Cały świat z uwaga przygląda się zmianom w strategii i doktrynie militarnej Stanów Zjednoczonych. Z nie mniejszym zainteresowaniem sami Amerykanie przyglądają się płynącym z zagranicy reakcjom i komentarzom do tych zmian. Serwis USNI opublikował tłumaczenie chińskiej oceny nowej amerykańskiej strategii morskiej, opublikowanej w grudniu pod tytułem Advantage at Sea: Prevailing with Integrated All-Domain Naval Power (dostępna w formacie PDF tutaj). Analizę przygotował chiński Narodowy Instytut Badań nad Morzem Południowochińskim.
Na początek słów kilka o autorach. Instytut powołano na początku lat 90. w celu prowadzenia wszechstronnych badań nad akwenem Morza Południowochińskiego. Z czasem ujawniła się jednak druga strona medalu i ośrodek stał się jedną z platform uzasadniających chińskie roszczenia na Morzu Południowochińskim. Niemniej instytut można zaliczyć do grona ośrodków wpływających na kształtowanie chińskiej polityki w regionie, chociaż siła i zakres tych wpływów są dyskusyjne. Bezpośrednimi autorami raportu Preludium do wszechogarniającej rywalizacji morskiej między Chinami a USA już się zaczyna. Ocena najnowszej strategii morskiej Ameryki jest dwóch oficerów Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej w stanie spoczynku: Shi Xiaoqin i Liu Xiaobo (ten drugi to dyrektor instytutu).
Na wstępie autorzy zauważają, że nowa strategia zastąpiła obowiązującą od roku 2007 i zaktualizowaną w roku 2015 Kooperacyjną Strategię dla Potęgi Morskiej XXI wieku (określaną skrótowo CS21). Zwracają przy tym uwagę, że Advantage at Sea jest pierwszym dokumentem dotyczącym strategii morskiej opublikowanym od chwili zainicjowania amerykańsko-chińskiej rywalizacji strategicznej, a w duchu bliżej mu do zimnowojennej strategii z lat 80. niż do CS21.
Shi i Liu podkreślają dwa fakty. Po pierwsze: Chiny wraz z Rosją zostały zdefiniowane jako oponent strategiczny, a rywalizacja z nimi prowadzona jest jednocześnie. Po drugie zaś: Pentagon ma świadomość, że USA nie są już w stanie kontrolować global commons, czyli globalnych, ogólnodostępnych obszarów takich jak otwarte morza, przestrzeń powietrzna, kosmiczna i znajdujących się tam zasobów. Towarzyszy temu zmiana podejścia do znaczenia sił morskich w polityce. O ile w CS21 zapobieganie konfliktom było równie ważne co ich wygrywanie, o tyle Advantage at Sea kładzie nacisk na wielkomocarstwową rywalizację z Chinami i Rosją. Wysunięta obecność US Navy w celu kształtowania regionalnego bezpieczeństwa staje się w takim układzie niewystarczająca, a zdaniem autorów – przestarzała.
Advantage at Sea identyfikuje Chiny i Rosję jako główne zagrożenia, a priorytet przyznaje tym pierwszym. Rozwój chińskich zdolności wojskowych podkopuje amerykańską przewagę w szybkim tempie. Aby temu przeciwdziałać, siły morskie Stanów Zjednoczonych, czyli US Navy, US Marine Corps i US Coast Guard, muszą podjąć odpowiednie działania. Strategia identyfikuje pięć koniecznych kroków:
- pełne wykorzystanie i integracja posiadanych przewag w celu stworzenia wszechstronnych sił morskich zdolnych do prowadzenia działań we wszystkich domenach;
- wzmocnienie istniejących sojuszy, traktowanych jako główny atut Waszyngtonu w długotrwałej rywalizacji;
- podjęcie bardziej stanowczych działań w celu powstrzymania rywali strategicznych od podejmowania działań militarnych;
- w przypadku konfliktu amerykańskie siły będą walczyć o panowanie na morzu – celem jest tutaj pokonanie sił zbrojnych przeciwnika, ochrona USA i obrona sojuszników;
- szeroko zakrojona modernizacja i reforma własnych sił w celu utrzymania wiarygodnego potencjału odstraszania i własnej przewagi.
Z chińskiego punktu widzenia istotne są dwa wątki. Po pierwsze: siły morskie Stanów Zjednoczonych wracają do koncentrowania się na tradycyjnej walce o panowanie na morzu. Po drugie: kładą większy nacisk na działania w „szarej strefie” poniżej progu otwartej wojny, będące obecnie specjalnością Rosjan i Chińczyków. Amerykanie zakładają zwiększenie swoich zdolności w zakresie wykorzystania mediów społecznościowych, działań w kosmosie, cyberprzestrzeni czy wreszcie kontroli nad gospodarczymi łańcuchami dostaw i kluczowymi punktami na morskich szlakach komunikacyjnych, takimi jak cieśnina Malakka.
Przeczytaj też: Paul Kenyon: „Dyktator mógłby być prezesem koncernu, gdyby użył swoich zdolności w biznesie”
Co z tego wynika dla Chin?
Shi i Liu oczywiście najbardziej interesuje, co z tych zmian wynika dla Chin. Wymieniają oni cztery kluczowe punkty. Przede wszystkim USA kładą nacisk na rywalizację wielkich mocarstw kosztem współpracy. Zdaniem autorów oznacza to przestawienie z cechującego amerykańską politykę po zakończeniu zimnej wojny „liberalnego interwencjonizmu” na „pryncypialny realizm”. Oznacza to ryzyko poważnego ograniczenia współpracy z Pekinem. Tym samym trudno liczyć, by w najbliższym czasie chińska marynarka wojenna została ponownie zaproszona na wielostronne ćwiczenia, takie jak RIMPAC.
