Nowe poligony laserowe przyniosą Wojsku Polskiemu coś więcej niż rewolucję w szkoleniu wojskowym. Ich charakter pomoże wdrożyć model organizacji uczącej się, co kulturowo zbliży nas do armii zachodnich. Eksperymenty i analiza danych będą paliwem dla tworzenia przewagi intelektualnej, szczególnie w obszarze doktryny i wykorzystania nowych rozwiązań technicznych na polu walki. Aby nie stracić tej szansy, należy zbudować odpowiednie otoczenie instytucjonalne, a tysiące osób będzie musiało zmienić złe nawyki – od szeregowców po generałów i elity polityczne.

Poligony laserowe – lekarstwo na chorobę pokoju

Dotychczas wojsko wojowania uczyło się na wojnie. W czasie pokoju teoretycy mogli tworzyć dowolne koncepcje związane ze sztuką wojenną, a ich siła oddziaływania zależała od umiejętności retorycznych. Niestety dla zwykłych żołnierzy weryfikacja tych pomysłów następowała dopiero w trakcie prawdziwych działań wojennych. W ten sposób w 1914 roku kolumny francuskich żołnierzy w kolorowych mundurach nacierały na niemieckie karabiny maszynowe, a niecałe sto lat później polscy żołnierze z pierwszej zmiany PKW Irak pojechali na wojnę w nieopancerzonych Honkerach.

Dzieje się tak, ponieważ czas wojny i czas pokoju tworzą dwie biegunowo różne dynamiki działania wojska. W czasie wojny siły zbrojne funkcjonują w środowisku iście darwinowskim, które brutalnie zmusza do adaptacji, nadaje decyzjom podejmowanym na polu bitwy wagę życia i śmierci. W czasie pokoju, szczególnie długotrwałego, rzeczywistość ma niewiele okazji do weryfikowania nawet najbardziej absurdalnych działań i poglądów. W reakcji na to zjawisko nasza kultura wytworzyła takie powiedzenia jak: „Gdzie zaczyna się wojsko, tam kończy się logika” oraz „Kto był w wojsku, ten w cyrku się nie śmieje”. Dostrzegając ten problem w chińskich siłach zbrojnych, przewodniczący Xi Jinping określił go jako „choroba pokoju”.



Lekarstwo na tę przypadłość opracowali Amerykanie na początku lat 80. XX wieku. Na kalifornijskiej pustyni Mojave US Army zbudowała swój pierwszy poligon laserowy. Dzięki National Training Center każdy amerykański batalion otrzymał możliwość pojechania na dwutygodniową symulowaną wojnę z Sowietami odgrywanymi przez OPFOR – wyspecjalizowaną jednostkę wzorującą się w trakcie ćwiczeń na poziomie taktycznym i doktrynalnym na rzeczywistym potencjalnym przeciwniku.

Pierwszy zestaw LSS Gamer od Saaba został kupiony przez Akademię Wojsk Lądowych w 2016 roku
(st. kpr. Mariusz Bieniek / 6BPD)

Prowadzenie realistycznych ćwiczeń dwustronnych stało się możliwe, dzięki wdrożeniu systemu MILES (Multiple Integrated Laser Engagement System), czyli laserowych symulatorów strzelań (LSS) – wojskowej wersji paintballu laserowego dla żołnierzy i pojazdów. Połączenie LSS i GPS w jeden system informatyczny pozwoliło monitorować starcie oraz odtwarzać jego przebieg w ramach After Action Review – procesu pomagającego zrozumieć popełnione błędy i wyciągać z nich lekcję na przyszłość. W ten sposób żołnierze mogą uczyć się skutecznego działania na polu walki w bezpiecznych warunkach.

Laserowa rewolucja w Drawsku

Wkrótce Wojsko Polskie będzie mogło dołączyć do awangardy rewolucji w szkoleniu wojskowym. Dzięki polsko-amerykańskiej umowie rządowej z 2020 roku w Drawsku Pomorskim powstanie pierwszy polski poligon laserowy. Zgodnie z harmonogramem do marca 2024 roku szwedzki Saab dostarczy Kompleksowy System Symulacji Pola Walki (KSSPW) umożliwiający prowadzenie ćwiczeń na poziomie batalionu oraz cztery zestawy LSS dla kompanii. Pierwszy system trafi do Centrum Szkolenia Bojowego Drawsko, a cztery pozostałe zostaną przekazane poligonom w Żaganiu, Wędrzynie, Orzyszu i Nowej Dębie. Systemy umożliwią prowadzenie ćwiczeń dwustronnych obejmujących współdziałanie piechoty, pojazdów, czołgów i artylerii.



