Każde państwo, któremu zależy na rozwoju swoich sił zbrojnych, bierze pod lupę wojnę w Ukrainie. W Hiszpanii w wyniku tych obserwacji stwierdzono konieczność budowy pewnych zdolności, nie tylko w wojskach lądowych, ale i w marynarce wojennej. Wśród głównych wniosków wymieniono zapotrzebowanie na artylerię precyzyjną dalekiego zasięgu i systemy walki elektronicznej czy rozbudowę sił przeciwminowych.

Generał brygady Pedro Torreño, szef Wydziału Rozwoju Sił Sztabu Połączonego, stwierdził, że po dziesięcioleciach misji pokojowych wojna w Ukrainie zwróciła uwagę na wręcz „zapomniane” klasyczne konflikty zbrojne. Nie dziwmy się temu stanowi rzeczy, w końcu przez wiele lat siły zbrojne wielu państw Europejskich uczestniczyły w misjach pokojowych czy konfliktach asymetrycznych o zupełnie odmiennej charakterystyce. Idealnym przykładem są misje w Afganistanie, w których aktywny udział brała Hiszpania.

– Powrót do konfliktu o wysokiej intensywności ożywił dyskusję nad takimi aspektami jak utworzenie i utrzymanie rozbudowanej logistyki, utrzymanie dużych mocy produkcyjnych i dużych zapasów amunicji – mówił Torreño. Dodał również, że konflikty o dużej intensywności cechuje większa liczba ofiar, konieczność rotacji własnych sił czy zarządzanie jeńcami wojennymi.



Torreño podkreślił, że duże znaczenie ma solidny i niezawodny system dowodzenia i kontroli oraz posiadanie artylerii dalekiego zasięgu i zaawansowanych środków rozpoznania. Część informacji rozpoznawczych znajdujących się w dyspozycji Ukraińców pochodziła od sojuszników (zwłaszcza Amerykanów), i to dzięki nim ZSU były w stanie razić HIMARS-ami zaplecze Rosjan. Wskazuje to na znaczenie sprawnej wymiany informacji (w tym ze źródeł ELINT/SIGINT) w ramach zintegrowanego systemu dowodzenia NATO.

Obecnie Ejército de Tierra nie dysponuje systemami artyleryjskimi dalekiego zasięgu. Trzon wojsk artyleryjskich stanowią armatohaubice samobieżne M109A5E kalibru 155 milimetrów, wspierane przez artylerię holowaną kalibru 105 i 155 milimetrów. Hiszpańskie wojska lądowe są w stanie razić cele oddalone o maksymalnie 30 kilometrów.

Ostatnie wyrzutnie pocisków rakietowych systemu Teruel (kalibru 140 milimetrów) wycofano w 2011 roku. Chcąc zaradzić temu brakowi, Hiszpanie nawiązali współpracę z izraelskim Elbitem, aby wspólnie opracować zmodyfikowaną wersję systemu PULS. Wyrzutnia PULS-a składa się dwóch wielofunkcyjnych modułów startowych, osadzonych na kołowym podwoziu samochodu ciężarowego; moduły mieszczą w sobie pociski rakietowe kalibru 122 lub 160 milimetrów. Jednostka ognia wynosi odpowiednio osiemnaście i dziesięć sztuk na moduł. Maksymalna donośność przy użyciu pocisków AccuLAR-160 wynosi 40 kilometrów.

Hiszpańską odmianę nazwano SILAM (Sistema Lanzador de Alta Movilidad). Program długo balansował na granicy anulowania, ale wszystko wskazuje, że wojna w Ukrainie pchnęła go we właściwą stronę. Ze słów generała Torreño wynika, że przyszłość programu jest niezagrożona.



Rozpoznaniem dla artylerii miałyby zapewniać bezzałogowce. W Ukrainie używane są UAV-y różnych klasy, od małych dronów rozpoznawczych zintegrowanych z pododdziałami wojsk lądowych po uzbrojone UCAV-y. Dronom powierza się nie tylko zadanie wskazywania celów dla artylerii czy czysto rozpoznawcze, ale także zadania uderzeniowe. Torreño stwierdził, że konieczne jest wykorzystanie możliwości platform bezzałogowych ale co jeszcze ważniejsze, należy wypracować zdolność przeciwdziałania im.

Warto przypomnieć również, że w sierpniu 2022 roku spółka Milrem Robotics dostarczyła robota TheMIS hiszpańskim wojskom lądowym. Pojedynczy egzemplarz pozyskano w ramach programu „Escorpion”, uruchomionego w 2021 roku w celu oceny możliwości istniejących bezzałogowych pojazdów naziemnych. W pierwszej fazie ma zostać zdefiniowana lista zadań, które mogą zostać wykonane przez takie pojazdy na polu walki.

Dodatkowo dwa lata temu Hiszpanie analizowali możliwość zastosowania bezzałogowych i opcjonalnie załogowych pojazdów wojskowych. Prowadzono wówczas programy, które miały zwiększyć stopień „robotyzacji” niektórych pododdziałów. Generał wskazał również konieczność pozyskania systemów walki elektronicznej, które z powodzeniem używane są przez obie strony konfliktu.

Co ciekawe, Hiszpanie zauważają znaczenie nadbrzeżnych wyrzutni pocisków przeciwokrętowych, wskazując na sukcesy Ukraińców w użyciu tego rodzaju broni. Na ten moment Hiszpania dysponuje baterią artylerii nadbrzeżnej, składającą się ze zmodyfikowanych haubic holowanych Santa Bárbara Sistemas 155/52 APU (V07) kalibru 155 milimetrów. Czasy klasycznej artylerii nadbrzeżnej dobiegły jednak końca już dawno.



Polska Marynarka Wojenna posiada w swoich strukturach Morską Jednostką Rakietową, uzbrojoną w wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych NSM, osadzonych na podwoziu Jelczy. Pociski te mają zasięg ponad 200 kilometrów. Dla porównania: haubice SBS 155/52 APU (V07) mają donośność 40 kilometrów przy prowadzeniu ognia amunicją ze wspomaganiem rakietowym.

Torreño podkreślił również znaczenie sił przeciwminowych. Morski aspekt wojny w Ukrainie pokazuje, że mimo rozwoju techniki miny morskie wciąż są zmorą dla walczących stron. Nie tylko utrudniają prowadzenie swobodnych działań na morzu, ale też są orężem obusiecznym. Dodatkowo będą stanowiły poważny problem wiele lat po wojnie.

Przykładu nie trzeba szukać daleko, wystarczy spojrzeć na to, jak często w pasie polskiego wybrzeża prowadzone są akcje neutralizacji min. Pokazuje to jak ważne jest posiadanie jednostek przeciwminowych. Armada Española dysponuje obecnie sześcioma niszczycielami min typu Segura. W ubiegłym roku Francja, podobnie jak wiele innych państw, postawiła na rozwój sił przeciwminowych, dołączając do prowadzonego wspólnie przez Belgię i Holandię programu rMCM, zakładającego opracowanie niszczycieli min nowej generacji.

Zobacz też: DRK: Ofensywa M23, zabłąkany Su-25 i rozmowy pokojowe

Mil.gov.ua