Prezentacja przez Rosję pierwszych pocisków hipersonicznych i rosnące zainteresowanie taką bronią w innych krajach wymusza poszukiwanie środków ich zwalczania. Wbrew pozorom nie musi być to bardzo trudne zadanie.

28 stycznia DARPA ogłosiła przyznanie koncernowi Northrop Grumman wartego 13 milionów dolarów kontraktu w ramach programu Glide Breaker. Jego celem jest opracowanie interceptorów zdolnych do zwalczania zaawansowanych, cechujących się wysoką manewrowością pocisków hipersonicznych w górnych warstwach atmosfery.

Zestrzelenie obiektu poruszającego się z prędkością Mach 13 jest zadaniem bardzo trudnym, ale nie niemożliwym. Kluczowe jest wczesne wykrycie zagrożenia, a to jest stosunkowo łatwe. Jak przekonuje Thomas Karako z think tanku CSIS, pocisk hipersoniczny dzięki wysokiej prędkości i wysokiej temperaturze wyraźnie odcina się na tle innych obiektów w przestrzeni powietrznej.

Kluczowym zagadnieniem jest wykorzystanie nie naziemnych lub okrętowych stacji radarowych, ale sieci satelitów obserwujących z góry. Namierzenie i śledzenie celu to podstawa sukcesu.

Przeciwko pociskom hipersonicznym można wykorzystać systemy walki radioelektronicznej lub działania w cyberprzestrzeni. Ze względu na stopień skomplikowania pocisków nawet niewielkie uszkodzenia powierzchni mogą przyczynić się do niepowodzenia misji.

Zdaniem Karako skuteczne mogą okazać się nawet typowe pociski przeciwlotnicze, jak Patriot PAC-2, izraelski Chec czy SM-6 z głowicami odłamkowymi. Przypominałoby to strzelanie do pocisku hipersonicznego z shotguna. Najlepsze efekty przyniesie jednak jednoczesne wykorzystanie kilku metod.

Z powodu powyższych czynników pociski hipersoniczne niekoniecznie muszą sprawdzić się jako broń strategiczna. Dużo większe zagrożenie stwarzają w skali taktycznej, gdzie obrona ma mało czasu na reakcję. Możliwość błyskawicznego uderzenia może tym samym prowadzić do eskalacji konfliktów lokalnych.

Zobacz też: TWISTER dostał zielone światło

(defenseone.com, dsm.forecastinternational.com)

DARPA