Army Science Board – będąca radą naukową amerykańskich wojsk lądowych – w najnowszym raporcie An Independent Assessment of the 2040 Battlefield and its Implications for the 5th Generation Combat Vehicle (pełną wersję można przeczytać tutaj) wydała zalecenia dla US Army co do przyszłości czołgów podstawowych i ich znaczenia w 2040 roku. Podstawowy wniosek jest taki, że wozy stanowiące obecny kręgosłup pancerny nie będą w stanie dominować na polu walki lat czterdziestych XXI wieku. Według rady niezbędne jest podjęcie decyzji z wyprzedzeniem i już w następnym roku US Army powinna wiedzieć, czego tak naprawdę chce w zamian za Abramsy.

Dla wprowadzonych w latach osiemdziesiątych czołgów zagrożeniem ma być wojna wielodomenowa i składająca się na nią większa przejrzystość pola walki, którą uzyskuje się dzięki systemom wielozadaniowym oraz stale zwiększanym możliwościom w zakresie wywiadu, obserwacji i rozpoznania. Zwiększa się prawdopodobieństwo wykrycia czołgu, namierzenia go i zniszczenie. Czołgi, których masa przekracza 70 ton, mają więc z czasem ustępować lżejszym konstrukcjom.



Punktem wyjścia dla raportu stało się kilka konfliktów zbrojnych: pierwsza wojna w Libanie w 2006 roku, operacja „Ochronny Brzeg” w Strefie Gazy w 2014 roku, druga wojna w Górskim Karabachu w 2020 roku. Wzięto też pod uwagę zmiany doktrynalne i sprzętowe w Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Na tej podstawie stwierdzono – co nie jest zbyt odkrywcze – że rodzaj i charakter zagrożeń dla czołgów M1 Abrams rozszerzył się i podlegał zmianom strukturalnym.

Bwp M2 Bradley i czołg podstawowy M1A2 Abrams będą stanowić o sile pancernego brygadowego zespołu bojowego (ABCT). Nie będzie w nim amerykańskiego czołgu lekkiego.
(US Army)

Wojna w Libanie stała się przyczynkiem do rozwoju aktywnego systemu ochrony Trophy, a jego skuteczność potwierdziła się w następnym konflikcie w Strefie Gazy w 2014 roku, gdy siły pancerne Izraela nie poniosły strat. Z usług izraelskiego ASOP korzystają również amerykańskie wojska lądowe. Między innymi dlatego masa Abramsa SEPv3 waha się od 76 do 78 ton przy pełnym obciążeniu bojowym – ponad 20 ton więcej niż oryginalny M1, który wszedł do służby w latach osiemdziesiątych. Parametr ten spędza sen z oczu amerykańskim logistykom, ale też sprawia, że czołg staje się mniej mobilny. Jednak – podobnie jak wozy Cahalu – miał być w miarę bezpieczny.

Według Army Science Board wojny w Górskim Karabachu i w Ukrainie odwróciły ten trend i załogi czołgów nie mogą czuć się już tak bezpieczne. Stało się to za sprawą amunicji krążącej (atakującej z górnej półsfery) i bezzałogowych statków powietrznych. Do 2040 roku do pakiet zagrożeń jeszcze urośnie. Raport przewiduje, że jedną z nowości będą (pomniejszone w stosunku do dzisiejszych) pociski hipersoniczne, praktycznie niemożliwe do przechwycenia.

Abramsy SEP v3 należące do 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej „Grey Wolf”.
(US Army / Sgt. Calab Franklin)

Modernizacje do wersji M1A2 SEPv3 i SEPv4 mają chwilowo dać amerykańskim pancerniakom przewagę, ale w długim okresie i tak będą niewystarczające. Co więcej, US Army nadal będzie musiała liczyć się z tym, że przyjdzie stawić czoła wrogowi mającemu przewagę liczebną. Sprzyjać Amerykanom nie będzie również niski wskaźnik gotowości operacyjnej czołgów podstawowych i starzejąca się flota.



Trzy filary

Zaradzić temu mają czołgi M1 nowej generacji, a także lżejsze „czołgi” uzbrojone w działa większego kalibru i hipersoniczne pociski przeciwpancerne oraz pojazdy bezzałogowe odgrywające rolę lojalnych skrzydłowych. US Army miałaby również otrzymać „pojazdy bojowe piątej generacji” (5GCV). Za tym określeniem kryje się pojazd o masie 55–60 ton, obsługiwany przez trzyosobową załogę, uzbrojony w armatę kalibru 130 milimetrów. Opis Army Science Board pasuje jak ulał do AbramsaX, mimo że rada tej nazwy nie wymienia.

Czy więc powyższe stwierdzenia oznaczają, że próby odsunięcia w czasie AbramsaX – który w zasadzie jest zbiorem rozwiązań, nie zaś gotowym czołgiem – spełzły na niczym? Zgodnie z zaleceniami twórców raportu wszystkie decyzje umożliwiające pozyskanie nowych pojazdów powinno się wdrażać od razu. AbramsX ma więc być odpowiedzią na zmieniające się zagrożenia i wymagania sił zbrojnych.

