W lutym ubiegłego roku straż wybrzeża Filipin zainicjowała swoją kampanię transparentności: otwartego informowania o wydarzeniach rozgrywających się na Morzu Południowochińskim. Pokazywanie, co chińskie formacje paramilitarne wyprawiają na spornych wodach, ma swoje zalety, ale także ograniczenia. Nie rozwiązuje również problemu skutecznego kontrowania podejmowanych przez Chiny działań w szarej strefie poniżej progu wojny.
Sam pomysł transparentności nie jest oryginalny. Ponad dziesięć lat temu to Wietnamczycy jako pierwsi zaczęli zapraszać dziennikarzy, krajowych i zagranicznych, na pokłady jednostek straży wybrzeża, a także do utrzymywanych przez Hanoi placówek na spornych obszarach, aby dokumentowali chińskie działania. W obliczu nagminnego łamania Konwencji Narodów Zjednoczonych o Prawie Morza (UNCLOS) Chiny dostarczają aż nadto materiałów. Wietnam kontynuuje swoją akcję transparentności, ale znalazł się teraz w cieniu akcji filipińskiej.
Ta zaś obejmuje nie tylko bezpośrednie sytuacje konfliktowe. W maju tego roku Filipiny opublikowały zdjęcia dokumentujące według straży wybrzeża początek budowy nowej sztucznej wyspy na Sabina Shoal.
Pewna nowością jest wykorzystanie przez Chińczyków jako budulca martwych korali. Aczkolwiek zaskoczenia znowu nie ma. W orzeczeniu z 2016 roku międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy w Hadze wskazał na szkody dla środowiska naturalnego, jakie powodują chińskie działania – od budowy sztucznych wysp po nadmierną eksploatację zasobów morskich.
PCG shows several areas in Sabina Shoal which inside the Philippines’ EEZ where the Chinese are dumping dead corals as part of its artificial island building @gmanews @24orasgma ( PCG) pic.twitter.com/yzARUhcgQA
— Joseph Morong (@Joseph_Morong) May 13, 2024
Oblężenie Sierra Madre
Cały czas trwa częściowa blokada BRP Sierra Madre, czyli starego okrętu desantowego osadzonego na Second Thomas Shoal (Ayungin w oficjalnym filipińskim nazewnictwie). We wraku stacjonuje garnizon filipińskiej piechoty morskiej. Kolejne próby dostarczenia mu zaopatrzenia nieodmiennie kończą się konfrontacją z chińską strażą wybrzeża i milicjami morskim. Raz konwój się przedrze, innym razem nie. Obie strony cały czas doskonalą swoje metody, ale jak to ujmuje rzecznik prasowy filipińskiej straży wybrzeża komandor Jay Tarriela, „[chiński] Goliat staje się coraz bardziej Goliatem. Nie wahają się użyć brutalnej siły, by naruszyć prawo międzynarodowe”.
Ta konkretna wypowiedź dotyczyła incydentu z 29 kwietnia. Kuter straży wybrzeża BRP Bagacay (MRRV 4410) oraz jednostka Biura do spraw Rybołówstwa i Zasobów Morskich BRP Datu Banakaw (MMOV 3004) prowadziły patrol w rejonie Scarborough Shoal (Bajo de Masinloc w filipińskim nazewnictwie). Ich drugim zadaniem było dostarczenie paliwa i innego zaopatrzenia filipińskim rybakom przebywającym w regionie. Obie jednostki zostały zaatakowane armatkami wodnymi przez kutry chińskiej straży wybrzeża.
To standardowa taktyka na Morzu Południowochińskim, jednak w ostatnich tygodniach Chińczycy zaczęli stosować coraz silniejsze strumienie wody, zdolne wybijać szyby i wyginać blachy nadbudówek. W podobnym incydencie 5 marca tego roku czterech filipińskich marynarzy zostało rannych.
