Według dziennikarzy rumuńskiego pro­gramu informacyjnego Observator tam­tej­szy resort obrony rozważa pozyskanie miniaturowych okrętów podwodnych dla marynarki wojennej. Informację przeka­zano przy okazji nagrywania materiału w firmie DRASS Romania w pobliżu Timișoary. Według przedstawicieli spółki oferta znajduje się „na stole” od dłuższego czasu, jednak rozmowy został zawieszone.

Nie zmienia to faktu, że ta informacja stanowi bardzo duże zaskoczenie. Z drugiej strony koncepcja miniaturowych okrętów podwodnych w ostatnich latach przechodzi renesans (o czym szerzej napiszemy w osobnym artykule) i coraz więcej państw wprowadza do eksploatacji takie jednostki lub bierze pod uwagę taką możliwość. Dodatkowych informacji o potencjalnym kontrakcie z rumuńskim rządem niestety nie przekazano. Dyrekcja spółki ma jednak nadzieję na konty­nu­owa­nie rozmów, zwłaszcza że okręty mogą powstawać również na terenie Rumunii.



Na ten moment DRASS odpowiada za realizację kontraktu na pojedynczy miniaturowy okręt podwodny typu DG160 dla początkowo nieujawnionego klienta zagranicznego. Dziś już wiadomo, że okręt trafi do włoskiej marynarki wojennej. DG160 to koncepcja stworzona właśnie przez Włochów, którzy notabene mają ogromne doświadczenie w opra­co­wy­wa­niu miniatu­rowych okrętów pod­wod­nych. Inną znaną koncepcją takich jednostek jest typ S800 zapre­zen­to­wany w ubiegłym roku przez koncern Fincantieri.

Są to jednostki o długości 51 metrów i wyporności 850 ton w zanurzeniu. Pod względem rozmiarów typ S800 jest współczesnym odpowiednikiem okrętów podwodnych typu 207 (Kobben) i klasy­fi­ko­wać go można raczej jako klasyczny okręt podwodny do działań przy­brzeż­nych. Na ten moment S800 nie został pozyskany przez żadną flotę.

Z kolei DG160 to podręcznikowy przed­sta­wiciel klasy miniaturowych okrętów podwodnych. Jednostki długie są na nieco ponad 32 metry i wypierają 169 ton w zanurzeniu. Łącznie na pokładzie znajduje się miejsce dla piętnastu osób, z czego siedem to załoga. DG160 cechują się wielozadaniowością, budowana jed­nos­tka ma być dostosowana do operacji specjalnych i ratownictwa podwodnego.



Miniaturowe okręty podwodne dosko­nale nadają się do operowania w płytkich wodach przybrzeżnych, których głę­bo­kość nie przekracza 50–70 metrów, o nieregularnym dnie. DG-160 może być wyposażony w dwie klasyczne wyrzutnie torped lub min morskich oraz sonar i inne urządzenia znajdujące się na klasycznych okrętach podwodnych. W połączeniu z płytkim akwenem stanowi to nie lada problem dla floty przeciwnika.

Rumuński resort obrony prowadzi także rozmowy z francuskim koncernem Naval Group w sprawie pozyskania dwóch pełnowymiarowych okrętów podwodnych typu Scorpène. Rumunia przeniosła do rezerwy swój jedyny okręt podwodny Delfinul projektu 877E w 1996 roku i od tej pory – mimo ćwierćwiecza różnych pomysłów na odbudowę komponentu podwodnego – nie ma żadnych okrętów tej klasy. Jeżeli doszłoby do zawarcia obu kontraktów, dwie klasy rumuńskich okrętów podwodnych stanowiłyby poważ­nego przeciwnika dla rosyjskiej Floty Czarnomorskiej.

Modernizacja floty po rumuńsku

We wcześniejszym artykule szczegółowo opisywaliśmy plany modernizacyjne Forțele Navale Române. Ostatnio pojawiły się nowe informacje, które warto odnotować. Oficjalnie potwierdzono chęć partycypacji w programie europejskiej korwety patrolowej MMPC. Wielo­za­da­niowe okręty mogą w perspektywie do końca dekady zastąpić pływające od połowy lat 80. cztery korwety zwalczania okrętów podwodnych typów Amiral Petre Bărbuneanu i Contraamiral Eustațiu Sebastian (oznaczenia NATO: Tetal-I i Tetal-II). Początkowo miały zastąpić je francuskie Gowindy, jednak kontrakt zerwano.



Do tego czasu rumuńscy marynarze muszą polegać na prze­sta­rzałych okrętach o niewiel­kich możliwościach. Podobny problem mają polscy marynarze z dwiema archaicznymi fregatami typu Oliver Hazard Perry. W przypadku Rumunii zrealizowane mają być dwa programy dające flocie stosun­kowo niskim kosztem rozwiązanie pomostowe. Pierwszym jest modernizacja trzech pozos­tających w służbie okrętów projektu 1241R (NATO: Tarantul), które zostaną wyposa­żone w dwie cztero­komorowe wyrzutnie pocis­ków przeciw­okrętowych NSM, nowy radar i system zarządzania walką.

Fregata rakietowa Regele Ferdinand (F221) typu 22.
(US Navy / Mass Communications Specialist 2nd Class John Herman)

Obok nich prace modernizacyjne przejść ma również para otrzymanych od Brytyjczyków fregat rakietowych typu 22 (Regele Ferdinand, dawny HMS Coventry, i Regina Maria, dawny HMS London). W ubiegłym roku oficjalnie potwierdzono zamiar przeprowadzenia takich prac, natomiast ostatnio pojawiły się dodatkowe szczegóły. Resort obrony wycenił program modernizacji czter­dzie­sto­let­nich fregat na 500–600 milionów euro. Mimo wieku jednostki przejdą kompleksowe unowo­cześ­nienie polega­jące na wymianie dotych­cza­so­wych stacji radio­loka­cyjnych na nowe, implementacji nowoczes­nego systemu zarządzania walką i uzbrojenia, zwłaszcza kompleksu zwalczania okrętów podwodnych.

Rumuńskie media branżowe podchodzą z dystansem do pomysłu, twierdząc, że są już to stare okręty u kresu żywotności, więc tak szeroki zakres modernizacji jest stratą pieniędzy. Z drugiej strony część uzbrojenia może trafić na przyszłe okręty, a fregaty typu 22 są najbardziej wartościowymi okrętami Forțele Navale Române. Ostateczna przyszłość pro­gramu leży w rękach resortu obrony – nie podjęto jeszcze decyzji o zleceniu prac. Mimo to spółka BAE Systems wyraża duże zainteresowanie.



Oprócz tego rozważane jest utworzenie floty bezzałogowych jednostek nawodnych i podwodnych na wzór tych używanych w ukraińskiej marynarce wojennej, podpisano też umowę na dostawy dwóch śmigłowców H215M uzbrojonych w pociski przeciw­okrętowe. Przyśpieszono również program lądowych wyrzutni pocisków przeciw­okrętowych NSM – ich dostawy roz­poczną się już w przyszłym roku, a nie, jak planowano początkowo, w roku 2028. Zastąpią one poradziecką baterię 4K51 Rubież.

Mehr News Agency, Creative Commons Attribution 4.0 International