Wraz z zapowiedzianym przez amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa w połowie kwietnia rzekomym skierowaniem lotniskowca USS Carl Vinson w stronę brzegów Korei Północnej część mediów wpadła w histerię, wieszcząc rychły wybuch wojny światowej i zagładę ludzkości. Wkrótce jednak emocje opadły i pojawiły się bardziej zrównoważone opinie na temat możliwego przebiegu drugiej wojny koreańskiej.

Głównym zmartwieniem amerykańskich strategów jest Seul, położony niebezpiecznie blisko granicy. W związku z tym północnokoreańska artyleria mogłaby skutecznie zagrozić metropolii, wywołując straty w ludności i zablokowanie dróg przez uchodźców. Sama natomiast pozostałaby niemalże bezkarna dzięki stanowiskom dział wysuwanym na szynach, po oddaniu strzału kryjących się w pieczarach łańcuchów górskich.

Jak powiedział na niedawnej konferencji prasowej sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych James Mattis: „Jeśli dojdzie do rozwiązania militarnego, będzie to tragedia na niewyobrażalną skalę”. Także generał broni US Army w stanie spoczynku Mark Hertling uważa, iż karygodnym błędem byłoby sądzić, że nowa wojna w Korei trwałaby tylko miesiąc. Pociągnęłaby zaś za sobą co najmniej sto tysięcy ofiar cywilnych.

Analitycy z Holandii, Joost Oliemans i Stijn Mitzer, przypominają o istnieniu tuneli wydrążonych przez Koreę Północną pod polami minowymi znaczącymi granicę z jej południowym sąsiadem. Kiedy odkryto pierwszy z nich, oszacowano, że mogłoby przez niego przejść dwadzieścia tysięcy żołnierzy na godzinę.

 Jak wyglądałaby druga wojna koreańska

Roman Harak, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic

Przewiduje się, że w pierwszych dniach główny ciężar walk z wojskami Kim Dzong Una spadłby na Koreę Południową, dysponującą 650 tysiącami żołnierzy i możliwością powołania trzymilionowej rezerwy. Wsparłyby ją stacjonujące tam jednostki US Army w sile 30 tysięcy żołnierzy, amerykańscy marines z Okinawy oraz jednostki szybkiego reagowania przysłane z USA, w tym 82. Dywizja Powietrznodesantowa.

Forpocztą sił amerykańskich byłyby wojska zmechanizowane, czołgi, artyleria i lotnictwo wojsk lądowych 8. Armii Stanów Zjednoczonych. Samoloty USAF-u, US Navy i USMC, w tym wiele maszyn rozpoznawczych, musiałyby zaś poruszać się w ciasnej przestrzeni powietrznej o obszarze przeciętnego amerykańskiego stanu.

Koreańczycy z północy zapewne użyliby broni chemicznej przenoszonej w pociskach Scud przeciw lotniskom na południu, aby uczynić je niezdatnymi do użytku. Nawet jednak gdyby to się udało, pomimo skuteczności systemów do zwalczania pocisków balistycznych na krążownikach i niszczycielach US Navy, południowokoreańskie samoloty mogłyby z powodzeniem operować z baz w Japonii, zaś amerykańskie – także z lotniskowców.

 Jak wyglądałaby druga wojna koreańska

Południowokoreańskie F-15K podczas ćwiczeń Red Flag – Alaska w sierpniu 2013
(Republic of Korea Armed Forces, Attribution-ShareAlike 2.0 Generic)

Zdaniem komandora w stanie spoczynku Jerry’ego Hendrixa z think tanku Center for a New American Security wojna oznaczałoby totalne unicestwienie już na wstępie całej północnokoreańskiej marynarki. Dysponująca znacznie większymi siłami US Navy polowałaby na jej okręty zarówno w morzu, jak i w portach, prawdopodobnie używając do tego pocisków manewrujących Tomahawk.

Amerykanom mogłoby natomiast zabraknąć okrętów desantowych. Dawniej pułkownik USMC, obecnie profesor US Naval War College, David Fuquea sądzi, że w razie konfliktu Korpus Piechoty Morskiej musiałby przerzucić na ląd nawet 17 tysięcy marines, do czego trzeba dwóch trzecich amerykańskiej floty desantowej.

Jak twierdzi wykładowca Uniwersytetu w Georgetown i były pułkownik specjalsów US Army David Maxwell, w momencie uderzenia na Koreę Południową siły północnokoreańskie potrzebowałyby szybkości i impetu. Z uwagi na to chciałyby one uniknąć długiej i wyczerpującej walki o Seul, zamiast tego omijając go i izolując. US Army obawia się jednak, że doszłoby też do trudnych walk w terenie mocno zurbanizowanym.

Zobacz też: Chiny kontra USA – co by było gdyby

(militarytimes.com; na zdj. tytułowym ćwiczenia południowokoreańskiej 1. Dywizji Piechoty Morskiej, czerwiec 2015)