Gidi Weiss, wiceprezes przedsiębiorstwa Rafael Advanced Defense Systems, poinformował, że spodziewa się wprowadzenia systemu broni laserowej wysokiej mocy Żelazny Promień (Keren Bar’zel / Iron Beam) do uzbrojenia Sił Obronnych Izraela już w przyszłym roku. Mimo istnienia kilku innych efektorów będzie on kluczowym elementem architektury obrony powietrznej Państwa Żydowskiego. Potrzeby w tym zakresie wynikają z obrony izraelskiego nieba przed atakami nie tylko ze strony palestyńskich Hamasu i Islamskiego Dżihadu, ale też libańskiego Hezbollahu.
Zagrożenie pozostaje wysokie. Jerozolima nie opublikowała najnowszych danych na temat przechwyceń Żelaznej Kopuły, ale według stanu na styczeń łącznie wystrzelono w stronę Izraela ponad 9 tysięcy rakiet ze Strefy Gazy oraz 2 tysiące z Libanu i Syrii. Izraelskie siły powietrzne twierdzą, że aktywną służbę pełniła też Proca Dawida, która miała przechwycić „dziesiątki” pocisków.
Duża intensywność ataków mocno drenuje izraelskie zapasy amunicji. Ale nie to jest najważniejsze. Największe znaczenie ma koszt prowadzenia wojny. Konflikt zbrojny nigdy nie jest tanim przedsięwzięciem, stąd konieczne jest pozyskanie takich narzędzi, które obronę przeciwlotniczą uczynią zdecydowanie mniej kosztowną.
W 2022 roku Uzi Rubin z Jerozolimskiego Instytutu Strategii i Bezpieczeństwa oraz pierwszy dyrektor izraelskiej Organizacji Obrony Przeciwrakietowej, zwracał uwagę, że chociaż lasery mają znaczną przewagę pod względem kosztu jednego strzału w porównaniu z efektorami kinetycznymi, nie muszą dobrze działać we mgle lub przy innej złej pogodzie. Inne zakłócenia również mogą osłabić ich skuteczność.
Potrzeba „podgrzania” celu przez Żelazny Promień wymusza, żeby przez pewien czas, zapewne przekraczający dwie sekundy, wiązka była utrzymywana wprost na obiekcie. Konieczność śledzenia i skupiania energii przez system w tym czasie może oznaczać, że da się go pokonać salwami wielu pocisków. To samo może dotyczyć rojów dronów, jednak drony zazwyczaj latają znacznie wolniej niż rakiety, pociski czy moździerze.
System używa emitera o mocy 100 kilowatów i ma zasięg do 7 kilometrów. Ma być kompatybilny z wieloma radarami w izraelskiej służbie i może być montowany na pojazdach. W zasadzie właściwsze byłoby określenie zasięgu jako „kilka kilometrów”, gdyż może on się różnić w zależności od siły wiązki, celu i warunków atmosferycznych. Różne będą skutki porażenia: w niektórych przypadkach cel wybuchnie, podczas gdy w innych zostanie po prostu unieruchomiony i spadnie. Zgodnie z izraelskimi zamierzeniami powstanie hybrydowy system broni laserowej: bazowania lądowego (ale też jako część C-Dome na okrętach) i montowany na samolotach (za tę część ma odpowiadać Elbit Systems).
W październiku 2022 roku zakładano, że rozwijany przez Rafaela i finansowany przez izraelskie ministerstwo obrony Żelazny Promień wejdzie do służby za maksymalnie trzy lata. Według niepotwierdzonego raportu system już w listopadzie ubiegłego roku zestrzelił rakietę wystrzeloną ze Strefy Gazy. Gdyby okazało się to prawdą, byłoby to wydarzenie historyczne. Doniesienia te upublicznili dziennikarze izraelskiego telewizyjnego kanału 14. Cahal nie potwierdził tych informacji.
פרסמנו במהדורה | בימים האחרונים מערכת הגנה בלייזר ביצעה בשטח הארץ יירוט מוצלח.
כפי שאמרנו בדיווח והדגשנו, לא מדובר במערכת ׳מגן אור׳. pic.twitter.com/VE2is2D4ln— הלל ביטון רוזן | Hallel Bitton Rosen (@BittonRosen) November 20, 2023
W styczniu o rzekomym rozmieszczeniu Żelaznego Promienia z myślą o przeciwdziałaniu środkom napadu powietrznego ze strony islamskich organizacji informował Juwal Szteinic, jeden z prezesów Rafaela. Systemu jednak nie wykorzystywano do przechwytywania rakiet. Być może umieszczono go w pobliżu strefy działań wojennych, aby zebrać potrzebne doświadczenie w zakresie śledzenia celów i ich identyfikacji bez działania bojowego.
To już kolejna dobra wiadomość dla Cahalu w tym roku. W styczniu Rafael poinformował o pomyślnych testach systemu obrony powietrznej Spyder w jego najnowszej konfiguracji All in One. W nieujawnionej lokalizacji na terytorium Izraela, zapewne na pustynnym obszarze Negewu, przećwiczono kilka scenariuszy symulujących istniejące i przyszłe zagrożenia. Serwis Defense News – powołując się na źródła zaznajomione z przebiegiem testów – podał, że zniszczony bezzałogowy statek latający był najmniejszym celem, w który kiedykolwiek uderzył pocisk rodziny Spyder.
Efektorami systemu są zmodyfikowane pociski przeciwlotnicze Python-5, Derby oraz I-Derby ER (stąd nazwa: Python, Derby). W skład Spydera wchodzi również system dowodzenia i wielofunkcyjne radary kierowania ogniem. W konfiguracji All in One na jednej platformie mieści zintegrowany radar, wyrzutnię, głowicę optoelektroniczną Toplite EO/IR oraz system kierowania i dowodzenia. Ma być optymalnym rozwiązaniem w zakresie punktowej lub obszarowej obrony powietrznej jako część baterii Spyder lub do rozmieszczenia jako element niezależny przy minimalnym zaangażowaniu użytkownika.