Yesterday, the Philippine Coast Guard vessel, BRP BAGACAY (MRRV-4410), and the Bureau of Fisheries and Aquatic Resources vessel, BRP BANKAW (MMOV-3004), were assigned to carry out a legitimate maritime patrol in the waters near Bajo De Masinloc. The primary objective of this… pic.twitter.com/5jQkS2g66e
— Jay Tarriela (@jaytaryela) April 30, 2024
29 kwietnia obeszło się bez ofiar, ale strumienie wody zniszczyły wyposażenie na pokładzie Datu Banakaw. Mimo to – i mimo wykorzystania przez stronę chińską kolejnej standardowej techniki, czyli przepychania – filipińskie jednostki przedarły się i dostarczyły zaopatrzenie rybakom. Co gorsza (dla Chińczyków), na filipińskich kutrach była liczna grupa zagranicznych dziennikarzy, którzy udokumentowali zajście.
Wracając do Sierra Madre. 19 maja chińska straż wybrzeża i milicje morskie usiłowały przeszkodzić w ewakuacji drogą morską chorego członka garnizonu okrętu. Tym razem głównymi bohaterami konfrontacji były łodzie półsztywne. Przy wsparciu marynarki wojennej filipińskiej straży wybrzeża udało się wymanewrować przeciwnika i przeprowadzić ewakuację.
On May 19, 2024, in support of the Armed Forces of the Philippines, the Commandant of the Philippine Coast Guard, Admiral Ronnie Gil Gavan decisively deployed the High Speed Response Boat (HSRB) from Buliluyan Port to rendezvous with the Philippine Navy Rigid Hull Inflatable Boat… pic.twitter.com/DAsX522L25
— Jay Tarriela (@jaytaryela) June 7, 2024
Skoro zaopatrzenie trudno dostarczyć drogą morską, zostają zrzuty lotnicze. 4 czerwca ujawniono kolejny incydent, do którego również miało dojść 19 maja. To ciekawy przypadek, jak Chiny usiłują rozgrywać sprawę, przejąć inicjatywę w walce propagandowej oraz wyjść poza standardowe obwinianie Stanów Zjednoczonych i personalne ataki na komandora Tarrielę w mediach społecznościowych. Chińskie media ogłosiły, że w trakcie działań w pobliżu Sierra Madre garnizon wycelował broń w stronę funkcjonariuszy chińskiej straży wybrzeża, wypełniających obowiązki u brzegów Ren’ai Jiao (Second Thomas Shoal w oficjalnym chińskim nazewnictwie).
Na odpowiedź nie Manili nie trzeba było długo czekać. Szef sztabu generalnego sił zbrojnych, generał Romeo Brawner Junior, oświadczył, że żołnierze działali zgodnie z rules of engagement, a broń wycelowali jako środek zapobiegawczy i w samoobronie. Co się stało? Chińska straż wybrzeża usiłowała przechwycić część zrzutów z zaopatrzeniem. Oficjalnie chodziło o sprawdzenie, czy Filipińczycy nie „przemycają” do obiektu w swojej wyłącznej strefie ekonomicznej materiałów budowlanych. To jeden z ulubionych zarzutów Pekinu. Nic nie wiadomo, by znaleziono jakikolwiek cement, cegły czy legary, natomiast chińscy strażnicy z dużym zaangażowaniem wrzucali do morza znalezioną żywność. Interweniującej filipińskiej piechocie morskiej udało się uratować część zaopatrzenia.
WATCH: Video released by the AFP shows two China Coast Guard rigid hull inflatable boats (RHIBs) rushing to pick up airdropped food supplies meant for Filipino soldiers stationed at the BRP Sierra Madre in Ayungin Shoal.
( AFP) @ABSCBNNews pic.twitter.com/5cNNk40G6U
— Bianca Dava (@biancadava) June 4, 2024
Z rosyjskiego podręcznika
Niebezpieczne przechwycenia samolotów obcych państw są znakiem firmowym rosyjskiego lotnictwa, jednak i Chińczycy mają się czym popisać w tym względzie. To do chińskich sił powietrznych należy bodaj najsłynniejszy przypadek przechwycenia zakończonego katastrofą. W 2001 roku nad Morzem Południowochińskim doszło do kolizji myśliwca J-8II z amerykańskim samolotem rozpoznania elektronicznego EP-3E ARIES II. Chiński pilot zginął, uszkodzony EP-3E lądował na Hajnanie, gdzie jego załoga została zatrzymana, a sam samolot poddany oględzinom. Koniec końców załoga cała i zdrowa powróciła do USA razem z maszyną.
