Irańskie media państwowe informują, że doszło do wypadku śmigłowca, na którego pokładzie znajdował się prezy­dent Ebrahim Raisi, a prawdo­po­dob­nie także minister spraw zagranicznych Hosejn Amir Abdollahijan. Na razie nie wiadomo, co się stało i czy ktokolwiek przeżył. Służby ratownicze wciąż poszukują wraku. Śmigłowiec rozbił się w trudnym górzystym i zalesionym terenie.

Wypadek nastąpił w ostanie Azerbejdżan Wschodni w północno-zachodnim Iranie. Część źródeł wskazuje, że stało się to w pobliżu miasta Dżolfa, leżącego opodal granicy z Azerbejdżanem (czy ściślej: Nachi­cze­wańską Republiką Auto­no­miczną), inne – że koło Warzaghanu, znajdującego się ponad 100 kilometrów dalej na południowy wschód.

Raisi i Abdollahijan odwiedzili dziś Azer­bej­dżan, aby wspólnie z prezy­dentem İlhamem Əliyevem wziąć udział w uroczystej inauguracji zapory wodnej na rzece Araks.




20 maja, 03.44: Agencja Fars potwierdza, że nie znaleziono niczego również w miejscu zidentyfikowanym przez turec­kiego drona jako źródło ciepła. Pozytywna wiadomość dla ratowników jest taka, iż pogoda nieznacznie się poprawia i z godziny na godzinę ma być coraz lepsza.

Kończymy sprawozdanie na dziś. Jeśli będzie o czym pisać, ciąg dalszy nastąpi w osobnym tekście.

20 maja, 03.30: Ratownicy dotarli do dwóch miejsc, w których mógł się znajdować wrak. Na razie niczego nie znaleziono. Wciąż jednak nie ma raportu z miejsca wskazanego przez tureckiego UAV-a. Warunki pogodowe są coraz gorsze, gdzieniegdzie widoczność sięga zaledwie 3 metrów.

20 maja, 02.40: Udostępniono nagranie z tureckiego drona pokazujące wykryte źródło ciepła – prawdopodobną lokali­zację wraku.

20 maja, 02.28: Według agencji Tasnim zidenty­fi­ko­wana prawdo­po­dobna loka­li­zacja śmigłowca to okolice maleńkiej górskiej wsi Tawil, do której prowadzi tylko jedna (i to kręta) droga. Trzeba też mieć na uwadze, że śmigłowiec nie rozbił się przecież w samej wsi, jedynie w jej pobliżu. Z kopalni Sungun (wokół której od kilku godzin skupia się akcja) do Tawilu dojedzie się samochodem w 30–40 minut, ale potem ratownicy będą musieli pieszo ruszyć po stromych, zalesionych zboczach.

20 maja, 01.55: Rosyjskie Ministerstwo do spraw Nadzwyczajnych właśnie wysyła do Iranu dwa śmigłowce Bo 105 i 47‑osobowy zespół Centrospasu, czyli centralnego aeromobilnego oddziału ratunkowego. Przy okazji opublikowano film pokazujący załadunek śmigłowców do samolotu transportowego Ił-76.

20 maja, 01.40: Turecki UAV odnalazł miejsce, w którym być może leży wrak śmigłowca. Ekipy Towa­rzystwa Czer­wo­nego Pół­księ­życa zidenty­fi­kowały tę lokalizację i są już w drodze.

20 maja, 01.00: W rejonie akcji ratowniczej pada deszcz ze śniegiem. Temperatura nie przekracza 6° Celsjusza.

20 maja, 00.30: Akcja trwa, nowych informacji brak.

23.38: Agencja Fars informuje, że turecki dron Akıncı, o którym pisaliśmy niżej, jest już w irańskiej przestrzeni powietrznej i rozpoczął poszukiwania za pomocą kamery noktowizyjnej.

23.10: Rosja również pomoże swojemu wiernemu sojusznikowi. Kreml zgodził się wysłać dwa śmigłowce i 50‑osobowy zespół ratownictwa górskiego.

22.35: Takie warunki panują obecnie w rejonie, w którym trwają poszukiwania.