AbramsX ma być wyposażony w system Trophy HV, który – jak zapewniają GDLS i izraelska spółka Rafael Advanced Defense Systems – będzie zwalczać amunicję krążącą i przeciwpancerne pociski kierowane atakujące z góry. Przystosowany zostanie do działania w formacjach załogowo-bezzałogowych (Manned-Unmanned Teaming), w tym z bezzałogowymi pojazdami uzbrojonymi w wyrzutnie pocisków kierowanych. Załogę wspierać będą algorytmy sztucznej inteligencji, a dzięki technice rzeczywistości rozszerzonej See Through Armor świadomość sytuacyjna będzie bardzo wysoka. Na wyposażeniu czołgu prawdopodobnie znajdzie się bezzałogowy statek latający na uwięzi, który będzie uszami i oczami czołgu, a także amunicja krążąca rodziny Switchblade. Projektanci nie wykluczają, że w przyszłości czołg będzie bezzałogowy.



W zakresie czołgu przyszłości US Army panuje istna huśtawka, gdyż jeszcze w kwietniu wydawało się, że przewagę zyskuje opracowanie najnowszej modernizacji SEPv4 niż postawienie na AbramsaX. Dla spółki GDLS – ostrzącej pazury na nowe kontrakty – było to sporym zawodem, zwłaszcza podczas AUSA 2022 zapowiadano możliwość szybkiego zbudowania prototypu i ścisłej współpracy z US Army.

Nowy czołg podstawowy to tylko pierwszy z filarów floty wozów bojowych US Army, które miałyby stanąć do walki na Pacyfiku. Zanim przejdziemy do omówienia kolejnych dwóch, zwróćmy uwagę, że twórcy raportu wyrazili duże wątpliwości co do przydatności pojazdów, które są szykowane na następców bwp M2 Bradley, a także wielozadaniowego pojazdu opancerzonego AMPV, następcy M113. Pojazd obecnie oznaczany XM30 Mechanized Infantry Combat Vehicle – efekt programu OMFV (Optionally Manned Fighting Vehicle) – po wejściu do służby ma mieć zbyt dużą masę bojową, która pod znakiem zapytania stawia jego przydatność w konfrontacji z Pekinem. Ma być bowiem cięższy i jeszcze bardziej problemowy niż sprawiający duże kłopoty M2 Bradley.

Testy AMPV w warunkach tropikalnych.
(US Army Yuma Proving Ground)

Takie wątpliwości opisywaliśmy już na długo przed publikacją omawianego raportu. Wśród krytyków OMFV pojawiały się obawy, że powtórzy on błędy innych programów – platform lądowych Future Combat System i nowego bojowego wozu piechoty Ground Combat Vehicle (GCV). US Army broniła się, że ostatni poważny konflikt na Pacyfiku (czyli druga wojna światowa) dowiódł prymatu osłonności balistycznej i siły ognia, szczególnie w walkach o Iwo Jimę, gdzie kluczowe znaczenie miały miotacze ognia i czołgi. Przywoływanie konfliktu sprzed kilkudziesięciu lat brzmi jednak mało przekonująco. To coś w rodzaju odwoływania się Francuzów do osiągnięć pierwszej wojny światowej i przewagi broni defensywnej nad ofensywną, a potem zbierających lanie od czołgów Heinza Guderiana.



Wracając do meritum: AbramsX w boju miałby być uzupełniony lżejszym czołgiem o masie bojowej 35-40 ton. Rozważania rady w praktyce odnoszą się po części do czegoś, co już istnieje: czołgu lekkiego M10 Booker. Postuluje się jednak, iż takie wozy bojowe powinny być uzbrojone w armatę kalibru 120 lub 130 milimetrów, zaś działo XM35 – stanowiące uzbrojenie Bookera – ma kaliber 105 milimetrów. Ostatnim elementem układanki byłyby gąsienicowe pojazdy bezzałogowe, które odgrywałyby rolę lojalnych skrzydłowych i zostałyby uzbrojone w pociski hipersoniczne.

M10 Booker.
(US Army)

Tak więc trzeci filar ma być efektem szerokiego programu Robotic Combat Vehicle, zakładającego budowę bezzałogowców w trzech kategoriach wagowych. Dla potrzeb naszych rozważań odniesiemy się tylko do kategorii trzeciej, najcięższej. RCV-H, który będzie bazował na M113, ma mieć masę w zakresie 20–30 ton i około 8,9 metra długości. Na razie wojska lądowe testowały mniejszego brata – Ripsaw M5 – którego uzbrojono w armatę kalibru 30 milimetrów. Pojazdy bezzałogowe mają być lojalnymi skrzydłowymi, które pozwolą na zwiększenie ogólnej liczby pojazdów bojowych wystawionych do walki i jednocześnie zmniejszą ryzyko dla żołnierzy, którzy nie znajdą się tym samym na pierwszej linii. Wszystkie trzy filary mają być wyposażone w hybrydowy napęd elektryczny, zmniejszający sygnatury akustyczną i termiczną.

