„Niepokonani”
Jeszcze przed premierą „Niepokonanych” ciekaw byłem niezmiernie, jak temat tak ważny dla wojennych losów Polaków zostanie przerobiony przez Hollywood. Przyznam szczerze, że nie liczyłem na ambitne, autorskie kino, gdyż znane nazwisko reżysera, znakomitego bądź co bądź, i co za tym idzie, wielkie pieniądze, rządzą się swoimi prawami. Krótko mówiąc, musi być „po amerykańsku”, czyli poprawnie politycznie, łatwo przyswajalnie, czasami wręcz łopatologicznie. Z drugiej zaś strony cieszyłem się niezmiernie, że tematem nareszcie ktoś się zajął, szkoda, że nie nasi rodzimi twórcy.