Ministerstwo obrony Rumunii anulowało program pozyskania korwet wielozadaniowych. Przyczyną był brak porozumienia pomiędzy oferentem, czyli konsorcjum Naval Group i Stoczni Marynarki Wojennej w Konstancy (Șantierul Naval Constanța), a resortem obrony. Tym samym Rumunia żegna się z perspektywą podniesienia bandery na czterech jednostkach typu Gowind 2500. Nie wiadomo, czy Bukareszt jedynie chwilowo zawiesza program korwet, czy też definitywnie z niego rezygnuje.

Decyzja o unieważnieniu procedury zapadła 7 sierpnia, a następnego dnia oficjalną informację przekazano oferentom. Przyczyną było niepodpisanie przez oferenta umowy ramowej na budowę okrętów w wymaganym terminie. Jak zwraca uwagę serwis Defense Romania, ministerstwo obrony zdecydowało się na anulowanie całego postępowania, a nie jedynie wykluczenie konsorcjum Naval Group i Șantierul Naval Constanța. W tym drugim przypadku rozpoczęto by negocjacje z drugim w kolejności oferentem, czyli holenderską grupą Damen. Można więc domniemywać, że w Bukareszcie zdecydowano się odłożyć program budowy nowoczesnych korwet ad calendas græcas.



Opera mydlana w wielu aktach

Pomysł zastąpienia pływających pod rumuńską banderą od połowy lat 80. czterech korwet zwalczania okrętów podwodnych typów Amiral Petre Bărbuneanu i Contraamiral Eustațiu Sebastian (oznaczenia NATO: Tetal-I i Tetal-II) pojawił się w połowie ubiegłej dekady. W roku 2016 zdecydowano się kupić drogą umowy bezpośredniej cztery korwety typu SIGMA 10514 oferowane przez Damena. Wybór holenderskiego projektu był w sporej części podyktowany korzyściami dla miejscowego przemysłu: holenderska grupa posiada stocznię w Gałaczu, gdzie powstał między innymi okręt połączonego wsparcia Karel Doorman dla marynarki wojennej Holandii.

Wtedy nadeszły wybory, a wraz z nimi przetasowania w parlamencie, który zażądał przetargu. Wówczas na scenę wkroczyli Francuzi, aktywnie promujący projekt Gowind 2500 (mający na koncie świeży sukces w Egipcie). Ostatecznie to właśnie konsorcjum Naval Group i SNC zostało w roku 2019 zwycięzcą. Wyceniło bowiem budowę czterech korwet na 1,2 miliarda euro. Damen chciał za SIGMY 10514 1,25 miliarda euro. Trzecim uczestnikiem postępowania włoski koncern Fincantieri, oferujący korwety typu Abu Dhabi Enhanced.

Plany były bardzo ambitne, bowiem cały program miał zostać zrealizowany w ciągu siedmiu lat, przy czym prototyp miał zostać dostarczony w ciągu trzech lat od podpisania kontraktu. Dodatkowo Naval Group miała zmodernizować parę przekazanych przez Wielką Brytanię fregat typu 22R. Wprawdzie korwety określano jako wielozadaniowe, jednak miały być optymalizowane pod kątem zwalczania okrętów podwodnych, Rumuni chcieli też wzmocnionych zdolności obrony przeciwlotniczej na bliskich dystansach.



Jeszcze przed ogłoszeniem wyniku postępowania w konsorcjum Naval Group i SNC pojawiły się niesnaski na tel finansowym. Sprawa trafiła nawet do sądu. Potem nadeszła pandemia i spowodowane nią braki w budżecie ministerstwa obrony. W związku z tym resort kilkakrotnie przedłużał termin podpisania umowy, ostatecznie do końca ubiegłego roku. Nie wpłynęło to jednak na negocjacje miedzy Naval Group i stocznią w Konstancy, które na dobrą sprawę stały w miejscu.

W połowie czerwca minister obrony Angel Tîlvăr postawił niedoszłym kontrahentom ultimatum. Wobec niedotrzymania finalnego terminu całą procedurę anulowano. Nie należy wykluczać rozpisania nowego przetargu lub powrotu do bezpośredniej umowy z Damenem. Z drugiej strony ujawnione niedawno ambitne plany modernizacji rumuńskich sił zbrojnych sprawiają, że jest na co wydawać pieniądze.

