Serwis SavunmaSanayiST poinformował, że w 2023 roku powstaną dwa prototypy tureckiego czołgu podstawowego. Altay miał być chlubą tamtejszych sił zbrojnych, a na razie jest źródłem problemów i uszczerbkiem na honorze samego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana. Generał Fahrettin Altay, turecki bohater wojny o niepodległość w latach 1919–1922 i bliski współpracownik Mustafy Kemala, nie zasłużył sobie na to, aby jego imię nosił sprzęt, który przez ponad trzynaście lat nie wszedł do służby liniowej. Wiadomość o przełomie nakazuje jednak zachować powściągliwość w ferowaniu wyroków.

SavunmaSanayiST powołuje się na informacje od dyrektora generalnego BMC, Murata Yalçıntaşa, i głównego menadżera tej spółki, Mehmeta Karaaslana, już teraz snujących dalekosiężne plany. Obaj zapewniają, że mimo problemów z układem napędowym dwa pierwsze prototypowe czołgi mają zostać przekazane Türk Silahlı Kuvvetleri. Który to już raz informowano o przezwyciężonych problemach z konstrukcją…?

Teraz ma być zupełnie inaczej. BMC snuje daleko idące plany i zamierza dostarczać osiem czołgów miesięcznie już w 2023 roku. Nie podano jednak dokładnej daty początkowej. W zamian za to pochwalono się zdjęciami Altaya na pokładzie wielozadaniowego okrętu desantowego TCG Anadolu, który ma niebawem wejść do służby i stać się okrętem flagowym tureckiej marynarki wojennej.



W październiku 2021 roku Turcja i Korea Południowa podpisały list intencyjny, na którego mocy koreańskie firmy Doosan Infracore i S&T Dynamics zapewniłyby transfer technologii budowy silników i skrzyń biegów. I w tym zakresie Turcy musieli przełknąć gorycz porażki. Początkowo porozumienie miało dotyczyć koprodukcji podzespołów. Skończyło się na tym, że państwo znad Bosforu kupi gotowe produkty.

Ankara prawdopodobnie zdecydowała się zamówić 100 power-packów, co nie rozwiąże wszystkich problemów. O ile w ogóle będzie to możliwe, gdyż serwis Defence News, powołując się na anonimowe źródło branżowe w północno-wschodniej Azji, podał że problem technologiczny z zespołem napędowym składającym się z silnika wysokoprężnego Doosan Infracore DV27K i skrzyni biegów EST15K nie został przezwyciężony. Do tego mają dochodzić inne, bliżej niesprecyzowane problemy.

Wizja docelowa z dwoma zdwojonymi wyrzutniami ppk po obu stronach wieży.
(materiały prasowe Otokara)

Skorzystanie z propozycji Seulu – o ile uda się południowokoreańskim firmom pokonać trudności – wydaje się jednak najbardziej korzystnym rozwiązaniem. Instalacja podzespołów tamtejszej proweniencji w czterdziestu Altayach pierwszej serii dałaby przynajmniej dwadzieścia cztery miesiące na budowę, testy i uzyskanie gotowości operacyjnej przez krajowy zespół napędowy.

Chodzi tu o wybrany w styczniu 2021 roku jako docelowy napęd 12-cylindrowy widlasty, turbodoładowany silnik Batu. Jednostkę o mocy 1500 koni mechanicznych opracowano we współpracy z włoskim Iveco Defence Vehicles. W kwietniu 2021 roku w zakładach BMC odbył się pierwszy rozruch. Ankara zapewnia, że za mniej więcej dwa lata wysokoprężna jednostka napędowa będzie montowana w Altayach. Jakkolwiek sprawa silników brnie do przodu, gorzej wygląda sytuacja w przypadku przekładni, dla której turecki przemysł obronny nie znalazł dotychczas rozwiązania.



W programie tureckiego czołgu prototyp z obecnym silnikiem przejechał ponad 10 tysięcy kilometrów podczas testów mobilności, ogółem zaś – 26 tysięcy. Nowy silnik będzie musiał przejść podobne testy, aby sprawdzić jego żywotność i trwałość. Istnieje szansa na ich dwukrotne skrócenie, co miałoby istotnie przyspieszyć dostawę czołgów.

