Berliński salon lotniczy i kosmiczny ILA mimo chwalebnej historii obecnie nie może się równać z takimi potentatami jak Farnborough, Le Bourget czy wschodzącymi gwiazdami w rodzaju Abu Zabi i Singapuru. Mimo to pozostaje w ścisłym europejskim topie branży lotniczej i w czasie każdej edycji można na nim zobaczyć kilka ciekawostek. Same Niemcy są rynkiem na tyle dużym i ważnym, by wielu wystawcom opłacało się prezentować tam swoje wyroby, a i niemieckie firmy niejako z automatu się na tam pokazują, a też mają się czym pochwalić. Nie inaczej było w tym roku. Najnowsze i futurystyczne wręcz rozwiązania sąsiadowały z klasycznymi już maszynami, powstałymi przed pięćdziesięciu laty, tworząc ciekawą mieszankę.
Pół wieku Tornado
14 sierpnia 1974 roku po raz pierwszy wzbił się w powietrze prototyp samolotu uderzeniowego Panavia Tornado. Maszyna przeznaczona do atakowania głębokich tyłów wojsk Układu Warszawskiego z małej wysokości lub przy wykorzystaniu broni jądrowej w niektórych kręgach doczekała się statusu kultowej. Popularna Tonka zdobyła sławę w czasie „Pustynnej Burzy” atakując z minimalnej wysokości irackie lotniska. Także w Niemczech i Włoszech samolot jest darzony specjalną estymą. Tornado powstał w wyniku współpracy Wielkiej Brytanii, Włoch i Niemiec. Obecnie pozostaje w służbie dwóch ostatnich państw, które postanowiły należycie uczcić półwiecze pierwszego lotu i przygotowały dla swoich Tornad specjalne malowania.
Niemcy postawili na efektowne kolorowe malowanie, łączące elementy wszystkich barw, które nosiły prototypy, samoloty w czasie zimnej wojny i po jej zakończeniu. Malowanie oddaje też hołd załogom i obsłudze naziemnej, które od pół wieku z sukcesem utrzymują je w służbie. Na stateczniku pionowym znalazło się miejsce dla okazałej pięćdziesiątki i symboli trzech państw zaangażowanych w stworzenie tych maszyn. Tornada mają służyć w Luftwaffe do około 2030 roku, gdy zostaną ostatecznie wycofane, a ich zadania przejmą F-35A i Eurofightery Tranche 4, Tranche 5 i EK. Równie piękne malowanie, nawiązujące do jednego z prototypów, zaprezentowali Włosi. Na samolocie znalazło się miejsce na godła wszystkich włoskich jednostek używających tych maszyn i odpowiednie symbole nawiązujące do pięćdziesiątej rocznicy.
Powitania i pożegnania
Można powiedzieć, że występ F-35 był swego rodzaju przywitaniem tego samolotu w Niemczech. Chociaż Lightning występował w tym kraju już wcześniej, tym razem nie były to zwyczajne przeloty, ale pełen pokaz w wykonaniu F-35 Demo Team. Co prawda samolot pochodził z 48. Skrzydła Myśliwskiego z Wielkiej Brytanii, a nie z 388. Skrzydła z bazy Hill, ale za jego sterami siedziała pilotka pokazowa kapitan Melanie Mach Kluesner.
Niemcy zamówiły trzydzieści pięć egzemplarzy dla zastąpienia tych Tornad IDS, które są przystosowane do przenoszenia broni jądrowej w ramach sojuszniczego programu NATO Nuclear Sharing. Dostawy rozpoczną się w przyszłym roku, ale jak w przypadku innych użytkowników – pierwsze egzemplarze zostaną w Stanach Zjednoczonych, gdzie będą wykorzystywane do szkolenia. Do Niemiec pierwszy egzemplarz ma przylecieć w 2027 roku. F-35 będą stacjonowały w bazie Büchel. Za trzydzieści pięć maszyn Niemcy zapłacą około 10 miliardów euro. Podobno analizowana jest również możliwość zakupienia ośmiu dodatkowych samolotów tego typu.
Przy okazji targów Rheinmetall zaprezentował przemysłową stronę kontraktu. W odróżnieniu od niektórych innych państw kupujących F-35 Niemcy wynegocjowali sobie prawo do produkcji wybranych elementów samolotu. W szczególności będzie to środkowa część kadłuba, która będzie produkowana w powstającym zakładzie w Weeze w Nadrenii Północnej-Westfalii. W fabryce o powierzchni 30 tysięcy metrów kwadratowych pracę znajdzie ponad 400 osób. Niemcy będą produkowali sekcję na zlecenie Northropa Grummana. Według obecnych ustaleń w Niemczech ma powstać co najmniej 400 sekcji płatowca.
Na ILA 2024 światową premierę miał Wingman – model demonstratora technologii, z którego w ciągu kilku lat może wyewoluować niemiecki lojalny skrzydłowy. Podobnie jak inne tego typu maszyny w zamyśle ma on wykonywać zadania obarczone wysokim ryzykiem zestrzelenia, niosące większe zagrożenie dla załogowych statków powietrznych. Samolot zaprojektowano zgodnie z wymogami stealth, ale dla zwiększenia siły ognia uzbrojenie może być przenoszone również pod skrzydłami.
