Przyjęło się uważać, że w przypadku wojny w Europie to Stany Zjednoczone mają przybyć innym krajom NATO z odsieczą. Jeżeli zaś wybuchnie kolejna wojna w Korei, będzie ona prowadzona przez Amerykanów i ich sojuszników w regionie. Co by było, gdyby na amerykański kontynent spadły północnokoreańskie rakiety i gdyby to USA potrzebowały militarnego wsparcia ze strony państw europejskich? Taki właśnie scenariusz przybliża poświęcony sprawom Azji serwis informacyjny The Diplomat.

Ewentualna druga wojna koreańska, choćby mogłaby być długa i krwawa, a odniesione w niej zwycięstwo amerykańskiej koalicji pyrrusowe, musiałaby się też kiedyś skończyć. A wówczas bardziej niż posiadane przez Stany Zjednoczone bombowce, pociski kierowane, lotniskowce, okręty podwodne i czołgi potrzebne byłyby likwidacja skutków działań wojennych i misje stabilizacyjne.

W tym kontekście autor artykułu, Tomáš A. Nagy, wskazuje głównie na środkową część Europy. Przypomina, że Polska i Czechy są jednymi z niewielu państw, które wciąż utrzymują z Koreą Północną oficjalne stosunki dyplomatyczne. Europa jest też przez Koreańczyków z północy na pewno postrzegana dużo pozytywniej niż Stany Zjednoczone. A to na pewno pomagałoby ustalić powojenną rzeczywistość obu Korei w – cytując źródło – „miękki” i „lekki”, mało inwazyjny sposób.

W opanowaniu sytuacji na Półwyspie Koreańskim po walkach z użyciem środków masowego rażenia potrzebni byliby Słowacy, których jednostki do likwidacji skutków skażeń zaliczane są ponoć do czołówki światowej. Przydaliby się Czesi, ze swoimi zasobami medycznymi i logistyką. Wreszcie byłoby też miejsce dla Polski i Węgier, których wojska „udowodniły, że są ekspertami w zakresie ochrony granic i działań zwiadowczych”, co byłoby istotne w powojennym utrzymaniu ładu.

Z naszej perspektywy chyba jednak najlepiej, aby taki scenariusz nigdy się nie ziścił. Z jednej strony bowiem partnerstwo w ramach Paktu Północnoatlantyckiego jest rzeczą bardzo poważną, a wszelkie zobowiązania powinny działać w obie strony. Z drugiej – mieliśmy w ponadtysiącletniej historii naszego kraju już wystarczająco wiele wojen. A poza tym, jeżeli wojna w Korei zdestabilizowałaby także równowagę militarną w Europie, czyż nie mielibyśmy wtedy dużo większych zmartwień?

Zobacz też: Możliwa blokada morska Korei Północnej

(thediplomat.com; na fot. ćwiczenia amerykańskich specjalistów od usuwania skażeń chemicznych)

US Air National Guard / Staff Sgt. Patrick Evenson