Po drugie: obaj autorzy zakładają, że wojownicza retoryka Advantage at Sea może służyć przede wszystkim zwiększeniu finansowania. Niezależnie od prawdziwości takiego stwierdzenia mają świadomość, że wśród amerykańskich strategów panuje pełna zgoda co do tracenia przewagi nad Chinami. Pekin musi więc przygotować się na działania Waszyngtonu zmierzające do zmniejszenia chińskiej przewagi.
Kolejny punkt to poważna zmiana w stosunku do CS21, która zakładała, że w epoce globalizacji jeden kraj nie jest w stanie samodzielnie zaradzić wszystkim wyzwaniom bezpieczeństwa na morzu. Advantage at Sea podkreśla znaczenie sojuszy, ale jednocześnie „wytycza kierunki przygotowań do wojny”.
Prowadzi to do ostatniego punktu, będącego zdaniem Shi i Liu główną wadą nowej strategii. Advantage at Sea nie zajmuje się bowiem problemem, jak prowadzić działania jednocześnie przeciwko Chinom i Rosji. Według gier wojennych prowadzonych przez think tank RAND Stany Zjednoczone przegrywają takie konflikty. Co więcej, strategia nie poświęca uwagi prawdopodobieństwu sojuszu Moskwy i Pekinu, sposobowi rozmieszczenia własnych sił na kluczowych akwenach ani sposobom jednoczesnego prowadzenia strategicznej konfrontacji na wschodzie i zachodzie.
Chińska analiza pisana była na gorąco, w grudniu ubiegłego roku, a od tego czasu zaszły pewne zmiany. Przede wszystkim, na styczniowym sympozjum Surface Naval Association szef operacji morskich US Navy admirał Michael Gilday ogłosił priorytety rozwoju amerykańskiej marynarki wojennej na najbliższą dekadę. Ten „plan nawigacji” ma przygotować amerykańską marynarkę wojenną do konfrontacji z Chinami i Rosją. Shi i Liu nie biorą pod uwagę także faktu, że od czasu CS21 morska strategia USA wytycza ogólne ramy działań, w których myśl powstają szczegółowe plany i strategie działań.
Wnioski
Najciekawszym punktem analizy są oczywiście wnioski i sugestie, a zwłaszcza te ostatnie są zaskakujące. Advantage at Sea wpisuje się w ramy wytyczone przez wcześniejsze amerykańskie Narodową Strategię Bezpieczeństwa i Narodową Strategię Obrony. Przy panującym w Kongresie konsensusie, ze Chiny są głównym strategicznym wyzwaniem dla USA, nie ma co liczyć na zmianę polityki po odejściu administracji Donalda Trumpa. Co więcej, kroki w kierunku wdrożenia nowej strategii podjęto jeszcze przed jej ogłoszeniem. Shi i Liu wskazują tutaj na propozycję reaktywacji 1. Floty.
W związku z deklaracjami zniwelowania obszarów przewagi Chin i przygotowań do walki o panowanie na morzu należy oczekiwać dalszego zaostrzenia konfrontacji. Oznacza to rozbudowę amerykańskiej zdolności projekcji siły i częstsze operacje na zachodnim Pacyfiku. W takiej sytuacji rośnie ryzyko przypadkowego incydentu, który może eskalować.
Wraz z większym naciskiem położonym na działania w „szarej strefie” Chiny powinny spodziewać się intensyfikacji działań w cyberprzestrzeni i mediach społecznościowych oraz zwiększonej presji gospodarczej, zwłaszcza w dziedzinie przemysłu obronnego. Kolejnym punktem w tym zakresie jest możliwość, że US Coast Guard wreszcie przystąpi do realizacji zapowiadanych od lat operacji na Morzu Południowochińskim.
Shi i Liu wskazują cztery sposoby, aby zaradzić ryzyku strategicznej konfrontacji. Chiny powinny ich zdaniem „zachować strategiczną powściągliwość” i unikać prowokowania Stanów Zjednoczonych. Aby nie doszło do błędnej oceny sytuacji i wzajemnych nieporozumień, należy dołożyć wszelkich starań w celu utworzenia i utrzymania odpowiednich kanałów komunikacji i mechanizmów działania w sytuacjach kryzysowych. Kolejnym krokiem, który według autorów powinny podjąć Chiny, jest zjednanie sobie sąsiednich państw i stworzenie regionalnego systemu bezpieczeństwa, nie precyzują jednak, czy powinien on obejmować USA. Wreszcie w celu ograniczenia amerykańskich zapędów do militaryzacji bezpieczeństwa morskiego należy promować globalne i regionalne struktury zarządzania morzami.
Istotne w propozycjach Shi i Liu jest to, że od czasu objęcia władzy przez Xi Jinpinga w roku 2012 w Pekinie prawie nie słyszano głosów wyzywających do bardziej koncyliacyjnej polityki zagranicznej. Jedna jaskółka wszakże wiosny nie czyni i apel obu autorów pozostanie raczej ciekawostką, niemniej wartą odnotowania.
Przeczytaj też: F-CK-1 Ching-Kuo – tajwański Rodzimy Myśliwiec Polityczny