Chociaż Polska nie prowadzi w tej chwili żadnego programu zakupu samolotów bojowych (poza zakontraktowanymi już F-35A), w ciągu kilku najbliższych lat będzie musiała ostatecznie wycofać Su-22, które już teraz są wykorzystywane jedynie w celach szkoleniowych. Przedstawiciele włoskiego koncernu Leonardo uważają, że M-346FA (Fighter Attack) byłby najlepszym następcą Su-22 i dobrze uzupełniłby wyposażenie polskiego lotnictwa wojskowego.

M-346FA jest wersją bojową szkolno-treningowego M-346 Mastera, wykorzystywanego już przez nasze siły powietrzne pod nazwą Bielik do szkolenia zaawansowanego. Kontrakt na dostawę pierwszych ośmiu egzemplarzy podpisano w lutym 2014 roku. Umowa zawierała opcję na cztery dodatkowe egzemplarze, wykorzystaną w 2018 roku. W kolejnych miesiącach podpisano umowę na kolejne cztery sztuki, tak że Siły Powietrzne będą posiadać do końca października 2022 roku szesnaście M-346.

Bojową wersję M-346, oznaczoną wtedy jeszcze M-346FT (Fighter Trainer), zaprezentowano po raz pierwszy w czasie Farnborough International Airshow w 2016 roku. Samolot dysponował pięcioma zaczepami na uzbrojenie, a na węźle centralnym mógł przenosić również zasobnik celowniczy Litening 5. Uzbrojenie obejmowało między innymi pociski powietrze–powietrze AIM-9 i Iris-T oraz bomby, w tym naprowadzane laserowo i satelitarnie. W toku dalszego rozwoju powstał oferowany dzisiaj M-346FA.



Obecna wersja ma już siedem węzłów: dwa na końcach skrzydeł, cztery pod skrzydłami i jeden pod kadłubem. Asortyment uzbrojenia nadal nie obejmuje pocisków powietrze–powietrze średniego zasięgu, ale został poszerzony o AIM-9X – najnowszą odmianę Sidewindera. Ponadto dostępny asortyment uzbrojenia obejmuje szeroki wachlarz bomb (GBU-12, GBU-16, Lizard 2, GBU-38, GBU-32, Lizard 4, GBU-39 SDB, Teber czy Spice), pocisków powietrze–ziemia (Brimstone, Marte-ER i niekierowane pociski rakietowe) oraz zasobników celowniczych, walki elektronicznej i rozpoznawczych (RecceLite, Sniper-XR, Litening 5). Aby płatowiec wytrzymał większe obciążenie jego konstrukcję wzmocniono. Maksymalna masa startowa to 10 500 kilogramów.

M-346FA prezentowany na targach w Farnborough wraz z pakietem uzbrojenia

M-346FA prezentowany na targach w Farnborough wraz z dostępnym pakietem uzbrojenia. Dobrze widoczny radar Grifo 346.
(Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Kluczową różnicą pomiędzy wersją szkolną i bojową jest umieszczenie w nosie radaru Leonardo Grifo 346 ze zintegrowanym systemem identyfikacji swój-obcy. Może on śledzić jednocześnie do dziesięciu celów powietrznych (dla porównania: radar SABR może śledzić dwadzieścia celów), jest też przystosowany do współpracy z pociskami powietrze–powietrze średniego zasięgu. Oferuje trzynaście trybów pracy do atakowania celów naziemnych (w tym tryb zwiększonej rozdzielczości SAR i wykorzystywany do śledzenia celów ruchomych Inverted SAR) i trzy tryby nawigacyjne. Wyposażenie awioniczne obejmuje również łącze wymiany danych Link 16. System samoobrony DASS (Defensive Aid Sub-System) obejmuje urządzenia ostrzegające o opromieniowaniu radarem i o odpalonych pociskach rakietowych oraz wyrzutnie flar i dipoli.

