Boeing poinformował, że z linii produkcyjnej w St. Louis zjechał trzeci egzemplarz samolotu bojowego F-15EX Eagle II. Maszyna wkrótce zostanie oblatana i będzie dostarczona siłom powietrznym jeszcze w tym roku. Jest to pierwszy płatowiec zaliczany do serii produkcyjnej 1B, w której ramach powstają maszyny przeznaczone do służby liniowej, a nie doświadczalne.

Na zdjęciu udostępnionym przez koncern zwraca uwagę przede wszystkim brak elementu zwanego w publikacjach amatorskich owiewką – czyli kopułki osłony kabiny. Wiatrochron natomiast jest wciąż oklejony powłoką ochronną. Brak malowania płatowca to norma, poprzednie egzemplarze oblatano podobnie „nagie”. Ale zobaczyć samolot ze zdekompletowaną osłoną kabiny to rarytas.



Dostawy egzemplarzy z partii 1B miały ruszyć w grudniu ubiegłego roku, ale produkcja natrafiła na zaskakujące problemy. Wyszło na jaw, że jeden z poddostawców nie dochował staranności w trakcie kontroli jakości i przekazał Boeingowi elementy, które, gdyby zainstalowano je na ich miejscu w przedniej części kadłuba, zagrażałyby bezpieczeństwu lotu. Niestety nie ujawniono, o który dokładnie element chodzi. Na domiar złego w jednej z maszyn wiercących stwierdzono błąd projektowy, który sprawił, że w płatowcach od trzeciego do szóstego nieprawidłowo wywiercono otwory mocujące wiatrochron kabiny.

Błędy oczywiście już usunięto, ale sam ten proces – a także korygowanie wad w samolotach już znajdujących się na linii produkcyjnej – wymagało czasu. Boeing prognozował, że produkcja serii 1B opóźni się o pół roku, co oznaczałoby oblot samolotu numer 3 w lipcu 2023 roku, a numeru 4 – w sierpniu. Jak widać, tego harmonogramu nie udało się dotrzymać.

porównanie F-15E i F-15EX

U góry F-15E, na dole – F-15EX. W tym drugim widoczne różnice to między innymi antena systemu ostrzegania o zbliżających się pociskach (MAWS) pod kopułką osłony kabiny i anteny systemu walki radioelektronicznej EPAWSS pod oboma statecznikami pionowymi.
(USAF)

Pierwotnie zakładano, że powstaną 144 Eagle’e II. Wkrótce liczba ta spadła do zaledwie osiemdziesięciu, a w kolejnym planie skorygowano docelowe zamówienie do 104 samolotów. Jednocześnie planowana jest redukcja floty F-15E, liczącej obecnie 218 egzemplarzy, o ponad połowę do końca lat dwudziestych. USAF chce wycofać 119 najstarszych egzemplarzy, napędzanych silnikami Pratt & Whitney F100-PW-220E, starszymi i słabszymi niż F100-PW-229 stosowane w pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu Strike Eagle’ach.

Niedawno USAF postanowił, że całe szkolenie pilotów mających służyć zarówno na Eagle’ach II, jak i na Strike Eagle’ach, zostanie w 2026 roku skoncentrowane w północnokarolińskiej bazie Seymour Johnson.



Przeszkolenie na konkretną wersję odbędzie się dopiero w jednostkach liniowych. Boeing zaprojektował bowiem Eagle’a II w taki sposób, aby pilota wyszkolonego na F-15E dało się przeszkolić na F-15EX w ciągu kilku godzin (i tak samo w drugą stronę). Da to USAF-owi dużą elastyczność w kwestii rotowania lotników między eskadrami bez dodatkowych nakładów na szkolenie, które byłyby konieczne na przykład w razie przesiadki z F-15C na F-15E. Wobec tego możliwe, że Seymour Johnson nie otrzyma żadnych F-15EX i że całość szkolenia będzie realizowana na F-15E.

F-15EX kołuje w bazie Nellis.
(US Air Force / William R. Lewis)

Pomimo że F-15EX jest wersją rozwojową Strike Eagle’a (czy ściślej: katarskiego wariantu F-15QA Ababil, który z kolei wywodzi się z F-15E) i teoretycznie powinien być wielozadaniowym samolotem bojowym, wszystko wskazuje, że Amerykanie zamierzają używać go w roli pełnokrwistego myśliwca wprowadzanego do służby nie tylko na miejsce F-15C/D, ale także w jego roli. Notabene jako myśliwiec F-15EX może wykonywać zadania z jednym lotnikiem w kabinie.

Głównym zadaniem F-15EX będzie wobec tego obrona amerykańskiej przestrzeni powietrznej – przechwytywanie i w razie potrzeby niszczenie naruszycieli oraz zapewnianie czystego nieba nad siłami własnymi (defensive counter-air).

Zagadką pozostają kolejne przydziały F-15EX. 104 egzemplarze wystarczyłyby do przezbrojenia jednostki szkoleniowej z Kingsley Field – która ostatecznie nie powstanie – oraz czterech eskadr Lotniczej Gwardii Narodowej wyposażonych w F-15C/D (ze stanów Kalifornia, Luizjana, Massachusetts i Oregon) i odpowiedzialnych za obronę krajowej przestrzeni powietrznej. Na razie wydaje się przesądzone, że Eagle’e II trafią do Kalifornii i Luizjany. 123. Eskadra Myśliwska 142. Skrzydła należąca do Lotniczej Gwardii Narodowej stanu Oregon, stacjonująca przy międzynarodowym porcie lotniczym Portland, miała w tym roku stać się pierwszą jednostką liniową wyposażoną w F-15EX, ale te plany, przynajmniej na razie, odłożono ad acta.

F-15EX Eagle II z pociskiem AIM-120D pod skrzydłem i zasobnikiem Sniper pod zbiornikiem konforemnym.
(US Air Force / Tech. Sgt. John Raven)



I co dalej? Gwardziści z Massachusetts, podobnie jak ci z Florydy, przesiądą się z F-15C/D na F-35A. A USAF-owi pozostaną dwie fantomowe eskadry F-15EX – istniejące samoloty bez przydziału – które trzeba będzie gdzieś upchać. Oczywistą bazą dla tych maszyn byłaby Kadena na japońskiej wyspie Okinawa. Jak pisaliśmy, wycofanie dwóch tamtejszych eskadr wyposażonych w F-15C wzbudziło kontrowersje ze względu na sytuację geopolityczną w rejonie Indo-Pacyfiku.

Odnotujmy jednak dla porządku, że wciąż widać światełko w tunelu. Pod koniec lipca 2020 roku Air & Space Forces Magazine poinformował o istnieniu dokumentów, z których wynika, że USAF dopuszcza możliwość zastąpienia całej floty Strike Eagle’i i klasycznych Eagle’i Eagle’ami II. Dokumenty te mają obecnie już pięć lat i nie wiadomo, czy zachowały aktualność, ale nic też nie wskazuje, aby ją straciły.

Zobacz też: Japonia: Rozpoznawcze Tomahawki i drony do obrony powietrznej

US Air Force / Samuel King Jr.