Wojna domowa w Mali przechodziła już kilka faz. Wraz z wycofaniem sił MINUSMA północ może znów pogrążyć się w konflikcie wokół niepodległego Azawadu – saharyjskiej republiki Tuaregów. Symbolem nadchodzącego chaosu może stać się opuszczenie przez siły międzynarodowe bazy w Kidalu, która niemal natychmiast wpadła w ręce separatystów. Bamako może stanąć w obliczu faktycznego podważenia istnienia kraju w jego obecnej formie. Otwarte pozostaje pytanie, czy junta będzie w stanie opanować sytuację, do której sama doprowadziła.

Podjęta w czerwcu 2023 roku decyzja o wydaleniu z kraju członków międzynarodowej misji MINUSMA była nie lada zaskoczeniem. Od początku obserwatorzy obawiali się, że wyjście sił międzynarodowych pchnie Mali głębiej w ramiona kryzysu. Tak też się stało. Nie jest do końca zrozumiałe, dlaczego rząd w Bamako uznał, że jest w stanie wymienić 13 tysięcy niebieskich hełmów na tysiąc rosyjskich najemników bez dalszej utraty kontroli nad sytuacją.



Jasne było, że kolejna fala niestabilności przyjdzie z północy. Wspierające do tej pory rząd oddziały Narodów Zjednoczonych działały w wyjątkowo niesprzyjających warunkach. Otoczeni przez nieprzyjazną ludność cywilną i ukrywających się bojowników, żołnierze stale byli narażeni na ataki. Ich wpływy ograniczały się do dużych miast i baz wojskowych, a poza nimi znajdowali się stale na celowniku azawadzkich separatystów i terrorystów. W takiej sytuacji trudno wymienić profesjonalne oddziały międzynarodowe na słabo wyszkolonych i wyekwipowanych żołnierzy wspieranych przez Wagnerowców.

Relacje między juntą a siłami ONZ były bardzo napięte. Bamako uważało, że MINUSMA powinna aktywniej włączyć się w walkę z rebeliantami. Nie udało się jednak pokonać bojowników rękami błękitnych hełmów. Czarę goryczy przelała sprawa Moury. W marcu 2022 roku doszło w tym miasteczku do masakry ludności cywilnej. Oddział „białych mężczyzn w mundurach bez oznaczeń” wymordował 500 osób przy aktywnym wsparciu malijskich żołnierzy.

Wszystko wskazywało, że napastnikami są rosyjscy najemnicy z Grupy Wagnera. Początkowo było to starcie z lokalnym oddziałem Al-Ka’idy, jednak szybko przerodziło się w masakrę cywilów. Potwierdzenie wydarzeń w Mourze spowodowało kryzys w relacjach. Kryzys, który z czasem doprowadził do decyzji o wycofaniu się MINUSMA z kraju. ONZ może działać wyłącznie w ramach zgody ze strony kraju zapraszającego, dlatego wobec utraty wzajemnego zaufania misja musiała się zakończyć. Koniec okazał się jednak znacznie bardziej chaotyczny i niebezpieczny, niż można było się spodziewać.



Kidal – symbol końca

Malijska junta postanowiła nie ułatwiać siłom międzynarodowym wyjazdu. Mimo niebezpieczeństw związanych z opuszczaniem baz siły rządowe nie udzieliły błękitnym hełmom żadnej pomocy. Symbolem złych relacji stał się Kidal, jedno z kluczowych miast na północy kraju. Od 31 października kolejne pododdziały opuszczały bazę, kierując się na południe, do Gao. Konwoje nie były osłaniane z powietrza, ponieważ Malijczycy odmówili tego rodzaju wsparcia.

W sobotę 4 listopada doszło do kolejnego ataku, tym razem z wykorzystaniem improwizowanego ładunku wybuchowego ukrytego przy drodze. W eksplozji rannych zostało 22 żołnierzy. Od początku operacji wycofania się z Kidal był to szósty i najbardziej krwawy atak. Do tej pory obrażenia odniosło 39 osób, które obecnie przebywają w szpitalu w Gao.

Nie wszystkie ataki na konwoje udało się przypisać do konkretnych organizacji. Do przeprowadzenia dwóch przyznała się lokalna komórka Al-Ka’idy.

Region uznawany jest za twierdzę Tuaregów i jeden z najbardziej niestabilnych regionów w Mali. W latach 2012–2013 malijskie wojsko właśnie opodal Kidalu doznała druzgocących porażek w starciach z separatystami. Do niedawna zwolennicy niepodległego Azawadu uznawali porozumienia wynegocjowane w latach 2014–2015 i unikali zbrojnej konfrontacji z żołnierzami MINUSMA, ale niedawno wznowili działalność. Powodem mógł być brak jedności stanowisk na linii Bamako–ONZ oraz słabość wojskowa i polityczna rządzącej junty. Kolejnym czynnikiem mogło być pojawienie się w kraju rosyjskich najemników, postrzeganych przede wszystkim jako zagrożenie dla ludności cywilnej.

Nie było możliwości wywiezienia z bazy całości sprzętu. Przed wyjazdem ostatniego konwoju żołnierze zniszczyli większość tego, czego nie mogli zabrać, aby nie zostało przejęte przez lokalnych bojowników. Obawy okazały się uzasadnione. Do bazy niemal natychmiast wkroczyli członkowie Stałych Ram Strategicznych (CSP – luźnej koalicji zrzeszających organizacje tuareskie walczące o niepodległy Azawad.



Separatyści doskonale zdawali sobie sprawę, że baza nie zostanie obsadzona siłami malijskimi ani najemnikami. Wykorzystali więc okazję, aby zdobyć strategicznie położoną bazę. Może to ośmielić rebeliantów do wznowienia walki. W ostatnich latach zostali bowiem zepchnięci na margines przez organizacje terrorystyczne dążące do budowy w Mali muzułmańskiej teokracji.

Opuszczenie Kidalu początkowo planowano na połowę listopada, jednak z powodów politycznych musiało zostać przyspieszone. Same okoliczności wyjazdu sił MINUSMA są niejasne. Rząd naciskał na jak najszybszy wyjazd żołnierzy, jednak zdawał się całkowicie nieprzygotowany na przejęcie bazy.

2 października w kierunku miasta wyruszył malijski konwój z żołnierzami mającymi przejąć bazę od sił ONZ. Do tej pory jednak nie dojechał. Z nieznanych przyczyn dotarł tylko do Anefis, około 110 kilometrów od Kidalu, i nie kontynuował przejazdu. Jednocześnie dodatkowe wsparcie zostało skierowane do bazy w Tessalicie przy granicy z Algierią. Oddziały MINUSMA od sierpnia 2023 roku opuściły już osiem z dwunastu baz w północnym i środkowym Mali.



Azawad kontratakuje

Bamako znajduje się w bardzo trudnym położeniu, do którego w dużej mierze przyczyniła się rządząca junta. Izolacja kraju na arenie afrykańskiej i utrata poparcia Zachodu doprowadziła do izolacji politycznej. Owszem, Mali nadal może liczyć na wsparcie innych zachodnioafrykańskich dyktatur zrzeszonych w Sojuszu Państw Sahelu (l’Alliance des États du Sahel), jest to jednak papierowy sojusz krajów znajdujących się na skraju upadku.

Wyrzucenie najpierw Francuzów, później sił ONZ, a następnie związanie się z Rosją i Grupą Wagnera również nie poprawiły bezpieczeństwa w kraju. Ostatnie lata upływały pod znakiem walki przede wszystkim przeciwko organizacjom terrorystycznym, jednak zdaje się, że odżywa stary konflikt wokół niepodległości Azawadu.

Dzięki porozumieniu z lat 2014–2015 Tuaregowie wstrzymali działania zbrojne za cenę de facto uznania ich kontroli nad regionem. Wraz z wycofaniem się sił MINUSMA bojownicy uznali, że dotychczasowy układ przestał obowiązywać. Pierwsze sygnały, że konflikt odżywa, pojawiły się już w sierpniu, gdy doszło do wymiany ognia między Tuaregami a malijskim wojskiem w pobliżu miasta Ber na północy. Jak w przypadku całego konfliktu w Mali zapowiedzi zmian zostały zignorowane przez wszystkich, którzy od razu mogli zacząć działać.

Zobacz też: Bukareszt zmienia plany modernizacji floty po rezygnacji z Gowindów

Magharebia via Wikimedia Commons, Creative Commons Attribution 2.0 Generic