21.59: Agencja Tasnim informuje, że Turcja zgodziła się wysłać do Iranu bezzałogowy aparat latający Bayraktar Akıncı i śmigłowiec AS532 Cougar wyposażone w kamery noktowizyjne.

21.17: Obecny na miejscu oficer Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej powie­dział, że udało się uchwycić sygnał z tele­fonu komórkowego jednej z osób obecnych na pokładzie.

20.49: W niektórych miastach Iranu, między innymi w Teheranie i w rodzin­nym mieście Raisiego, Meszhedzie, strzelają fajerwerki. O ile zwolennicy reżimu modlą się o ocalenie prezydenta, o tyle przeciwnicy mają nadzieję, iż nie wyjdzie z tego żywy. Irańska opozycja dobrze pamięta, iż Raisi brał czynny udział w czystkach na przeciwnikach politycznych i religijnych pod koniec lat 80. Jako prokurator w Teheranie doprowadził do egzekucji co najmniej 3 tysięcy dysydentów.

20.30: Szef irańskiego Towarzystwa Czerwonego Półksiężyca Pirhosejn Koliwand zdementował pogłoski o odnalezieniu śmigłowca.

20.08: Agencja Tasnim potwierdza wcześ­niejsze informacje, iż krótko po wypadku udało się nawiązać łączność z jednym z członków załogi śmigłowca i jednym z pasażerów. Najwyraźniej samo lądowanie awaryjne nie było szczególnie poważne, zagrożenie wynika z warunków pogodowych, zwłaszcza jeśli rozbitkowie musieliby spędzić całą noc na zboczu górskim.

W akcji ratowniczej uczestniczy już 65 zespołów.

19.45: Akcja ratownicza skupia się w okolicach kopalni miedzi Sungun. Ratownicy pracują mimo zimna i deszczu. W akcji uczestniczą osoby uprawiające wspinaczkę górską, na miejscu pojawiły się także pododdziały Pasdaranów.

19.20: Jeśli potwierdzi się, że Raisi zginął, jego obowiązki przejmie pierwszy wiceprezydent Moham­mad Mochbar, ale tylko pod warunkiem, że zgodę na to wyrazi najwyższy przywódca (czyli ajatollah Ali Chamenei). Nowe wybory prezydenckie muszą się odbyć w ciągu pięćdziesięciu dni od tego momentu.

19.00: W rejonie wypadku zapada już noc, mgła się rozrzedziła, ale nie zniknęła. Irańska telewizja podaje, że informacji o losie prezydenta można się spodziewać za dwie, trzy godziny. Zdementowano również informację o zaginięciu zespołu ratowników. Prawdo­podobnie wystąpiły jedynie problemy z łącznością, a sami „zaginieni” nawet nie wiedzieli, że coś jest nie w porządku.

18.30: Śmigłowca wciąż nie znaleziono. Tymczasem zaginął trzyosobowy zespół ratowniczy.

18.15: Raisi i Abdollahijan lecieli amerykań­skiej produkcji śmigłow­cem Bell 412. Poniższe zdjęcie wykonano, kiedy maszyna startowała do lotu powrotnego.

18.04: Głównodowodzący Arteszu (sił zbrojnych Iranu), generał dywizji Moham­mad Bagheri, zaapelował o skierowanie wszystkich dostępnych sił, także wojs­ko­wych, do akcji poszuki­waw­czej. Zaapelował, ponieważ podlega mu tylko regularne wojsko. Równolegle istnie­jące siły zbrojne Korpusu Strażników Rewo­lucji Islamskiej działają niezależnie od Arteszu i nie wykonują rozkazów jego dowództwa.

Meteorolodzy przewidują, że w ciągu najbliższych dwóch godzin, wraz z napływem nowej masy powietrza, w okolicy nastąpi radykalne ochłodzenie. Dla ratowników będzie to oznaczało znaczące utrudnienie pracy (warunki terenowe sprawiają, że ratownicy muszą działać na piechotę), natomiast dla ewentualnych rannych sam chłód może oznaczać śmierć.

