Hiszpańska marynarka wojenna podniosła banderę na okręcie podwodnym Isaac Peral – jednostce wiodącej nowego typu, określanego początkowo jako S-80, a obecnie jako S-80 Plus. Ceremonia odbyła się w bazie hiszpańskiej floty podwodnej w Kartagenie. Docelowo Navantia wyprodukuje cztery okręty tego typu, ale koncern ma nadzieję na kolejne zamówienia, przede wszystkim z zagranicy.

Dla kolejnych hiszpańskich jednostek wybrano imiona Narciso Monturiol, Cosme García i Mateo García de los Reyes. Mają one wejść do służby kolejno w 2025, 2026 i 2028 roku. Wszystkie cztery otrzymały imiona na cześć pionierów hiszpańskiej broni podwodnej. Sam Isaac Peral (1851–1895) skonstruował w latach 80. XIX wieku pierwszy udany hiszpański okręt podwodny o napędzie elektrycznym uzbrojony w wyrzutnię torped. Notabene okręt powstał w stoczni Arsenal de la Carraca, obecnie należącej do koncernu Navantia.



Formalna uroczystość wodowania Isaaca Perala odbyła się 22 kwietnia 2021 roku. Faktyczne wodowanie odbyło się jednak dopiero 7 maja, gdyż faktycznie spuszczenie okrętu na wodę było trwającą kilka godzin skomplikowaną operacją.

Według projektu wszystkie cztery okręty miały być wyposażone w napęd niezależny od powietrza atmosferycznego BEST (Bio-Ethanol Stealth Technology), ale z powodu przeciągającej się produkcji zdecydowano, że pojawi się on jedynie w dwóch ostatnich jednostkach. Pierwsze dwie otrzymają go w czasie najbliższej modernizacji – około roku 2030.

Wykorzystanie etanolu zwiększa bezpieczeństwo okrętu w porównaniu z systemami niezależnymi od powietrza wykorzystującymi wodór. Ponadto etanol jest paliwem łatwiej dostępnym na świecie niż wodór, co może ułatwiać logistykę. Dzięki takiemu napędowi okręt może przebywać w zanurzeniu przez trzy tygodnie bez przerwy.

Okręty S-80 mają 80,8 metra długości, 7,3 metra średnicy i wyporność w zanurzeniu około 3 tysięcy ton, co czyni z nich jedne z największych okrętów podwodnych z napędem konwencjonalnym. Załogę stanowi trzydziestu dwóch oficerów i marynarzy.



System sterowania i system zarządzania walką opracowała samodzielnie Navantia Sistemas. Uzbrojenie składa się z trzech podstawowych elementów: ciężkich torped DM2A4, pocisków woda–woda UGM-84 Sub-Harpoon i min dennych SAES. Pierwotnie planowano również zamówienie dla okrętów pocisków manewrujących UGM-109 Tomahawk, co stawiałoby hiszpańską marynarkę wojenną w elicie flot zdolnych do wykonania ataku strategicznego pierwszego dnia wojny, ale ostatecznie z zakupu zrezygnowano. Niemniej okręt technicznie jest przystosowany do przenoszenia i odpalania Tomahawków, gdyby Hiszpania pozyskała te pociski w przyszłości.

Hiszpańska stocznia ma nadzieję, że okręty typu S-80 powtórzą sukces eksportowy okrętów nawodnych typów F-100 i wielozadaniowych okrętów desantowych. Okręt już zaoferowano Holandii, która poszukuje następców typu Walrus, ale tam jego kandydaturę odrzucono.

Rufa S-81 w czasie budowy. Nie ma jeszcze śruby napędowej.
(Navantia)

Obecnie Hiszpanie walczą o zamówienie z Indii w ramach programu P-75(I), wyjątkowo zagmatwanego nawet jak na tamtejsze standardy. Zamierzają także przystąpić do rywalizacji w polskim programie „Orka”. Latem tego roku Navantia przedstawiła też swoją ofertę dla Filipin, i to pomimo że Manila nie ogłosiła jeszcze oficjalnego przetargu na budowę dwóch okrętów podwodnych.