Na pierwszym miejscu są wojska lądowe, zakup do 250 czołgów podstawowych M1A2 Abrams SEPv3, dalej haubice samobieżne K9 Thunder, a do tego bezzałogowce i być może system przeciwlotniczy Żelazna Kopuła. Bukareszt chce też pozyskać samoloty bojowe F-35A; dziś resort obrony wystąpił do parlamentu o zgodę na zakup trzydziestu dwóch maszyn.

Ale i marynarka wojenna może liczyć na spory kawałek tego tortu. Ministerstwo wystąpiło o zgodę na zakup dwóch okrętów podwodnych typu Scorpène. Jednostki miałyby zostać zbudowane przez Naval Group i hiszpańską Navantię, a koszt programu szacowany jest na 2 miliardy euro. W związku z rosyjską blokadą morską Ukrainy dużego znaczenia nabrały działania minowe. Rumunia zamierza więc kupić od Wielkiej Brytanii dwa wycofane już ze służby niszczyciele min typu Sandown. Wreszcie trzy rumuńskie Tarantule mają zostać przezbrojone w pociski przeciwokrętowe NSM i otrzymać związane z nimi nowe radary i system zarządzania walką.



Tymczasem w Bułgarii

W ostrym kontraście z niepowodzeniami Rumunii w pozyskaniu korwet stoją osiągnięcia Bułgarii. Sofia zaczęła poszukiwać nowych okrętów w tym samym czasie co Rumunia. Również tam Francja aktywnie promowała Gowindy. Nie było to pierwsze podejście. Już w 2006 roku Bułgaria zamówiła we Francji cztery okręty tego typu, jednak ostatecznie z braku funduszy nie doszło nawet do podpisania umowy. Pieniądze znalazły się dopiero w 2016 roku, ale tylko na dwie jednostki. Sofia odrzuciła więc francuską ofertę i wybrała rozwiązanie niestandardowe, lecz zdobywające rosnącą popularność wśród biedniejszych państw.

W listopadzie 2020 roku podpisano z niemiecką grupą Lürssen umowę na dostawę dwóch wielozadaniowych modułowych jednostek patrolowych (MMPV), będących wariantem patrolowców typu OPV 90. Stępkę pod prototypowego Chrabrego położono 17 czerwca ubiegłego roku w stoczni MTG Delfin w Warnie. Okręt zwodowano 4 sierpnia tego roku.

OPV 90 to w teorii patrolowce, ale na dobrą sprawę powielają w mniejszej skali koncepcję włoskiego typu PPA. Dzięki modułowej konstrukcji włoskie jednostki mogą być konfigurowane w zależności od potrzeb jako patrolowce, okręty wielozadaniowe, a nawet lekkie fregaty. Tą samą drogą poszli Bułgarzy, a w związku z wybuchem otwartej wojny rosyjsko-ukraińskiej zdecydowali się na bardzo solidne uzbrojenie swoich OPV, przeobrażając je korwety albo nawet lekkie fregaty.



Chrabri i bliźniaczy Smeli mają wyporność 2300 ton, długość 90 metrów, szerokość 14 metrów i zanurzenie 3,5 metra. W tym stosunkowo niedużym kadłubie upchnięto pionową ośmiokomorową wyrzutnię systemu przeciwlotniczego bliskiego zasięgu MICA VL, dwie podwójne wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych RBS15 Mk3, armatę okrętową Super Rapido kalibru 76 milimetrów, zestaw obrony bezpośredniej Rheinmetall Millenium kalibru 35 milimetrów i dwie wyrzutnie torped przeciw okrętom podwodnym kalibru 324 milimetrów. Do tego należy doliczyć możliwość wykorzystania różnorodnych systemów bezzałogowych.

Zdaniem serwisu Naval News głównym dostawcą wyposażenia elektronicznego będzie Saab. Na liście potencjalnego wyposażenia znajdują się radary Sea Giraffe 4A i CEROS 200, system walki elektronicznej rodziny SME oraz sonar kadłubowy. Okręty najprawdopodobniej otrzymają system obrony pasywnej Rheinmetall MASS. Bułgarskie korwety/patrolowce są także wyposażone w hangar i lądowisko dla śmigłowca Eurocopter AS565MB Panther.

Zobacz też:Amerykańskim siłom kosmicznym brakuje anten satelitarnych

Naval Group