Prezydent Francji Emmanuel Macron złożył 20 stycznia życzenia noworoczne z bazy lotniczej Mont-de-Marsan w południowo-zachodniej Francji. Ale oczywiście to nie one były najbardziej interesującym elementem jego wystąpienia. Macron wykorzystał tę okazję do przedstawienia głównych kierunków rozwoju francuskich sił zbrojnych. Przyszła ustawa o programowaniu wojskowym (LPM) na lata 2024–2030 – nad którą prace rozpoczęto formalnie w listopadzie – ma sprawić, że dojdzie do zasadniczej transformacji francuskiego wojska na bazie doświadczeń z wojny w Ukrainie.

Dziennik Le Figaro podkreślił, że projekt ustawy zostanie przedstawiony parlamentowi dopiero w marcu, ale już teraz zanosi się na znaczne zwiększenie budżetu wojskowego. Z pewnością stanie się on przedmiotem zażartej debaty przed wiosennym głosowaniem. Dokument ten będzie kontynuował wysiłki finansowe na rzecz obronności, które zapoczątkowała LPM na lata 2019–2025, pozostawiając do dyspozycji wojska 295 miliardów euro.



Po dziesięcioleciach niedoinwestowania ustawa o programowaniu wojskowym na lata 2019–2025, ogłoszona 13 lipca 2018 roku, oznaczała skok w łożeniu na wojsko. Zgodnie z pierwotnym planem pozwoliła już od 2019 roku zainwestować 198 miliardów euro. Na rok 2023 budżet sił zbrojnych będzie o 3 miliardy euro wyższy niż w roku poprzednim i sięgnie 43,9 miliarda.

Pałac Elizejski zaznacza, że teraz na pierwszym miejscu jest transformacja sił zbrojnych, aby uczynić je wydajniejszymi i skuteczniejszymi. Francuski podatnik będzie więc musiał sięgnąć głęboko do kieszeni i w ciągu najbliższych siedmiu lat znaleźć aż 413 miliardów euro (skok o 35% w porównaniu z latami 2019–2025). Gwałtowny wzrost budżetu nie będzie tak zdecydowany jak jeszcze niedawno. Wpływ na to będzie mieć presja inflacyjna i szybujące koszty energii. Francja nie jest jednak wyjątkiem, gdyż wojna w Ukrainie zmusiła najbardziej niechętnych Europejczyków do wydawania większych pieniędzy na obronę. Nawet niedoinwestowana i zaniedbania Bundeswehra ma otrzymać 100 miliardów euro na modernizację (czy otrzyma – to już inna sprawa).

Leclerc prowadzący ogień z karabinu maszynowego kalibru 12,7 mm.
(Ministère des Armées)

– Francja zamierza pozostać mocarstwem szanowanym ze względu na status państwa wyposażonego w broń nuklearną, motorem europejskiej autonomii strategicznej, wzorowym sojusznikiem w obszarze euroatlantyckim, niezawodnym i wiarygodnym partnerem – podkreślił Macron na początku listopada, prezentując najnowszy narodowy przegląd strategiczny.

Kontynuowane będą wysiłki na rzecz modernizacji francuskiego odstraszania nuklearnego, na które w 2023 roku przeznaczy się 5,6 miliarda euro środków. Poza tym resort obrony więcej nakładów skieruje na budowanie potencjału zwalczania zagrożeń cybernetycznych. Macron obiecał również zwiększenie o niemal 60% środków pieniężnych na działania wywiadu wojskowego, w szczególności pozyskiwania informacji o znaczeniu operacyjnym, ale też informacji wzmacniających ochronę własnych wojsk.

Przekrój podwodnego nosiciela pocisków balistycznych typu Le Triomphant.
(Marine nationale)



Na wsparcie mogą liczyć terytoria zamorskie, w szczególności w Azji–Pacyfiku, gdzie niepokój budzą ekspansjonistyczne cele Chińskiej Republiki Ludowej, co wymusza przygotowanie się do obrony. Francuskie wojsko ma być również gotowe do prowadzenia bardziej złożonych konfliktów w regionie Sahelu i wszędzie tam, gdzie interesy kraju będą zagrożone.

