Na marginesie wydarzeń wokół Tajwanu regularnie pojawiają się informacje o udziale w chińskich ćwiczeniach cywilnych promów. Warto przyjrzeć się nieco bliżej miejscu i roli jaką jednostki te odgrywają w logistyce Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Na początek należy jednak podkreślić kilka rzeczy.

Przede wszystkim praktycznie w każdym kraju istnieje pula statków przewidzianych do mobilizacji w przypadku wojny. Taką zbiorczą pulę ma też NATO. Niekiedy wojsko zleca wręcz armatorom wprowadzenie zmian w projekcie jednostki, tak by przystosować ją do transportu sprzętu. Ze względu na możliwość zabrania dużej liczby pojazdów i ludzi, a także szybki za- i rozładunek, największą popularnością wśród marynarek wojennych cieszą się promy ro-ro i promy samochodowe.

Procedury takie znacznie ograniczono po zakończeniu zimnej wojny, aczkolwiek rosyjska polityka zaczęła powoli odwracać ten trend jeszcze przed agresją na Ukrainę. W „Defender 2020” uczestniczył zmobilizowany samochodowiec Resolve.



Wyjątkiem od tej reguły były Chiny. Z racji niewielkiej liczby jednostek transportowych i desantowych chińska marynarka wojenna była niejako skazana na korzystanie z jednostek cywilnych. Ale intensywna rozbudowa zdolności transportowych w ciągu ostatnich kilkunastu lat niewiele tutaj zmieniła. Można nawet odnieść wrażenie, że wręcz przeciwnie. Napięcie wokół Tajwanu systematycznie rośnie, a wraz z nim pojawia się coraz więcej doniesień o udziale w ćwiczeniach jednostek cywilnych.

Najświeższy przypadek dotyczy mobilizacji siedmiu promów należących do Bo Hai Ferry Group. Operujące na co dzień na Morzu Żółtym i wodach zatoki Pohaj jednostki przerzucono do położonej naprzeciwko Tajwanu prowincji Fujian.

W tym miejscu należy poczynić jedną istotną dygresję. Mobilizowane promy są częścią milicji morskich. Te paramilitarne formacje są znane przede wszystkim z prowadzenia działań poniżej progu wojny na spornych wodach Morza Południowochińskiego i Wschodniochińskiego. Do ich głównych zadań należą działania rozpoznawcze i obserwacyjne, nękanie rybaków i straży wybrzeża innych państw, a nawet konfrontacje z okrętami wojennymi.

Jest to jednak tylko wycinek działalności milicji morskich. Już w roku 1950 zmobilizowane jednostki cywilne umożliwiły zajęcie Hajnanu. W kolejnych latach zimnej wojny milicje zajmowały się nawet stawianiem min morskich. W ostatnim czasie zmobilizowane jednostki cywilne wykorzystywano na przykład do transportu materiałów do budowy sztucznych wysp na Morzu Południowochińskim. Na podstawie dostępnych danych można przyjąć, że wspomniane promy Bo Hai Ferry Group mają wzmocnione pokłady, są wyposażone w wojskowy sprzęt łączności, a przynajmniej część ich załóg przechodzi regularne szkolenie wojskowe.



Zmiany konstrukcyjne wprowadzane na polecenie chińskiej marynarki wojennej wychodzą daleko poza zwykłe wzmocnienie pokładów ładunkowych. Wykorzystywane do transportu wojska promy w celu wyładunku potrzebują nabrzeży, a to je eliminuje z wczesnego etapu operacji desantowych. Ich przydatność w stereotypowym ataku na plaże i ustanowieniu przyczółka jest mocno ograniczona, konieczne jest zdobycie i zabezpieczenie portów.

Chińczycy postanowili rozwiązać ten problem. W roku 2020 państwowa telewizja CCTV wyemitowała reportaż z ćwiczeń z udziałem promu ro-ro Bang Chui Dao. Rufowa rampa jednostki została zmodyfikowana tak, że umożliwiła czołgom pływającym ZTD-05 zjeżdżanie do wody prosto z pokładu i powrót ta samą drogą. Nie wiadomo, czy rozwiązanie to stało się standardem.

Ile mogą przewieźć?