W raporcie podniesiono jeszcze dwie kwestie, bezpośrednio związane z uzbrojeniem floty pojazdów bojowych i zdolnością ich przerzutu na duże odległości. Podkreślamy, że sam raport ma charakter zalecenia i może być zrealizowany w różnym stopniu. Dlatego jako ciekawostkę należy potraktować wytyczną co do nawiązania współpracy z Francją i Niemcami, które „wspólnie” pracują nad projektem czołgu nowej generacji (a raczej całej rodziny pojazdów bojowych) w ramach programu Main Ground Combat System.

Ripsaw M5 podczas testów armaty napędowej XM813 kalibru 30 mm.
(US Army)

US Army powinna zainteresować się pracami rozwojowymi obu tych państw nad uzbrojeniem głównym większego kalibru, gdyż pomimo upływu czasu sama takiego wysiłku nie podjęła. Skądinąd uzbrojenie główne czołgu stało się jednym z punktów zapalnych wstrzymujących realizację tego programu. Francuzi optują za armatą ASCALON kalibru 140 milimetrów, natomiast w Niemczech silnie jest przekonanie o konieczności zastosowania opracowanej przez Rheinmetalla armaty gładkolufowej Rh 130 L/51 kalibru 130 milimetrów.



Druga sprawa dotyczy istotnej kwestii w walce na Pacyfiku, a mianowicie mobilności strategicznej. Kryje się za tym określeniem zdolność do szybkiego przerzutu dużej ilości sprzętu pancernego na duże odległości. Rada Naukowa US Army nie kryje obaw o to, czy będzie można skutecznie i szybko przerzucać wojsko, gdyby należało bronić Tajwanu i czy uda się to przed całkowitym złamaniem oporu obrońców wyspy.

Podważono w ogóle zdolność do zorganizowania przerzutu drogą morską i wykazano duże braki w zakresie transportu powietrznego. Przy obecnym potencjale rozlokowanie i uzyskanie pełnej gotowości operacyjnej przez Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy nastąpi nie wcześniej niż za 14 dni od momentu podjęcia decyzji, a może się przeciągnąć do 24. W tym czasie Tajwan będzie musiał liczyć w dużej mierze na siebie.

Grafika przedstawiająca zdolności do przerzutu ABCT.
(Army Science Board)

W kierunku Army 2030

Wyżej opisana flota pojazdów bojowych miałaby być istotnym elementem zmian strukturalnych amerykańskich wojsk lądowych zgodnych ze strategią Army 2030. Bodaj jej najważniejszym elementem jest przejście od brygad do dywizji, które mają lepiej nadawać się do walki z przeciwnikiem państwowym w ramach konfliktu wysokiej intensywności. Dywizje zyskają rolę kluczowej formacji w prowadzeniu działań na wielodomenowym polu walki. Nastąpi odejście od brygadowych zespołów bojowych, które sprawdzały się w czasach wojny z terroryzmem.

Jedna z koncepcji obrazujących przyszłą współpracę pojazdów OMFV i RCV.
(Departament Obrony)



W nowej strukturze pancerne brygadowe zespoły bojowe (armored brigade combat teams, w skrócie ABCT) mają mieć stały skład, do którego należeć będą między innymi trzy mieszane bataliony (combined-arms battalions), a jeden z batalionów ma otrzymać kompanię średnich bezzałogowych pojazdów bojowych RCV-M. Z pewnością czerpanie z rozwiązań bezzałogowych nie zakończy się na średniej kategorii wagowej. Oprócz wspomnianych wyżej RCV-H US Army będzie dysponować bogatą flotą pojazdów lekkich RCV-L. Wozy bezzałogowe będą pełnić funkcje od typowo logistycznych przez bojowe, a nawet zostaną użyte do walki radioelektronicznej.

Jak ostatecznie będą wyglądać amerykańskie wojska lądowe w czwartej dekadzie obecnego wieku? Ano, nie wiadomo. Joseph Trevithick w swoim artykule zauważa, że raport rady naukowej US Army może mieć druzgocący efekt i jest sprzeczny z komentarzami wyższego dowództwa wojsk lądowych z ostatnich lat na temat konieczności zwiększania wielkości floty Abramsów, szczególnie w kontekście planowania dużej bitwy na Pacyfiku. Raport jest jednak tylko raportem i nie ma mocy wiążącej. Jest raczej zaleceniem – o mocnym wydźwięku, ale tylko zaleceniem, więc od dowództwa zależy, czy zostanie przyjęty i wdrożony.

Przeczytaj też: Magach, czyli izraelski Patton

General Dynamics Land Systems