Macron potwierdził również budowę lotniskowca PANG (porte-avions de nouvelle génération) przez spółkę joint venture MO Porte Avions. Projekt okrętu lotniczego – następcy Charles’a de Gaulle’a – zaprezentowano w październiku podczas targów przemysłu obronnego Euronaval. Budowa PANG rozpocznie się w 2031 roku, do służby ma on wejść do roku 2038. Finanse na jego budowę zostaną zabezpieczone już w latach 2024–2030.

Wizja artystyczna myśliwców NGF systemu FCAS na PANG.
(Rama, Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 France)

Padły ponadto ciekawe zapewnienia co do zdolności w obszarze wojny na morzu. Francja zamierza przygotować swoje zdolności operowania na głębokości 6 tysięcy metrów, co wiąże się z zapewnieniem ochrony sieci przesyłowych położonych na dnie morskim. W tym celu ośrodek nurkowy francuskiej marynarki CEPHISMER otrzyma autonomiczne pojazdy podwodne zdolne do działania na tej głębokości.

W kwestii wyposażenia sił powietrznych Macron zapowiedział przyspieszone wycofanie ze służby Mirage’ów 2000. Mimo że uderzeniowe Mirage’e 2000D są właśnie modernizowane i objęte są kontraktem na zapewnienie obsługi technicznej jeszcze przez czternaście lat, można się spodziewać, że w myśl zaktualizowanych planów kariera tych jednosilnikowych maszyn dobiegnie końca jeszcze w latach 20. Zamiast tego Francja ma dysponować jednorodną flotą Rafale’i, ale jak dokładnie ma się dokonać ta metamorfoza – nie wiadomo. Przede wszystkim nie wiadomo, czy zakładom Dassault Aviation wystarczy mocy przerobowych.

Rafale C.
(Jim.van.de.Burgt)



Na koniec nowa ustawa o programowaniu wojskowym będzie miała przygotować siły zbrojne do poważnego konfliktu międzypaństwowego (w domyśle w Europie). LPM na lata 2024–2030 jest rozwinięciem „gospodarki wojennej” Macrona, stawiającego sobie za cel „optymalizację cykli produkcyjnych pod kątem potrzeb sił zbrojnych”, w zakresie zarówno amunicji, jak i „szybkiego reagowania na oczekiwania partnera, takiego jak Ukraina”. Paryż oczekuje od przemysłu obronnego większego zaangażowania w obniżanie kosztów utrzymania sprzętu, który będzie musiał być produkowany szybciej, nawet jeśli oznacza to pozyskiwanie sprzętu o mniejszym stopniu zaawansowania technicznego.

Francuski NH90 Caïman w malijskim Gao.
(Ministère des Armées)

„Francja to nie Ukraina”

Z drugiej strony, Pałac Elizejski ostrzegł, że nie ma mowy o wzorowaniu francuskich potrzeb i zdolności produkcyjnych na potrzebach Ukraińców. Zdaniem Paryża Francja to nie Ukraina, nie ma takich samych interesów bezpieczeństwa, nie ma granicy z Rosją, dysponuje bronią nuklearną oraz należy do Unii Europejskiej i NATO. Nie zamierza jednak ignorować doświadczeń trwającego już prawie rok konfliktu. Ministerstwo sił zbrojnych postawi na uzupełnienie braków w zakresie bezzałogowych statków latających i amunicji krążącej, dobrze spisującej się w konfliktach w Górskim Karabachu i Ukrainie. Francja zamierza również wzmocnić obronę przeciwlotniczą i artylerię dalekiego zasięgu.

