Kolejny chiński minister obrony zniknął. To już trzeci taki przypadek w ciągu zaledwie dwóch lat. Admirał Dong Jun (na zdjęciu) formalnie ma nadal piastować stanowisko, ale prowadzone ma być przeciwko niemu dochodzenie. Prawdziwym trzęsieniem ziemi jest jednak postawienie w stan oskarżenia admirała Miao Hua, członka Centralnej Komisji Wojskowej. Czystka pro­wa­dzona przez Xi Jinpinga w szeregach Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleń­czej naj­praw­do­po­dob­niej przyćmiła już osiągnięcia Mao Zedonga na tym polu.

Zaczęło się od artykułu Financial Times z 27 listopada. Gazeta, powołując się na „na obecnych i byłych amerykańskich urzędników”, twierdzi, że minister Dong Jun objęty został docho­dze­niem anty­korup­cyj­nym. Spekulacje podgrzała rzecz­niczka chińskiego minister­stwa spraw zagranicz­nych Mao Ning, która podczas regularnej konferencji prasowej na pytanie dotyczące admirała odpowiedziała, że to „tylko pogoń za cieniem”. Resort obrony na pytanie o aktualny status ministra stwierdził, że wszelkie pogłoski o jego zawieszeniu są „czystym wymysłem”, ale nie zaprzeczył informacjom o toczonym rzekomo przeciwko niemu śledztwie. Niemniej Donga nie widziano już od dłuższego czasu.

Jak kilkakrotnie pisaliśmy, przez Siły Rakietowe i Generalny Departament Uzbrojenia przetacza się skandal korupcyjny. Śledztwem objęto dwóch ostatnich ministrów obrony, Li Shangfu (w GDU kierował Departamentem Rozwoju Wyposażenia) i Wei Fenghe (były dowódca Sił Rakietowych). Li po raz ostatni był widziany na początku września ubiegłego roku, a pod koniec października zdawkowo poinformowano o usunięciu go ze stanowiska. Dopiero 29 grudnia Pekin ogłosił, że nowym ministrem obrony został admirał, a w zasadzie generał (w ChALW marynarka nie ma osobnych stopni), Dong Jun, poprzednio dowódca marynarki wojennej.

To był dopiero początek. Pod koniec czerwca poinformowano o usunięciu Li i Weia z Komu­nis­tycz­nej Partii Chin. Wprawdzie oficjalnie nie powiedziano o postawieniu im zarzutów korup­cyj­nych, ale partyjna nowomowa jest w tym przypadku klarowna. Obaj byli ministrowie swoimi działaniami mieli „zdradzić zaufanie i odpowiedzialność”, jakimi obdarzyło ich kierow­nic­two Partii. Li dodatkowo zarzucono „zdradę podstawowych ideałów i zasad partii”, a Wei został oskarżony o „utratę wiary i lojalności”. Przypomnijmy, że w trwającej już przeszło rok aferze wokół Sił Rakietowych pojawia się też wątek szpiegowski, a konkretnie spekulacje o przekazywaniu tajnych informacji Amerykanom. Formacja ta, podobnie jak Generalny Departament Uzbrojenia, przechodzi gruntowną czystkę.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że zarówno Li, jak i Wei byli postrzegani jako protegowani Xi Jinpinga. Nie należeli wprawdzie do najbliższego kręgu najwyższego przywódcy, ale dzięki jego sympatii ich kariery przebiegały w ciągu ostatniej dekady nadzwyczaj szybko. Niezależnie od tego, co dokładnie zbroili obaj ministrowie, Xi ma prawo być wściekły i czuć się zdradzony. Rykoszetem obrywa jednak także admirał Dong Jun.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

86%

Wraz z objęciem teki ministerialnej Dong nie wszedł w skład CKW. Początkowo można było myśleć, że to sprawa proceduralna i dostanie nominację przy właściwej okazji. Ale przyszedł marzec, a wraz z nim Zjazd Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli fasadowego parlamentu, a w połowie lipca odbyło się opóźnione trzecie plenum XX Komitetu Centralnego KPCh – i nic. Więcej, w przeciwieństwie do poprzedników Dong nie został radcą stanu (to ranga pośrednia między ministrem a wicepremierem).