Bardzo trudnego zadania oceny ewentualnych zdolności transportowych morskich na potrzeby operacji wojskowych podjął się Thomas Shugart z think tanku Center for a New American Security. Na podstawie dostępnych danych ocenił łączną wyporność promów ro-ro należących do chińskich armatorów na 1,35 miliona ton, zaś promów samochodowych i kolejowych – na 450 tysięcy ton. Do tego można jeszcze doliczyć armatorów z Hongkongu posiadających ro-ro o łącznej wyporności prawie miliona ton i samochodowce o łącznej wyporności 940 tysięcy ton. Daje to razem jednostki o wyporności przeszło 3,7 miliona ton. dla porównania łączna wyporność okrętów desantowych chińskiej marynarki wojennej wynosi 370 tysięcy ton.

Chiński okręt desantowy-dok Changbai Shan typu 071.
(Ministerie van Defensie)

Oczywiście wyporność to nie wszystko, a nie każdy prom spełnia wymagania wojska lub został do nich przystosowany. Z olbrzymiej liczby jednostek Shugart, oficer US Navy w stanie spoczynku, wytypował trzydzieści cztery promy ro-ro w jego ocenie najlepiej nadające się do wykorzystania w ewentualnej operacji desantowej i co do których operatorów jest pewność, że należą do milicji morskich. Warto przy tym zwrócić uwagę, że nowoczesny duży prom ro-ro, taki jak chiński Xiang Long Dao, ma powierzchnię „garażową” trzykrotnie większą niż amerykański okręt desantowy typu San Antonio lub chiński typu 071 i może zabrać o połowę więcej ludzi.



Na podstawie wyliczeń powierzchni ich pokładów samochodowych, szacowanego wyposażenia mieszanych brygad chińskich wojsk lądowych i analogii z procedurami amerykańskich sił zbrojnych Shugart ocenił, że będą one zdolne przewieźć cztery brygady wraz z zaopatrzeniem. Promy samochodowe i kolejowe mogą dodać kolejne trzy brygady. Sam analityk zastrzega przy tym, że są to wszystko wyliczenia bardzo szacunkowe i należy podchodzić do nich z dużą ostrożnością. Przyjęta metodologia, założenia i sposób obliczeń są przedstawione w poniższym wątku.

O logistyce ChALW słów kilka

Jak widać z pobieżnego zestawienia, cywilne jednostki znacznie zwiększają zdolność Chin do przewożenia wojska i zapasów na Tajwan. Promy ro-ro i samochodowe są w końcu projektowane z myślą o zabraniu jak największej liczby pojazdów i pasażerów, a także jak najszybszym załadunku i rozładunku. Osobna kwestią pozostaje przeżywalność takich jednostek w przypadku pełnoskalowego konfliktu, tym jednak nie będziemy się tutaj zajmować.

Poleganie na cywilnych zasobach ma w większości sił zbrojnych świata charakter środka nadzwyczajnego stosowanego w sytuacjach wyjątkowych. W Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej ma natomiast charakter doktrynalny. Wojskowa logistyka opiera się na szerokim wykorzystaniu pojazdów cywilnych (na przykład chińskie wojska lądowe cały czas posiadają bardzo mało naczep niskopodwoziowych do transportu czołgów i innych ciężkich pojazdów). Siłami państwa wdrażana jest od lat koncepcja „fuzji cywilno-wojskowej”, mającej umożliwić siłom zbrojnym jak najszersze i najskuteczniejsze wykorzystanie zasobów cywilnych w przypadku wojny. Zwykle mówi się w tym kontekście o badaniach naukowych i infrastrukturze telekomunikacyjnej, ale dotyczy też logistyki.



Takie podejście ma korzenie historyczne. Logistyka Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej przez lata była słaba, a do tego mocno zdecentralizowana. Dopiero w roku 2016 gotowość operacyjną osiągnęły Połączone Siły Wsparcia Logistycznego, odpowiadające za logistykę całości sił zbrojnych. W ramach tej reformy utworzono pięć regionalnych Połączonych Centrów Wsparcia Logistycznego, odpowiadających pięciu Dowództwom Teatrów Działań. Warto jednak zwrócić uwagę, że Połączone Siły Wsparcia Logistycznego nie są podporządkowane naczelnemu dowództwu, ale Centralnej Komisji Wojskowej, będącej częścią Komunistycznej Partii Chin.

tym sposobem partia zyskuje kolejne narzędzie kontroli nad wojskiem. Szerokie wykorzystanie w systemie logistycznym formacji paramilitarnych podlegających CKW umacnia ten stan rzeczy. Z drugiej strony korzystanie z zasobów cywilnych może obniżać koszty i przyspieszać wdrażanie nowoczesnych rozwiązań.

Zobacz też: Policjant Afryki. Jak Rwanda próbuje sterować polityką bezpieczeństwa na kontynencie

David290, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International