Navantia zamierza wybudować ośrodek szkoleniowy będący odpowiednikiem podobnego obiektu w Kartagenie. Na jego wyposażeniu znajdą się między innymi symulatory. Całość tej części projektu ma być realizowana przy pełnym wsparciu hiszpańskiej marynarki. Wsparcie ma objąć nie tylko szkolenie załóg, ale także pomoc w organizowaniu prac administracyjnych towarzyszących szkoleniu i późniejszej eksploatacji jednostek. Takie podejście to rzadkość i już uznawane jest za istotną zaletę hiszpańskiej oferty. Navantia oferuje także budowę bazy okrętów podwodnych.

Geneza i problemy S-80

Po drugiej wojnie światowej w kwestii okrętów podwodnych Hiszpania blisko współpracowała z Francją. W latach sześćdziesiątych w Kartagenie zbudowano cztery okręty podwodne francuskiego typu Daphné, a w latach osiemdziesiątych – cztery jednostki typu Agosta.

S-80 także ma rodowód hiszpańsko-francuski. W latach dziewięćdziesiątych Navantia i DCNS (teraz Naval Group) rozpoczęły wspólne projektowanie okrętu podwodnego typu Scorpène przeznaczonego głównie na rynki eksportowe. Okręty udało się sprzedać do Chile, Malezji, Indii i Brazylii, jednak okazały się za małe wobec wymagań Armada Española, więc rozpoczęto samodzielny program S-80. Od tego momentu S-80 jest uważany za projekt całkowicie hiszpański, chociaż można się w nim doszukiwać pewnych podobieństw do typu Scorpène.

W porównaniu ze Scorpène S-80 ma szerszy kadłub: 6,2 metra wobec 7,3 metra. Ta z pozoru niewielka różnica pozwoliła wygospodarować dodatkowy pokład, a przedział torpedowy nie zajmuje całej objętości dziobu. S-80 jest także dłuższy o 19,1 metra. Dodatkowo S-80 został od początku zaprojektowany z napędem niezależnym od powietrza, a w okrętach francuskich takiego systemu brakuje, chociaż Naval Group już go opracowała i jest oferowany jako opcja modernizacyjna. Ponadto Indie zastosują na swoich okrętach własny system tego typu.



Hiszpania zamówiła cztery okręty już w 2004 roku. Ówcześnie wartość kontraktu wynosiła blisko 1,8 miliarda euro, zaś po sześciu latach wzrosła do 2,12 miliarda euro. Początkowo pierwszy okręt miał być dostarczony w 2011 roku. Z powodu kryzysu budżetowego w Hiszpanii przełożono dostawę na 2015 rok, zaś kolejne miały być przekazywane odbiorcy w rocznych odstępach.

W 2013 roku pojawiły się problemy dotyczące masy okrętu, który ważył, według różnych źródeł, 75–100 ton więcej, niż zakładał projekt. Zagrażało to utrzymywaniu się okrętów na wodzie. Z pomocą przyszła stocznia Electric Boat należąca do General Dynamics. Długość okrętu zwiększono z 71 do 80 metrów poprzez dodanie pierścienia o długości dziesięciu metrów. Dzięki temu zażegnano problemy z masą i niezdolnością do pływania nawodnego.

Problemy zostały rozwiązane dopiero w 2016 roku i spowodowały kilka lat opóźnienia. Wtedy zakładano dostarczenie pierwszej jednostki w 2018 roku, ale prace ponownie uległy przedłużeniu ze względu na opóźnienia w powstawaniu napędu niezależnego od powietrza, który ukończono dopiero w 2020 roku.

Zobacz też: T925 – Turcy pokazali we Francji makietę nowego śmigłowca

Navantia