4 stycznia 1944 roku wojska radzieckie przekroczyły przedwojenną granicę z Polską. Tego samego dnia na skutek rozkazu wydanego w listopadzie 1943 roku przez Komendanta Głównego AK, generała Tadeusza Bora-Komorowskiego, rozpoczęto pierwsze działania „Akcji Burza”. Była to akcja polskiego podziemia niepodległościowego mająca na celu wywołanie szeregu powstań zbrojnych lub podjęcie działań dywersyjnych na tyłach wojsk niemieckich, a tym samym przyjęcie roli gospodarza w stosunku do wkraczających oddziałów Armii Czerwonej. Początkowo działania „Akcji Burza” miały nie obejmować dużych miast w celu oszczędzenia ich mieszkańców i zabudowy, jednak w lipcu 1944 roku dowództwo AK stwierdziło, że zajmowanie dużych miast jest niezbędne, jeżeli Polskie Państwo Podziemne chce występować w roli gospodarza w stosunku do wkraczających wojsk radzieckich. Punktem kulminacyjnym „Akcji Burza” było powstanie warszawskie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17.00.

W pierwszym dniu powstania…

…liczba zmobilizowanych żołnierzy wyniosła 36,5 tysiąca. Ogromnym mankamentem była jednak niewystarczająca ilość uzbrojenia. Wedle danych zaledwie co dziesiąty powstaniec posiadał jakąkolwiek broń, w tym karabiny zwykłe i maszynowe, pistolety, broń przeciwpancerną, moździerze, granatniki, butelki zapalające… Naprzeciwko powstańców stanęło regularne wojsko niemieckie, w tym lotnictwo i wojska pancerne. Ilość i jakość ich uzbrojenia wielokrotnie przewyższała uzbrojenie polskich żołnierzy, czego wyraz znajdujemy chociażby we fragmencie piosenki powstańczej „Pałacyk Michla”: „choć na Tygrysy mają Visy, to warszawiaki fajne urwisy są”, gdzie „Tygrysy” to niemieckie czołgi, a „Visy” to pistolety, którymi dysponowali powstańcy.

Mimo początkowego braku jakichkolwiek pojazdów pancernych (oprócz półpancernego Chevroleta 157), w późniejszym czasie w rękach warszawskich powstańców znalazły się zdobyczne pojazdy pancerne w tym: dwa czołgi niemieckie Panzerkampfwagen V Panther Ausf. G, działo pancerne Jagdpanzer 38 (t) Hetzer, dwa transportery opancerzone Sd.Kfz.251, radziecki samochód pancerny FAI oraz najprawdopodobniej inny samochód pancerny BAI również sowieckiej produkcji. Polscy żołnierze jednak najbardziej dumni byli ze skonstruowanego własnoręcznie samochodu pancernego nazwanego „Kubuś”. Był to jedyny w II wojnie światowej pojazd pancerny stworzony przez członków ruchu oporu.



Zdobycie pojazdów pancernych…

…wymagało niemałej precyzji, pojazd trzeba było bowiem przejąć w taki sposób, aby nie dokonać zniszczenia i zminimalizować ryzyko uszkodzenia. W pierwszym dniu powstania polscy żołnierze dysponowali zaledwie jednym wozem pancernym – był to półpancerny Chevrolet 157 zdobyty 24 lipca przez żołnierzy oddziału dywersji bojowej Armii Krajowej. Pojazd ten przed powstaniem pełnił funkcję opancerzonego wozu pocztowego, po przejęciu przez powstańców nadal pełnił funkcję transportową, nie biorąc udziału w żadnej akcji bojowej. Na bokach wozu z obu stron, zarówno na przedzie, jak i na pancerzu powierzchni transportowej, namalowano dwa wielkie napisy „AK”. Transporter uległ zniszczeniu w drugiej połowie powstania, kiedy podczas jednego z nalotów siła wybuchu uniosła go, ustawiając w pozycji pionowej. W tym ułożeniu samochód widziany był jeszcze w styczniu 1945 roku. Część blach pancernych ze zniszczonego Chevroleta wykorzystano do budowy samochodu pancernego „Kubuś”.

„Kubuś” w czasie powstania warszawskiego.

