Nikt nie oczekiwał, że nadchodzące wybory w Meksyku – zaplanowane na 2 czerwca – będą spokojne. Spodziewano się, że ogromne pieniądze znajdujące się w rękach karteli narkotykowych będą wykorzystane do dalszego umacniania wpływów półświatka. Meksykanie będą wybierać nowego prezydenta, dziewięciu gubernatorów, 628 kongresmenów i wielu urzędników lokalnych, toteż gra toczy się o ogromną stawkę. Niewielu jednak spodziewało się wybuchu prze­mocy na taką skalę.

W kraju działają dziesiątki grup przestępczych, często przypominających bardziej organizacje terrorystyczne niż gangi. Niesławne kartele łączą się, rozpadają i przekształcają, jednak poziom niebezpieczeństwa dla obywateli cały czas pozostaje wysoki. Mając dostęp do ogromnych funduszy pozyskanych dzięki handlowi narkotykami i przerzutowi migrantów z Ameryki Środkowej, grupy zorganizowały prawdziwe podziemne armie.

Przełomem był okres panowania Los Zetas. Byli komandosi sprawili, że meksykański półświatek uległ radykalnej militaryzacji. Oddziały sicarios polują na przeciwników, wykorzystując arsenał w niczym nieustępujący siłom zbrojnym.



Wojna karteli

Do tej pory bardziej widowiskowa część aktywności bandytów skupiała się w centralnej i północnej części kraju. Wszystko jednak uległo zmianie wraz z wojną na południu kraju i otwarciem się szerokiego szlaku przemytu ludzi. Sąsiadujący z Gwatemalą stan Chiapas należy do najbiedniejszych, jednak przez długi czas uznawany był za stosunkowo spokojny. Zawdzięczał to wieloletniej dominacji kartelu z Sinaloa. Gangsterzy na tyle zdominowali region, że nikt nie odważył się rzucić im wyzwania.

Kokaina i przerzut migrantów stanowiły ważny element zysków organizacji. Zyski te zwróciły uwagę Kartelu z Jalisco Nowej Generacji (Cártel de Jalisco Nueva Generación). Walki między dwiema naj­więk­szymi organizacjami prze­stęp­czymi doprowadziły do rozlania się chaosu na Chiapas. Porwania i zabójstwa na zlecenie stały się elementem codzienności. Wśród ofiar znalazło się sześciu polityków. Wobec zbliżających się wyborów coraz więcej kandydatów porusza się wyłącznie w uzbrojonych konwojach.

Fala terroru związana z nadchodzącymi wyborami objęła cały kraj. W Michoacán, stanie w centralnym Meksyku, znajduje się miasto Maravatío, w którym aż trzech kandydatów na burmistrza zostało zamordowanych. Region jest szczególnie niestabilny z powodu walki o władzę między trzema potężnymi kartelami – Jalisco Nowej Generacji, Rodziną Michoa­cańską (La Familia Michoacana) i Ryce­rzami Templariuszami (Los Caballeros Templarios).



Kartele w polityce

Przykładem doskonale obrazującym poczucie zagrożenia jest jeden z wieców kandydata na senatora Willy’ego Ochoi, członka opozycyjnej Instytucjonalnej Partii Rewolucyjnej. Obok uzbrojonych w broń długą ochroniarzy politykowi towarzyszyła między innymi osoba odpo­wie­dzialna za zestrzeliwanie dronów mogących zaatakować z powietrza. W lutym tego roku Ochoa musiał uciekać przed grupą sicarios, którzy ścigali jego samochód na motocyklach.

Skala przemocy jest ogromna. Do tej pory kilkuset kandydatów zrezygnowało z udziału w wyborach, a 400 poprosiło o państwową ochronę. Wydarzenia te jednak bledną w obliczu terroru, jakiego doświadczyli kandydaci w stanie Zaca­tecas. Z tamtejszego wyścigu wybor­czego wycofało się 200 polityków. Ze strony karteli takie działanie jest nie tylko pokazem siły. To również okazja do umieszczenia zaufanych ludzi w administracji publicznej.