W tym ostatnim aspekcie niewątpliwie ma to związek z planowaną wymianą wyrzutni Lance-Roquettes Multiple Unitaire (LRU), odmiany M270 MLRS. W listopadzie przekazano Siłom Zbrojnym Ukrainy trzy LRU z 1. Pułku Artylerii z Belfortu. W tym samym czasie chęć wymiany LRU zasygnalizował szef sztabu wojsk lądowych generał Pierre Schill. Wszystkie miałyby być zastąpione nowym sprzętem w latach 2027–2030. Być może Francja skłoni się do zakupu Euro-Puls od KMW i izraelskiego Elbitu.

System artyleryjski tego typu byłby oferowany też innym europejskim klientom, w tym Niemcom czy Hiszpanom. Obie nacje również cierpią na luki w artylerii dalekiego zasięgu. Przedstawiciele Elbitu zapewniają, że główną zaletą Euro-Puls jest możliwość dopasowania wyrzutni do używanych nośników artyleryjskich, co pozwala na znaczną redukcję kosztów konserwacji i szkolenia. Mimo że nie powiedziano tego wprost, zapewne do przodu będzie podążał program Scorpion, zarówno w zakresie modernizacji czołgów Leclerc, jak i dostawy nowych pojazdów, w tym kołowych transporterów opancerzonych Griffon VBMR i kołowych wozów rozpoznawczych Jaguar EBRC (na zdjęciach poniżej).



Niemniej, biorąc przykład z oporu stawianego przez żołnierzy ukraińskich w pierwszych dniach wojny, Macron dąży co najmniej do podwojenia liczby rezerwistów, których obecnie jest 40 tysięcy. Ma to oznaczać wzmocnienie „siły moralnej” narodu. Powołano specjalny zespół roboczy do spraw opracowania założeń reformy. W jego skład weszło co najmniej siedemdziesięciu uczestników, w tym szef sztabu sił zbrojnych Thierry Burkhard, parlamentarzyści oraz przedstawiciele stowarzyszenia rezerwistów, Gwardii Narodowej, związków zawodowych i organizacji pracodawców.

– Naszym celem jest posiadanie jednego żołnierza rezerwy na dwóch żołnierzy w służbie czynnej – wyjawił w listopadzie 2022 roku swoje ambicje minister sił zbrojnych Sébastien Lecornu. – Innymi słowy, chcemy mieć 100 tysięcy rezerwistów na 200-tysięczną armię czynną.

Wydaje się, że prezydent chce zerwać z modelem francuskich sił zbrojnych jako podporządkowanych logice „ekspedycyjnej”, nastawionej na realizację misji zagranicznych, takich jak ostatnio w regionie Sahelu, oczko w głowie Paryża. Upadek Muru Berlińskiego i dezintegracja Związku Sowieckiego, a więc zniknięcie potężnego rywala, korelowały z profesjonalizacją i spadkiem wydatków na obronność. Obecnie trend ma się odwrócić.

Haubica samobieżna CAESAR używana przez francuskich żołnierzy w Iraku.
(Olivier Le Comte / Ministère des Armées)

Jak napisał Nicolas Barotte w Le Figaro, transformacja francuskich sił zbrojnych bazować będzie na czterech osiach: wzmocnieniu rdzenia francuskiej suwerenności obronnej (rozumianej jako zdolność do obrony terytorium macierzystego), odstraszeniu lub zdolnościach do cyberobrony, dostosowaniu do wymagań konfliktu wysokiej intensywności oraz przygotowaniu do interwencji we wspólnych obszarach, takich jak przestrzeń kosmiczna, technologia cyfrowa czy obszary morskie.



Francuska gospodarka wojenna

Na koniec warto zaznaczyć, że ustawa o programowaniu wojskowym ma stanowić modus operandi, które doprowadzi do zrealizowania założeń francuskiej gospodarki wojennej Macrona. Wydarzenia geopolityczne – od rosyjskiej inwazji na Ukrainę po trwające konflikty w regionie Sahelu – skłoniły Macrona do zwrócenia się do dowódców wojskowych o dostosowanie sześcioletniego planu wydatków na obronę.

