Rzecznik prasowy sił zbrojnych Demokratycznej Republiki Konga, pułkownik Emmanuel Kabamba, poinformował o wysłaniu kilkuset żołnierzy do kopalni Tenke Fungurume w południowej części kraju, aby zabezpieczyć miejsca wydobycia przed rebeliantami i nielegalnymi górnikami. Kopalnia kontrolowana jest przez chińską korporację China Molybdenum.
Zdaniem Kinszasy używanie żołnierzy w charakterze ochroniarzy jest podyktowane strategicznym znaczeniem Tenke Fungurume – największego w kraju centrum wydobycia kobaltu i miedzi. Firmy wydobywcze działające na terenie Demokratycznej Republiki Konga już wcześniej prosiły rząd o uporanie się z problemem nielegalnych górników. Przedstawiciele przedsiębiorstw takich jak Gelncore, Ivanhoe i Barrick szacują, że w bezprawne wydobycie może być zaangażowanych nawet 10 tysięcy osób.
Wykorzystanie usług wojska nie da jednak China Molybdenum gwarancji spokoju. Żołnierze często dopuszczają się przestępstw i stosują niewspółmierne środki przymusu.
Jedną z najbardziej znanych potyczek między nielegalnymi górnikami a kongijskim wojskiem była strzelanina w mieście Kilwa w 2004 roku. Wówczas doszło do masakry ludności cywilnej oskarżanej o wspieranie rebeliantów i nielegalnych górników zagrażających kopalni Dikulushi, kontrolowanej przez Anvil Mining. Przed sądem stanęło wówczas dziewięciu żołnierzy i trzech pracowników australijskiego koncernu wydobywczego oskarżanych o zbrodnie wojenne. Wszystkich uniewinniono.
Kopalnie metali rzadkich w Demokratycznej Republice Konga dostarczają ogromnych ilości molibdenu, kobaltu i miedzi. Są to one niezbędne w przemyśle elektronicznym. Ciągle wzrastające zapotrzebowanie sprawia, że miejscowe kopalnie często sięgają po nieetyczne sposoby zwiększenia wydobycia. Koncerny często oskarżane są między innymi o wykorzystywanie nieletnich oraz łamanie praw człowieka.
Zobacz tez: Założyciel Blackwater rozwija działalność w DRK
(reuters.com, business-humanrights.org, hrlc.org.au; na zdjęciu: molibden o czystości 99,99%)