Zastraszanie dotyka zarówno kandy­da­tów związanych z obecnym rządem, jak i opozycjonistów. Kartele nie mają ideologii, tylko chęć zysku. Claudia Sheinbaum – protegowana prezydenta Andrésa Manuela Lópeza Obradora – została zatrzymana przez członków kartelu z Sinaloa, którzy próbowali zastraszyć kandydatkę, przypominając jej „żeby pamiętała o biedakach”. Pozowanie na obrońców ludu przed nie­spra­wied­li­woś­cią władzy jest już wieloletnią praktyką meksykańskich gangsterów. Nie zmienia to faktu, że wskutek działalności przestępców najbardziej cierpią zwykli Meksykanie.



Kartele skutecznie korumpują urzęd­ników i przedstawicieli sił porząd­ko­wych, de facto kontrolują ogromne obszary kraju i sprawują tam realną władzę. Co jakiś czas przez szeregi meksykańskiej policji przetacza się fala dochodzeń w sprawach korupcyjnych. Rozkład policji sprawia, że dobrze wyposażone gangi mogą swobodnie prowadzić działalność i toczyć krwawe wojny. W ciągu ostatnich sześciu lat zamordowanych zostało 180 tysięcy osób.

Carlos Palomeque, przewodniczący Partii Akcji Narodowej w Chiapas, gorzko skwitował zmianę w podejściu karteli do polityki. Oświadczył, że z perspektywy przestępców taniej jest pozbyć się niewygodnego kandydata niż go skorumpować. Same wybory są niezwykle interesujące – pierwszy raz w historii Meksyku najwyższy urząd praw­do­po­dob­nie obejmie kobieta. Walka rozegra się między Claudią Sheinbaum a reprezentującą opozycję Xóchitl Gálvez (na zdjęciu tytułowym). Jednym z głównych tematów kampanii jest oczywiście walka z przestęp­czością zor­ga­ni­zo­waną, a raczej – w jakim zakresie powinna być ona oparta na siłach wojskowych, a nie policyjnych.

Gálvez w przypadku wygrania wyborów zapowiada zdecydowane akcje przeciw kartelom. Krytykuje obecną administrację Lópeza Obradora za bierność i utrzy­my­wa­nie bliskich relacji z przestępcami. Prezydent miał wielokrotnie pojawiać się w rodzinnym mieście niesławnego Joaquína „El Chapo” Guzmána i spotykać się między innymi z matką gangstera. Hasło wyborcze Gálvez – Por un México Sin Miedo (Dla Meksyku bez strachu) – nie zdobyło jednakże tak szerokiego poparcia, jak oczekiwano. Według sondaży Gálvez może liczyć na 34% głosów podczas gdy Sheinbaum – na 56%.



Kartele od dawna mają swoje miejsce nie tylko na meksykańskich ulicach, ale również w kulturze. Najbardziej jas­kra­wym przykładem są cieszące się ogromną popularnością narcocorridos – piosenki chwalące przywódców czy gloryfikujące działalność konkretnych grup. Ale puszczanie oczka do bandytów często staje się wyrokiem śmierci.

Gangsterzy bardzo nerwowo reagują na piosenkarzy chwalących ich przeciwników i nie cofają się przed bezpośrednimi atakami na artystów nagrywających tego rodzaju utwory. Taki los spotkał piosenkarza Valentína Elizaldego alias El Gallo de Oro (Złoty Kogut), który znalazł się na celowniku Los Zetas przez utwór „Do moich wrogów” (A Mis Enemigos), uderzający bezpośrednio w kartel. Nieoficjalnie muzyk sponsorowany był przez osławionego Joaquína Guzmána. Elizalde został zamordowany w 2006 roku.

EneasMx, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International