Japońska agencja prasowa Kyodo ujawniła informacje o ciekawym incydencie dyplomatycznym na linii Pekin–Tokio, do którego doszło w sierpniu 2018 roku. Para morskich samolotów patrolowych Kawasaki P-3C Orion należących do japońskich Morskich Sił Samoobrony (Kaijō Jieitai) przeleciała nad rafą Mischief w archipelagu Spratly na Morzu Południowochińskim. W odpowiedzi Pekin wystosował protest, a Japonia go odrzuciła. Wszystko to zyskuje na znaczeniu, jako że przy okazji pojawiło się więcej informacji o japońskich działaniach w tym zapalnym regionie Azji Południowo-Wschodniej.

Incydent z 2018 roku spowodowały dwa P-3C wracające z bazy w Dżibuti po odbyciu kolejnej tury misji antypirackiej u wybrzeży Somalii. W celu uniknięcia potencjalnej burzy maszyny zmieniły kurs i przeleciały w pobliżu rafy Mischief, zamienionej przez Chiny w sztuczną wyspę z dużą bazą lotniczą. Sama rafa znajduje się w wyłącznej strefie ekonomicznej Filipin, jednak w rok 1995 została zajęta przez Chińczyków.



Pekin wystosował formalny protest, twierdząc, że japońskie samoloty przeleciały w pobliżu sztucznej wyspy bez zezwolenia. Tokio miało według źródeł Kyodo odrzucić protest, powołując się na prawo swobody przelotów. Żeby dodać sprawy pikanterii, Japonia poprosiła wcześniej Filipiny o zgodę na przelot nad wyspami Spratly. Pozwolenie zostało udzielone.

Informatorzy agencji twierdzą jednak, iż nie był to jedyny przelot japońskich Orionów nad spornymi rejonami Morza Południowochińskiego. Wspominają o kilku takich operacjach na przestrzeni ostatnich trzech lat, jednak nie podają dokładnych liczb. Siły Samoobrony prowadzą częste działania w tym regionie, jednak nie afiszują się z nimi. Również Pekin nie nagłaśnia takich incydentów, w przeciwieństwie do podobnych sytuacji z udziałem na przykład Australii.

W roku 2017 tournée po Azji Południowo-Wschodniej odbył niszczyciel śmigłowcowy Izumo wraz eskortą w postaci niszczyciela Sazanami typu Takanami. Oprócz wizyt w portach regionu japońskie okręty wzięły udział w przeprowadzonych na Morzu Południowochińskim ćwiczeniach z grupą lotniskowca USS Ronald Reagan typu Nimitz. Rok później podobną eskapadę przeprowadziła bliźniacza jednostka IzumoKaga – w towarzystwie niszczycieli Inazuma typu Murasame i Suzutsuki typu Akizuki. Również wówczas odbyły się ćwiczenia z grupą Reagana na Morzu Południowochińskim.



Prawdziwą sensacją było jednak ujawnienie przez Tokio, że w manewrach wziął udział okręt podwodny Kuroshio typu Oyashio, który następnie zawinął wietnamskiej bazy Cam Ranh. Jako że działania japońskich okrętów podwodnych są trzymane w tajemnicy, misję Kuroshio trudno było odczytać inaczej niż jako demonstrację siły pod adresem Pekinu.

Oriony różnych wersji produkowane lokalnie przez Kawasaki to wciąż najważniejsze samoloty w arsenale Kaijō Jieitai, choć na ich miejsce powoli wprowadzane są Kawasaki P-1. Według raportu World Air Forces 2021 w służbie pozostaje sześćdziesiąt sześć morskich samolotów patrolowych P-3C oraz dziesięć maszyn w trzech wariantach zwiadowczych: EP-3, OP-3C i UP-3D (szkolno-treningowy).

Japoński UP-3D.
(Kaijō Jieitai)

Trudne relacje japońsko-chińskie

Skąd bierze się pasywna agresja w relacjach między Chinami i Japonią? Lista kwestii spornych między obydwoma państwami jest długa i obejmuje zagadnienia od zaszłości historycznych przez wytyczenie granicy wyłącznych stref ekonomicznych na Morzu Południowochińskim po kwestie przynależności wysp Senkaku/Diaouy. Tokio patrzy również niechętnie na dążenia Pekinu do zostania głównym mocarstwem Azji Wschodniej. Stąd wzmacnianie sił stacjonujących naprzeciwko Chin i oferty wsparcia dla państw Azji Południowo-Wschodniej zmagających się z chińską ekspansją.



Jednocześnie oba państwa są dla siebie bardzo ważnymi partnerami gospodarczymi i mimo ciągłych napięć regularnie ponawiają próby ocieplenia stosunków. Poza tym zapewnienie chociaż częściowej neutralności Japonii jest według chińskich strategów jednym z kluczowych warunków sukcesu w rywalizacji Chin ze Stanami Zjednoczonymi. Dlatego też Pekin nie nagłaśnia dwustronnych incydentów, co jednak nie znaczy, że patrzy przez palce na japońskie demonstracje siły.

Morze Południowochińskie

Wyspy Paracelskie i Spratly to rozsiane na Morzu Południowochińskim archipelagi wysp, wysepek, raf, skał i ławic, do których pretensje zgłaszają Chiny, Tajwan, Wietnam, Filipiny, Malezja i Brunei. Pozornie absurdalny spór, w którym wszyscy uczestnicy powołują się na wiekowe prawa do archipelagów, ma konkretne uzasadnienia natury ekonomicznej i politycznej. Chodzi o eksploatację bogatych łowisk, złóż ropy naftowej i gazu ziemnego, a także kontrolę nad morskimi szlakami handlowymi łączącymi Azję Wschodnią z Bliskim Wschodem, Afryką i Europą.

Zobacz też: Atak palestyńskich dronów na izraelskie Merkawy i Achzarita

(kyodonews.net)

Kaijō Jieitai