Mimo wysiłków dyplomatycznych przedstawicieli państw Afryki Wschodniej kryzys w Demokratycznej Republice Konga pozostaje daleki od rozwiązania. Dzięki dobremu zorganizowaniu i wysokiej sprawności bojowej partyzanci M23 skutecznie odpierają kongijskie próby przeprowadzenia kontrofensywy. Bojownicy walczą nie tylko przeciwko oddziałom rządowym, ale również przeciwko mniejszym grupom zbrojnym, zyskując kontrolę nad częścią pogranicza DRK, Rwandy i Burundi.
Ostatnie działania M23 skupione były wokół odbicia kilku miast-baz kontrolowanych przez FDLR – Demokratyczne Siły Wyzwolenia Rwandy. Jest to jedna z kilkuset grup zbrojnych działających od prawie trzydziestu lat we wschodniej części DRK. Podobnie jak wiele innych, również FDLR swoją historią sięga czasów ludobójstwa w Rwandzie i wojen kongijskich. W 2005 roku uważana była za jedną z najbardziej niebezpiecznych grup, jednak z czasem zaczęła tracić wpływy. W kongijskiej mozaice organizacji paramilitarnych nadal pozostawała jednak siłą, z którą należało się liczyć.
Dzięki skutecznej ofensywie M23 udało się wyprzeć FDLR z kilku kluczowych miast na pograniczu. Operacja uderzyła również we wpływy Nyatury, grupy bojowników Hutu wspierających FDLR, i Mai-Mai. Wszystkie zaatakowane bojówki łączy wrogość wobec Rwandy. Kampania M23 przypomina operację mającą na celu oczyszczenie pogranicza rwandyjsko-kongijskiego z organizacji walczących przeciwko rosnącym wpływom Kigali. Bojownicy skutecznie zabezpieczyli pas pogranicza między drogą N2 a granicą, tworząc strefę buforową oddzielającą Rwandę od bezpośredniej strefy walk.
Plusieurs armes abandonnés par les Fardc à Kanyamahoro/ Kibumba pendant leur fuite. Les M23 sont presentement à 15 Kms de Goma, vers Kilimanyoka. pic.twitter.com/AlpHkCe8lf
— Goma24 (@goma24news) November 15, 2022
Bezsilność DRK
Działania M23 nie uszły uwadze Kinszasy. Siły kongijskie nie są jednak w stanie samodzielnie pokonać bojowników, których odróżnia ich od innych grup zbrojnych wysoki poziom zorganizowania. Przyczyniło się do tego prawdopodobnie wsparcie Rwandy, która zadbała nie tylko o wyposażenie, ale również wyszkolenie swoich stronników do walki w DRK.
Siły zbrojne DRK nie dysponują również przewagą techniczną nad bojownikami M23. Kongijscy żołnierze są niewystarczająco wyposażeni, co jest najwidoczniejsze w przypadku obuwia. Na wielu zdjęciach z ostatniej kontrofensywy widać żołnierzy idących do walki w butach sportowych lub ogrodowych kaloszach.
Les FARDC viennent d'abandonner Kiseguro. Ils sont en route vers Nyamilima.Les M23 sont déjà à Kihito pour couper la route vers Kisharo alors que Kiseguru et Katwiguro sont toujours sous occupat° des FDLR.Les mai mai à Nyamilima se sont abstenus de combattre au côté de FDLR&FARDC pic.twitter.com/7rnTUbHCYI
— Goma24 (@goma24news) November 18, 2022
M23 są również wyposażeni w broń nieodbiegającą standardem od tej, którą dysponują żołnierze. Dzięki temu partyzanci zdołali unieszkodliwić pięć czołgów T-54/55 podczas walk na południe od Jeziora Edwarda.
LES M23 VIENNENT DE DETRUIRE UN AUTRE CHAR DES FARDC ENTRE MABENGA ET MAYI YAMOTO SUR L'AXE RWINDI. LE NOMBRE DES CHARS DEJA DÉTRUIT DEPUIS BUNAGANA SONT 5. QUELLE PERTE POUR LES FARDC! pic.twitter.com/yk6MyK5abI
— Goma24 (@goma24news) November 13, 2022
Incydenty graniczne
19 listopada doszło do tragicznego incydentu. Około 1.00 w nocy w okolicy przejścia granicznego Petite Barrière zastrzelono kongijskiego żołnierza, który prawdopodobnie nieświadomie przekroczył granicę i wszedł na terytorium Rwandy. Wobec napiętej sytuacji w regionie Rwandyjczycy otworzyli ogień do intruza i zabili go na miejscu. Natychmiast wezwano komisję mającą wyjaśnić okoliczności zdarzenia, a ciało przewieziono do szpitala w Gisenyi. Do podobnego incydentu doszło w czerwcu tego roku. Wówczas uzbrojony w karabinek AK kongijski żołnierz ostrzelał rwandyjski posterunek graniczny, raniąc trzy osoby. Wówczas napastnika obezwładniła policja.
