Ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow potwierdził odbiór od Niemiec trzech pierwszych samobieżnych zestawów przeciwlotniczych Gepard. Według części niemieckich mediów rozpoczęcie dostaw planowano na połowę lipca, nie zgadza się to jednak z wcześniejszymi komunikatami niemieckiego resortu obrony. Gepard to drugi po haubicach samobieżnych PzH 2000 system uzbrojenia określany jako ciężki przekazany Ukrainie przez Niemcy, nie wyczerpuje to jednak oczekiwań Kijowa ani sojuszników z NATO.

Prezes Krauss-Maffei Wegmann, Ralf Ketzel, już 25 lutego zadeklarował, że koncern jest gotów przekazać Ukrainie pięćdziesiąt Gepardów z własnych zasobów. Przywrócone zestawów do eksploatacji miało być możliwe w stosunkowo krótkim czasie. Wszystko zależało jednak od decyzji na szczeblu rządowym. O ile Kijów przyjął ofertę z otwartymi ramionami, o tyle Berlin potrzebował dużo czasu do namysłu. Rząd kanclerza Olafa Scholza poinformował o zgodzie dopiero 20 maja, a liczba zapowiedzianych Gepardów spadła do trzydziestu.

Pomysł musiał borykać się z kilkoma problemami natury niepolitycznej. Po pierwsze: okazało się, że wraz z wycofaniem Gepardów ze służby w Bundeswehrze w dużej części przepadły też zapasy amunicji kalibru 35 milimetrów. Udało się ją odkupić od Brazylii, która w roku 2013 kupiła trzydzieści sześć Gepardów.



Pozyskanie amunicji ma ciekawy wątek. Zarówno brazylijski rząd, jak i tamtejsza opozycja postrzegane są jako prorosyjskie, sprawa nie jest jednak taka prosta. Prorosyjskość Brazylijczyków, jak zresztą większości Latynosów, oznacza tyle co niechęć do amerykańskich gringos. Wojna w Europie traktowana jest jako sprawa Zachodu, od której trzeba trzymać się możliwie najdalej, chyba że nadarza się okazja zarobić pieniądze lub uzyskać odpowiednie korzyści od zachodnich stolic. Z magazynów niemieckich i brazylijskich udało się zebrać 59 tysięcy sztuk amunicji dla Ukrainy.

Zestaw przeciwlotniczy Gepard 1A2.
(Hans-Hermann Bühling, Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0)

Drugim problemem, szczególnie rozdmuchiwanym przez Berlin, było skomplikowane szkolenie załóg Gepardów. Kiedy jednak sprawę zaczął drążyć Welt Am Sonntag, okazało się, że szkolenie nie będzie tak długie. Pierwsza grupa czterdziestu pięciu ukraińskich żołnierzy rozpoczęła szkolenie 13 czerwca i zakończyła je 22 lipca. Wraz z zakończeniem szkolenia tej grupy miało nastąpić przekazanie pierwszych zestawów, co faktycznie nastąpiło.

Wszystko wskazuje, że realizacja dalszych dostaw będzie przebiegać zgodnie z planem. Ukraina oczekuje przekazania kolejnych dwunastu wozów do końca lipca, a pozostałych piętnastu – do końca sierpnia. Gepardy najprawdopodobniej nie trafią na front, ale będą odpowiadać za obronę infrastruktury krytycznej. Kolejnym niemieckim systemem przeciwlotniczym, który ma otrzymać Ukraina, powinien być IRIS-T, będący bohaterem własnej epopei. Dostawa spodziewana jest jednak dopiero jesienią.

Brazylijski Gepard.
(Ministério da Defesa)

O Ringtausch jeszcze słów kilka

Wraz z terminowym rozpoczęciem dostaw Gepardów Berlin zaczyna odbudowywać swój wizerunek, chociaż do pełnego sukcesu jeszcze daleko. O ile Niemcy dostarczają walczącej Ukrainie duże ilości lekkiego uzbrojenia i sprzętu medycznego, o tyle nie wiadomo, ile z deklarowanych dostaw zostało już zrealizowanych. Nadal pozostaje sprawa Ringtausch, czyli w luźnym tłumaczeniu „wymiany w okręgu”, zakładająca, że państwa NATO z dawnego bloku wschodniego przekażą Ukrainie czołgi i bojowe wozy piechoty sowieckich wzorów, a w zamian otrzymają niemieckie pojazdy.



Według polityka opozycyjnej CDU Rodericha Kiesewettera oferta dla Polski przedstawiona trzy miesiące od wybuchu wojny Berlin zakładała jedynie dwadzieścia Leopardów 2. Do tego dostawy miałyby ruszyć dopiero w kwietniu przyszłego roku, początkowo w liczbie jednego wozu miesięcznie, a od września – trzech miesięcznie. Wersję tę potwierdził minister obrony Mariusz Błaszczak, podkreślając, że rozmowy nadal trwają. Polska oczekuje batalionu, czyli pięćdziesięciu ośmiu czołgów według polskich standardów, albo przynajmniej czterdziestu czterech wozów według standardów zachodnich.

Minister Błaszczak zdementował też doniesienia, jakoby Warszawa domagała się Leopardów 2A7. Według niemieckich mediów z takim żądaniem miał wystąpić prezydent Andrzej Duda. Według szefa resortu obrony cały czas chodzi o Leopardy 2A4.

Natomiast według informacji agencji prasowej DPA na wstępnym etapie negocjacji Berlin miał zaproponować przekazanie setki Leopardów 1A5 „w dobrym stanie”. Strona polska miała z miejsca odrzucić ofertę. Przypomnijmy, że Rheinmetall oferuje przekazanie sojusznikom w ramach Ringtausch, lub bezpośrednio Ukrainie, osiemdziesięciu ośmiu Leopardów 1 z własnych zasobów.

Zobacz też: Pakistan zrezygnował z tureckich śmigłowców. Zamiast nich kupi chińskie

Bundeswehr