Z takim wyposażeniem i uzbrojeniem M-346FA jest przewidziany do realizacji zadań obrony powietrznej, misji powietrze–powierzchnia, jak bezpośrednie wsparcie lotnicze i izolacja pola walki, zwalczania żeglugi, a także wykonywania zadań rozpoznawczych i walki elektronicznej. Ponadto M-346FA zachowuje wszystkie możliwości szkolenia typowe dla klasycznego Bielika. Długotrwałość lotu zwiększa możliwość tankowania w powietrzu metodą giętkiego przewodu.

Samolot ma dwa fotele dla załogi. W większości misji wystarczy jeden pilot, ale na potrzeby bardziej skomplikowanego zadania załoga może być dwuosobowa, a jeden z pilotów odgrywa rolę nawigatora i operatora uzbrojenia. Dwuosobowa załoga i możliwość przenoszenia zasobników celowniczych pozwalają na wykorzystanie M-346FA w roli powietrznego stanowiska wysuniętego nawigatora naprowadzania.



M-346FA napędzany jest dwoma silnikami Honeywell F124-GA-200 o ciągu 2850 kilogramów każdy. Prędkość maksymalna wynosi 1060 kilometrów na godzinę, a pułap – 13 715 metrów. Zapas zabieranego paliwa – dwie tony. Z trzema dodatkowymi zbiornikami paliwa (630 litrów każdy) zasięg maksymalny do przebazowania wynosi 2220 kilometrów (1660 kilometrów bez dodatkowych zbiorników paliwa). Samolot może wykonywać manewry z przeciążeniami do +7,3 g.

M-346FA jest oferowany jako następca Su-22, które przeznaczone są do uderzeń na cele naziemne, ale również przenoszą pociski powietrze–powietrze krótkiego zasięgu. Obecnie Su-22 są jednak wykorzystywane tylko jako wsparcie szkoleniowe dla wszystkich rodzajów wojsk i nie planuje się ich wykorzystania bojowego. Chociaż Su-22 ma lepsze osiągi pod względem prędkości czy zasięgu, znacznie ustępuje włoskiej konstrukcji pod względem wyposażenia nawigacyjno-celowniczego. Jedyne uzbrojenie precyzyjne Su-22 to pociski Ch-25MŁ, ale pilot musi najpierw wzrokowo wykryć cel i naprowadzić na niego celownik pocisku. M-346FA dysponuje uzbrojeniem naprowadzanym satelitarnie i przez zasobniki celownicze, co wielokrotnie zwiększa zasięg odpalenia pocisków lub zrzutu bomb.

M-346FA zachował dwuosobową kabinę

M-346FA zachował dwuosobową kabinę i może być wykorzystywany do szkolenia tak samo jak zwykły M-346.
(Leonardo)

Ponadto dzięki wykorzystaniu łącza danych Link 16 M-346FA jest w pełni przystosowany do wymiany informacji taktycznych z F-16, F-35 i naziemnymi systemami dowodzenia. Zwiększa to również świadomość sytuacyjną załogi i pomaga w podejmowaniu optymalnych decyzji o unikaniu wykrytych zagrożeń lub atakowaniu najlepiej rozpoznanych celów.

Oczywiście włoski samolot nie ma być równorzędnym przeciwnikiem dla najnowszych konstrukcji rosyjskich, ale ma wypełniać wiele zadań pobocznych, do których nie potrzeba wszystkich możliwości F-16 i F-35. Dzięki temu zasoby bardziej zaawansowanych myśliwców zostaną uwolnione do realizacji kluczowych misji. Po wycofaniu Su-22 i MiG-ów-29 i nawet po zakończeniu dostaw F-35 liczba samolotów bojowych Sił Powietrznych będzie ledwo wystarczała do wypełniania zadań obrony powietrznej państwa w czasie wojny. Zakupy kolejnych samolotów będą niezbędne, a kwestią otwartą pozostaje, czy Polskę będzie stać na nowe lub używane wielozadaniowe samoloty bojowe generacji 4, 4+ lub 5. Leonardo twierdzi, że M-346FA będzie korzystną alternatywą oferującą znaczne możliwości bojowe przy znacznie niższych kosztach utrzymania.