W marcu 2022 roku szef podsekretariatu do spraw przemysłu obronnego tureckiego ministerstwa obrony (Savunma Sanayii Baskanligi) İsmail Demir poinformował, że testy Altayów z południowokoreańskimi silnikami już trwają. Pojawiające się wówczas wiadomości były wysoce nieprecyzyjne i wprowadziły szum informacyjny, jako że nad Bosfor przyleciały jedynie silniki DV27K. Obecne informacje podają w wątpliwość pełną dostępność południowokoreańskiej przekładni.

Problem z napędem to niejedyna bolączka programu. W pewnym momencie mówiło się o przejściowych (chyba) problemach z opancerzeniem. Obecnie temat przycichł, ale nie oznacza to, że nie pojawiły się inne. Stan programu dobrze zobrazowała decyzja ze stycznia 2022 roku o zatrzymaniu przez BMC rozpoczętej w 2019 roku budowy zakładów produkcyjnych Altaya w Karasu w północno-zachodniej Turcji. Informacje te pochodziły z pierwszej ręki, od samego dyrektora zakładów. Jednocześnie okazało się, że budowa zamarła już latem 2021 roku.

Wówczas większościowe udziały powstających zakładów pozyskało Tosyalı Holding. W zamian BMC zamierzało zwiększyć nakłady inwestycyjne na fabrykę w Arifiye. Dyrektor BMC Murat Yalçıntaş zapowiadał, że znajduje się tam wystarczająca powierzchnia do produkcji czołgów i innego wyposażenia dla wojska.

Altay podczas próbnych strzelań poligonowych.
(materiały prasowe SSB)

W planie strategicznym na lata 2017–2021 Turcy założyli, że pierwsza transza piętnastu Altayów trafi służby liniowej w roku 2020, zaś kolejne 20 czołgów – rok później. Na podstawie kontraktu z 9 kwietnia 2018 roku zamówiono 250 egzemplarzy, choć w długofalowej perspektywie możliwe jest rozszerzenie do tysiąca. Produkcja ma odbywać się w dwóch seriach: najpierw czterdzieści wozów (ta faza miała ruszyć w połowie 2020 roku), potem 210.



Ankara zapewnia, że czołgi powstaną i wejdą do służby, ale tak naprawdę nie wiadomo kiedy. Według najświeższych zapewnień pierwsze egzemplarze mają znaleźć się w linii już (a może: dopiero) w 2025 roku. Oczywiście jeśli już wszystko pójdzie zgodnie z planem, a konia z rzędem temu, kto odważy się powiedzieć, że tak się rzeczywiście stanie.

Pakistański czołg VT-4.
(Inter Services Public Relations)

Na czołgi oczekuje też Katar, który zdecydował się na zakup stu egzemplarzy. Przed tym błędem uchroniła się Arabia Saudyjska i Pakistan, które znalazły inne rozwiązania dla korpusów pancernych. Islamabad pozyskuje czołgi VT-4 z Chin, chciałby rosyjskie T-90 i gotów jest nawet zaryzykować dla ukraińskich T-84BM Opłotów-M (Obiekt 478DU9-1). Arabia Saudyjska stawia na sprawdzone amerykańskie Abramsy. Również tureckie wojska lądowe wolały nie czekać na dość jeszcze mglisty projekt i zajęły się modernizacją niemieckich Leopardów 2A4.

Na domiar złego sprawę podchwyciły greckie media, a serwis economico.gr podał w wątpliwość sprawność Altayów, które w następnym roku mają znaleźć się w inwentarzu tureckich wojsk lądowych. Urzędowa kąśliwość greckich środków masowego przekaz to jedno, ale sprawa wygląda tak, że sukcesów w programie Altaya jest jak na lekarstwo, porażek natomiast mnóstwo. Tym bardziej zadziwiające są przebąkiwania o gotowości tureckiego przemysłu obronnego do konstrukcji czołgu tego typu wyposażonego w wieżę bezzałogową.

Zobacz też: Pierwsze spotkanie Lightninga II z J-20

materiały prasowe Otokara