Izraelski parlament przegłosował w środę ustawę zobowiązującą ortodoksyjnych i ultraortodoksyjnych Żydów do służby wojskowej. Najbliższe lata będą okresem przejściowym, po którym ma nastąpić bezwzględne egzekwowanie prawa.

Do tej pory wyznawcy ortodoksyjnego i ultraortodoksyjnego judaizmu byli zwolnieni z poboru, ale w 2012 roku Sąd Najwyższy uznał, że jest to niezgodne z prawem. Od tamtej pory trwała zażarta debata między ortodoksami a syjonistami. W ubiegłym tygodniu w Jerozolimie odbyły się potężne protesty ultraortodoksów, jednak rządząca koalicja pod przewodnictwem Likudu pozostała nieugięta. W środę rano przeprowadzono głosowanie w Knesecie. Mimo że przeciwnicy ustawy opuścili salę obrad, koalicja rządząca wygrała stosunkiem głosów 65:1.

Ustawa przewiduje okres przejściowy trwający do roku 2017. Przez ten czas ortodoksi mieliby odbywać służbę zasadniczą trwającą jedynie rok zamiast trzech lat w wypadku mężczyzn i dwóch lat w wypadku kobiet. Jest także przewidziana możliwość zamiany służby wojskowej na zastępczą. Służba może zostać odroczona na czas nauki w szkołach wyznaniowych, ale tylko do ukończenia dwudziestego drugiego roku życia. Jeżeli w roku 2017 w armii nie będzie służyć co najmniej pięć tysięcy ortodoksyjnych rekrutów, od poboru nie uchroni nawet szkoła rabinacka.

Pomysł zmuszenia ortodoksyjnych Żydów do służby wojskowej wiąże się z coraz większą liczbą ludzi chcących uniknąć poboru. W trakcie komisji wielu rekrutów, zwłaszcza kobiet, podawało się za wyznawców ortodoksyjnego judaizmu, aby uniknąć wcielenia do wojska. Armia powołała nawet specjalną komórkę tropiącą na portalach społecznościowych fałszywych ortodoksów. Według ocen Sił Obronnych Izraela społeczność ortodoksów i ultraortodoksów jest w stanie dostarczyć nawet trzydziestu tysięcy mężczyzn w wieku od osiemnastu do dwudziestu dwóch lat.

(welt.de)