Bez poważniejszych cięć we włoskim budżecie obronnym
Zaprezentowany pod koniec października projekt budżetu obronnego Włoch nie zakłada drastycznego cięcia wydatków. Co więcej planowany jest wzrost nakładów na obronność.
Zaprezentowany pod koniec października projekt budżetu obronnego Włoch nie zakłada drastycznego cięcia wydatków. Co więcej planowany jest wzrost nakładów na obronność.
30 maja nastąpił pierwszy kontakt bojowy z oddziałami aliantów. Ci początkowo nie mogli uwierzyć, że Włosi walczą tak twardo. Trzeba przyznać, że włoscy spadochroniarze obronili swoją dobrą reputację z walk w Afryce Północnej, a nawet ją podbudowali. Jednak osłabiony pułk nie wytrzymał długo i kolejne ataki Amerykanów przerwały włoskie pozycje.
8 września – kilka godzin przed lądowaniem aliantów pod Salerno – niemieckie oddziały rozpoczęły operację „Oś”, rozbrajanie jednostek włoskich. W wielu miejscach skończyło to się to masakrą niedawnych sojuszników, jednak wśród żołnierzy i oficerów dywizji spadochronowych wielu nie zamierzało jednak ani dezerterować, ani składać broni. Postanowili dalej walczyć „dla honoru Włoch”.
Pozwolę sobie przytoczyć fragment raportu generała von Mellenthina, jednego z oficerów sztabu Afrika Korps, który w taki sposób scharakteryzował włoskie jednostki pancerne: „Nie mam sympatii do tych, którzy obgadują i wyśmiewają włoskich żołnierzy, bez uwzględnienia warunków i sprzętu, jakim się posługują. Wyposażenie pancerne armii włoskiej jest poniżej nowoczesnych wymogów, czołgi były za lekkie i bardzo wadliwe, części były niedopasowane do nowoczesnej wojny i często odmawiały posłuszeństwa w czasie długich przemarszów. W czasie kampanii w Afryce Północnej Włoscy żołnierze dali wiele dowodów odwagi i bohaterstwa; szczególnie ci, którzy wywodzili się z jednostek kawaleryjskich”.
Prototyp samolotu klasy LIFT Alenia Aermacchi M-346 rozbił się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich w czasie lotu powrotnego do Włoch po zakończonych targach lotniczych w Dubaju.
Wspólne manewry marynarek włoskiej i rosyjskiej na Morzu Jońskim
Dowódca dywizji wyskoczył z samochodu i biegł w kierunku Hitlera i Mussoliniego, przytrzymując stalowy hełm tańczący mu na głowie. Zupełnie bez tchu stanął przed… samochodem Hitlera. Zdezorientowany, nie wiedział, komu ma składać meldunek. Hitler krótkim ruchem ręki wskazał na sąsiada. Oficer od razu zaczął meldować, a stojący z tyłu esesmani ze straży przybocznej Hitlera pękali ze śmiechu z „chwackiego” włoskiego generała.
Motywy wstąpienia do sił powietrznych marionetkowego państwa były różne; od nieuznania sposobu podpisania zawieszenia broni, przez niechęć do walki u boku niedawnego wroga, z którego ręki, jak by nie było, zginęło wielu kolegów, po chęć obrony Włoch przed nalotami bombowymi aliantów czy zwykłe poczucie obowiązku i związania przysięgą. Rzadko były to pobudki ideologiczne, odwrotnie jak w siłach lądowych.
Zasłynęła ze śmiałych akcji „żywych torped” pod Gibraltarem i w Aleksandrii. Była to „prywatna armia”, która łącznie z jednostkami bojowymi liczyła 25 tysięcy ludzi (w chwili powstania RSI liczyła sześć tysięcy żołnierzy), jednak była porozrzucana po całym kraju. Co ciekawe, sam jej dowódca nie był zbyt lubiany w sferach rządowych RSI, co kosztowało go kilka dni więzienia w styczniu 1944 roku. Uwolniono go z obawy przed zamachem stanu ze strony Niemców (których był ulubieńcem) i jego oddziałów. Poza tym prezentował również bardzo wysokie umiejętności wojskowe, co rzadko się zdarzało wśród Włochów.
Chociaż Mussolini pozostał tytularną głową państwa, do końca wojny i życia był żałosną figurą i – jak jego państwo – marionetką w rękach niemieckich mocodawców. Dokonywał inspekcji oddziałów wojskowych i kierował republiką z pomocą marszałka Grazianiego, ale w istocie był już złamaną istotą.