Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak poinformował w trakcie wizyty w Kanadzie, że Polska przekazała Ukrainie dziesięć samolotów myśliwskich MiG-29. Błaszczak spotkał się w Ottawie z szefową resortu obrony Kraju Klonowego Liścia Anitą Anand, z którą omawiał kwestię dalszego wsparcia wojskowego dla Ukrainy oraz współpracę naszych krajów w ramach NATO.

W marcu prezydent Andrzej Duda zapowiedział, że Ukraina otrzyma cztery pierwsze Fulcrumy w ciągu kilku dni. W następnym miesiącu ujawniono, że planowany jest transfer w sumie czternastu egzemplarzy. Według słów Dudy nasze Siły Powietrzne mają w tej chwili kilkanaście MiG-ów-29. Ich służba tak czy inaczej zbliża się do końca, ponieważ jeszcze w tym roku powinniśmy otrzymać pierwsze „pomostowe” FA-50.



Na razie nie wiadomo, czy na czternastu MiG-ach się skończy. MON zapewnia, iż nie zamierza oddawać wszystkich myśliwców tego typu posiadanych przez nasze Siły Powietrzne. Ale oznacza to, że pozostanie ich nad Wisłą mniej niż dziesięć. Być może MON chce oddać wszystkie samoloty z wyjątkiem kilku najbardziej wyeksploatowanych sztuk, które zachowamy sobie do celów muzealnych.

Polska otrzymywała MiG-i-29 w trzech zasadniczych partiach. Najpierw, jeszcze za czasów Układu Warszawskiego, dostaliśmy dwanaście fabrycznie nowych egzemplarzy. Następnie wymieniliśmy się z Czechami: dziesięć MiG-ów za jedenaście śmigłowców Sokół. Wreszcie w 2002 roku za symboliczne euro za sztukę odkupiliśmy od Niemiec dwadzieścia dwa mocno wyeksploatowane samoloty, z których wyremontowano czternaście.

Przypomnijmy, że już w pierwszych dniach marca 2022 roku Polska ogłosiła, że wyśle wszystkie posiadane MiG-i-29 „niezwłocznie i nieodpłatnie” do amerykańskiej bazy Ramstein w Niemczech, gdzie zostaną przekazane do dyspozycji rządu Stanów Zjednoczonych w celu odstąpienia ich Ukrainie. Amerykanie jednak szybko utrącili ten pomysł.

Ukraina otrzymała również MiG-i-29 od Słowacji. 17 kwietnia minister obrony Jaroslav Naď poinformował, że Bratysława przekazała wszystkie trzynaście obiecanych Fulcrumów. Pierwsze cztery egzemplarze już w ubiegłym miesiącu dotarły do Ukrainy o własnych siłach. Resztę przetransportowano w częściach drogą lądową w kwietniu.



Te pierwsze prawdopodobnie wcielono do służby liniowej i już skierowano do walki. Pozostałe nie nadawały się do lotu i będą rezerwuarami części zamiennych. Słowacki szef sztabu generalnego, generał Daniel Zmeko przyznał, że w finałowym okresie służby – dobiegła ona końca 31 sierpnia ubiegłego roku – zaledwie cztery samoloty były w stanie wznieść się w powietrze, a jedna usterka wypadała na średnio czterdzieści minut lotu.

Odstąpienie naszym sąsiadom MiG-ów-29 to sensowna decyzja z kilku różnych powodów. Przede wszystkim ukraińscy lotnicy są już dobrze zaznajomieni z tym typem i przesiadka na polskie maszyny może nastąpić prawie z marszu. „Prawie”, bo nasze MiG-i mają awionikę zmodernizowaną do standardów NATO-wskich. Ponadto Ukraina z pomocą Amerykanów zintegrowała swoje MiG-i-29 między innymi z pociskami antyradiolokacyjnymi AGM-88 HARM. Tym samym Fulcrum stał się dla Ukraińców podstawowym narzędziem obezwładniania rosyjskiej obrony przeciwlotniczej. Wiadomo również, że Amerykanie pracują – przynajmniej koncepcyjnie – nad integracją MiG-ów-29 z pociskami powietrze–powietrze AIM-120 AMRAAM.

Zobacz też: Niemcy: Dobre wieści dla Ukrainy i Bundeswehry

Łukasz Golowanow, Konflikty.pl