Wprawdzie w chińskich struktu­rach kiero­wa­nia siłami zbrojnymi resort obrony stoi względnie nisko, odpowiada głównie za dyplomację wojskową, ale stojący na jego czele minister zawsze wchodził w skład CKW, która jest w tym systemie najważniejszym organem. Płynący z tego wniosek wydaje się jasny: ministerstwo obrony jest w niełasce, a jego szef ma ograniczony dostęp do Xi Jinpinga i niewielki wpływ na decyzje dotyczące sił zbrojnych.

Najwyraźniej dyplomacja wojskowa znalazła się nisko na liście priorytetów Pekinu. Jest to o tyle ciekawe, że o ile Pekin ogranicza kanały komunikacji wojskowej z USA, o tyle admirał Dong ma bardzo duże doświadczenie w kontaktach z Rosjanami. Jako oficer sztabowy odpowiadał za kierowanie wspólnymi ćwiczeniami w roku 2016 i 2020.

Sztorm czy tajfun?

Prawdziwy sztorm, a w zasadzie tajfun, rozpoczął się 28 listopada, gdy oficjalnie poin­for­mo­wano o zawieszeniu i objęciu śledztwem admirała Miao Hua. W CKW Miao kierował Depar­ta­men­tem Pracy Politycznej, czyli krótko mówiąc: był naczelnym oficerem politycznym ChALW. Admirał jest podejrzewany o „poważne naruszenia dyscypliny”. To kolejny eufemizm określający korupcję.

To drugi przypadek dochodzenia przeciwko członkowi CKW. Pierwszym był generał Li Shangfu. Tym razem sprawa jest znacznie poważniejsza. Miao służył w prowincji Fujian w latach 90., czyli w czasie, gdy pracował tam Xi Jinping, pełniący finalnie funkcję gubernatora. Tym sposobem admirała można zaliczyć do kręgu zaufanych przewodniczącego ChRL. Wyraźnym dowodem zaufania było powołanie w skład CKW i powierzenie pieczy nad pracą polityczną, czyli w praktyce czuwanie nad lojalnością wojska. Wykażmy jeszcze związek między Miao a Dongiem. W czasie gdy Dong był zastępcą szefa sztabu marynarki wojennej, Miao był jej komisarzem politycznym.

Zainicjowana prawie dwanaście lat temu przez Xi Jinpinga kampania antykorupcyjna w szeregach sił zbrojnych ma dwa cele. Pierwszym jest faktycznie zwalczanie korupcji, która stanowi poważny problem. Z drugiej strony jest to wygodna forma prowadzenia czystki i zapewnienia lojalności ChALW. Prawdopodobnie rozpoczynając w 2015 roku reformę struktur dowodzenia, Xi chciał zmienić relacje między wojskiem a partią. Trzeba bowiem pamiętać, że w przeciwieństwie do modelu radzieckiego w Chinach wojsko jest nie tylko „zbrojnym ramieniem partii”, ale jej integralną częścią. Istnieje więc ryzyko, że generałowie mogą spróbować sięgnąć po władzę.

Najbliżej tego było prawdopodobnie w roku 1971, gdy marszałek Lin Biao miał szykować pucz. Spisek miał zostać zdemaskowany, zaś sam Lin Biao rzekomo próbował uciec samolotem do Związku Radziec­kiego. Maszyna rozbiła się na terenie Mongolii, wszyscy na pokładzie zginęli. Jak jednak wykazało prowadzone w latach 90. śledztwo, samolot nie leciał do Związku Radziec­kiego, lecz stamtąd wracał. „Incydent Lin Biao” pozostaje jednym z najbardziej tajem­ni­czych wydarzeń we współczesnej historii Chin. Z drugiej strony marszałek był ministrem obrony przez dwanaście lat, to rekord, o którym jego następcy mogą jedynie marzyć, tym bardziej że czystka w szeregach ChALW zatacza coraz szersze kręgi.

