Hiszpańska rada ministrów zatwierdziła przeznaczenie kwoty 674 290 euro na opłatę za operację ściągnięcia z mielizny niszczyciela min Turia (M-34) typu Segura. Pechowy okręt ugrzązł 27 sierpnia w trakcie poszukiwania samolotu C-101, który wpadł do morza.
Do wypadku doszło, kiedy załoga Turii podejmowała z wody robota podwodnego, który zerwał się z uwięzi. Wskutek rozdarcia poszycia kadłuba woda zalała kilka pomieszczeń. Po wypadku załogę ewakuowano, a kadłub uszczelniono. Następnie zabezpieczono miejsce wypadku przed skutkami ewentualnej katastrofy ekologicznej.
Początkowo rozważano naprawienie okrętu na miejscu. Szybko jednak okazało się, że uszkodzenia kadłuba są zbyt poważne i wszelkie naprawy polowe mogą mieć jedynie charakter doraźny. Burmistrz Kartageny – której jurysdykcji podlega obszar laguny Mar Menor – dwa dni później wynajął przedsiębiorstwo Ardentia Marine w celu zabezpieczenia okrętu, ściągnięcia go z mielizny i przeholowania do stoczni.
Problem – jak często w takich sytuacjach – wynikł wokół tego, kto powinien uiścić rachunek. Ostatecznie do sakiewki musiała sięgnąć marynarka wojenna, a fundusze przyznano na mocy ustawy o zamówieniach publicznych w związku z katastrofami i sytuacjami stwarzającymi wyjątkowe zagrożenie. Przepisy tej ustawy pozwalają na ominięcie procedury przetargowej. Ich zastosowanie uzasadniono narastającym prawdopodobieństwem jesiennych sztormów, których Turia mogłaby nie przetrwać.
Zobacz też: Fregata Helge Ingstad nie zostanie naprawiona
(infodefensa.com, lamoncloa.gob.es)