W internecie pojawiły się zdjęcia, zarówno satelitarne, jak i wykonane z ziemi, dowodzące, że ukraińskie siły zbrojne zdołały poważnie uszkodzić elementy stacji strategicznego wczesnego ostrzegania w Armawirze w Kraju Krasnodarskim. Atak na tę placówkę jest zupełnie bezprecedensowy, celem stał się bowiem szeroko rozumiany rosyjski system zarządzania uzbrojeniem nuklearnym.
Posterunek radiolokacyjny w Armawirze składa się z dwóch radarów pozahoryzontalnych 77Ja-6DM Woroneż-DM działających w zakresie UHF. Łącznie Rosja ma cztery posterunki z radarami tego typu (jeden znajduje się w Pionierskim w obwodzie królewieckim). Wespół z czterema placówkami używającymi radarów Woroneż-DM działających w zakresie VHF i jednym z radarami Woroneż-WP (także VHF) w Miszelowce w obwodzie irkuckim stanowią część sieci wczesnego ostrzegania przed nadlatującymi pociskami balistycznymi.
The radar stations near Armavir, Russia’s early warning systems for missiles and planes in Southern Russia, was struck by Ukrainian UAVs and got visibly damaged.
Coordinates:
44°55'32"N 40°59'02"E
Source: Telegram / TyskNIP pic.twitter.com/B9lZnIsGqu
— (((Tendar))) (@Tendar) May 24, 2024
Pierwszą stację radiolokacyjną z tej serii uruchomiono w 2009 roku w obwodzie leningradzkim. Stacja w Armawirze (leżącym 430 kilometrów od obecnej linii frontu), obsługiwana przez 818. Samodzielny Ośrodek Radiotechniczny, osiągnęła pełną gotowość operacyjną sześć lat później. Koszt budowy jednego takiego posterunku to 3–4,5 miliarda rubli.
Rosjanie chwalą się, że Woroneż-DM jest w stanie wykryć obiekt wielkości futbolówki na wysokości 7 tysięcy kilometrów. Właśnie ta wysokość jest tu kluczowa. Radary pozahoryzontalne wykorzystują zjawisko odbicia krótkich fal radiowych (a więc o wysokiej częstotliwości) od jonosfery, aby wykrywać cele w dużej odległości i na dużej wysokości. Zupełnie się nie nadają do wykrywania, dajmy na to, pocisków manewrujących czy bezzałogowych samolotów ultralekkich wypełnionych materiałami wybuchowymi. Minimalna wysokość lotu wykrywanego obiektu to około 20 kilometrów. Wartość Armawiru w wojnie rosyjsko-ukraińskiej jest więc w najlepszym razie marginalna.
Aftermath of the alleged Ukrainian UAV attack on the ballistic missile early warning radar in Armavir, Russia, as seen in a @planet satellite image captured yesterday, May 23rd, soon after the attack. https://t.co/gcKptuWqid pic.twitter.com/MxuJgHsZFc
— Mark Krutov (@kromark) May 24, 2024
Jeśli radary w Armawirze mogły się Rosjanom do czegoś przydać, to tylko do wykrywania pocisków balistycznych ATACMS. Woroneż, owszem, jest w stanie je wykryć w środkowej fazie lotu, ale pozostaje pewien szkopuł – posterunek armawirski „patrzy” na południe. Jego pole widzenia (które oczywiście znamy tylko w przybliżeniu) obejmuje kraje od Nigru po Bangladesz, lecz obejmuje tylko skrawek Ukrainy, zapewne Krym i być może spłachetek wybrzeża na południe od Chersonia. Oczywiście Ukraina chętnie atakuje ATACMS‑ami właśnie cele na Krymie, ale czy Armawir jest dla Rosjan elementem ochrony przed takimi atakami?
