17 września turecka Agencja Przemysłu Obronnego (SSB) zorganizowała pierwsze wejście przedstawicieli mediów branżowych na pokład tureckiego okrętu desantowego TCG Anadolu (L-400). Szef agencji Ismail Demir poinformował, że okręt ma zostać przekazany marynarce wojennej do końca roku. Nie skończy to jednak serii stworzonych przez politykę Ankary problemów, które od 2019 roku trapią okręt, a w zasadzie jego grupę lotniczą.

– Zwodowaliśmy TCG Anadolu w maju 2019 roku i rozpoczęliśmy próby morskie w czerwcu 2022 roku – mówił Demir. – Planujemy zakończyć próby i dostarczyć okręt do końca roku.

Termin przekazania jednostki kilkukrotnie ulegał zmianie. Początkowo zakładano 2020 rok, później 2021. Czy zadziała tutaj powiedzenie „do trzech razy sztuka”? Zobaczymy. Demir dodał, że Anadolu będzie największym okrętem Türk Deniz Kuvvetleri. Ma mieć długość 231 metrów i wyporność ponad 27 400 ton. Osiągać ma prędkość maksymalną 20,5 węzła, zasięg ma wynosić 9 tysięcy mil morskich. Jego przeznaczeniem ma być projekcja sił w regionie.

—REKLAMA—

Demir podkreślił wkład tureckich spółek w budowę jednostki. W projekt zaangażowanych było 131 tureckich firm. Wskaźnik tureckiego wkładu w okręt wynosi około 70%.

– Pracowaliśmy z zagraniczną firmą w fazie projektowania i budowy – wskazywał szef SSB. – Ale na poziomie naszego przemysłu stoczniowego jesteśmy w stanie zaprojektować i zbudować takie jednostki krajowymi zdolnościami.

Oczywiście jest to optymistyczny przekaz. Anadolu oparto na hiszpańskiej licencji okrętu Juan Carlos I, a owa zagraniczna firma wspomniana przez Demira to koncern stoczniowy Navantia. W 2020 roku rozpoczęła się faza prób stoczniowych na terenie stoczni Sedef Gemi İnşaatı w Tuzli opodal Stambułu, natomiast w czerwcu bieżącego roku oficjalnie poinformowano, że Anadolu rozpoczął próby morskie.

Jakie więc problemy trapią okręt i jego komponent lotniczy? Dowództwo marynarki wojennej wymagało, by Anadolu mógł oprócz desantu przenosić komponent lotniczy w sile do dwunastu samolotów wielozadaniowych klasy STOVL i śmigłowców. Z myślą o wykorzystaniu tych pierwszych w projekcie okrętu przywrócono rampę startową nachyloną pod kątem 12°, analogiczną do tej na Juanie Carlosie I (początkowo Anadolu był pomyślany jako nosiciel wyłącznie śmigłowców).



Jedynym produkowanym obecnie samolotem klasy STOVL jest jednak F-35B Lightning II. Turcja była uczestnikiem programu JSF/F-35, ale po zakupieniu rosyjskiego systemu przeciwlotniczego S-400 została w 2019 roku oficjalnie wykluczona. W uzasadnieniu decyzji podano, że znaczna część możliwości F-35 bierze się z jego właściwości stealth, toteż rosyjska zdolność analizy tych właściwości stworzyłaby zagrożenie dla długoterminowego bezpieczeństwa programu F-35. Tym samym zakup F-35A i w dalszej perspektywie F-35B dla Anadolu stał się dla Turków niemożliwy. Na ten moment jednostka pozostaje „tylko” wielozadaniowym okrętem desantowym, a nie „lotniskowcem lekkim”, jak planowano.

Jaka jest alternatywa dla F-35B? Teoretycznie Ankara może starać się pozyskać samoloty Harrier II (kilka lat temu pojawiły się doniesienia, że Turcja ma apetyt na samoloty tego typu), jednak są to maszyny używane i przestarzałe. Do tego trzeba by je pozyskać w Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii czy we Włoszech, a zgodę na odkupienie samolotów i tak wydać muszą Amerykanie. Patrząc na napięte stosunki na linii Waszyngton-Ankara, widać, że taka decyzja jest mało prawdopodobna, abstrahując już od dostępności tych maszyn na rynku czy samej sensowności ich pozyskania.

Teraz Türk Deniz Kuvvetleri może umieścić na pokładzie swojego największego okrętu jedynie komponent śmigłowcowy, składający się głównie z S-70B-28 Seahawków, ciężkich CH-47F Chinooków i uderzeniowych T129 ATAK-ów. Z pomocą ruszył turecki przemysł zbrojeniowy. Jedna z wersji przyszłościowego tureckiego samolotu bojowego TF-X ma być przystosowana do bazowania na lotniskowcu, ale oblot prototypu podstawowej wersji planowany jest na 2025 rok. Opracowanie wersji pokładowej to perspektywa jeszcze wielu lat.



Drugą propozycją jest przekształcenie okrętu w lotniskowiec dla dronów. W tym kontekście turecki producent dronów Baykar ogłosił na początku ubiegłego roku, że pracuje nad dronem uderzeniowym TB3, będącym ulepszoną i przystosowaną do eksploatacji na pokładzie okrętu wersją sprawdzonego w boju UCAV-a TB2. Jest to rozwiązane podobne do proponowanej przez koncern General Atomics nowej wersji słynnego Reapera pod oznaczeniem MQ-9B STOL. Bezzałogowiec powstaje między innymi z myślą o wykorzystaniu z pokładów okrętów lotniczych.

Ismail Demir podkreślił, że proces integracji UCAV-ów z Anadolu będzie kontynuowany po jego dostarczeniu i okręt będzie mogła prowadzić operacje lotnicze za pomocą dronów TB3. Podkreślił również, że na Anadolu zostanie zaokrętowany bezzałogowy samolot naddźwiękowy Kızılelma (MIUS), który ma wykonywać szerokie spektrum zadań, od bliskiego wsparcia powietrznego po przełamywanie obrony powietrznej. Przewiduje się też, że na Anadolu trafią też lekkie myśliwce na bazie Hürjeta. Oczywiście wszystko wiąże się z przebudową okrętu względem oryginalnych planów. Najbliższe lata pokażą więc, jaka przyszłość czeka okręt, który w końcu ma być jednostką flagową tureckiej floty.

Zobacz też: Raider X pokazany z uzbrojeniem

Savunma Sanayii Başkanlığı