Maszyna zbudowana w układzie z przednimi stabilizatorami i bez stateczników pionowych ma około 15 metrów długości i 12 metrów rozpiętości. Napęd stanowi pojedynczy silnik odrzutowy pozwalający się rozpędzić do prędkości dźwięku, ale nie potwierdzono, czy możliwe będzie jej przekroczenie. Samolot ma budowę modułową, dzięki czemu można go rozmontować do przerzutu na dalsze odległości w ładowni samolotu transportowego.
Airbus zgłosił propozycję Wingmana w odpowiedzi na zapotrzebowanie Luftwaffe na bezzałogowy statek powietrzny współpracujący z załogowymi myśliwcami i wspierający ich misje, który byłby dostępny szybciej niż FCAS. Wingman mógłby wejść do produkcji już na początku lat 30. Jego zadania mogą obejmować rozpoznanie, zakłócanie i atakowanie celów na ziemi lub w powietrzu. Samolot miałby dysponować dużą autonomią działania, ale ostateczna decyzja o otwarciu ognia należałaby do człowieka.
Natomiast jeśli chodzi o pożegnania – publiczność miała okazję zobaczyć śmigłowce lotnictwa morskiego Westland Sea King Mk 41. Ostatnia maszyna wykonała ostatni lot operacyjny 20 marca tego roku. Teraz śmigłowce są przygotowywane do przekazania Ukrainie. Sea Kingi weszły do służby w zachodnioniemieckiej marynarce wojennej w 1970 roku. Były wykorzystywane do zadań rozpoznawczych, zwalczania okrętów podwodnych i misji poszukiwawczo-ratunkowych.
Malowanie przedstawia dwa Sea Kingi lecące nad morzem i kierujące się ku zachodzącemu słońcu w towarzystwie okrętu logistycznego typu Berlin. Sea Kingi są zastępowane przez dwa warianty NH90. Sea Lion jest przeznaczony do zadań poszukiwawczo-ratunkowych i transportowych, natomiast za zwalczanie okrętów podwodnych i nawodnych będzie odpowiedzialny Sea Tiger.
Skyranger 30 z nowymi możliwościami
Rheinmetall nie ustaje w ulepszaniu jednego z flagowych produktów – przeciwlotniczego Skyrangera 30. Jest to system artyleryjsko-rakietowy przeznaczony do zwalczania samolotów, śmigłowców, dronów, pocisków artyleryjskich i pocisków manewrujących. System wieżowy może być zainstalowany na wielu różnych nośnikach. Podstawowe uzbrojenie stanowi działko rewolwerowe Oerlikon KCE kalibru 30 milimetrów zasilane z dwóch magazynków. Maksymalna szybkostrzelność to 1000 strzałów na minutę, a donośność wynosi 4 tysiące metrów. Zapas amunicji w gotowości to 500 nabojów. Elementem zwiększającym prawdopodobieństwo porażenia celu jest amunicja rozpryskowa ABM.
Do naprowadzania uzbrojenia na cel służy zestaw optoelektroniczny TREO z kamerą termowizyjną, kamerą telewizyjną i dwoma dalmierzami laserowymi (jednym zoptymalizowanym do celów powietrznych o zasięgu do 6 tysięcy metrów i drugim zoptymalizowanym do celów lądowych). Na życzenie klienta można go również wyposażać w radar kontroli ognia pracujący w pasmie X lub Ku. Oprogramowanie wykorzystuje elementy uczenia maszynowego do rozróżniania celów i przewidywania ich trasy lotu.
Z systemem mogą być zintegrowane różne rodzaje pocisków przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu w zależności od życzenia klienta. Mogą to być klasyczne pociski naprowadzane na podczerwień, jak Stinger czy Mistral, ale Rheinmetall pracuje również nad integracją pocisków naprowadzanych w wiązce lasera. Właśnie tego elementu dotyczy tegoroczna nowość. Rheinmetall i MBDA podpisały list intencyjny w sprawie integracji ze Skyrangerem małych pocisków do zwalczania dronów SADM (Small Anti Drone Missile).
SADM wykorzystuje liczne podzespoły lekkiej wyrzutni rakietowej Enforcer przeznaczonej do zwalczania lekko opancerzonych celów statycznych i ruchomych, w tym ukrytych za osłoną. Odpowiednio zmodyfikowane pociski mają oferować wysokie prawdopodobieństwo porażenia małych i średnich dronów na dystansie około 5 kilometrów. Skyranger 30 może zostać uzbrojony w kontener startowy mieszczący dziewięć pocisków SADM.
Pociski SADM prezentowano już w czasie ILA 2022 jako element systemu Sky Warden. W przypadku ich integracji ze Skyrangerem 30 powstanie kompleksowy system zdolny do zwalczania celów latających w odległości do 5 kilometrów. Na dalszym dystansie będą one zwalczane przez pociski SADM, a na bliższym – przez armatę KCE.