Dostępne materiały dowodzą, że uszkodzenia radarów są poważne. Trudno zresztą się dziwić, stacje radiolokacyjne z samej swojej natury to dość delikatne urządzenia i nie trzeba ich całkowicie niszczyć, aby uniemożliwić ich działanie. Nie wiadomo, ile czasu może zająć Rosjanom przywrócenie instalacji sprawności. Dokładnej daty ataku nie znamy, gdyż żadna ze stron niczego o nim nie powiedziała, ale zdjęcia satelitarne sporządzone przez Planet Labs wskazują na 22–23 maja.
Maxar opublikował najnowsze zdjęcia satelitarne bazy lotniczej Belbek na Krymie. W ataku ATACMS zniszczyli samoloty 2x Mig-31, su-27 oraz Mig-29. Do tego dochodzi wyrzutnia s400 z radarem i skład amunicji. pic.twitter.com/DLzBZvSfng
— Filip Dąb-Mirowski (@FilippDM) May 17, 2024
Atak na Armawir wzbudził niejaką konsternację wśród zachodnich analityków, wydaje się bowiem, że była to raczej pokazówka, a nie działanie mające osiągnąć wymierną korzyść taktyczną czy operacyjną. Niezależnie od tego, jak bardzo Kreml lubi potrząsać nuklearną szabelką (akurat trwają ćwiczenia symulujące użycie taktycznej broni jądrowej), nie ulega wątpliwości, że arsenał nuklearny to obecnie główny, jeśli nie jedyny rosyjski środek walki mogący stworzyć zagrożenie dla NATO. Kreml strzeże go więc jak oka w głowie.
Ukaz z 2020 roku o polityce odstraszania strategicznego (dostępny tutaj w formacie PDF, punkt III.19.w) stanowi, że jednym z warunków użycia broni nuklearnej przez Rosję jest „atak przeciwnika na krytycznie ważne obiekty państwowe lub wojskowe Federacji Rosyjskiej, których wyłączenie ze służby zakłóci działanie sił odpowiedzi nuklearnej”. Radary Woroneż bez wątpienia są takimi obiektami.
Czy atak na Armawir mógł sprowokować rosyjską odpowiedź nuklearną? Sam w sobie na pewno nie, pomimo że formalnie spełniał warunki nakreślone przez rosyjską doktrynę nuklearną. Nawet w Rosji działa tabu jądrowe i nawet Rosja nie jest w stanie przewidzieć w pełni konsekwencji użycia broni jądrowej. Ale jeśli posterunek został wyłączony na dłużej, oznacza to, że cały rosyjski system systemów broni nuklearnej częściowo oślepł. To z pewnością powoduje wzrost napięcia na Kremlu, a co za tym idzie – wzrost napięcia między mocarstwami nuklearnymi.
W interesie każdego z tych państw jest to, aby wszystkie pozostałe miały sprawne systemy ostrzegania. Wyjątek stanowiłaby jedynie sytuacja, w której jedno mocarstwo planowałoby atak wyprzedzający na drugie. Jeśli jednak przyjmiemy, że nikt nie szykuje się do wykonania takiego obłąkańczego kroku, system ostrzegania jest bezpiecznikiem, który pomaga uniknąć nieporozumień mogących zagrozić dalszemu istnieniu naszej cywilizacji. Nie chodzi w gruncie rzeczy o to, czy Rosja może wykryć zagrożenia. Chodzi o to, aby mogła stwierdzić, że zagrożenia nie ma.
Cele w Rosji
Atak na Armawir rozegrał się na tle dyskusji o tym, czy zachodni sojusznicy Ukrainy powinni jej pozwalać na używanie uzbrojenia, które jej dostarczają, przeciwko celom leżącym na terytorium Federacji Rosyjskiej. Głos w tej sprawie zabrał właśnie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który w wywiadzie dla The Economist powiedział, że „nadeszła pora, aby sojusznicy zastanowili się, czy powinni zdjąć niektóre restrykcje nałożone na użycie broni przekazanej Ukrainie. Zwłaszcza teraz, kiedy wiele walk toczy się w obwodzie charkowskim, blisko granicy, odbieranie Ukrainie możliwości użycia tej broni przeciwko celom wojskowym na terytorium rosyjskim sprawia, że Ukraińcom bardzo trudno się bronić”.