İlham Əliyev zaoferował włączenie do akcji azerbejdżańskich służb. Gotowość udzielenia pomocy zadeklarowały także władze Iraku.

17.25: Koliwand zapewnia, że ratownicy najprawdopodobniej zbli­żają się do rozbitego śmigłowca. Mogła się rozwiewa, ale też robi się coraz chłodniej. Akcja skupia się obecnie w pobliżu kopalni miedzi Sungun w okręgu Warzaghan, 20 kilometrów na północ od miasta Warzaghan.

17.03: Wprawdzie wciąż nie potwierdzono tego oficjalnie, ale dowody w postaci organizacji i przebiegu akcji ratowniczej dowodzą, że śmigłowiec rozbił się w okręgu Warzaghan, jednak nie w pobliżu miasta o tej samej nazwie. Miasta i wsie, których nazwy przewijają się w doniesieniach, leżą wewnątrz okręgu o średnicy ponad 30 kilometrów.

16.48: Szef irańskiego Towarzystwa Czerwonego Półksiężyca Pirhosejn Koli­wand powiedział, że do akcji skierowano czterdzieści zespołów poszu­ki­wawczo-ratow­niczych. Począt­kowo próbo­wano używać dronów, ale widoczność jest obecnie tak słaba, że nie ma to żadnego sensu. Poniższe zdjęcia dobrze to obrazują. Wciąż nie odnaleziono śmigłowca i nie ma potwierdzonych informacji o losie załogi i pasażerów.

16.32: Na miejsce wypadku wysłano z Tebrizu, stolicy ostanu Azerbejdżan Wschodni, osiem karetek pogotowia ratun­kowego. Próbo­wano wysłać także śmigłowiec lotniczego pogotowia ratun­kowego, ale warunki pogodowe wciąż są zbyt trudne. Kilku ministrów wyjechało do Tebrizu, aby nadzorować akcję.

Agencja Tasnim dementuje wcześniejsze informacje o złych warunkach pogo­dowych w momencie katastrofy. Pogoda pogorszyła się od tego czasu, ale kiedy śmigłowce wracały z Azerbejdżanu, widoczność wciąż jeszcze była dobra. IRIB opublikowała zdjęcie okolicy, w której, jak się przypuszcza, leży rozbity śmigłowiec.

16.10: Irański minister spraw wewnętrz­nych Ahmad Wahidi powiedział, że śmigłowiec Raisiego został zmuszony do lądowania awaryjnego w związku z trudnymi warunkami pogo­do­wymi. Podkreślił również, że służby nawiązały kontakt z towarzyszami prezydenta, ale ukształtowanie terenu sprawia, iż utrzymanie stałej łączności jest bardzo trudne. Irański rząd utworzył sztab kryzysowy.

Hosejn Amir Abdollahijan.
(Foad Ashtari, Tasnim News Agency)

Państwowa korporacja radiowo-telewizyjna IRIB przyznaje, powołując się na anonimowe źródło, że wypadek był poważny i jest wysokie prawdo­po­do­bień­stwo, że przynajmniej niektóre osoby zostały ranne.

Tehran Times opublikował zaś pierwsze migawki z akcji poszukiwawczo-ratow­niczej.

15.50: Tehran Times informuje, że nie odnotowano żadnej próby kontaktu za pomocą telefonu satelitarnego, który ma do dyspozycji prezydent. Ekipy ratow­nicze wciąż nie dotarły do miejsca katastrofy, które znane jest jedynie w przybliżeniu. Operację spowalniają trudne warunki atmosferyczne – mgła i deszcz, skut­ku­jące bardzo słabą widocznością.

15.30: Agencja Tasnim informuje, że śmigłowiec Raisiego był jednym z trzech lecących w formacji. Pozostałe dwie maszyny, także wiozące VIP‑ów, bez­piecz­nie dotarły do celu, to właśnie ich załogi od razu zameldowały o wypadku śmigłowca z głową państwa na pokładzie. Wiadomo, że lot odbywał się w gęstej mgle.

Mohammad Sadegh Nikgostar / Fars Media Corporation