Już pierwszego dnia powstańcom warszawskim udało się zdobyć radziecki samochód pancerny FAI. Padł on łupem Batalionu „Ruczaj” – dowodzonego przez rotmistrza Czesława Lisowskiego „Ruczaja” – podczas natarcia na obiekty niemieckie w alei Szucha i Alejach Ujazdowskich. Radzieckie pancerki FAI zdobyte przez Niemców podczas operacji Barbarossa służyły w niemieckich oddziałach bezpieczeństwa i policji. Następnego dnia, czyli 2 sierpnia, powstańcy uruchomili pojazd i odbyli tryumfalny przejazd radzieckim pojazdem przyozdobionym biało-czerwoną flagą. Zdobycie pancerki w pierwszych godzinach walki wywołało ogromny entuzjazm wśród żołnierzy i ludności cywilnej, tysiące warszawiaków przybywało zobaczyć niecodzienną zdobycz, która kilka dni stała na ulicy Kruczej. Dalszy los samochodu FAI nie jest znany, najprawdopodobniej nie brał udziału w żadnej akcji bojowej.

Powstańcy przejęli też ponoć inny sowiecki samochód pancerny, sześciokołowy BAI. Pancerki tego typu – podobnie jak modele FAI – były wozami przejętymi przez Niemców podczas walk na froncie wschodnim, używanymi głównie w hitlerowskich formacjach milicyjnych. O zdobyciu i użytkowaniu BAI przez powstańców nie ma jednak żadnych ustnych ani pisemnych relacji. Jedyne źródło stanowią fotografie powstańcze, na których na drugim planie widoczny jest wspomniany samochód pancerny BAI.

Samochód pancerny FAI. Jeden z dwóch zachowanych na całym świecie po dziś dzień egzemplarzy.
(Hubert Śmietanka, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Generic, via Wikimedia Commons)

Z kolei pierwszy niemiecki transporter opancerzony zdobyto na placu Zamkowym w tydzień od rozpoczęcia powstania (7 sierpnia). Był to półgąsienicowy Sd.Kfz. 251 wyposażony w dwa karabiny maszynowe obsługiwane przez wyznaczonych do tego celu żołnierzy. Oprócz obsługi karabinu mógł pomieścić jeszcze dziesięć osób desantu. Był to pojazd półgąsienicowy – wyposażony z przodu w koła, a z tyłu w gąsienice – osiągający prędkość 50 kilometrów na godzinę. Został zauważony przez żołnierzy II plutonu 101. kompanii chorążego Czesława Zaleskiego „Lubicza” Batalionu „Bończa”, obsadzającego barykadę oddzielającą ulicę Świętojańską od placu Zamkowego. Powstańcy obrzucili transporter butelkami zapalającymi, trafiając między innymi kierowcę, który usiłując ugasić mundur, stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w wysoki krawężnik. W tym momencie żołnierze plutonu ostrzelali ewakuującą się załogę transportera – dwóch Niemców zabito, a pozostałym udało się zbiec.

Następnie przystąpiono do gaszenia pożaru, który jak się okazało, nie wyrządził większych szkód i już po chwili powstańcom udało się uruchomić porzucony pojazd. W barykadzie utworzono wąski przesmyk, przez który transporter wjechał na ulicę Starego Miasta, wzbudzając wielki entuzjazm mieszkańców. Powstańców z kolei ucieszył widok broni, którą znaleźli wewnątrz niemieckiego transportera; były to między innymi karabiny zwykłe i maszynowe, amunicja, granaty, a co najważniejsze – znaczna ilość broni przeciwczołgowej. Na zdobytym pojeździe namalowano na przedzie orła w koronie, biało-czerwoną flagę i koło z czarno-pomarańczową szachownicą, stanowiące przedwojenny znak polskiej broni pancernej. Natomiast na tyle transportera umieszczono nazwę „Starówka” nadaną pojazdowi przez powstańców, biało-czerwoną szachownicę, liczbę „101” oznaczającą kompanię, a na dole dodano napis „Barykada 5”.