Konieczność modernizacji kulturowej nad Wisłą

Największym problemem polskiego wojska w czasach III RP był fakt, że właściwie nikt nie traktował go do końca poważnie. Tylko dzięki zaangażowaniu grupy ambitnych żołnierzy, którzy zawsze rozumieli znaczenie swojej służby, siły zbrojne naszego państwa uniknęły całkowitej degradacji. Aż do wojny rosyjsko-ukraińskiej polskie elity polityczno-wojskowe uważały, że w dającej się przewidzieć perspektywie nie grozi nam żaden poważny konflikt zbrojny. W konsekwencji prowadzono ograniczoną modernizację techniczną, a w strukturach zapanowało rozprężenie. Brak perspektywy na rychłą wojnę połączony ze wschodnimi zaszłościami kulturowymi wytworzyły niewydolną kulturę organizacyjną, która obniża efektywność szkolenia wojskowego.

Mołdawski żołnierz odwzorowujący żołnierza Afgańskiej Armii Narodowej na poligonie Joint Multinational Readiness Center w Hohenfels, 2012 rok.
(Spc. Tristan Bolden)

Nie jest tajemnicą, że nasze wojsko unika organizowania ćwiczeń dwustronnych o swobodnym przebiegu, to znaczy takich, których uczestnicy nie są związani ścisłym scenariuszem, a każda strona ma szanse na zwycięstwo. Ćwiczenia takie niosą bowiem ryzyko, że porażka ćwiczących wykaże określone błędy, co wiązałaby się z wyciągnięciem osobistej odpowiedzialności względem kadry. Dlatego preferuje się wybór bezpiecznych scenariuszy, w których „nasi” wygrywają.

Podejście amerykańskie znajduje się na przeciwległym biegunie. US Army na poziomie organizacyjnym uznaje porażkę za element procesu dydaktycznego. Jednostki OFPOR z definicji mają stanowić wyzwanie dla ćwiczących. „Czerwoni” bez wahania wykorzystają każdy błąd i słabość „Niebieskich”. W zamian za urażone ego ćwiczący otrzymają od kadry OC/T (Observer, Coach, Trainer) pakiet rekomendacji, które pomogą im lepiej przygotować się na następne starcie z OPFOR-em. Konsekwencji nie wyciąga się wobec oficerów, którzy popełniają błędy, lecz względem tych, którzy nie potrafią się na nich uczyć.



Wielu naszych żołnierzy uczestniczących w ćwiczeniach NATO dostrzegło wartość tej filozofii. W tym gronie znajduje się szef Sztabu Generalnego WP generał Rajmund Andrzejczak, który jeszcze jako dowódca 12. Dywizji Zmechanizowanej mówił, że „ćwiczenia są po to, by popełniać błędy”. Jego sztandarowymi postulatami w momencie obejmowania stanowiska szefa SGWP było wyprowadzenie wojska ze strefy komfortu i wdrożenie mission command, czyli „taktycznego modelu dowodzenia przez cele”. Po trzech latach pod koniec pierwszej kadencji gen. Andrzejczak przyznał, że zmiana kulturowa to proces długoletni oraz wymaga jeszcze wielu inwestycji. Nie jest zaskoczeniem, że nawet najwyższe kierownictwo nie jest w stanie z dnia na dzień zmienić kultury organizacji, która liczy ponad 100 tysięcy osób. Aby zrealizować to karkołomne zadanie, wojsko potrzebuje środowiska, które będzie w stanie zaprogramować żołnierzy na nowo. Centra Szkolenia Bojowego zostały stworzone do tego zadania. Potwierdzają to doświadczenia Amerykanów, którzy stojąc przed podobnymi wyzwaniami, utworzyli własny program poligonów laserowych czterdzieści lat temu.

Polski żołnierz i „talibski bojownik” w JMRC.
(Spc. Evangelia Grigiss)

Doktryna przebadana laboratoryjnie

Sztab Generalny Wojska Polskiego istnieje już od ponad stu lat. W dwudziestoleciu międzywojennym rozwój myśli wojskowej kształtowano przez połączenie doświadczeń historycznych i rozważań teoretycznych. Tak rodziły się koncepcje, które były sprawdzane w trakcie ćwiczeń wojskowych. Niestety w ten tradycyjny model wpisane są trzy główne zagrożenia. Doświadczenia historyczne mogą nie przystawać do współczesności, rozważania teoretyczne – do rzeczywistości, a ćwiczenia na poligonie – do realiów pola walki. W konsekwencji spotkanie z wojenną rzeczywistością bywało bolesne.

Jak to wygląda współcześnie? Mimo upływu stu lat sam model tworzenia koncepcji wojskowych pozostał właściwie niezmienny. Dotychczas nasi oficerowie nie zostali wyposażeni w znacznie lepsze narzędzia niż te, którymi dysponował generał Wacław Stachiewicz przed wojną. Wkrótce się to zmieni.



Kiedy US Army nie prowadzi działań wojennych, jej głównym źródłem nauki z doświadczeń są ćwiczenia w Combat Training Centres – NTC w Fort Irwin, JRTC w Fort Polk, JMRC w Hohenfels i mobilnych MCTP. Amerykanie stosunkowo szybko zorientowali się, że starcia na poligonach laserowych dostarczają pokaźną ilość danych, które pomagają zwiększać skuteczność wojska (wnioski z ćwiczeń są regularnie publikowane na stronie Center for Army Lessons Learned). Statystyki pomagają odkryć, jakie zachowania korelują z porażką, co robią najskuteczniejsi dowódcy oraz które elementy doktryny i szkolenia powinny zostać poprawione.

