Tydzień zaczął się od serii dobrych wiadomości z Niemiec. Berlin poinformował o zakończeniu dostaw czołgów podstawowych Leopard 2A6 i bojowych wozów piechoty Marder 1A3 dla Ukrainy. Według informacji tygodnika Spiegel niemiecki rząd planuje również zwiększyć pomoc wojskową dla Ukrainy z obecnych 3,2 miliarda euro do 15 miliardów euro. Natomiast Bundeswehra w miejsce pojazdów przekazanych Ukraińcom ma otrzymać nowe egzemplarze.

Niestety szczegóły i ramy czasowe pozostają jeszcze bardzo ogólnikowe. Spiegel pisze o zwiększaniu pomocy „na najbliższe lata”. Co ciekawe, z propozycją wystąpił resort finansów, kierowany przez Christiana Lindnera z liberalnej FDP. Ministerstwo uzasadnia pomysł dużymi stratami w sprzęcie ponoszonymi przez ukraińskie siły zbrojne i koniecznością zapewnienia funkcjonowania już dostarczonego niemieckiego uzbrojenia.

W tym drugim wypadku oznacza to dostawy części zamiennych i amunicji dla artylerii, systemów przeciwlotniczych, gąsienicowych wozów bojowych i innych systemów. Resort podkreśla też konieczność serwisowania i napraw.



Ministerstwo finansów szykuje się na dłuższy konflikt i ostrzega, że pomoc wojskowa dla Ukrainy i jej finansowanie musi zostać uwzględnione w budżetach na najbliższe lata. Dokument, do którego dotarł Spiegel, ostrzega przed „nieprzewidywalnymi konsekwencjami dla europejskiego porządku pokojowego” w przypadku klęski Ukrainy „w walce z rosyjskim agresorem”. To bardzo ostre słowa jak na niemiecki dokument rządowy.

W przywiązujących dużą wagę do równowagi bilansu płatniczego Niemczech istotna pozostaje kwestia, skąd wziąć pieniądze na większą pomoc dla Ukrainy. Ministerstwo finansów planuje przeznaczyć na ten cel niewykorzystane fundusze z innych projektów, na przykład wymagającego coraz mniejszych środków zwalczania pandemii COVID-19.

Już są

– Zgodnie z obietnicą nasze czołgi dotarły terminowo w ręce naszych ukraińskich przyjaciół – pochwalił się minister obrony Boris Pistorius (a jego słowa potwierdził ukraiński resort obrony). – Jestem pewien, że będą one w stanie wnieść decydujący wkład na froncie! Wraz ze Szwecją i Portugalią obiecaliśmy grupę bojową. Aby się z tego wywiązać, Niemcy dostarczyły nawet o cztery czołgi więcej niż początkowo planowano. Możecie na nas polegać!

Do 27 marca w Ukrainie znalazły się wszystkie obiecane przez Berlin Leopardy 2A6 (osiemnaście), wozy zabezpieczenia technicznego Büffel (dwa) i bwp Marder 1A3 (czterdzieści). Do tego pakiety amunicji i części zamiennych. Następnym krokiem dla Niemiec będzie rozpoczęcie dostaw czołgów podstawowych Leopard 1A5, program realizowany wspólnie z Danią i Holandią. Niemcy dostarczyły jeszcze trzy czołgi saperskie Dachs, natomiast Finlandia zapowiedziała przekazanie łącznie sześciu czołgów torujących Leopard 2R, przeznaczonych do oczyszczania przejść w polach minowych.



Po długich negocjacjach udało się skompletować zapowiedzianych ponad sześćdziesiąt Leopardów 2 różnych wersji, które trafią na wyposażenie dwóch ukraińskich batalionów pancernych. Pierwszy otrzyma czołgi wersji A5 i A6. Państwami donatorami są tutaj Niemcy, które początkowo miały dostarczyć czternaście, a w końcu osiemnaście wozów A6, Portugalia – trzy A6, i Szwecja – dziesięć Strv 122. Drugi batalion będzie walczyć na Leopardach 2A4 dostarczonych przez Polskę (czternaście), Kanadę i Norwegię (po osiem) i Hiszpanię (sześć).