The Americans are blocking Ukrainian defenders from using U.S.-supplied weapons – including artillery shells – on Russian troop concentrations assembling to attack Vovchans’k.
U.S. policy is giving a massive boost to the Russian invasion into the north of Kharkiv region.
— Michael MacKay (@mhmck) May 20, 2024
Komentator Economista zwraca uwagę, że to zaskakująca decyzja ze strony Norwega. Nie przyjęło się, aby sekretarze generalni NATO krytykowali decyzje polityczne w najważniejszym państwie członkowskim sojuszu. Stoltenberg wprawdzie nie uczynił tego wprost, ale cel jego słów jest oczywisty. Przecież nie chodzi o Estonię ani Portugalię, ale właśnie o Stany Zjednoczone.
Sam prezydent Wołodymyr Zełenski ubolewał niedawno nad tym, że Zachód chce, aby Ukraina wygrała w taki sposób, żeby Rosja nie przegrała. Trzeba więc zadać pytanie: czy atak na Armawir miał być czymś na kształt strzału ostrzegawczego pod adresem Amerykanów? Czy jest to symptom ukraińskiej desperacji i rozpaczliwa próba zdobycia zgody na użycie amerykańskiej broni przeciw „normalnym” celom?
Stoltenberg przyznaje, że nadrzędnym celem jest uniknięcie pełnoskalowej wojny między Rosją a Sojuszem Północnoatlantyckim. Ale wydaje się, że Waszyngton powoli zmienia kurs. Sekretarz stanu Antony Blinken ponoć zaczął przekonywać swojego szefa, aby ten zgodził się przynajmniej na wyznaczenie pewnego pasa po rosyjskiej stronie granicy, w którym Ukraińcy mogliby razić cele o charakterze wojskowym bez ograniczeń. Pozwoliłoby to przynajmniej utrudnić dalszą ofensywę Moskali na kierunku charkowskim. Pojawił się także apel wystosowany w tej sprawie do sekretarza obrony Lloyda Austina przez kilkunastu człónków Kongresu. Głównym hamulcowym jest zaś podobno doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan.
A bipartisan group of 13 US Congress members led by US House Intelligence chairman Mike Turner (Rep.) have sent a letter to Secretary of Defense Lloyd Austin to allow Ukraine to strike strategic targets inside Russian territory with US provided weapons under certain… pic.twitter.com/ArE0QT3nY3
— NOELREPORTS (@NOELreports) May 21, 2024
Wiatr odnowy zawiał także po naszej stronie Atlantyku. Na początku miesiąca brytyjski sekretarz spraw zagranicznych David Cameron powiedział, że Ukraina może używać pocisków Storm Shadow do atakowania celów w Rosji. Ale do tej pory tylko Londyn dał w tej kwestii zielone światło.
Walka radioelektroniczna
The Washington Post opublikował dziś artykuł pod wymownym tytułem: „Rosyjskie zakłócanie sprawia, że niektóre zaawansowane amerykańskie bronie są nieskuteczne w Ukrainie”. Powołując się na utajnione ukraińskie dokumenty, Isabelle Khurshudyan i Alex Horton piszą, że bomby i pociski naprowadzane satelitarnie w wielu przypadkach okazują się bezradne wobec rosyjskich zakłóceń sygnału GPS. Wskutek tego Ukraińcy po prostu zrezygnowali z użycia niektórych typów efektorów. Problem dotyka nawet tych najsłynniejszych – pocisków artyleryjskich Excalibur i pocisków rakietowych GMLRS do wyrzutni HIMARS/MLRS.
