Wszyscy wiemy, że amerykańska inwazja na Irak w 2003 roku nie potoczyła się jak powinna. Oczywiście główny cel, jakim było obalenie Saddama Husajna, zrealizowano szybko i przy małych stratach, jednak zaprowadzenie porządku w kraju, który nie miał tradycji demokratycznych przerosło możliwości Amerykanów. Chociaż obecnie sytuacja wygląda coraz lepiej, daleko jeszcze do określenia jej mianem dobrej. Aby dojść do obecnego etapu, Stany Zjednoczone musiały wysłać nad Eufrat i Tygrys znacznie więcej żołnierzy niż pierwotnie planowano; działo się to w ramach wymyślonej przez generała Davida Petraeusa strategii przypływu – surge. „Dobrzy żołnierze” opowiada o kilkunastomiesięcznej turze bojowej jednego z batalionów Rangersów z 1. Dywizji Piechoty US Army.

Nie jest to książka historyczna, ale reportaż jaki David Finkel napisał po tym, jak przez niemal piętnaście miesięcy towarzyszył żołnierzom batalionu w ich codziennych zajęciach. Autor jest wielokrotnym finalistą Nagrody Pulitzera, a raz zdobył to trofeum. Dla dziennika Washington Post relacjonował wydarzenia nie tylko z Iraku, ale także Afganistanu i Kosowa. I chociaż na pewno nie można potwierdzić przypuszczenia Geraldine Brooks, jakoby miała to być najlepsza książka o wojnie od czasów „Iliady”, na pewno można postawić ją w jednym rzędzie z takimi tytułami jak „Dziesięć kawałków o wojnie” Arkadija Babczenki czy nawet „Piekło Pacyfiku” E.B. Sledge’a.

Jest to wojna widziana z perspektywy pojedynczego żołnierza, który rusza na wojnę z idealistyczną misją przyczynienia się do obrony słusznej sprawy, a wraz z biegiem czasu i doświadczeniem przemocy, przelewu krwi staje się jedną z ofiar wojny, którą wypowiedzieli politycy, ale której konsekwencje ponoszą żołnierze i ludność cywilna, a tylko w niektórych momentach cynizm i naturalna chęć przetrwania przysłaniane są przebłyskami człowieczeństwa.

Codzienna służba Rangersów nie była prosta. Chłopacy w wieku nieco poniżej lub nieco powyżej 20 lat patrolowali bagdadzkie ulice i zwalczali szyickie bojówki. Sami zabili wielu ludzi, w tym niewinnych, a czternastu z nich padło ofiarami kul czy fugasów. Wszystko opisane jest w sposób naturalistyczny, bez cenzury. Oderwane kończyny, żołnierze palący się żywcem, wypadające wnętrzności, wyciekające oczy, walka o życie w tonącym w bagdadzkich ściekach HMMWV. A potem ewakuacja, walka o życie w szpitalu – z których to starć część nie zakończyła się powodzeniem – próby rehabilitacji i przystosowania do nowego życia bez kończyn. Taka była wojenna rzeczywistość dla amerykańskich bohaterów Finkela. Z drugiej strony mamy dramat Irakijczyków, z jednej strony atakowanych przez szyitów za współpracę z Amerykanami a z drugiej – przez Amerykanów, którzy nie potrafią odróżnić cywilów od bojówkarzy. W tym czasie i w tym miejscu nikt nie był bezpieczny, o czym przekonali się dwaj dziennikarze, których długie obiektywy aparatów wzięto za granatniki i zostali rozpruci pociskami z działka śmigłowca Apache. Podobnie jak cywile – w tym dzieci – którzy chcieli udzielić im pomocy. Film z tego zdarzenia został ujawniony przez WikiLeaks i jest dostępny w internecie. Wszystko to odbiega od oficjalnych relacji z irackiej wojny, a przecież mowa tylko o jednym batalionie. A mimo to zdarzały się momenty takie jak udostępnienie wbrew przepisom amerykańskiego szpitala dla ratowania irackiej dziewczynki rannej w zamachu.

Większość z tego, co autor opisał, widział na własne oczy. Te sceny, których nie był świadkiem zrelacjonował na podstawie rozmów z uczestnikami i oficjalnych wojskowych raportów. Finkel przyznaje, że spotkał się z cenzurą ze strony armii, ale nie ma pretensji i obiekcji, bo dotyczyło to tylko niektórych rozwiązań technicznych stosowanych przez żołnierzy, a nie całych zdarzeń.

Książka jest bardzo prosta w formie zarówno od technicznej, jak i językowej strony, co zwiększa jeszcze wyrazistość przekazu. Zdjęcia zobaczymy tylko na początku każdego rozdziału i na końcu w jednym z aneksów, gdzie są zdjęcia wszystkich poległych żołnierzy batalionu. Drugim aneksem jest spis wszystkich służących w batalionie 2-16 z zaznaczeniem uhonorowanych Purpurowym Sercem.

Jest to z pewnością jedna z najlepszych książek tego typu. Nie oskarżając nikogo, autor opisuje wojnę z perspektywy żołnierzy pokazując cały dramatyzm i brutalność sytuacji. Dla zainteresowanych wojskowością pozycja obowiązkowa, która przypomina, że wojna to nie tylko numery dywizji i znaczki na mapach sztabowych, ale walki i dramaty pojedynczych ludzi, którzy trafili na front z własnej bądź cudzej woli.