Poligon laserowy stał się swoistym laboratorium, które pozwala prowadzić eksperymenty i badania porównawcze. Wprawdzie już w XX wieku wiodące siły zbrojne okazjonalnie prowadziły projekty badawcze i analizy statystyczne, jednak realizowano je w trakcie lub już po konflikcie zbrojnym. Obecnie obserwujemy przewrót kopernikański w dziedzinie wojskowości, który umacnia metodę naukową w tej dziedzinie. Tę samą, która pogrzebała kariery guślarzy w medycynie, alchemików w chemii oraz szamanów w meteorologii.

Jednym ze źródeł świetnego wyszkolenia ukraińskiego wojska jest JMRC w Hohenfels. Tu ukraiński żołnierz w trakcie ćwiczeń NATO „Combined Resolve XII” w 2019 roku. W celu podniesienia realizmu LSS nadajniki laserowe są integrowane z prawdziwym uzbrojeniem wymagającym użycia ślepej amunicji.
(US Army / Sgt. Thomas Mort)

Swego czasu debatę o wizji rozwoju Wojska Polskiego rozpalił spór Jacka Bartosiaka i Jarosława Wolskiego. Czy w przyszłości takie dyskusje będą rozstrzygane na poligonach laserowych? Wyobraźmy sobie, że na drawskim poligonie ściera się brygada Armii Nowego Wzoru z brygadą Armii Wolskiego Wzoru. W środowisku cyfrowym na flankach walczą dwie kolejne brygady, co odzwierciedla operację na szczeblu dywizji. O ile sam przykład jest żartem intelektualnym, o tyle realizowanie tego typu ćwiczeń z eksperymentalnymi jednostkami pozwoliłoby sprawdzać nowe pomysły na poziomie taktycznym i operacyjnym. Szczególnie jeśli poprzedzałby decyzję o radykalnych zmianach w wojsku.



Podsumowanie

Siły Zbrojne RP stoją dziś w rozkroku między nowoczesnymi standardami NATO, a zaszłościami z Układu Warszawskiego. Przez długi czas dla większości elit III RP najważniejszą jednostką Wojska Polskiego była kompania reprezentacyjna. Rosyjska inwazja na Ukrainę zadziałała jak sole trzeźwiące dla klasy politycznej upojonej jednobiegunową chwilą i końcem historii. O tym, że umysł pacjenta nadal potrafi myśleć logicznie, świadczy szeroko zakrojony program zakupu nowego uzbrojenia. Jednak potencjał sił zbrojnych zawsze będzie wynikiem przemnożenia posiadanego sprzętu przez potencjał ludzi, którzy go obsługują.

Dlatego za modernizacją techniczną musi podążać modernizacja kulturowa. Polski oficer zbuduje przewagę intelektualną nad swoim rosyjskim odpowiednikiem wyłącznie, jeśli będzie funkcjonował w środowisku, które sprzyja uczeniu się. Pora zaakceptować, że każdy popełnia błędy, ale tylko najodważniejsi potrafią o nich mówić. Nasi dowódcy będą mogli swobodnie mówić o swoich porażkach dopiero, jeśli ich podkomendni i przełożeni (w tym politycy) zrozumieją, że taka postawa jest kluczowa, aby cała organizacja mogła wyciągać wnioski z doświadczeń, a przez to być coraz lepsza. O problemach meldować i zespołowo je rozwiązywać! – oto doktryna budowania siły polskich kadr wojskowych na XXI wiek.

Przeczytaj też: Pangolin – nieoczekiwany, lecz potrzebny następca pancerza ERAWA

Bibliografia

A.W. Chapman, The Origins and Development of the National Training Center, 1976–1984, Office of the Command Historian United States Army Training and Doctrine Command Fort Monroe, Virginia, 2010, ss. 86–89 [dostęp: 1.04.2023].
M. Goldsmith, J.M. Sollinger, J. Grossman, Quantifying the Battlefield – RAND Research at the National Training Center, RAND Corporation, Arroyo Center, 1993 [dostęp: 22.10.2022].
E.B. Kania, I.B.McCaslin, Learning Warfare from the Laboratory, Institute for the Study of War, 2021, s. 26 [dostęp: 21.09.2022].
Ł. Przybyło, Doktryny Wojenne. Historia i Ocena, Tetragon, Warszawa, 2018.
Ł. Przybyło, K. Kubiak, J.S. Tym, Państwo średnie – Polska. Studia i szkice. t. 1, Tetragon, Warszawa, 2022.
Army Regulation 350–50, Combat Training Center Program, Headquarters Department of the Army Waszyngton, 2018, s. 4.

US Army / Sgt. Amanda Fry