Przeprawa francuskiego pododdziału zmechanizowanego z 4. Brygady Pancernej na bojowych wozach piechoty VBCI podczas manewrów „Defender Europe 22”.
(Maciej Hypś, Konflikty.pl)

– Przeznaczanie dużych pieniędzy na zakupy za granicą nie jest dobrym pomysłem, gdyż powinniśmy dużo wydawać, ale powinniśmy myśleć w duchu europejskiej autonomii strategicznej – powiedział Macron w czerwcu podczas targów Eurosatory 2022. – Musimy wzmocnić europejską bazę technologiczną i obronno-przemysłową.

Warto na koniec zauważyć, że nie tylko bandycka napaść Federacji Rosyjskiej na Ukrainę uruchomiła we Francji myślenie o konflikcie międzypaństwowym w Europie. Oczywiście wojna za naszą wschodnią granicą zintensyfikowała działania, ale Paryż zakładał takie scenariusze już w 2021 roku, o czym pisaliśmy szerzej w tym artykule. Niecały rok później francuskie obawy mogliśmy poznać z autopsji.

Kołowy wóz wsparcia ogniowego AMX-10 RCR. W marcu pojazdy tego typu mają rozpocząć służbę w ukraińskich wojskach lądowych.
(Officier communication du 4e RCh, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Niemniej przed Francuzami sporo pracy, szczególnie w zakresie budowania prężnej bazy przemysłowej, która pozwoli uzupełnić braki w zakresie zapasów amunicji. W ubiegłym roku – już po wybuchu wojny w Ukrainie – temu tematowi również poświęciliśmy trochę czasu. Francuzi wzięli się do roboty, ale idzie im to opornie. Direction Générale de l’Armement – która w nowej perspektywie również ma być zreformowana – poinformowała 29 grudnia 2022 roku o udzieleniu MBDA zamówienia na 200 dodatkowych przeciwpancernych pocisków kierowanych Akeron MP (wcześniej znanych jako MMP).



Zamówienia dokonano jeszcze w ramach ustawy o programowaniu wojskowym na lata 2019–2025, na której podstawie zaplanowano zakup amunicji za kwotę 7 miliardów euro, ostatecznie zwiększoną w 2021 roku o 110 milionów. To jednak jest kroplą w morzu francuskich starań. Minister Lecornu wymaga od podwładnych szybszych zakupów stu pocisków Aster 30 dla systemu przeciwlotniczego SAMP/T, pocisków powietrze–powietrze, bomb i 10 tysięcy pocisków artyleryjskich kalibru 155 milimetrów. Instrumentem do uzyskania niezależności w zakresie produkcji i dostaw amunicji ma być też doinwestowanie krajowego przemysłu zbrojeniowego.

Francja chce wejść na wyższy poziom, aby móc przejąć obowiązki dowodzenia koalicją, czy to w NATO czy gdzie indziej, na przykład w Afryce. Macron zaznaczył, że jest to odpowiedzialność, którą tylko jego ojczyzna w Europie kontynentalnej mogłaby wziąć na siebie. Przedstawione założenia są kontynuacją zapisów Przeglądu Strategicznego z listopada 2022 roku, będącego uzupełnieniem dla przyjętego w ubiegłym roku strategicznego kompasu Unii Europejskiej i koncepcji strategicznej NATO.

Prezydent i jego otoczenie obawiają się, że gdy Stany Zjednoczone będą zmuszone poświęcić więcej czasu gdzie indziej, nie mogłyby już odgrywać roli przywódcy. W połączeniu z przeglądem strategicznym z listopada część zapisów ujawnionych dwa dni temu skłania do wyciągnięcia wniosku o globalnych aspiracjach Paryża, które należy osiągnąć do 2030 roku. Francuzi mają mesjanistyczną wizję kraju przewodzącego narodom europejskim – czy jednak kraj borykający się z wieloma wewnętrznymi problemami będzie zdolny być godnym zaufania przywódcą w trudnych czasach?

Przeczytaj też: KC-390 Millennium na rollercoasterze

Armée de Terre