Ogromne straty w ludziach i w sprzęcie w toku inwazji na Ukrainę przerosły nawet najbardziej pesymistyczne szacunki rosyjskiego dowództwa. Według brytyjskiego wywiadu w maju 2024 roku codziennie straty miały sięgać 1200 osób (zabitych i rannych). W tym kontekście nie można już mówić o „rosyjskich żołnierzach”, ponieważ Moskwa od dawna wysyła na front niemal każdego, kto może posługiwać się bronią.
Obok oddziałów regularnych, najemników i zagranicznych ochotników walczą nie tylko przestępcy kryminalni, ale również osoby siłą zmuszone do udziału w wojnie. Według dziennikarzy Bloomberga w ostatniej grupie znajduje się wielu Afrykanów. Są to pracownicy sezonowi i studenci, przed którymi postawiono wybór: front albo deportacja. W większości nie są to byli żołnierze, lecz młodzi mężczyźni, którzy po minimalnym przeszkoleniu kierowani są wprost w piekło walki.
russia is sending students from #Africa to fight against #Ukraine in the #Kharkiv region, threatening them with deportation – @Bloomberg
"Using a tactic first used by the Wagner Group, Russian officials are increasingly threatening not to extend visas to African students and… pic.twitter.com/W0l5vJBpPn
— Lew Anno Suport#Israel #Ukraine 24/2-22 (@anno1540) June 9, 2024
Wiele pododdziałów, w których zmuszeni są służyć Afrykanie, kierowanych jest na odcinek północy, do działań wymierzonych w Charków. Rzucanie do walki kolejnych ludzkich fal przywodzi skojarzenie ze stereotypami dotyczącymi radzieckiej taktyki w drugiej wojnie światowej, jednak dziś można odnieść wrażenie, że niewiele się zmieniło w rosyjskim podejściu do życia żołnierzy, a jeśli – to na gorsze. Wykorzystywanie słabo wyszkolonych i zmotywowanych rekrutów jest jedną z głównych przyczyn ogromnych strat.
Wcielanie do wojska studentów i imigrantów to jedno, ale ściąganie podstępem zdesperowanych ludzi to zupełnie inna sprawa. Przedstawiciele indyjskiego Centralnego Biura Śledczego odkryli siatkę, która sprowadzała do Rosji młodych Indusów, kusząc ich perspektywą pracy zarobkowej. W procederze uczestniczyły biura rozsiane po całym kraju. Oficjalnie pomagały w załatwieniu wizy, jednak w rzeczywistości organizowały werbunek nieświadomych mężczyzn, którzy następnie trafiali na front.
Osobami kluczowymi dla działalności organizacji było czterech obywateli Indii: Nijil Jobi Bensam, Anthony Michael Elangova oraz Arun i Yesudas Junior. Handlarze ludźmi byli bardzo aktywni w mediach społecznościowych, gdzie skupiali się na promowaniu pracy w Rosji jako metody na wyrwanie się z biedy.
CBI HAS ARRESTED FOUR ACCUSED IN A CASE RELATED TO TRAFFICKING OF INDIAN NATIONALS FOR COMBAT ROLE IN RUSSIAN ARMY pic.twitter.com/YbDkFtWC9N
— Central Bureau of Investigation (India) (@CBIHeadquarters) May 8, 2024
Jak donoszą Ukraińcy, wśród schwytanych rosyjskich żołnierzy i wspierających ich sił nieregularnych znajduje się wielu Afrykanów. Nie wszyscy to wcieleni siłą studenci i imigranci zarobkowi. Mogą również znajdować się wśród nich doświadczeni bojownicy rekrutowani przez Wagnerowców w Republice Środkowoafrykańskiej.
And then we have African mercenaries fighting for Russia
Absolute morons, if they die in Ukraine well deserved pic.twitter.com/npDEKKtssT
— PS01 (@PStyle0ne1) May 28, 2024
Prowadzenie rekrutacji znacznie ułatwia wieloletni kryzys. Mimo szerokiego wsparcia przez społeczność międzynarodową inicjatyw na rzecz pokoju przynoszą one mizerne skutki na długą metę. Od 2015 roku broń złożyło 5 tysięcy bojowników. Nie oznacza to jednak, iż powrócili do cywilnego życia. W Republice Środkowoafrykańskiej nie ma wielu ofert pracy zarobkowej, szczególnie dla byłych partyzantów. Sprawia to, że na ulicach pojawiły się grupy doświadczonych w walce w dżungli bojowników, którzy nie mogli znaleźć swojego miejsca w nowej rzeczywistości. Sytuację z powodzeniem wykorzystuje obecna w kraju Grupa Wagnera.
Doszło do rozwinięcia się skomplikowanego systemu wzajemnych powiązań między rosyjskimi najemnikami a środkowoafrykańskim rządem. Bangi ma rekrutować zdemobilizowanych bojowników, a następnie przekazywać ich jako kandydatów do pracy z Wagnerowcami. Pojawiły się doniesienia o formowaniu z uczestników programu demobilizacyjnego bojówek mających wspierać siły rządowe.