Nowe Leopardy i nie tylko

W rozmowie z dziennikiem Frankfurter Rundschau odpowiadająca w FDP za politykę bezpieczeństwa Marie-Agnes Strack-Zimmermann zapowiedziała, że w miejsce przekazanych Ukrainie Leopardów 2A6 Bundeswehra otrzyma fabrycznie nowe Leopardy 2A7V. Rząd ma już prowadzić w tej sprawie negocjacje z producentem czołgów koncernem Krauss-Maffei Wegmann (KMW). Niemieckie wojska lądowe mają otrzymać także nowe haubice samobieżne Panzerhaubitze 2000, w miejsce łącznie czternastu przekazanych Ukrainie.

Strack-Zimmermann wskazała na konieczność jak najszybszego uzupełnienia luk w sprzęcie powstałych w wyniku dostaw dla Ukrainy. Zastrzegła jednak, iż dostaw pierwszych pojazdów spodziewa się najwcześniej za dwa lata. Przewodnicząca komisji Bundestagu do spraw obrony zasugerowała, że zamówienia na nowe gąsienicowe wozy bojowe na tym się nie skończą.

Warto w tym miejscu wrócić do wywiadu, którego w lutym serwisowi ntv udzielił prezes KMW Ralf Ketzel. Koncern jest przygotowany na skokowe zwiększenie produkcji. Według Ketzela uruchomienie dwóch, a nawet pięciu nowych linii produkcyjnych czołgów nie stanowi problemu. Musi zostać spełniony tylko jeden warunek: odpowiednio duże, trzycyfrowe zamówienia.



Na razie nie ma takiej decyzji, aczkolwiek KMW ma prowadzić rozmowy z rządem i wojskiem, którym prezes nie szczędzi słów krytyki za opieszałość i niezdecydowanie. Trzycyfrowe zamówienie może napłynąć z Włoch, które rozważają pozyskanie 125 Leopardów 2A7. Nie wiadomo jednak, czy taka liczba spełniłaby wymogi Ketzela. Prezes koncernu wyjaśnia, że przygotowania do zwiększenia mocy produkcyjnych poczyniono już w poprzednich latach z myślą o realizacji kontraktów na bojowe wozy piechoty Puma. W związku z tym przygotowano hale produkcyjne, które trzeba tylko wyposażyć i przeszkolić pracowników.

Na to potrzeba oczywiście czasu, jednak Ketzel jest zadziwiająco optymistyczny, chociaż zastrzega, że produkcja Leoparda 2A7 jest bardziej skomplikowana i czasochłonna niż starszych wersji. Również poddostawcy i podwykonawcy KMW mają być gotowi do szybkiego zwiększenia produkcji. W tej grupie mają być dostawcy elektroniki, optyki i optroniki. Jedyne wąskie gardło Ketzel widzi w produkcji układów scalonych.

Stoi to w sprzeczności z tym, co w rozmowie z serwisem Breaking Defense mówił pragnący zachować anonimowość pracownik producenta Boxerów, konsorcjum ARTEC, którego członkiem jest także KMW. Wskazał on właśnie na producentów elektroniki i stalownie jako wąskie gardła mogące utrudnić zwiększenie produkcji wozów bojowych.

Według Ketzela aktualne moce pozwalają na produkcję pięćdziesięciu Leopardów 2 rocznie, przy jednoczesnej modernizacji sześćdziesięciu–siedemdziesięciu kolejnych czołgów i serwisowaniu pięćdziesięciu będących w eksploatacji. Wszystko to wydaje się nazbyt optymistyczne. W celu utrzymania linii produkcyjnych czas produkcji pojedynczego Leoparda 2A7 wydłużono do trzech lat, co złośliwi określają jako przejście z produkcji przemysłowej z powrotem do manufaktury. Realizację najnowszego kontraktu dla Norwegii na zaledwie pięćdziesiąt cztery Leopardy 2A7 rozłożona na lata 2026–2031. Dla porównania w trakcie zimnej wojny KMW produkowało rocznie 300 Leopardów 2.



Na koniec wróćmy do wywiadu Strack-Zimmermann dla Frankfurter Rundschau. Podobnie jak Ketzel, także polityczka FDP nie podarowała sobie całkowicie słusznej i uzasadnionej krytyki rządu kanclerza Olafa Scholza względem dostaw ciężkiej broni dla Ukrainy i zamówień dla Bundeswehry

– Chodzi o to, że rząd federalny niestety dopiero teraz zdecydował się dostarczyć Ukrainie Leopardy 2 i Leopardy 1 oraz bojowe wozy piechoty Marder – podkreśliła. – Gdyby to zrobiono w kwietniu, maju, czerwcu, można by było od razu złożyć zamówienia.

Zobacz też: USAF chce mieć trudno wykrywalne latające cysterny

US Army / Pfc. Javon Spence