Pierwsza połowa kwietnia upłynęła pod znakiem dużej aktywności marynarek wojennych Chin i Stanów Zjednoczonych na Morzu Południowochińskim. Na akwenie znalazły się aż cztery okręty lotnicze, a ćwiczenia prowadzone przez obie strony zebrały nadzwyczaj dużą liczbę okrętów. Obeszło się jednak bez incydentów i to pomimo zbliżenia się niszczyciela USS Mustin (DDG 89) na kilkaset metrów do lotniskowca Liaoning.

Grupa pierwszego chińskiego lotniskowca złożona z samego Liaoninga, niszczyciela typu 055, dwóch niszczycieli typu 052D, fregaty typu 054A i szybkiego zaopatrzeniowca floty typu 901 opuściła na początku miesiąca bazę Qingdao i przez cieśninę Miyako weszła na Pacyfik. Grupa była cały czas obserwowana przez okręty japońskie i amerykańskie. Ze względu na ograniczony zasięg lotniskowca zespół stosunkowo szybko skręcił na południe i, idąc na wschód od Tajwanu, wszedł na Morze Południowochińskie.



Przypomnijmy, że według chińskich mediów oba lotniskowce przenoszą zbyt mały zapas paliwa. Według szacunków Liaoning zabiera 13 tysięcy ton mazutu, czyli więcej niż półbliźniaczy rosyjski Admirał Kuzniecow, ale zarazem trzeba mieć na uwadze, że dzienne zużycie paliwa – także szacunkowe – wynosi 1100 ton, a dodatkowo wzrośnie w czasie działań bojowych, gdy konieczne będą manewry z dużą prędkością. Stosunkowo niewielkie okręty zaopatrzeniowe typu 903/903A nie będą w stanie nadążyć z zaopatrywaniem w paliwo lotniskowca wraz z całą jego eskortą, mogącą liczyć nawet osiem niszczycieli i fregat.

Wprowadzenie większych okrętów zaopatrzeniowych typu 901 tylko częściowo rozwiązało problem, co jest argumentem za budową lotniskowców atomowych. Według nieoficjalnych informacji plany budowy okrętu typu 003 o napędzie jądrowym po cichu odłożono na półkę z powodu piętrzących się problemów technicznych. Swoja rolę mogły tez odegrać czynniki natury ekonomicznej. W związku ze spowolnieniem gospodarczym Pekin już w roku 2019 zapowiedział spowolnienie rozbudowy floty i ograniczenie liczby zamawianych okrętów.

Liaoning był przez całą swoją drogę na Morze Południowochińskie obserwowany przez niszczyciel USS Mustin, który w pewnym momencie zbliżył się do chińskiego lotniskowca na odległość około kilometra. Świat obiegło zdjęcie komandorów poruczników Roberta J. Briggsa i Richarda D. Slye’a wygodnie obserwujących lotniskowiec ze skrzydła mostku niszczyciela. Fotografia stała się tematem licznych karykatur i memów. Niemniej nagrania wykonane przez załogę Mustina i udostępnione przez US Navy są bardzo interesujące. Pokazują między innymi operacje lotnicze z udziałem myśliwców J-15.



10 kwietnia, po ominięciu Tajwanu, od grupy Liaoninga odłączył się niszczyciel typu 055 i jeden z niszczycieli typu 052D. Oba okręty skierowały się na północ, w kierunku Cieśniny Tajwańskiej. w tym czasie z południa szła na północ grupa amerykańskiego lotniskowca USS Theodore Roosevelt (CVN 71). Okrętowi towarzyszyły krążownik USS Bunker Hill (CG 52) i niszczyciel USS Russell (DDG 59). O amerykańskim lotniskowcu było głośno pod koniec stycznia tego roku, gdy według informacji upublicznionych przez Financial Times stał się celem symulowanego ataku chińskich samolotów.

