Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Japonia, Wielka Brytania i Włochy ogłosiły dzisiaj połączenie programów samolotów bojowych następnej generacji Tempest i F-X. W celu podkreślenia znaczenia tego, powiedzmy szczerze, dość egzotycznego partnerstwa połączony program nazwano: Globalny Program Walki Powietrznej (Global Combat Air Programme, w skrócie GCAP). Niemniej w RAF-ie nowy myśliwiec nadal będzie nazywać się Tempest. Jaką nazwę wybiorą Włosi i czy Japonia przyjmie oznaczenie F-3, nie wiadomo.

Na początek kilka słów o charakterze współpracy. GCAP ma być partnerstwem równych, żaden z uczestników nie obejmie przywództwa. BAE Systems będzie reprezentować Wielką Brytanię, Leonardo – Włochy, zaś Mitsubishi Heavy Industries – Japonię. Trudno nie dopatrywać się tutaj przytyku pod adresem Francji i Niemiec, gdzie niekończące się spory kompetencyjne, o pozycję w projekcie i jego finansowanie skutecznie opóźniają prace nad FCAS/SCAF do tego stopnia, że program regularnie składany jest do grobu.

Skoro o finansach mowa – wkład poszczególnych uczestników GCAP ma być określony po wspólnej ocenie kosztów przedsięwzięcia i zdolności finansowych. Tokio, Londyn i Rzym są tutaj bardzo optymistyczne, a można śmiało przypuszczać, że rozmowy w tej kluczowej kwestii już trwają. Sprawy finansowe mają zostać ustalone do roku 2024 i wtedy ruszy właściwa faza rozwoju. Utrzymano dotychczasowe ambitne harmonogramy. Demonstrator technologii ma wzbić się w powietrze w roku 2027, a wejście do służby ma nastąpić w roku 2035.



Niewątpliwą zaletą GCAP wobec FCAS/SCAF jest zbieżność wymagań stawianych przez siły powietrzne Japonii, Włoch i Wielkiej Brytanii. W niemiecko-francuskim tandemie jest to kolejną przyczyną tarć. Wystarczy wspomnieć, ze Francja chce opracować wersję pokładową, co w sposób istotny rzutuje na konstrukcję samolotu i podnosi koszty. Niemcy nie są zainteresowane myśliwcem pokładowym i nie widzą potrzeby finansowania prac nad nim. Tymczasem Wielka Brytania, Włochy i docelowo Japonia w roli podstawowego samolotu bojowego dla swoich okrętów lotniczych na najbliższe dekady obsadzają F-35B.

Pełnowymiarowa makieta Tempesta.
(Łukasz Golowanow, Konflikty.pl)

Podobnie jak niemiecko-francuski FCAS/SCAF i amerykański NGAD, również GCAP ma być systemem walki powietrznej. Głównym elementem jest oczywiście załogowy samolot bojowy następnej generacji. Jego uzupełnieniem będzie na pewno bezzałogowy lojalny skrzydłowy, prace nad takimi maszynami już zainicjowano w Wielkiej Brytanii i Japonii. Zapotrzebowanie na różne „systemy peryferyjne” ma zostać osobno określone przez poszczególnych uczestników. Przykładowo japońskie ministerstwo obrony mówi tyleż ogólnikowo, co enigmatycznie o konieczności współpracy myśliwca z satelitami oraz samolotami wczesnego ostrzegania i kontroli.

Co istotne, program ma być otwarty na nowych uczestników. Na pierwszym miejscu wymieniana jest oczywiście Szwecja. Sztokholm wyraził zainteresowanie uczestnictwem w pracach nad Tempestem jeszcze w roku 2019. Od tamtej pory sprawa zaczęła jednak coraz bardziej się rozmywać. Obecnie sami Szwedzi określają swój udział jako „znajdujący się w hibernacji”.

Wizja artystyczna myśliwców NGF systemu FCAS na przyszłym francuskim lotniskowcu nowej generacji.
(Rama, Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 France)

Wszyscy uczestnicy liczą też na eksport. Brytyjczycy i Włosi celują w rynek europejski i bliskowschodni, gdzie amerykańskie maszyny mogą być niedostępne ze względów politycznych i finansowych, zaś oczekiwanie na FCAS/SCAF okaże się zbyt długie i frustrujące. Zainteresowanie eksportem F-X wyraziła także Japonia, wymagać to będzie jednak dalszego łagodzenia przepisów dotyczących sprzedaży japońskiej broni za granicę. Odpowiednie zmiany są powoli procedowane.



Pozyskanie kolejnych użytkowników GCAP to oczywiście najprostszy sposób na zwiększenie zamówień, a tym samym obniżenie kosztów. Zapotrzebowanie Powietrznych Sił Samoobrony (Kōkū Jieitai) szacowane jest obecnie na około sto maszyn. W RAF-ie i Aeronautica Militare nowe myśliwce mają zastąpić Typhoony, których liczba w obu formacjach wynosi około 240. Znalezienie partnerów, a tym samym nowych nabywców F-X było od samego początku istotnym zagadnieniem dla Tokio. W 2020 roku szacowano, że w przypadku zamówień jedynie na potrzeby własne cena samolotu może przekroczyć 185 milionów dolarów, a tym samym będzie on droższy niż F-22 Raptor (około 150 milionów dolarów za sztukę).

Wizja artystyczna F-X opublikowana przez japońskie ministerstwo obrony.

Japonia i Wielka Brytania zainicjowały w ostatnich latach szereg wspólnych projektów mających kluczowe znaczenie dla samolotu bojowego następnej generacji. W tej grupie znalazły się demonstrator technologii silnika odrzutowego, radar JAGUAR (Japan and Great Britain Universal Advanced Radio-Frequency System) i pocisk powietrze–powietrze średniego zasięgu JNAAM (Joint New Air-to-Air Missile).

Połączenie obu projektów byłoby logiczną kontynuacją dotychczasowej współpracy, zwłaszcza że Japończycy od samego początku brali Brytyjczyków pod uwagę jako partnerów F-X. Pierwotna decyzja o wyborze Lockheeda Martina jako głównego partnera japońskiego programu była czysto pragmatyczna, wynikała z bliskiej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i doświadczenia amerykańskiego koncernu w pracach nad myśliwcami piątej generacji.

Współpraca z Amerykanami, po raz kolejny, okazała się jednak bardzo trudna. Waszyngton jest niechętny do transferu technologii, do tego amerykańskie firmy, co naturalne, przykładają większą wagę do NGAD. Harmonogramy obu projektów rozmijają się. Na tym tle współpraca z Brytyjczykami prezentuje się znacznie korzystniej.

Jak już spekulowaliśmy w lipcu, gdy pojawiły się pierwsze konkretne informacje o połączeniu programów Tempesta i F-X Stany Zjednoczone najwyraźniej przystały na brytyjsko-japońskie partnerstwo. Zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu brytyjsko-włosko-japońskiej współpracy departament obrony USA i japońskie ministerstwo obrony wydały wspólny komunikat, w którym Waszyngton wyraża poparcie dla wspólnego projektu swoich sojuszników. Narzekania Lockheeda Martina mają w takiej sytuacji bardziej charakter formalności.

Zobacz też: Chińskie sztuczne wyspy – niezatapialne lotniskowce czy wioski potiomkinowskie?

ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii