Wydaje się, że Ruch Huti jako całość nadal ignoruje swój największy sukces – zatopienie masowca M/V Rubymar (IMO: 9138898). Większość czołowych przed­sta­wi­cieli orga­nizacji nie wypo­wie­działa się na temat tego wyda­rzenia. Wyłamał się jednak między innymi Muhammad Ali al‑Huti. Według niego za zatonięcie Rubymara odpo­wiada… Rishi Sunak, który utrudnia dostar­czenie Gazie pomocy humani­tarnej.

Trudno ocenić, czy jest to stanowisko całego ruchu czy jedynie wypowiedź jednego z bardziej zasłużonych członków. Wpis opublikowany w serwisie X vel Twitter wpasowuje się jednak w retorykę Ruchu Huti, który wiąże swoje działania z sytuacją w Strefie Gazy.



Na jeszcze ciekawszą wypowiedź dotyczącą Rubymara pozwolił sobie Muhammad al‑Buchajti. Rzecznik Ruchu Huti uznał, że tysiące ton nawozu nie są problemem, ponieważ są wyko­rzys­ty­wane na polach i nie czynią przy tym szkody ludziom, nie powinny więc zaszkodzić rybom.

Inny wysoko postawiony przedstawiciel Hutich, Nasr ad‑Din Amir, powiedział, że państwa, których obywatele tworzą załogę samocho­dowca Galaxy Leader (IMO: 9237307), uprowa­dzonego 19 lis­to­pa­da ubiegłego roku, mogą się zwrócić bez­po­średnio do Hamasu. Decyzja o porwaniu miała zostać podjęta w związku z wojną w Gazie, jest to więc kolejny gest mający powiązać walki na Morzu Czer­wonym z działaniami Izraela.

Tak samo jak w poprzednim wypadku trudno ocenić, na ile te słowa są stano­wiskiem całego ruchu, a na ile – jedynie prywatną opinią. Nasr ad‑Din jest przede wszystkim propagandystą Hutich, pełni funkcję prezesa zarządu agencji Saba (wskutek wojny istnieją dwie agencje o tej nazwie, jedna wspiera Ruch Hutich, druga rząd centralny). Od porwania Galaxy Leader z załogą pozos­tają w Jemenie. Wśród porwa­nych marynarzy znajdują się osoby z Filipin, Bułgarii, Ukrainy, Meksyku i Rumunii. Jednostka pływa pod banderą Bahamów, jest jednak powiązana z izraelskim biznesem.



Wiązanie swoich działań z wojną w Strefie Gazy pozwala Hutim mobilizować lokalną ludność (w tym zwiększać liczebność sił zbrojnych) i czerpać korzyści z pro­pales­tyń­skich senty­mentów obecnych w całym świecie arabskim. Warto przypomnieć, że Ruch Huti mierzy się z problemami ekonomicznymi, a negocjacje z Saudami nie przyniosły zmian w tym zakresie, sytuacja na Morzu Czer­wonym daje sposob­ność, aby częściowo maskować problemy. Dodat­kową korzyścią jest moż­li­wość nazy­wania swoich wrogów obroń­cami syjo­nistów. Nie zmienia to faktu, że właśnie ludność jemeńska zostanie dotknięta zato­nięciem Rubymara czy wycofaniem się Światowego Programu Żywnoś­ciowego z Jemenu.

Na Morze Czerwone dotarła grecka fre­gata Hydra (F 452), działająca w ramach operacji „Aspides”. Wczoraj jed­nost­ka przeszła Kanał Sueski. Jest to szczęśliwy koniec pewniej dość wstydliwej historii. Fregata miała początkowo ruszyć na Morze Czerwone w ramach operacji „Prospe­rity Guardian”. Proble­mem oka­zało się skomple­towanie załogi. Mary­narze mieli rezygnować z przyczyn finan­sowych. Finalnie grecki okręt stał się częścią euro­pejskiej operacji. Swoje pierwsze zestrze­lenia zali­czyły już nie­miec­ka fregata Hessen (F 221) i włoski niszczy­ciel Caio Duilio (D 554). Co ciekawe, według dostępnych infor­macji włoski niszczy­ciel miał ze­strze­lić wrogiego drona za pomocą armaty kalibru 76 milimetrów.

Zobacz też: Chiny myślą o konwencjonalnym ICBM. Podobno

US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Bela Chambers