Dziś około północy czasu lokalnego doszło do kilku eksplozji w irackiej bazie wykorzystywanej przez członków Sił Mobilizacji Ludowej (Al‑Haszd asz‑Szabi), związku kilkudziesięciu proirańskich formacji działających głównie w Iraku, ale też walczących w Syrii. Źródła nie zgadzają się co do skutków uderzenia. Według SML szkody ograniczyły się do materialnych, ale według źródeł w irackim rządzie zginąć miała jedna osoba, a osiem zostało rannych.
Zaatakowana baza – w latach 2003– 2011 używana przez siły koalicji pod nazwą Kalsu – znajduje się opodal miasta Al-Iskandarijja, 50 kilometrów na południe od Bagdadu. Pierwsze podejrzenia padły na Amerykanów, frakcje SML uczestniczyły bowiem w niedawnych atakach na wojska amerykańskie w Iraku i Syrii. Ci jednak szybko zdementowali te informacje. Nieoficjalne źródła w żaden sposób nie podważają oficjalnego przekazu, toteż podejrzenia przeniosły się na Izrael.
We are aware of reports claiming that the United States conducted airstrikes in Iraq today. Those reports are not true. The United States has not conducted air strikes in Iraq today.
— U.S. Central Command (@CENTCOM) April 20, 2024
Izrael normalnie unika komentarzy – tak oficjalnych, jak i nieoficjalnych – na temat swoich operacji „kinetycznych”. Tym razem jednak amerykańska CNN dowiedziała się od przedstawiciela tamtejszych władz, że Izrael nie przeprowadził operacji wymierzonej w Siły Mobilizacji Ludowej. Oczywiście możliwe, że doszło na przykład do wybuchu w składzie amunicji, ale same SML mówią o ataku.
IRAQ: Massive explosion in Kalsu military camp in Babil, strikes targeted pro-Iran PMF. At least one killed, Israel suspected pic.twitter.com/BhSK2HT7tA
— Joyce Karam (@Joyce_Karam) April 19, 2024
Co więcej, dostępne nagrania (na przykład to powyżej) ukazują pożary w co najmniej trzech różnych miejscach. Pojawiają się też nieoficjalne informacje o kilku lejach po wybuchach, głębokich na 5 metrów i mających 10 metrów średnicy, co sugerowałoby użycie bomb lub pocisków. A skoro tak, to… samo się nie zbombardowało.
Trzeba też mieć na uwadze, że premier Iraku Muhammad Szija as-Sudani przebywa obecnie z wizytą w Stanach Zjednoczonych, a Siły Mobilizacji Ludowej stanowią część jego zaplecza politycznego i siłowego. Owszem, nie można wykluczyć, że Amerykanie kłamią i jednak to oni przeprowadzili atak, ale gdyby potem wyszło to na jaw, mielibyśmy do czynienia z prowokacją ocierającą się o splunięcie Sudaniemu w twarz. Lepiej byłoby odczekać kilka dni. Jeśli więc doszło do nalotu na Kalsu, niemal na pewno sprawcą był Izrael.
Well…whatever was struck it cooked off, hard in Babil, Iraq, reported airstrike against a Popular Mobilzation Forces base. pic.twitter.com/lOyolqbEpy
— Aurora Intel (@AuroraIntel) April 19, 2024
Co wiemy o wczorajszych atakach?
Izraelska operacja odwetowa przeciwko Iranowi pozostaje skryta w gęstej mgle tajemnicy. Wszystko jednak wskazuje na to, iż użyto trzech efektorów, a zasadniczym celem były stanowiska zestawu przeciwlotniczego S-300PMU2 opodal Isfahanu, broniącego zarówno miasta i portu lotniczego, jak i pobliskich instalacji nuklearnych w Natanzie. Świeże zdjęcia satelitarne sugerują, iż zniszczona została stacja radiolokacyjna podświetlania i naprowadzania 30N6E1. Według informacji uzyskanych przez Fox News Izraelczycy trafili dokładnie w to, co chcieli trafić; źródło nie określiło jednak, co wybrano jako cel.
Umbra synthetic aperture radar imagery acquired 0648Z 19APR2024 showed evidence of damage to the Iranian S-300PMU2 strategic surface-to-air missile battery in Isfahan since 15APR2024. A probable damaged 30N6E target engagement radar was visible in imagery still on the radar… pic.twitter.com/eqMFTanPOH
— Chris Biggers (@CSBiggers) April 19, 2024
Tymczasem w Iraku znaleziono pozostałości po wczorajszej izraelskiej operacji – szczątki dwóch pocisków. Według analizy serwisu The War Zone są to najprawdopodobniej sekcje silnika startowego pocisków aerobalistycznych Rocks – jednego z najnowszych produktów koncernu Rafael – lub pokrewnej konstrukcji z tej samej rodziny. Sekcje te są odrzucane nadaniu pociskowi zadanej prędkości; sekcja bojowa podąża następnie do celu po krzywej balistycznej.
Broń taka, podobnie jak osławiony rosyjski Kinżał, cechuje się dużym zasięgiem przy stosunkowo niewielkich rozmiarach właśnie dzięki temu, że jest odpalana w powietrzu, a nie na ziemi. Dzięki temu izraelskie samoloty nie musiały penetrować irańskiej przestrzeni powietrznej, a i tak zdołały sięgnąć celu leżącego około 370 kilometrów od najbliższego punktu na granicy iracko-irańskiej.
Wreckage from the Booster Rocket of what appears to have been an Israeli “ROCK” or “SPARROW” Air-Launched Ballistic Missile was Discovered earlier today by Security Forces in the Wasit Governorate of Eastern Iraq. pic.twitter.com/wt6CLBH66X
— OSINTdefender (@sentdefender) April 19, 2024