Ostatnio Chiny przyjmują zagrywki z rosyjskiego podręcznika, ale rejonem ich zastosowania nie są wody Morza Południowochińskiego (Zachodniego w terminologii filipińskiej, Wschodniego w wietnamskiej i Południowego w chińskiej), lecz akweny okalające Koreę Północną. Celem są natomiast międzynarodowe siły pilnujące przestrzegania sankcji nałożonych przez ONZ na Pjongjang. 4 maja myśliwiec J-10 dokonał niebezpiecznego przechwycenia śmigłowca MH-60R z australijskiego niszczyciela HMAS Hobart (DDG 39). Samolot między innymi zrzucił flary na trasie przelotu śmigłowca. Obrzucanie obcych maszyn flarami w ubiegłym roku stało się rosyjską specjalnością.
Do kolejnego incydentu doszło 7 czerwca. Para chińskich myśliwców nieujawnionego typu krążyła wokół holenderskiej fregaty Zr.Ms. Tromp (F803). Należący do fregaty śmigłowiec NH90 został później przechwycony przez parę chińskich myśliwców, chociaż nie wiadomo, czy były to te same maszyny, które krążyły wokół okrętu. Holenderskie ministerstwo obrony stwierdziło, że sytuacja ze śmigłowcem była „potencjalnie niebezpieczna”. Przeloty wokół okrętów to kolejna zagrywka chętnie stosowana przez Rosjan.
Nie były to jedyne przypadki niepokojenia przez chińskie jednostki międzynarodowych sił pilnujących Korei Północnej. 14 listopada ubiegłego roku australijska fregata HMAS Toowoomba (FFH 156) przebywała na wodach międzynarodowych w japońskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Canberra nie podaje dokładnego miejsca incydentu, jednak fakt, że okręt uczestniczył w egzekwowaniu sankcji nałożonych na Pjongjang i zmierzał do Japonii, wskazuje na Morze Wschodniochińskie. Fregata stała w dryfie, ponieważ w jej śruby napędowe zaplątały się fragmenty sieci rybackich, które usuwali nurkowie.
Do australijskiej jednostki zbliżył się chiński niszczyciel Ningbo (139) rosyjskiego projektu 956EM. Mimo ponawianych komunikatów, których przyjęcie potwierdził, wyemitował jeden lub kilka impulsów z kadłubowego sonaru aktywnego. W efekcie nurkowie odnieśli drobne obrażenia i musieli przerwać pracę.
Australian MoD charges that while its frigate TOOWOOMBA 156 was stopped 14 Nov with divers in the water clearing nets that had fouled its propeller, Chinese destroyer NINGBO 139 closed and activated its sonar, injuring the divers. Incident took place… https://t.co/oXnLZIblzb pic.twitter.com/kff63nPjDd
— Chris Cavas (@CavasShips) November 19, 2023
Chińczycy są oczywiście bardzo kreatywni i dali tego popis w kwietniu tego roku na Morzu Południowochińskim. Okręt rozpoznania elektronicznego Tianwangxing typu 815A obserwował amerykańskie i filipińskie jednostki uczestniczące w ćwiczeniach „Balikatan”. Niby nic zaskakującego, wzajemne podglądanie się podczas ćwiczeń to reguła i mało kto robi z tego powodu szum. Nie wiadomo, czy dowódca chińskiego okrętu dostał odpowiednie rozkazy, czy może poniosła go ułańska fantazja i chciał zostać bohaterem filmu akcji, jednak w pewnym momencie Tianwangxing przeszedł w odległości poniżej dwóch mil morskich od okrętu desantowego doku USS Harpers Ferry (LSD 49), gdy ten prowadził ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji.
Na szczęście strzelano z pokładowych działek małego kalibru. Ćwiczenia przerwano. Sama akcja była ewidentnie wymierzona w Amerykanów, filipińskie okręty nie zgłosiły przypadków zaczepek ze strony Chińczyków.
Co robić?
Transparentność niewątpliwie pomaga piętnować niezgodne z prawem międzynarodowym działania Chin, niewiele jednak zmienia na miejscu. Pekin kontroluje drabinę eskalacyjną i bardzo zręcznie wykorzystuje luki w prawie międzynarodowym. Największym problemem jest tutaj nie straż wybrzeża i jej działania w szarej strefie, lecz milicje morskie nazywane niekiedy nawet przez poważnych badaczy jak Andrew Erickson „małymi niebieskimi ludzikami”.
