Wbrew części źródeł, wedle których program lekkiego samolotu bojowego (LCA) dla marynarki wojennej Indii niemal skazany był na zagładę, myśliwiec Tejas najwyraźniej ma się dobrze. Jak podaje jego producent, spółka Hindustan Aeronautics, po ubiegłorocznych testach startu ze skoczni maszyna właśnie przechodzi próby przygotowujące ją do lądowań na pokładach lotniskowców.

Testy prowadzone są w nazwanej na wzór okrętu bazie lotnictwa morskiego INS Hansa przy porcie lotniczym Dabolim w stanie Goa. Wcześniej, w ostatnich dniach lipca, Tejas wykonywał pierwsze loty z opuszczonym hakiem do lądowania. 2 sierpnia natomiast rozpoczęły się próby użycia haka maszyny na lądowym stanowisku doświadczalnym wyposażonym w mechanizm lin hamujących.

Za sterami prototypu numer dwa morskiej wersji LCA zasiadł kapitan Shivnath Dahiya. Najpierw samolot chwytał linę z prędkościami w zakresie od 60 do 80 węzłów (od 110 do 150 kilometrów na godzinę). Na kolejne dni przewidziano testy z prędkością 100 węzłów (185 kilometrów na godzinę), co będzie bardziej zbliżone do rzeczywistych warunków lądowania myśliwca na lotniskowcu.

Próby mają zweryfikować, czy użycie haka do lądowania na Tejasie jest bezpieczne i czy nie powoduje ono ewentualnych uszkodzeń konstrukcji. Jeżeli wszystko ułoży się pomyślnie, będzie to okazja, aby Indie dołączyły do elitarnego klubu państw, takich jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Rosja i Chiny, zdolnych do seryjnej produkcji własnych pokładowych samolotów bojowych.

To jednak nie koniec badań. Do końca roku Tejas ma wykonywać próbne podejścia symulujące lądowanie na lotniskowcu. Rok później natomiast dwa prototypy morskiej wersji myśliwca powinny być już gotowe do tego, aby wylądować na okręcie, uzupełnić na jego pokładzie paliwo i wystartować.

Zobacz też: Szef sztabu IAF: Samoloty gonią resztkami sił

(sify.com, sputniknews.com)

Bikash Das, Creative Commons Attribution 2.0 Generic