Korzystając z obecności przedstawicieli Leonardo na XXIX MSPO, porozmawialiśmy z nimi o proponowanym samolocie.

Maciej Hypś: Jakie są najważniejsze cechy M-346FA?
Marco Lupo (prezes Leonardo Poland): Jak wiadomo F-346FA wywodzi się ze szkolnej wersji M-346, której Polska zamówiła szesnaście egzemplarzy. Wersja myśliwsko-uderzeniowa M-346FA wyróżnia się przede wszystkim umieszczonym w dziobie radarem, zintegrowanym systemem samoobrony i możliwością przenoszenia uzbrojenia na siedmiu podwieszeniach.

M-346FA jest w pełni kompatybilny z bazowym M-346, więc dla sił powietrznych, które wykorzystują już ten samolot do szkolenia, przeszkolenie pilotów na wersję bojową będzie niezwykle proste. Cała infrastruktura logistyczna również jest taka sama, co pozwoli na znaczne oszczędności w utrzymaniu obu wersji. Dodatkowo koszt godziny lotu M-346FA jest ekstremalnie niski w porównaniu z kosztem godziny lotu ciężkich myśliwców, jak F-16, F-35. Koszt godziny lotu M-346FA to zaledwie jedna piąta, a nawet jedna dziesiąta kosztów lotu dużych myśliwców.

Marco Lupo, prezes Leonardo Polska.
(Leonardo)

Jeśli chodzi o możliwości bojowe, jest to samolot wielozadaniowy. Może wykonywać zadania air policing, ataków na cele naziemne, bliskiego wsparcia czy walki elektronicznej. W większości wypadków zamiast wykorzystywać ciężkie myśliwce do zadań takich jak air policing czy kontroli obszarów morskich, możliwe jest wykorzystanie bojowej wersji M-346, co przełoży się na duże oszczędności dla sił powietrznych. Dodatkową zaletą jest to, że wersja bojowa zachowuje wszystkie zdolności do szkolenia pilotów.

Naszym jedynym potencjalnym przeciwnikiem może być Rosja, dysponująca nowoczesnymi systemami obrony przeciwlotniczej i myśliwcami takimi, jak Su-35 czy Su-57. Jak M-346FA wpasowuje się w tę sytuację? Czy będzie miał w ogóle szanse przetrwać na polu walki?
Marco Lupo: M-346FA może być wykorzystywany do wielu zadań, na przykład walki elektronicznej. Może się bardzo dobrze uzupełniać z F-16 i F-35. We wszystkich misjach, w których nie trzeba wykorzystywać zaawansowanych myśliwców, można wykorzystać M-346FA.



Polski Su.22UM-3K w starym malowaniu.
(Jim van de Burgt)

Gaetano Ferlazzo (marketing i obsługa klienta w Europie Wschodniej): Od razu zaznaczę, że w Leonardo od dawna traktujemy Polskę jako nasz rynek krajowy. To oznacza, że kompleksowo patrzymy na polskie sprawy lokalne i staramy się je jak najlepiej zrozumieć. Z naszego punktu widzenia kluczowe jest rozmawianie o całym scenariuszu. Jeśli mówimy o nowoczesnych siłach powietrznych, które stosują nowoczesne metody szkolenia pilotów – przygotowują one swoje siły do działania w określonych scenariuszach. Jeśli porównujemy jedne siły do innych, mówimy o kompleksowych systemach podlegających ciągłym zmianom, a nie tylko o poszczególnych rodzajach uzbrojenia. Oczywiście można porównywać możliwości poszczególnych typów uzbrojenia, ale ostatecznie trzeba patrzeć na cały system.