Since the beginning of the full-scale invasion, Ukraine has not lost a single HIMARS, but russia has lost its humanity and dignity. Not to mention hundreds of thousands of tons of ammunition and thousands of soldiers whom they sent to certain death. pic.twitter.com/VXNFxJQYJD
— Defense of Ukraine (@DefenceU) November 6, 2022
Przykładowo celność amunicji Excalibur spadła tak bardzo – jedynie co dziesiąty pocisk raził wskazany cel – że Ukraińcy zrezygnowali z jej stosowania już w ubiegłym roku, a Waszyngton przestał dostarczać kolejne egzemplarze. Kijów zwrócił się z prośbą do Amerykanów o pochylenie się nad tym zagadnieniem i wprowadzenie modyfikacji, które przywrócą skuteczność broni naprowadzanej za pomocą GPS. Udało się to w przypadku bomb kierowanych za pomocą pakietu JDAM. Jego producent, Boeing, opracował patch do oprogramowania.
Źródło WaPo w Pentagonie podkreśliło, iż nie należy oskarżać biurokracji o spowalnianie tego procesu. Wręcz przeciwnie – w niektórych wypadkach poprawki wprowadzano w niespełna dobę. To samo źródło mówi, że Rosja nieustannie rozszerza swoje możliwości w zakresie walki radioelektronicznej, ale Zachód także ewoluuje i dba o to, aby Ukraina otrzymywała potrzebne jej zdolności.
Ten sam artykuł podaje w jednym miejscu dwie ciekawe i pozytywne informacje: potwierdza, że Amerykanie przekazali Ukrainie bomby GBU-39 Small Diameter Bomb (SDB), a do tego okazuje się, że są one wyjątkowo odporne na zakłócanie sygnału GPS, a także na zestrzelenie środkami kinetycznymi, gdyż są po prostu bardzo małe. Blisko 90% użytych bomb poraziło wskazany cel. Także pociski manewrujące Storm Shadow spisują się nieźle, ponieważ oprócz naprowadzania satelitarnego używają także nawigacji inercyjnej, TERPROM-u (danych o ukształtowaniu terenu) i obrazowania w podczerwieni.
Według dokumentów analizowanych przez WaPo SDB trafiły nad Dniepr już w listopadzie ubiegłego roku. Serwis The War Zone zwraca uwagę, że dowody na użycie SDB mieliśmy prawdopodobnie już w lutym, ale ponieważ nie było oficjalnych komunikatów o dostawie SDB, powszechnie uznano, że znalezione szczątki to pozostałości lądowej wersji SDB, czyli Ground Launched Small Diameter Bombs (GLSDB).
It looks like that the newly to Ukraine delivered GLSDB missiles are already in use. Russian channels share this video which apparently show a tail section.
The operational range of these missiles is 150 km (90 miles).
Source: Telegram / Ratnik2nd#Ukraine pic.twitter.com/PxqGdyy5wb
— (((Tendar))) (@Tendar) February 14, 2024
A skoro o tym mowa, GLSDB – którą można odpalać na przykład z wyrzutni HIMARS – najwyraźniej zawiodła. Nieoficjalnie wiadomo, że jest to skutek zbiegu różnych czynników, między innymi zakłóceń, ale także względów taktycznych i logistycznych. Amerykanie pracują obecnie nad modyfikacjami, a po ich wprowadzeniu chcą wysłać kolejną partię GLSDB, aby Ukraińcy dali im jeszcze jedną szansę.
SDB zostały wykorzystane w niedawnym uderzeniu na szpital w okupowanym Wowczańsku. Rosjanie zajęli budynek i przerobili go na ośrodek dowodzenia. Niestety nie ma wiarygodnych danych o ofiarach śmiertelnych wśród rosyjskich oficerów.
Ukrainian air strike on the central hospital of Vovchansk, north of Kharkiv. The hospital was taken over by Russian forces and turned into a base last week. Source: https://t.co/Qak5vr4shP pic.twitter.com/ri4T8Dp3Ya
— Yaroslav Trofimov (@yarotrof) May 18, 2024
Inną bronią, która dobrze sobie radzi, są pociski balistyczne ATAMCS, które zachowują niezłą celność i są bardzo trudne do zestrzelenia. Dziś ujrzeliśmy spektakularny dowód. Pojawiło się nagranie pokazujące atak pociskiem tego typu – przeprowadzony 22 maja w okupowanej części obwodu donieckiego – na zestaw przeciwlotniczy S-400 Triumf. Ukraiński dron uwiecznił, jak zienitczicy, świadomi zagrożenia, próbują zestrzelić nadciągające ATAMCS-y. Według nieoficjalnych informacji Ukraińcy użyli pięciu pocisków, na co Rosjanie, jak widać, zareagowali odpaleniem sześciu.
