Andrew Hunter, zastępca amerykańskiego sekretarza sił powietrznych, poinformował, że departament nie jest zainteresowany zakupem pocisków opracowywanych w ramach programu AGM-183A ARRW. Chociaż nie ma oficjalnej decyzji o zamknięciu projektu, taka deklaracja jest równoznaczna z końcem prac nad propozycją Lockheeda Martina. Nie zamyka jednak drogi US Air Force do pozyskania nowego uzbrojenia. Nadzieję daje jeszcze Raytheon i program Hypersonic Attack Cruise Missile (HACM).

13 marca u wybrzeży Kalifornii spod skrzydła bombowca B-52H odpalono kompletny prototyp AGM-183A w celu przeprowadzenie kompletnego testu w locie. Tak jednak się nie wydarzyło. Dokładnego przebiegu i rezultatu nie został opublikowany, jednak zgodnie ze słowami sekretarza Franka Kendalla test nie dostarczył danych, jakich oczekiwano, a przyczyny porażki analizowane są przez inżynierów. Ponadto Kendall przyznał, że obecnie US Air Force jest bardziej zaangażowane w projekt HACM.

W tym roku na rozwój i testy ARRW zabezpieczono 115 milionów dolarów, a siły powietrzne wnioskowały o dalsze 150 milionów dolarów na kontynuacje prac w 2024 roku. Mają zostać przeprowadzone jeszcze dwa zaplanowane testy.



HACM opracowywany był równolegle z ARRW. Mimo że ma pełnić tą samą funkcję, którą przewidywano dla rakiety Lockheeda, proponuje zupełnie inne rozwiązanie techniczne. Aby przedstawić te różnice, trzeba wrócić do AGM-183A i przedstawić jego zasadę działania.

ARRW – co już zademonstrowano i sprawdzono – miał być odpalany po oddzieleniu się od nosiciela, a następnie wznosić się w wyższe partie atmosfery. Po osiągnięciu zakładanej wysokości od pocisku miał się oddzielać efektor, aby zmierzać do celu z prędkością powyżej Mach 5. Całość napędzana jest silnikiem rakietowym na paliwo stałe. HACM jest koncepcją opartą na technice scramjet, czyli silniku strumieniowym z naddźwiękową komorą spalania, wykorzystującym powietrze atmosferyczne. Silnik rakietowy rozpędza pojazd do prędkości marszowej, a po jej osiągnięciu uruchamia się silnik strumieniowy.

Lądowanie B-52 z ARRW w bazie Edwards po jednym z nieudanych testów w 2021 roku.
(USAF / Kyle Brasier)

HACM jest rozwinięciem koncepcji opracowanej w ramach programu badawczego Hypersonic Air-Breathing Weapon Concept, który od 2014 roku prowadzi DARPA we współpracy z Raytheonem i Northropem Grummanem. Historia wykorzystania napędu strumieniowego, a także pocisków manewrujących o prędkości powyżej Mach 5 sięga czasów głębokiej zimnej wojny. Na bazie ówczesnych prac powstały eksperymentalne samoloty X-43 i X-51. Ten pierwszy do dziś pozostaje najszybszym samolotem odrzutowym – dzięki zastosowaniu silnika scramjet przekroczył prędkość Mach 9,6.

Największym problemem jest podtrzymanie działania silnika. Obecne rozwiązania pozwalają na pracę napędu przez maksymalnie kilka minut. Wyzwaniem jest też zapewnienie paliwa do spalania. Współczesne konstrukcje wykorzystują paliwa węglowodorowe, podobne do lotniczego, jednak badania wskazują, że przejście na zasilanie wodorowe mogłoby umożliwić przekroczenie prędkości Mach 20. Tutaj pojawia się jednak wiele zastrzeżeń dotyczących bezpieczeństwa wodoru w tego typu zastosowaniach.



Rozwijana przez Raytheona i Northropa propozycja cechuje się pewnymi ograniczeniami względem AGM-183A. Przede wszystkim jest to dwukrotnie niższy zasięg – na poziomie 500 kilometrów, ale mówimy jedynie o wartościach szacunkowych. Przetestowany w 2021 i 2022 roku prototyp miał pokonać barierę pół tysiąca kilometrów, nie wiadomo jednak, ile pracował silnik, co przekładało się na prędkość pocisku.

Kosztem zasięgu sam pocisk będzie bardziej kompaktowy. To zaś ma pozwolić na integrację z większą liczbą platform, w tym wielozadaniowymi samolotami bojowymi, jak F-15 i F-35. Większa dostępność nosicieli będzie wymuszała także zapewnienie większej liczby pocisków, co w konsekwencji może poprawić opłacalność programu przez obniżenie kosztu jednostkowego.

Pocisk ARRW pod skrzydłem B-52H.
(USAF / Giancarlo Casem)

Do 2022 roku program pochłonął blisko 200 milionów dolarów, jednak szacunki wskazują, że do wdrożenia gotowego rozwiązania w 2027 roku koszty mają sięgnąć 1,8 miliarda dolarów. Szczególnie od 2023 roku koszty mają wzrosnąć, na sam 2024 USAF wnioskuje o 381 milionów dolarów – niemal dwukrotnie więcej niż w pierwszych ośmiu latach trwania programu. Ciekawostką jest współpraca Australii, która od 2020 roku w kooperacji z USA w ramach programu SCIFiEE (Southern Cross Integrated Flight Research Experiment) opracowuje swoje systemy hipersoniczne z silnikami scramjet. Canberra planuje przeznaczyć na ten cel 6–9,3 miliona dolarów australijskich w ciągu najbliższych dwudziestu lat.



Chociaż wszystkie oczy zwrócone są obecnie na koncepcję hipersonicznego pocisku manewrującego, ARRW ma jeszcze teoretyczną szansę na znalezienie swojego miejsca w arsenale. Wspomniane dwa planowane testy mogą odwrócić los programu. Kendall przyznał, że jeżeli pozostałe prototypy >AGM-183A zdadzą egzamin, być może finansowanie na dalsze prace pojawi się w budżecie na 2025 rok.

Przeciwny zamknięciu programu jest były główny naukowiec sił powietrznych (czyli de facto główny doradca techniczny szefa sztabu) Mark Lewis. Jego zdaniem konieczne jest równoległe rozwijanie obu rozwiązań, aby zapewnić większą elastyczność. Taki układ zakładałby, że ARRW stanowi środek przeciwko dalszym i bardziej wymagającym celom, z kolei HACM byłby wykorzystywany masowo jako efektor tańszy i o mniejszych możliwościach. Lewis zasugerował nawet, aby program Lockheeda przenieść do współpracy z agencją DARPA.

Zobacz też: Brytyjczycy zrezygnowali z budowy „narodowego okrętu flagowego”

Raytheon Missiles & Defense