Naruszenia granicy między Demokratyczną Republiką Konga a Rwandą to nie tylko zabłąkani żołnierze. W czerwcu 2022 roku z okolic Bunagany w Kiwu Północnym wystrzelono dwa pociski rakietowe, które spadły na obiekty cywilne w rwandyjskiej Prowincji Północnej. Nikt wówczas nie odniósł obrażeń, jednak lokalna ludność domagała się od Kigali zbrojnej odpowiedzi na atak.
7 listopada nastąpił incydent, który mógł doprowadzić do wojny między DRK i Rwandą. Podczas lotu na rozpoznanie kongijski Su-25 naruszył rwandyjską przestrzeń powietrzną. Jakby tego było mało, samolot nie tylko wleciał nad Rwandę, ale również wylądował na lotnisku w Rubavu, które znajduje się tuż przy granicy (po jej drugiej stronie – również przy granicy i również obok gęstej zabudowy mieszkalnej – usytuowane jest lotnisko w Gomie). Pilot szybko zdał sobie sprawę z błędu, poderwał maszynę do lotu i zawrócił. Kongijski rząd natychmiast wydał oświadczenie, że samolot był nieuzbrojony, a sam incydent był niedopatrzeniem, nie zaś aktem agresji.
Recent video showing two soviet made SU-25 close ground attack jets of the Democratic Republic of Congo 🇨🇩 Air Force,at the airport of Goma in the North-Kivu province. pic.twitter.com/s0zAFZi1HI
— Hammer Of War (@HammerOfWar5) November 5, 2022
Regionalna próba rozwiązania konfliktu
Od początku niepokojów na linii Kigali–Kinszasa w rozwiązanie konfliktu włączyły się sąsiednie państwa. Najbardziej zaangażowanymi pozostają prezydent Ugandy Yoweri Museveni i przewodniczący Wspólnoty Wschodnioafrykańskiej Uhuru Kenyatta. Rozmowy, mimo wielostronnych zapewnień o konstruktywnym dialogu, utknęły w martwym punkcie. DRK oskarża Rwandę o wspieranie M23, a Kigali odpowiada zarzutami o współpracę między wojskiem a bojownikami FDLR. Walki między grupami zbrojnymi nosi znamiona wojny zastępczej, która w każdej chwili może przerodzić się w otwarty konflikt między państwami.
Przedstawiciele Wspólnoty Wschodnioafrykańskiej naciskają, aby rozmowy rozszerzyć i zaprosić do nich przedstawicieli lokalnych społeczności i grup zbrojnych. Nie jest do końca jasne, czy w negocjacjach mają brać udział przedstawiciele M23, ponieważ warunkiem wstępnym stawianym przez Kinszasę jest całkowite wycofanie się partyzantów z pogranicza.
Warto również zwrócić uwagę, w jakim tonie prowadzone są rozmowy. Według prezydenta Museveniego za kryzys kongijski mają odpowiadać nieokreślone neokolonialne siły działające na szkodę Afrykanów. Jest to desperacka próba szukania kompromisu bez wskazywania winnych wśród polityków zasiadających przy stole negocjacyjnym.
Z drugiej strony prezydent Ugandy podkreślał, że jedynie dzięki współpracy regionalnej możliwe będzie ustabilizowanie wschodniej części DRK. Jako przykład skuteczności wschodnioafrykańskich inicjatyw podał… obalenie Idiego Amina. Była to interesująca figura retoryczna, ponieważ prezydenci zarówno DRK, jak i Rwandy wielokrotnie oskarżani byli o autorytaryzm i prowadzenie półdyktatorskich rządów.
Kluczowe dla rozwiązania kryzysu jest stanowisko Rwandy. Kigali nie zyskuje nic na rozbrojeniu M23, a dalsze zdobywanie wpływów przez grupę sprawia, że Rwandyjczycy otrzymują bufor bezpieczeństwa w postaci pasa terenu kontrolowanego przez zależnych od nich bojowników. Trwałe zakończenie niepokojów w DRK jest raczej mało prawdopodobne. Dlatego prawdopodobnie Kigali będzie stawiać na zabezpieczenie swoich interesów bez podejmowania prób rozwiązania problemu DRK w szerszej perspektywie.
Zobacz też: NATO ćwiczy ataki jądrowe i modernizuje arsenał nuklearny