Remarkable Ukrainian drone footage of the ATACMS strike on a Russian S-400 battery outside of Mospino on Wednesday.
The Russian S-400 attempted, but failed, to successfully engage the incoming ATACMS. Multiple ATACMS hit, releasing thousands of bomblets over the battery. pic.twitter.com/3uqbz2oimA
— OSINTtechnical (@Osinttechnical) May 24, 2024
Niewykluczone, że udało się zestrzelić aż cztery ATAMCS-y, lefcz co najmniej jeden sięgnął celu. Efekt tego ataku można zobaczyć na poniższych zdjęciach. Udało się zniszczyć dwie wyrzutnie 5P85 i stację radiolokacyjną 96L6. Kolejne dwie wyrzutnie prawdopodobnie zostały uszkodzone.
Destroyed 5P85SM2-01 TELs of Russian S-400 air defence system & its 96L6 radar after Ukrainian ATACMS strike in Mospyne, Donetsk region.
At least 3 S-400 launchers were reportedly destroyed/damaged.
The strikes were conducted yesterday. pic.twitter.com/nS519pxQWK
— Clash Report (@clashreport) May 23, 2024
Warto odnotować nowinkę dotyczącą użycia celów pozorowanych ADM-160B MALD (Miniature Air-Launched Decoy) przekazanych przez Stany Zjednoczone. O ich obecności na ukraińskim niebie wiemy od dobrego roku, ale do tej pory nie mieliśmy informacji o ich nosicielach. Teraz wreszcie otrzymaliśmy dowód, że wybrano do tej roli MiG‑i‑29. Ukraińcy używają MALD‑ów głównie do zmylenia rosyjskiej obrony przeciwlotniczej w trakcie uderzeń pociskami manewrującymi Storm Shadow / SCALP EG, które z kolei odpalane są z bombowców frontowych Su-24.
⚡️Passage of MiG-29 (9-13) from the 114th Tactical Aviation Brigade
The fighter is armed with ADM-160 MALD missiles, which is equipped with radio-electronic warfare systems and is designed to set obstacles, simulate the flight of a combat aircraft, as a target or false… pic.twitter.com/ZE9eoM1AKj
— Ukrainian Front (@front_ukrainian) May 20, 2024
Pojawiły się też ciekawe zdjęcia z drugiej strony frontu. Rosjanie od wielu miesięcy z coraz większym powodzeniem stosują własne kierowane bomby szybujące. Jednym z najnowszych typów uzbrojenia tej klasy jest UMPB (uniwiersalnyj mieżwidowoj płanirujuszczij bojepripas – uniwersalna wielofunkcyjna amunicja szybująca) D-30SN, stanowiąca swoisty rosyjski odpowiednik amerykańskiej SDB.
Photos of new Russian UMPB D-30SN guided bombs installed under the wing of a Sukhoi Su-34 bomber. pic.twitter.com/sTskwkh1hF
— Status-6 (Military & Conflict News) (@Archer83Able) May 23, 2024
Pojawiło się nawet nagranie pokazujące zrzut D-30SN z bombowca frontowego Su-34. Krążą pogłoski, że podobnie jak SDB i GLSDB, także D-30SN ma swoją wersję przystosowaną do odpalania z wieloprowadnicowych wyrzutni pocisków rakietowych. Na tę chwilę są to jednak tylko pogłoski.
Presumably the first video documenting the release of UMPB D-30SN guided bombs from a Russian Sukhoi Su-34 bomber. https://t.co/tDtARFuB4Y pic.twitter.com/USkwEjYaTl
— Status-6 (Military & Conflict News) (@Archer83Able) May 23, 2024