Prezydent Abd al-Fattah as-Sisi stwierdził 20 czerwca, że możliwa jest egipska interwencja militarna w Libii mająca na celu przywrócenie stabilności w kraju i wsparcie Libijskiej Armii Narodowej (LNA). Sisi ostrzegł siły Rządu Porozumienia Narodowego (GNA) przed kontynuacją ofensywy w kierunku Syrty i bazy lotniczej Al-Dżufra. W takim przypadku egipskie siły zbrojne „będą zmuszone” przeciwdziałać.

– Niektórzy ludzie myślą, że mogą przekroczyć linię frontu Syrta–Dżufra, ale jest to dla nas czerwona linia – powiedział Sisi. Zapewnił także, iż obecność sił egipskich na terenie Libii trwałaby jedynie do czasu osiągnięcia stabilności w kraju. – Kiedy problem zostanie rozwiązany, siły pokojowo wycofają się, ponieważ nie pragniemy niczego oprócz stabilności i bezpieczeństwa Libii.

Prezydent Egiptu wezwał siły zbrojne do przygotowania się na każdy scenariusz. Podkreślił również konieczność wycofania się z terenów Libii wszystkich zagranicznych bojowników i natychmiastowego zawieszenia broni. Słowa Sisiego mogą być czymś więcej niż przejawem ostrej dyplomacji. Świadczą o tym ruchy egipskich sił zbrojnych w pobliżu granicy z Libią. Dziesiątki jednostek sprzętu wojskowego i samolotów skierowano do bazy w Sidi Barrani w zachodniej części kraju.

Wypowiedź Sisiego skrytykowali przedstawiciele GNA. W oświadczeniu nazwano ją „wypowiedzeniem wojny” i niedopuszczalną ingerencją w wewnętrzne sprawy Libii. Zapowiedziano także dalsze kontynuowanie ofensywy sił rządowych w kierunku Syrty i Al- Dżufry.

Poparcie dla Egiptu wyraziły Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Oba kraje podkreśliły prawo Egiptu do obrony i zabezpieczenia swoich zachodnich granic przed terroryzmem. Wsparcie zadeklarował również prezydent Francji Emmanuel Macron. 22 czerwca gościł on w Paryżu prezydenta Tunezji Kaisa Saieda. W trakcie spotkania stwierdził, że Francja nie zaakceptuje roli Turcji w Libii. Odnosząc się do deklaracji prezydenta Egiptu, Macron stwierdził, że obawy Kairu co do sytuacji w Libii są uzasadnione.

We wtorek odbyło się spotkanie ministrów spraw zagranicznych Ligii Państw Arabskich, zwołane między innymi w celu omówienia sytuacji w Libii. Sekretarz generalny Ligii Ahmad Abu al-Ghajt w oświadczeniu dla mediów wezwał do natychmiastowego zawieszenia broni oraz wycofania zagranicznych bojowników i najemników z terenów kraju. Do natychmiastowego rozejmu wezwały także Stany Zjednoczone i Rosja. Jednocześnie Moskwa zaprzeczyła zaangażowaniu rosyjskich sił zbrojnych w konflikt w Libii.

Sytuacja w Libii zmieniła się na początku roku, gdy w konflikt włączyła się Turcja, wysyłając żołnierzy i syryjskich bojowników oraz dostarczając GNA broń. Ofensywa LNA załamała się, siły generała Chalify Haftara straciły kontrolę nad zachodnią częścią kraju. Obecnie linia frontu przebiega w pobliżu Syrty. Obie strony wzmocniły siły w okolicy, przygotowując się do intensywnych walk o to strategicznie ważne miasto.

Zaangażowanie Turcji w Libii od początku budzi ostry sprzeciw państw popierających siły Haftara. Doszło nawet do zawiązania antytureckiej koalicji, której inicjatorem była właśnie strona egipska. Jej członkowie to Francja, Grecja, Cypr, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Egipt.

Zobacz też: Największa bitwa wojny w Jemenie

(aljazeera.com, egypttoday.com, trtworld.com)

Sherif9282, Creative Commons Attribution 3.0 Unported