Bangi stanowczo odcina się od pogłosek dotyczących formowania bojówek. Specjalny doradca prezydenta Fidele Gouandjika podkreślił, że do współpracy z Rosjanami kierowani są wyłącznie członkowie sił zbrojnych. Nie jest to jednak do końca prawda. Byli uczestnicy programu rozbrojeniowego mają, bez dalszego przeszkolenia, trafiać prosto do Wagnerowców, którzy wykorzystują ich między innymi w roli informatorów.
W kraju obecni są również wysoko postawieni członkowie służb specjalnych. Najważniejszym jest należący do GRU Walerij Zacharow, oficjalnie piastujący funkcję doradcy do spraw bezpieczeństwa wewnętrznego przy prezydencie. Kontroluje on dwie zarejestrowane firmy – górniczą Lobaye Invest i uważaną za filię grupy Wagnera Séwa Sécurité. Drugim jest dowodzący rosyjskimi żołnierzami generał Oleg Połgujew. Ma on również doświadczenie jako szef wywiadu przy wojskach powietrznodesantowych i stoi na czele działań szkoleniowych mających podnieść gotowość bojową sił rządowych.
Z Himalajów na ukraińskie
Na front trafiają również osoby doskonale zdające sobie sprawę z tego, co będą robić. Dotyczy to setek obywateli Nepalu, wśród których są zarówno młodzi poszukiwacze przygód, jak i weterani pracujący wcześniej w prywatnych firmach wojskowych w Afganistanie. Rosjanie wykorzystują złą sytuację ekonomiczną Nepalu do prowadzenia rekrutacji. Młodzi mężczyźni wyjeżdżają są gotowi walczyć, ale, jak sami później wspominają, nie byli gotowi na taką wojnę. Zagraniczni bojownicy mają być organizowani w osobne jednostki i posyłani w najtrudniejsze regiony.
Nepali contracting for the Russian military in Ukraine
(video not confirmed)
Anyhoes, its about 100 citizens of Nepal.
Its even less coming from Syria, African countries and Cuba but russia is pushing it hard as propaganda value as if saying. "see we got friends" pic.twitter.com/vE72ug1DbF— GWAR69 (@GwarWorin) December 27, 2023
Dlaczego jednak Nepalczycy decydują się na walkę dla Rosji, a nie zaciąg do którejś z grup najemników?
Chodzi o obywatelstwo. Na początku 2024 roku Władimir Putin ogłosił, że każdy, kto zgłosi się na ochotnika do uczestnictwa w inwazji na Ukrainę na okres minimum roku, może liczyć na uzyskanie rosyjskiego paszportu. Obywatelstwo mogą otrzymać również członkowie rodziny ochotnika. Jest to niezwykle kusząca oferta dla mieszkańców krajów, które szczególnie boleśnie odczuły konsekwencje pandemii. Jednym z nich był uzależniony od dochodów z turystyki Nepal. Bez wypraw w Himalaje wielu młodych mężczyzn straciło źródła dochodu, z którego utrzymywały się całe rodziny. Dla nich wyjazd na Ukrainę był możliwością poprawy sytuacji swojej i bliskich. Wielu zaginęło bez wieści. Rząd w Katmandu szacuje, że na front wyjechało około 400 Nepalczyków.
While Russia is spreading disinformation about France preparing to send 2,000 soldiers to Ukraine, around 2,000 Nepali men have been recruited by Russia to fight in its war against Ukraine.
Driven by poverty, many of the Nepali mercenaries are now desperate to return.
After a… pic.twitter.com/rM4R49qga8
— Yasmina (@yasminalombaert) March 19, 2024
Gurkhowie cieszą się doskonałą reputacją jako elitarne siły najemne. Dzięki doskonałej sprawności bojowej oferowano im dobre kontrakty, a wielu nadal chętnie je podpisywało. Jednym ze sprawdzonych i lubianych kierunków wyjazdu żołnierzy były Indie. Na przełomie lat 2022 i 2023 Nowe Delhi podjęło decyzję o ograniczeniu liczby i długości kontraktów oferowanych Nepalczykom. Powód jest prozaiczny: Indie mają wystarczającą liczbę rekrutów, aby wypełnić potrzeby kadrowe, nie muszą już szukać kandydatów za granicą. Doprowadziło to do napięć w relacjach między krajami.
Ostatecznie Indie dążą do całkowitego zerwania z prowadzeniem zaciągu wśród Nepalczyków. Do 2030 roku nie będzie już całkowicie gurkhijskich jednostek, a do 2037 ostatnia zostanie całkowicie obsadzona Indusami. Działania Nowego Delhi bacznie obserwuje Pekin, dla którego perspektywa „przejęcia” nepalskich najemników będzie kolejną metodą umacniania swojej pozycji w Himalajach.