W ciągu ostatnich lat śledztwami objęto, skazano lub po prostu „zniknięto”: trzech ministrów obrony (Wei, Li i Donga), dowódcę Sił Rakietowych Li Yuchao i ich oficera politycznego Xu Zhongbo, byłego dowódcę Sił Rakietowych Zhou Yaninga i jego zastępcę Li Chuanguanga, dyrektora departamentu uzbrojenia Sił Rakietowych Lu Honga oraz byłego dowódcę sił powietrznych Ding Laihanga. Pojawiają się też pogłoski o objęciu dochodzeniem obecnego komisarza politycznego marynarki wojennej Yuan Huazhiego i jego poprzednika Qin Shengxianga.

Biorąc pod uwagę taki zestaw objętych czystką, faktycznie można spekulować, że Xi Jinping chce wyeliminować ryzyko pojawienia się konkurencyjnego ośrodka władzy. Jak nieoficjalnie się mówi, wojsko było niechętne przejęciu władzy przez Xi i miało nawet próbować temu zapobiec. Czystka objęła jednak również przemysł zbrojeniowy. 27 grudnia ubiegłego roku w chińskich mediach pojawiły się informacje o usunięciu ze stanowisk trzech wysokich rangą przedstawicieli tej branży. Są to kolejno: Wu Yansheng, prezes CAST (China Aerospace Science and Technology Corp), Wang Changqing, dyrektor wykonawczy w CASIC (China Aerospace Science and Industry Corp), i Liu Shiquan, który zajmował wysokie stanowisko w zarządzie NORINCO. CAST odpowiada za produkcję taktycznych pocisków balistycznych, CASIC to producent pocisków manewrujących i rakiet kosmicznych, zaś NORINCO przedstawiać chyba nie trzeba.

Do tej trójki wkrótce dołączył, a w zasadzie ją wyprzedził, Hu Wenming, były prezes korporacji stoczniowej CSIC (China Shipbuilding Industry Co), odpowiadającej między innymi za budowę lotniskowców. Hu został skazany na trzynaście lat więzienia za korupcję. W paź­dzier­niku bieżącego roku członkostwa w Ludowej Politycznej Konferencji Konsultatywnej Chin, specyficznego organu doradczego przy władzach, pozbawiono Xiao Longxu. To kolejny przypadek z szeregów Sił rakietowych. Xiao wprawdzie nie jest wojskowym, ale był naczelnym inżynierem w jednym z głównych ośrodków badawczych podporządkowanych tej formacji.

Na zakończenie można postawić trzy wnioski. Xi Jinping coraz mniej ufa wojsku. W takiej sytuacji prowadzona z rozmachem, którego nie powstydziłby się Stalin, czystka, nieoszczę­dza­jąca nawet najbliższych współpracowników w mundurach, jest ważnym środkiem dyscypli­nu­ją­cym. Po drugie: realna gotowość bojowa ChALW stoi pod znakiem zapytania. Po trzecie: również jakość chińskiego uzbrojenia może odbiegać od specyfikacji i materiałów promo­cyj­nych. W takich warunkach Xi może być zmuszony bardzo poważnie przemyśleć użyteczność sił zbrojnych w rozwiązaniu sprawy Tajwanu oraz konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami.

Oczywiście chińskie wojsko nie jest pod żadnym względem operetkową armią z czołgami z tektury. Nie jest też oczywiście niezwyciężoną siłą, jak usiłują nas przekonać chińska propa­ganda i panikarze na Zachodzie. Prawda leży gdzieś między tymi dwoma ekstremami. A podobnie jak gdzie indziej, także w Chinach wojna rosyjsko-ukraińska jest uważnie obserwowana i analizowana.

European Union, 2024