Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan ogłosił, że tureccy żołnierze są już na terytorium Libii. Ich zadaniem jest wsparcie uznawanego przez Organizację Narodów Zjednoczonych Rządu Jedności Narodowej (GNA).

– Zadaniem naszych żołnierzy przebywających w Libii jest koordynacja – powiedział Erdoğan. – Realizują oni zadania w naszej bazie operacyjnej. W tym momencie żołnierze cały czas napływają. Różne jednostki będą wykorzystywane w charakterze sił obronnych. Zadaniem wojsk tureckich nie jest walka, ale zapewnienie zawieszenia broni w Libii.

W zeszły czwartek turecki parlament przegłosował zezwolenie na wysłanie tureckich wojsk do Libii. Mandatu udzielono na rok. Turecki prezydent zapowiadał wysłanie wojsk już w grudniu. Jest to kolejny, po ustaleniu wspólnej granicy wyłącznych stref ekonomicznych na Morzu Śródziemnym, etap zacieśniania współpracy pomiędzy Turcją a GNA.

Arabia Saudyjska i Egipt już zaprotestowały przeciwko obecności tureckich żołnierzy w Libii. Określiły ten ruch jako złamanie prawa międzynarodowego i podminowanie wysiłków zmierzających do rozwiązania kryzysu libijskiego. Egipskie ministerstwo spraw zagranicznych w nocie skierowanej do ambasadorów w Kairze wskazało na złamanie przez Turcję zakazów handlu bronią z Libią nałożonych przez ONZ w 1970 i 2011 roku.

Z kolei saudyjskie ministerstwo spraw zagranicznych określiło turecki ruch jako zagrożenie i podważenie wysiłków Organizacji Narodów Zjednoczonych na rzecz uspokojenia sytuacji w Libii. Ponadto Arabia Saudyjska uważa turecką interwencję za zagrożenie dla stabilności Libii i zagrożenie dla bezpieczeństwa regionalnego, poprzez mieszanie się w wewnętrzne sprawy państwa arabskiego.

Zobacz też: Bundeswehra chce Polaków, Rumunów i Włochów?

(aawsat.com, ahvalnews.com)

US Navy / Christopher Hall