Obie grupy lotniskowcowe przeprowadziły na Morzu Południowochińskim serię ćwiczeń. Do zespołu Liaoninga ponownie dołączyły niszczyciel typu 055 i jeden z niszczycieli typu 052D. Tym razem chińską grupę obserwowały aż trzy amerykańskie niszczyciele. Jednocześnie grupa Roosevelta przeprowadziła ćwiczenia z grupą uniwersalnego okrętu desantowego USS Makin Island (LHD 8) typu Wasp, w której skład weszły między innymi okręty desantowe USS Somerset (LPD 25) i USS San Diego (LPD 22) typu San Antonio.



12 kwietnia do amerykańskiej grupy lotniskowcowej dołączyły cztery myśliwce F-16 Fighting Falcon z 13. Eskadry Myśliwskiej z bazy Misawa w Japonii. W operacji towarzyszyły im cztery latające cysterny KC-135 Startotanker. Tym sposobem amerykańskie lotnictwo zademonstrowało swoją zdolność do projekcji siły z dala od baz w Japonii i współpracy z US Navy. Natomiast chiński rządowy think tank South China Sea Probing Initiative postrzega wspólne ćwiczenia grup USS Theodore Roosevelt i USS Makin Island są wstępem do zaplanowanych na koniec kwietnia amerykańsko-filipińskich manewrów „Balikatan”.

Wspomniany we wstępie czwarty okręt lotniczy obecny na Morzu Południowochińskim to drugi chiński lotniskowiec – Shandong. Jednostka nie wzięła udziału w ćwiczeniach i przez cały czas pozostawała w swoim porcie macierzystym Sanya na wyspie Hajnan. Oba chińskie lotniskowce bywały już jednocześnie w morzu, nie wiadomo jednak nie na temat ewentualnych wspólnych ćwiczeń. Prawdopodobnie takie operacje stanowią jeszcze zbyt duże wyzwanie dla chińskiej marynarki wojennej. Możliwe też, że Pekin uznał taki niewątpliwie mocny sygnał propagandowy za zbyt daleko idący i chce uniknąć dalszej eskalacji napięcia.

Sytuację w regionie zaogniło w ostatnich tygodniach kilka fajerwerków. Od końca marca przeszło 200 chińskich kutrów rybackich, należących najprawdopodobniej do milicji morskich, kotwiczy wokół spornej z Filipinami rafy Whitsun w archipelagu Spratly. W odpowiedzi na filipińskie protesty ambasada Chin w Manilli stwierdziła w oficjalnym oświadczeniu, że „jest całkowicie normalne, że chińskie jednostki rybackie prowadzą połowy na tych wodach i chronią się w pobliżu rafy w trakcie trudnych warunków pogodowych”.

Amerykański sekretarz stanu Anthony Blinken zapewnił w rozmowie swojego filipińskiego odpowiednika, Teodora Locsina, że kontrolowane przez Filipiny wyspy, rafy i atole na Morzu Południowochińskim są objęte dwustronnym sojuszem z roku 1951. W odpowiedzi Pekin wezwał Waszyngton do zaprzestania „podżegania do sporów i siania niezgody”.



Chiny cały czas są też niezwykle aktywne wokół Tajwanu, w tym kontrolowanych przez Tajpej wysp Pratas w kanale Bashi, łączącym Morze Południowochińskie z Oceanem Spokojnym. Powoduje to obawy, że archipelag może stać się celem inwazji. Z tego powodu już w ubiegłym roku tajwańskie F-16 i amerykańskie P-8A Poseidony latały w pobliżu Pratas uzbrojone w bojowe pociski przeciwokrętowe Harpoon.

Z kolei przelot F-16 z Misawy na Morze Południowochińskie był odpowiedzią na jedno z największych w tym roku wtargnięć chińskiego lotnictwa w tajwańską strefę identyfikacji obrony powietrznej. W skład grupy, która pojawiła się 13 kwietnia, weszło czternaście myśliwców J-16, cztery J-10 i cztery bombowce H-6K, dwa samoloty zwalczania okrętów podwodnych Y-8 i samolot wczesnego ostrzegania KJ-500.

Zobacz też: Pakistan wprowadził czołgi VT-4 do służby

(alert5.com, taiwannews.com.tw, thedrive.com)

US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Arthur Rosen