do tego na drugi tydzień czerwca zapowiadany jest początek pory monsunowej. Ulewne deszcze spowolnią działania. Mniej mobilny Tatmadaw będzie w gorszej sytuacji, jednak ulewne deszcze dadzą szansę na złapanie oddechu. Siły antyrządowe również będą musiały spowolnić ofensywę. Nie oznacza to, że pozostaną bezczynne. Monsuny pogłębią problemy logistyczne, z jakimi zmaga się wojsko, to zaś może zachęcić przeciwników junty do skoncentrowania się na likwidacji izolowanych garnizonów.
#Myanmar MAP UPDATE: the situation in Myanmar as of 01/05/2024.
This past month saw continuous resistance gains in #Kachin and in #Rakhine. But resistance forces were dealt a setback, after a initial victory in Myawaddy.
download larger file: https://t.co/1eKS4Tsl4n pic.twitter.com/d0J6SLVyF3
— Thomas van Linge (@ThomasVLinge) May 1, 2024