M-346 umożliwia bardzo gładkie przejście na M-346FA po ukończonym szkoleniu. Serwisowanie tego samolotu w większości kwestii również jest identyczne, więc w razie potrzeby umożliwia szybkie zwiększenie możliwości szkoleniowych i utrzymania poziomu wyszkolenia przez pilotów. Jeśli zostanie to odpowiednio zorganizowane, liczba zasobów pierwszoliniowych wzrośnie ponad zamówione F-35 i posiadane F-16, a wiemy, że liczebność ma znaczenie.

Osiągi operacyjne M-346 są uważane – nie tylko przez nas – za jedne z najlepszych na świecie w swojej klasie. Prowadzimy obecnie kilka kampanii marketingowych, choć lepiej byłoby powiedzieć: rozmów z naszymi partnerami, o ich potrzebach, nie tylko w Europie. Jak wspomniałem, obie wersje są właściwie identyczne, więc przeszkolenie będzie bardzo łatwe. Poza tym dysponujemy pełnymi prawami intelektualnymi do tej platformy, więc nie ma zagrożenia wstrzymaniem serwisu czy zablokowaniem możliwości zmiany konfiguracji. Samolot można też zintegrować z nowymi typami uzbrojenia.

Bieliki zastąpiły w szkoleniu zaawansowanym samoloty TS-11 Iskra. W 2022 roku Polska będzie posiadała szesnaście Bielików.
(Maciej Hypś, Konflikty.pl)

Oczywiście M-346FA nie ma być wykorzystywany od pierwszej minuty konfliktu. Ma w efektywny kosztowo sposób wypełniać zadania, do których nie trzeba będzie wykorzystywać bardziej zaawansowanych środków. Doskonale zdajemy sobie sprawę z otaczającego nas środowiska i możliwości zwalczania samolotów. Nie chcę tu wchodzić w omawianie poszczególnych typów uzbrojenia, bo nie jestem specjalistą. Poza tym zastosowanie uzbrojenia jest tylko ostatnim elementem długiego ciągu wydarzeń, w którym liczy się nie tylko liczebność czy sam samolot.

Jeśli szukamy konia roboczego zdolnego do wykonywania większości zadań zaawansowanych myśliwców za ułamek kosztów, to jest to właściwy wybór. Pozwoli uwolnić do realizacji ważniejszych zadań zaawansowane myśliwce, a sprawdzi się w misjach, które nie wymagają typowych dla nich osiągów. Przykładowo F-16, który jest wspaniałym samolotem wielozadaniowym, który ma określony koszt godziny lotu, ma możliwości bojowe nie tak bardzo odległe od M-346. Dlatego uważam, że M-346FA, w którym zastosowano wiele rozwiązań z większego Eurofightera i który podlega ciągłemu rozwojowi, doskonale się sprawdzi w mniej wymagających scenariuszach. Ponadto biorąc pod uwagę osiągi i zestaw sensorów, uważamy, że M-346 bardzo dobrze nadaje się do roli „agresora”, dzięki czemu inni piloci będą utrzymywali wysoki poziom wyszkolenia.



Jeśli chodzi o stronę przemysłową, prowadzimy dialogi z dużą liczbą najważniejszych polskich przedsiębiorstw tak, aby być jak najbardziej zaangażowani w tym kraju. Nie chodzi nam jedynie o sprzedanie uzbrojenia, ale o duże zaangażowanie i współpracę, żeby jak najlepiej spełniać polskie wymagania.

Leonardo ogłaszał, że możliwe jest uruchomienie w Polsce produkcji elementów bądź całych samolotów tego typu. Czy może to Pan potwierdzić?
Marco Lupo: Jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić szczegółowo. Wszystko będzie zależało od przyszłych wymagań sił powietrznych. Prowadzimy wstępne rozmowy z wieloma polskimi przedsiębiorstwami z branży lotniczej, ale nie możemy jeszcze ujawnić, z którymi. Częścią naszej propozycji jest pogłębienie współpracy w kraju, ale to będzie uzależnione również od wielkości ewentualnego zamówienia.

