Zima przełomu lat 1939/1940 dwojako odznaczyła się w historii Starego Kontynentu. Po pierwsze: z powodu „dziwnej wojny” na granicy niemiecko-francuskiej. Po drugie zaś: ze względu na to, iż w tym samym czasie na uboczu Europy bodaj najpotężniejsze państwo świata – z pewnością największe. Najludniejsze i o najliczniejszych siłach zbrojnych – zaatakowało małą Finlandię. Dzielną, nieugiętą Finlandię, która ponad trzy miesiące stawiała odpór stalinowskiej Armii Czerwonej i wielką daniną krwi opłaciła utrzymanie niepodległości. Dla Finów konflikt ten – zwany w ich języku Talvisota, co tłumaczy się jako „wojna zimowa” – stanowi kluczowy punkt w historii. Finlandia stała się bowiem niepodległym krajem, po raz pierwszy w historii, w roku 1917, odłączając się właśnie od Rosji, która dwadzieścia lat później – już jako Związek Radziecki – znów zapragnęła ją sobie podporządkować. O tym właśnie opowiada Mroźne piekło.

Amerykański historyk William Trotter napisał książkę mającą w zamierzeniu przestawić pełny obraz wojny zimowej, od jej najdalszego tła w latach I wojny światowej poczynając. Że zamiar ten udało się zrealizować, nie ma wątpliwości, dzięki czemu powstało najbardziej kompletne opracowanie na temat wojny zimowej dostępne obecnie w Polsce; istnieją inne dobre pozycje, ale są przede wszystkim wyraźnie krótsze, a to pociąga za sobą oczywiście mniej treści. Ta zaś jest u Trottera na wysokim poziomie. Korzystając z wszechstronnych źródeł – także w języku fińskim, co już samo w sobie jest faktem godnym odnotowania – dał radę zagłębić się zarówno w polityczną, jak i militarną rzeczywistość Talvisoty. Znajdzie tu więc Czytelnik informacje o przebiegu negocjacji przed konfliktem i w jego trakcie, o cynicznym podejściu Francji i Wielkiej Brytanii, mających nadzieję, że uda się wojnę z Hitlerem przenieść do Skandynawii, z dala od własnych ziem, o samej mentalności narodu fińskiego jako takiego, ale także o przerażającej wręcz bezradności Armii Czerwonej, której żołnierze całymi tysiącami ginęli na marne przez niekompetencję swoich dowódców. No i przede wszystkim odpowiedź na pytanie, jak to możliwe, że tak słabiutkie państwo skutecznie stawiło opór czerwonemu molochowi.

Trudno nie zrozumieć w trakcie lektury, dlaczego Finowie zyskali sobie tak wielką sympatię na całym niemal świecie, sympatię, którą Polacy w latach II wojny światowej chyba nigdy się nie cieszyli, a już na pewno nie na taką skalę. Wiele miejsca poświęcił autor opisom fińskiej taktyki, skuteczności i odwagi; na szczęście nie dał się porwać pięknym skądinąd mitom i wiele z nich bezpardonowo obalił, lecz kiedy powstawała większość z nich – pod sam koniec 1939 roku – nikt oczywiście nie miał możliwości ich zweryfikowania, a samym Finom były na rękę, więc nie bawili się w sprostowania.

Książka podzielona jest na części, te zaś na rozdziały, ogólnie ułożone na zasadzie chronologiczno-geograficzno-chronologicznej. Trudno zrozumieć? Tymczasem jest to bardzo proste. Pierwszy podział chronologiczny jest bardzo ogólny i logiczny, lecz kiedy przychodzi do opisywania walk w okresie ich największego natężenia, podział taki zatraciłby wszelką czytelność, wobec czego autor porzucił go na rzecz podziału geograficznego i dopiero w jego ramach opisywał, co kolejno działo się na danym obszarze. Dzięki temu można się w ogóle połapać w całej tej historii, gdyż wojna zimowa była zbyt chaotyczna na podział li tylko chronologiczny.

Książka Trottera jest pozycją wyśmienicie przygotowaną, ale oczywiście (i niestety) nie bezbłędną. Bodaj największą wadą w zakresie merytorycznym jest pewna jej nieaktualność. Oryginał powstał bowiem w roku 1991, a więc w rozdziale poświęconym następstwom nie uświadczymy choćby zdania na temat tego, jak sytuacja Finlandii zmieniła się po zimnej wojnie, a przecież zmieniła się – najlepszym dowodem wstąpienie tego kraju do Unii Europejskiej w 1995 roku. Ponadto w okresie tym odtajniono wiele rosyjskich dokumentów, których pobieżne choćby omówienie również wzbogaciłoby treść. Nie wiadomo też, komu należy się ochrzan za zepsutą mapę Europy w 1939 roku – z pokazaną Austrią, która wówczas była już częścią III Rzeszy.

Podsumowując, nie można tej książki nie polecić. Dla zainteresowanych tematyką jest to lektura obowiązkowa, gdyż w naszym kraju nie znajdą niczego lepszego. A jeśli dla Czytelnika ważne są względy estetyczne, dodam jeszcze, iż Wojnę zimową wydano w ramach bardzo udanej serii „Wojny i konflikty”, z której pochodzą choćby recenzowane już u nas Wojny Bushów – książki z tej serii ustawione obok siebie prezentują się nader efektownie.