Milicje morskie powstały pod koniec lat 40. jako zapchajdziura. Wobec słabości Marynarki Wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w pierwszych latach jej istnienia pojawił się pomysł „wojny ludowej na morzu” – partyzantki prowadzonej przez przeszkolonych rybaków. To milicje morskie umożliwiły zajęcie Hajnanu w roku 1950 i wielu wysepek u wybrzeży kontynentu kontrolowanych przez Kuomintang. Główne zadania tych paramilitarnych formacji sprowadzały się jednak do zadań patrolowych i rozpoznawczych, a w przypadku wojny przewidywano nawet stawianie min morskich z kutrów rybackich. Wraz z rozwojem marynarki wojennej rola milicji morskich malała. Nowa rola została dla nich znaleziona wraz z narastaniem konfliktów terytorialnych wzdłuż morskiego perymetru ChRL.
Jak na łamach magazynu Proceedings zwraca uwagę Jeffrey W. Jaeger, głównym problemem jest niejasny status prawny milicji morskich. Chociaż podporządkowane Centralnej Komisji Wojskowej, formalnie nie są częścią sił zbrojnych. Z drugiej strony, jak zwraca uwagę Jaeger, w myśl UNCLOS okręt wojenny to jednostka „należąca do sił zbrojnych państwa nosząca zewnętrzne znaki wyróżniające takie jednostki pływające tego państwa, dowodzona przez oficera należycie upoważnionego przez rząd tego państwa i obsadzona przez załogę podlegającą regularnej dyscyplinie sił zbrojnych”. Ze względu na szkolenia zapewniane przez marynarkę wojenną kutry rybackie milicji morskich wypełniają dwa z trzech punktów. Z kolei w myśl amerykańskich regulacji za okręt wojenny można uznać jednostki pomocnicze, w tym zmobilizowane statki cywilne obsadzone mieszaną, cywilno-wojskową, załogą.
Uznanie milicji morskich za wojskowe jednostki pomocnicze otworzyłoby zupełnie nowe możliwości. Idąc dalej, Jaeger rozważa uznanie członków tych paramilitarnych formacji za korsarzy: działają na zlecenie rządu i odnoszą z tego korzyści materialne, chociażby w postaci dostępu do łowisk. Takie podejście pozwalałoby traktować połowy na przykład w filipińskiej wyłącznej strefie ekonomicznej jako pryz, a tym samym podjąć stosowne działania antypirackie.
Tutaj rozważania Jaegera, wywodzącego się z marynarki handlowej, wpływają na zdradliwe wody, a nawet osiadają na mieliźnie. Egzekwowanie przepisów wymagałoby bowiem bardzo dużych sił i żelaznych nerwów, tak po stronie przedstawicieli sił porządkowych, jak i politycznych decydentów. Chińscy rybacy operują w dużych grupach i w koordynacji ze strażą wybrzeża, a nawet marynarką wojenną. Przekonali się o tym Indonezyjczycy. W roku 2016 indonezyjska straż wybrzeża dokonała abordażu chińskiej jednostki rybackiej prowadzącej nielegalne połowy w rejonie wysp Natuna i aresztowała załogę wraz ze statkiem. Dalszej akcji wymierzonej w pozostałych intruzów przeszkodziła interwencja chińskiej straży wybrzeża. Na tym się nie skończyło. Chińska straż wybrzeża zagrała agresywnie i przecięła hol, uwalniając kuter. Nawet ostrzał z dział pokładowych nie przynosi rezultatów.
Bardziej standardowe rozwiązania proponuje na łamach War on the Rocks Nick Danby z wywiadu US Navy. Jego sugestie ograniczone są do Second Thomas Shoal i BRP Sierra Madre, a sprowadzają się do czterech punktów: zwiększania świadomości sytuacyjnej sił filipińskich, dostarczenia im większej liczby jednostek pływających, kontynuacji transparentnych działań piętnujących nielegalne akcje Chin i wreszcie przygotowywania się na najgorsze. Dla Danby’ego głównym celem jest przekonanie chińskich decydentów, że obrana strategia wymuszenia na Filipińczykach opuszczenia Second Thomas Shoal nie ma szans powodzenia, co powinno doprowadzić do ograniczenia gotowości do eskalacji ze strony Pekinu.