Ze względu na wąskie ulice warszawskiego Starego Miasta, a tym samym ograniczoną możliwość przemieszczania, „Starówki” nie użyto w żadnej akcji bojowej. Służyła do transportu powstańców i zaopatrzenia. W końcu 10 lipca postanowiono wbudować ją w barykadę powstańczą na ulicy Świętojańskiej. W kilka dni później cała barykada wraz ze „Starówką” zdobyta została przez wojska niemieckie. Po jej rozbiórce powstańczy pojazd pancerny przeniesiono na plac Adolfa Hitlera (dzisiejszy plac Marszałka Piłsudskiego), po czym zniknął bez śladu w wojennej zawierusze.

Sd.Kfz. 251 Starówka.
(HU 105737 from the collections of the Imperial War Museums. )

W drugim tygodniu powstania (14 czerwca) polscy żołnierze z 2. kompanii VIII Zgrupowania Grupy „Krybar” weszli w posiadanie kolejnego transportera opancerzonego Sd.Kfz. 251. Pojazd zdobyto w dużej mierze dzięki pomyłce niemieckiego kierowcy, który zamiast w bramę Uniwersytetu Warszawskiego, opanowanego przez wojska niemieckie, wjechał o jedną ulicę za daleko, prosto w ręce powstańców. Pojazd zaatakowano wiązką granatów, butelkami zapalającymi i ogniem z broni maszynowej. Zabito jednego esesmana z załogi, a reszta, w tym niemiecka sanitariuszka, salwowała się ucieczką. W pojeździe ku uciesze powstańców znaleziono trzy karabiny maszynowe i zapas amunicji. Sam pojazd nazwano początkowo „Wiking” (od Dywizji Pancernej SS Wiking, do której należał), lecz wkrótce nazwę zmieniono na „Jaś” na cześć porucznika Jana Jasieńskiego „Jasia”, dowódcy 2. kompanii, która przeprowadziła szturm.

Zdobywszy pojazd…

…powstańcy zaopatrzeni w biało-czerwoną flagę wykonali triumfalny przejazd ulicami Powiśla, wprawiając w zachwyt mieszkańców dzielnicy. Jak wspomina powstaniec Marek Wasilewski, świadek tego zdarzenia, kierowca zdobytego pojazdu był tak rozentuzjazmowany, iż nie zauważył tablicy ostrzegającej przed minami i wjechał prosto na nie. Wybuch jednak nie nastąpił, bo jak się okazało, były to wyłącznie puszki pozorujące miny, zamontowane przez powstańców w celach propagandowych.

Zdobyty pojazd wziął udział w dwóch atakach na Uniwersytet Warszawski. Po pierwszym z nich, który miał miejsce 23 sierpnia, przemianowano go na „Szarego Wilka”. Nową nazwę nadano w celu uczenia pamięci poległego plutonowego podchorążego Adama Dewicza „Szarego Wilka”, dowódcy „Jasia”, a zarazem głównodowodzącego pierwszym atakiem na warszawski Uniwersytet. Po nieudanym ataku zmieniono nie tylko nazwę transportera, ale i wprowadzono w nim kilka usprawnień, które miały przystosować go do walki w mieście. Zamontowano dodatkowe opancerzenie (między innymi odkryty od góry przedział bojowy zakryto dwoma pancernymi klapami, otwierającymi się na boki, a w pozycji zamkniętej tworzącymi spadzisty dach), wykonano również osłony dla przednich kół. 2 września przeprowadzono drugi atak na Uniwersytet (a trzeci w ogóle), jednak i on się nie powiódł. To była ostatnia akcja z użyciem „Szarego Wilka”, który po opuszczeniu Powiśla przez oddziały powstańcze w dniu 6 września, najprawdopodobniej z powrotem trafił do służby niemieckiej. Po wojnie nie udało się go odnaleźć.