Dron ewakuacji medycznej Grille
Zwiastunem przyszłości był też dron ewakuacji medycznej Grille zaprezentowany przez niemiecką spółkę Avilus. Prace nad nim rozpoczęły się w 2021 roku. Został zaprojektowany z myślą o szybkiej ewakuacji rannych żołnierzy, aczkolwiek przewiduje się dla niego zastosowanie również w ratownictwie cywilnym, na przykład w górach.
Na targach zaprezentowano prototyp 9X-02 o maksymalnej masie startowej 750 kilogramów. Dopuszczalna masa ładunku wynosi 135 kilogramów. Z tym obciążeniem dron może przelecieć 50 kilometrów z prędkością 85 kilometrów na godzinę. Takie osiągi są obwiązujące dla wersji z sześcioma silnikami elektrycznymi. Alternatywnie Grille może być wyposażony w silniki spalinowe, wtedy jego zasięg wydłuża się do 400 kilometrów. Dla rannego taki dystans jest zbyt długi, ale w takim wypadku wirnikowiec może być wykorzystany w roli maszyny transportowej.
Wykorzystując dostępne na rynku podzespoły cywilne, Grille osiągnął siódmy poziom gotowości technologicznej (TRL 7), co oznacza, że zaprezentowano działanie prototypu technologii w warunkach operacyjnych. W czasie testów naziemnych i w powietrzu Avilus współpracuje z jednostką doświadczalną Luftwaffe WTD 61 z Manching.
Egzemplarz prezentowany na ILA jest drugim prototypem. W ciągu kilku tygodni mają się rozpocząć jego próby w powietrzu. Jednocześnie firma pracuje już nad kolejnym prototypem 9X-03, który będzie miał lżejszy, ale mocniejszy płatowiec. Ponadto będzie wyposażony w sześć awaryjnych spadochronów zamontowanych po jednym do każdego silnika. Taki prototyp ma wykonać pierwszy lot w przyszłym roku. Również w przyszłym roku ma zostać zaprezentowany większy model drona ewakuacji medycznej, który przy większym przedziale transportowym będzie zajmował tyle samo miejsca co Grille i będzie się mieścił na polu 8 × 8 metrów.
Do przedziału transportowego zmieszczą się jedynie nosze z człowiekiem, więc pacjent musi być w stanie pozwalającym na taki transport bez opieki lekarza lub ratownika. Na wyposażeniu znajdują się przyrządy monitorujące stan zdrowia i system łączności wideo ze stanowiskiem kierowania, nazwanym w tym wypadku komórką koordynacji ewakuacji pacjenta. Stanowisko kierowania zainstalowano na samochodzie ciężarowym.
Po złożeniu Grille może być transportowany w standardowym kontenerze dwudziestostopowym. Ponowne złożenie wymaga pracy jedynie dwóch osób i zajmuje piętnaście minut bez żadnych specjalistycznych narzędzi. Dla zaoszczędzenia czasu kontener transportowy jest w całości wyjmowany do czyszczenia i odkażania, a na jego miejsce wsuwany jest kolejny – i dron może lecieć po kolejnego pacjenta.
Pierwszy Heron TP
Targi ILA były również okazją do zaprezentowania pierwszego drona IAI Heron TP przeznaczonego dla Bundeswehry. Niemcy wydzierżawiły pięć maszyn tego typu. Egzemplarz pokazywany w Berlinie ma już za sobą pierwszy lot w niemieckiej przestrzeni powietrznej, zrealizowany w połowie maja. Obecnie przechodzi certyfikację w Niemieckim Urzędzie Lotnictwa Wojskowego (GMAA). Bazą Heronów będzie Jagel na północy kraju.
W ciągu około dwóch miesięcy mają zostać dostarczone koleje dwa egzemplarze, co pozwoli na ogłoszenie wstępnej gotowości operacyjnej. Ostatnie dwa samoloty na razie pozostaną w Izraelu, gdzie będą wykorzystywane do szkolenia. Umowa zakłada, że Herony TP będą wykorzystywane przez jedenaście lat. W tym czasie powinny się już rozpocząć dostawy Eurodrone’a, który przejmie zadania Heronów TP.
Przedstawiciel IAI powiedział, że toczą się rozmowy na temat zwiększenia liczby Heronów dla Niemiec. W jego opinii pięć egzemplarzy, które mają być wykorzystywane przez ponad dekadę, to mało, gdy weźmie się pod uwagę remonty i potrzeby operacyjne. Izraelczycy uważają, że Niemcy powinny mieć około dziesięciu dronów tego typu.
Niemieckie Herony są wyposażone w elektrooptyczne głowice obserwacyjne oraz radar z syntetyczną aperturą i wskaźnikiem celów ruchomych. Na życzenie klienta wyposażenie może być rozszerzone o sensory SIGINT i rozpoznania morskiego. Ponadto trwa kwalifikacja Herona TP do przenoszenia uzbrojenia, ale nie ujawniono, jakich konkretnie typów.