Ile samolotów powinna Polska zamówić, żeby doszło do podjęcia przynajmniej częściowej produkcji?
Marco Lupo: W tej chwili trudno to ocenić.

M-346FA jest reklamowany hasłem: „Jedno ciało, dwie dusze”, odnoszącym się do połączenia w jednym kadłubie zdolności bojowych i szkoleniowych.
(Leonardo)

Ile nowych miejsc pracy mogłoby powstać w wyniku takiej współpracy?
Marco Lupo: Powtórzę: na razie jest za wcześnie by o tym mówić. To będzie zależeć od skali potrzeb. Mogę jedynie zapewnić, że nasza oferta dla Polski będzie bardzo atrakcyjna i nieporównywalnie lepsza od tego, co mogą zaoferować konkurenci, a nasze podejście charakteryzuje się bardzo dużą otwartością na każdy efektywny i zrównoważony potencjał współpracy.

Polska zamówiła F-35, kupuje czołgi Abrams, ruszył program fregat. Dlaczego sądzicie, że w najbliższych lata Polska będzie miała dostępne jakiekolwiek fundusze na zakup nowych samolotów?
Marco Lupo: To dobre pytanie, ale o to powinno się pytać raczej polskich polityków. Natomiast widzimy, że wasi politycy i wasz minister obrony wykonują dobrą pracę na rzecz modernizacji sił zbrojnych. Wiemy, że prędzej czy później zastąpienia będą wymagały także Su-22, więc przyglądamy się rynkowi i czekamy na pojawienie się wymagań na następcę tych samolotów.



Czy Leonardo prowadzi rozmowy także z innymi potencjalnymi nabywcami M-346FA?
Marco Lupo: Tak, rozmawiamy z innymi klientami. Nie ma jeszcze nic na papierze, ale rozmowy z niektórymi są bardzo zaawansowane. Na wszystkich kontynentach obserwujemy wzrost zainteresowania samolotami tej klasy. To bardzo atrakcyjna maszyna z doskonałymi osiągami, oczywiście nieporównywalnymi z ciężkimi myśliwcami, bo to jednak inna kategoria, ale jak opisaliśmy wcześniej, ma wiele zalet. Nasi koledzy podróżują po całym świecie, prezentując potencjalnym klientom możliwości tego samolotu i prowadząc kampanie marketingowe. Jesteśmy przekonani, że w niedługim czasie podpiszemy nowe kontrakty na M-346FA.

Czy Leonardo prowadzi aktualnie jakieś prace nad dalszym rozwojem M-346, zarówno wersji szkoleniowej, jak i bojowej?
Marco Lupo: W naszym podejściu stawiamy na ciągły rozwój wszystkich naszych produktów. W przemyśle wysokich technologii trzeba się stale rozwijać, żeby być przed konkurencją. Nasi inżynierowie ciągle pracują nad nowymi możliwościami, to dla nas standard, tak pracujemy. Natomiast jeśli chodzi o prace nad nowymi wersjami samolotu, w tej chwili o niczym nie wiem.

Odchodząc od tematów polskich: czy Leonardo zaoferuje M-346 w amerykańskim konkursie na nowy samolot szkolno-treningowy dla marynarki wojennej?
Marco Lupo: W tej chwili ten program jest jeszcze na etapie ustalania wymogów. Dopóki wymogi nie zostaną ostatecznie ustalone, nie możemy ujawnić szczegółów tej sprawy.

Dziękuję za rozmowę.

Przeczytaj też: Ile kosztuje myśliwiec? Analiza oferty na F-35 w Szwajcarii i Finlandii

Leonardo