Prezydent Republiki Francuskiej Nicolas Sarkozy ogłosił przeprowadzenie „remontu kapitalnego” obrony tego kraju, aby lepiej przystosować ją do walki z takimi zagrożeniami jak choćby terroryści. Dodał też, iż Francja – po czterech dekadach nieobecności – gotowa jest wrócić do struktur wojskowych NATO.
Prezydent Sarkozy, prezentując nową strategię obronną Francji, oznajmił, iż za sześć do siedmiu lat francuskie siły zbrojne osiągną liczebność 225 tysięcy, co oznacza znaczący spadek z obecnego stanu 270 tysięcy i konieczność zamknięcia niektórych baz, ale podkreślił przy tym, iż Francja będzie wówczas militarnie silniejsza, niż jest obecnie.

Mimo że tamtejszy rząd szuka oszczędności, Sarkozy twierdzi, iż rocznie Francja wydawać będzie około 4,6 mld dolarów na wyposażenie swoich wojsk.

Najciekawsze było jednak stwierdzenie, iż jego kraj zamierza wkrótce powrócić do struktur wojskowych NATO, które opuściła w 1966 roku. Autorzy raportu, o który oparte było wystąpienie prezydenta, nie widzą bowiem powodów, dla których Francja nie miałaby postąpić inaczej, ale Sarkozy zastrzega, iż Francuzi nie zrezygnują z prawa do decydowania w kwestii uczestniczenia w operacjach wojskowych jak i z kontroli nad własnym programem nuklearnym.

„Sarko” podkreślił także konieczność zwiększenia zdolności wojskowych Unii Europejskiej; można się spodziewać działań w tym kierunku, gdy Francja już niebawem obejmie przewodnictwo w UE. Przeszkodą może się jednak okazać odrzucenie przez Irlandię Traktatu Lizbońskiego.