Szary Wilk na ulicy Tamka. Żołnierz z pistoletem maszynowym MP40 to jego pierwszy powstańczy dowódca, plutonowy podchorąży Adam Dewicz.
(Sylwester Braun, via Wikimedia Commons)

W obu wyżej wspomnianych atakach na Uniwersytet Warszawski brał też udział „Kubuś”, samochód pancerny (choć w praktyce pełnił funkcję transportera opancerzonego) skonstruowany przez powstańców warszawskich w zaledwie trzynaście dni! Inspiratorami jego budowy byli: kapitan inżynier Stanisław Skibniewski „Cubryna”, komendant elektrowni, i dowódca grupy bojowej kapitan Cyprian Odorkiewicz „Krybar”. Polecili oni Walerianowi Bieleckiemu „Inżynierowi Janowi” wykonanie lekkiego samochodu pancernego na podwoziu ciężarówki Chevrolet 157, znalezionej w zdobytej przez powstańców elektrowni. „Kubuś” budowany był z myślą o wykorzystaniu w ataku na Uniwersytet, gdzie miał osłaniać szturmujących powstańców. Na kierownika budowy wyznaczono plutonowego Józefa Fernika „Globusa”, przedwojennego majstra wydziału mechanicznego PZL-Okęcie, mającego doświadczenie w budowie maszyn. Prace rozpoczęto 10 sierpnia, najpierw zmieniono agregat drzewny, zamieniając go w agregat na paliwo płynne, potem przystąpiono do montażu blach.



Prace trwały do późnych godzin popołudniowych 23 sierpnia, na kiedy to zaplanowano pierwszy atak na Uniwersytet. Nowo zbudowanej pancerce nadano imię „Kubuś” – był to ukłon w stronę „Globusa”, a raczej jego żony (lekarki, posługującej się pseudonimem „Kubuś”), która zginęła na Powiślu zastrzelona przez Niemców podczas ucieczki z płonącego domu. „Kubusia” wyposażono w radziecki rkm DP, miotacz ognia, granaty i broń osobistą żołnierzy desantu. Jak już wiemy, zarówno pierwszy, jak i drugi atak na Uniwersytet nie powiodły się.

Kubuś widziany od tyłu.
(Jeroen Fossaert, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic)

Kilka dni później plutonowy Franciszek Kowalewski „Franc” dostał rozkaz zniszczenia pojazdu w obawie przed dostaniem się „Kubusia” w niemieckie ręce. Nie wykonał go. Wymontował jedynie aparat zapłonowy i wrzucił do kanału. Potem „Kubusia” przysypały gruzy zburzonego przez Niemców warsztatu. Po wyzwoleniu Warszawy udało się odnaleźć pojazd, który trafił do Muzeum Wojska Polskiego. W latach 60. został poddany renowacji, której podjął się Józef Fernik „Globus, a kolejny kapitalny remont „Kubusia” wykonano w 2004 roku. W tym samym czasie wykonano replikę pancerki powstańczej Warszawy, która obecnie znajduje się w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Pojazdy pancerne i transportery opancerzone powstańców warszawskich nie odegrały większej roli jako wozy bojowe. Miały jednak ogromną wartość propagandową, wzbudzając entuzjazm i wspierając na duchu żołnierzy i walczący lud Warszawy. Podobnie jak dwa zdobyczne czołgi niemieckie Panther czy działo pancerne Jagdpanzer 38 (t) Hetzer, zwane przez powstańców „Chwat”, o czym szerzej w kolejnym artykule.

Bibliografia:

Bradford G., Niemieckie pojazdy pancerne 1943–1945, Warszawa 2009.
Bradford G., Radzieckie pojazdy pancerne II wojny światowej, Warszawa 2009.
Ekner A., Samochód pancerny „Kubuś” 1944, Warszawa 2008.
Kamiński A., Szczerbicki T., Samochody pancerne i transportery opancerzone Wojska Polskiego 1918–1945, Warszawa 2010.
Komorowski K., Bitwa o Warszawę ’44: militarne aspekty Powstania Warszawskiego. Warszawa 2004.
Ledwoch J., Powstańcza broń pancerna, Mówią Wieki, 24.08.2004.
Ledwoch J., Sd. Kfz. 251, Tank Power, vol. VI., Warszawa 2004.
Davies N., Tabakowska E., Powstanie ’44. Kraków, 2004.
Porter David, Pojazdy pancerne Armii Czerwonej 1939–1945,Warszawa 2010.
Satora K., Podziemne zbrojownie polskie 1939-1944, Warszawa 2001.
Tarczyński J., Pojazdy Armii Krajowej w Powstaniu Warszawskim, Warszawa 1994.
Tarczyński J., „Kubuś” Pancerka Powstańczej Warszawy, Warszawa 2008.

Cezary Piwowarski, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International